teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108236.15 km z czego 15464.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.90 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 78.09 km
  • czas 04:18
  • średnio 18.16 km/h
  • rekord 44.00 km/h
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Longinada 1: Deszczowe Powitanie

Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 14

Lotnisko Rygge - Moss ~~~ Horten - Falkensten - Holmestrand - Gullhaug - Sundbyfoss - Hvitingfoss - kemping za Evju (Mapy: bikemap, GPSies, anksowe endo)

Dziś jedziemy przez okręgi (fylker): Østfold (do promu), Vestfold (od promu), Buskerud (a gdzieś tam w deszczu przekroczyliśmy granicę).

Zalicz gminę na rowerze w Norwegii ;-) gminy/kommune:
- Rygge, Moss (Østfold)
- Horten, Re, Holmestrand, Hof (Vestfold)
- Kongsberg (Buskerud)

Co do mapek, to biekmap od kiedy go poprawili, działa gorzej niż średnio, np. raz ściąga wysokości i rysuje profil trasy, a raz nie... poza tym jakoś od czapy zlicza przewyższenia, jest to liczba kompletnie z choinki. Dane z mapki anksa też są nieco przekłamane, skoro gieps potrafił zjechać a -40m (a w fiordzie to i do-70m), ale jednak suma podjazdów jest tu chyba bliższa rzeczywistości. Poza tym będę dołączał obrazki z profilami tras, jednakowo przeskalowane dla całego wyjazdu, a nie dla każdego dnia z osobna (będzie więc można łatwo porównać).



Skrzynki:
- Rygge TB Hotel (Østfold)
- The Norwegian Lady, Moss (Virtual, Østfold)
- Hortenspiken (Østfold)
- Holmestrand TB-Hotel (Vestfold)

No dobra, koniec snu!



W nocy przyjechał bus, więc rano trzeba było wypakować rowery i bagaż, zmontować rowery, przepakować się na podróż, zwinąć namioty... w międzyczasie pojawiła się policja. Popytali co i jak, powiedzieliśmy że nocowaliśmy tu jedną noc po przylocie samolotu czekając na rowery, a teraz ruszamy dalej, życzyli miłej podróży i pojechali dalej. Ponoć nocą zainteresowały się nami jakieś służby w zielonych mundurkach (zapewne lotniskowe), ale że nie dało się z nimi z żadnym ludzkim języku dogadać, to zawiadomili policję stąd poranna wizyta. Tak to jest, jak człowiek koczuje pod płotem lotniska ;-)



W międzyczasie skok w krzaki po skrzynkę, skrzynka w maskowaniu norweskim, czyli nijak nie zamaskowana - ot wisi sobie na drzewie.



No dobra, ruszamy! Pojechaliśmy pierwsi, żeby sieknąć skrzynkę w Moss, ale po drodze gdy zastanawialiśmy się czy zjechać w bok, czy nie, dogoniła nas część grupy. Po drodze zapoznajemy się z norweską infrastrukturą rowerową - są to asfaltowe chodnika oznaczone jako ciągi pieszo-rowerowe. pozza miejscowościami przyjemnie się tym jedzie, ale w miejscowościach często lepiej ciąć drogą... zresztą wtedy i tak często chodniki (cały czas asfaltowe!) są już w zasadzie tylko dla pieszych.

A potem w końcu i tak skręciliśmy nie tam gdzie trzeba, a grupa za nami ;-) Wkrótce jednak zorientowałem się, że strzeliłem buraka i zawróciliśmy, jednak do portu z promem dotarliśmy z większością osób, więc żeby na nas nikt nie czekał odpuściliśmy sobie szukanie skrzynki.

Ale nie do końca - po drugiej stronie kanału była rzeźba. Tam są ustawione współrzędne skrzynki wirtualnej, a zadaniem jest zrobić sobie zdjęcie z rzeźbą, toteż zrobiliśmy :-) A rzeźba upamiętnia zatonięcie barki "Dictator" z Moss, co miało miejsce w 1891 roku u wybrzeży USA. Zginęło wtedy siedem osób - żona i syn kapitana, oraz pięciu członków załogi. Bliźniacza rzeźba stoi w Virginia Beach, gdzie statek zatonął.



W międzyczasie zaczął padać deszcz (z przerwami) i ogólnie zrobiło się syfnie. Wsiadamy na pokład promu, którym przepływamy do Horten, szczęśliwie prom nie zatonął.




W Horten spędzamy sporo czasu, a to szukanie kantoru/bankomatu, przy okazji suszenie się na kratce z nawiewem i ratowanie kolczyka który próbował spaść w czeluść. A to wizyta w markecie z bułami, mlekiem itp. zastępującymi drugie śniadanie... bo w deszczu nie było warunków by je zrobić. Ruszyć nam się spod daszków nie chciało, bo co i raz waliły strugi deszczu.




W końcu jedziemy... zaraz za miastem szybka skrzynka, znów w maskowaniu norweskim. Spory pojemnik bezczelnie przyczepiony magnesami za znakiem. A skrzynka z okazji rzeźby na słupie.



Zaraz za skrzynką złapałem gumę, a kawałek dalej kolejną (tym razem dętka aż strzeliła). Zaszło podejrzenie, że w pośpiechu przyszczypałem dętkę podczas wymiany, więc zmienialiśmy tym razem powoli i starannie. Ale tuż przez Holmestrand zaczął mi obcierać tylny hamulec... zatrzymuję się, patrzę, a tu opona mi wyłazi z obręczy, a przez nią dętka. Dobrze, że znów mi nie strzeliła, bo bym zużył wszystkie zapasy. Spuściłem trochę powietrze, szukam i nic... opona się ułożyła i nic nie wyłazi. Dopompowałem i nadal nic. Dojechałem na plażę w Holmestrand jak na bombie, oględziny nic nie wykazały... do końca dnia był spokój, choć w każdym momencie spodziewałem się awarii. Później okazało się, że opona jest w jednym miejscu uszkodzona.

Postój w miejscu piknikowym przy pomoście i plaży - ławeczki, stoliki, kibelek. Takich miejsc jest w Norwegii zatrzęsienie, mają jednak jeden feler - nie ma tam wiatek i jak się schować przed deszczem. Gotujemy sobie obiad - ryż z jakimiś pulpetami. lavinka jest strasznie wybredna, Longinadowe menu jej nie podchodzi, szykuję się więc do ugotowania spaghetti, niestety zaczyna lać gdy grzebię w sakwach, a część rzeczy mam wywalonych... Zamiast gotować, musiałem zabezpieczyć to z powrotem... palnik i tak zamókł. A gdy wysechł, to za bardzo wiało, a nasza zapasowa karimata do osłaniania była gdzieś na dnie w busie (nie chciałem moczyć czyjejś karimaty). Sorry lavinka, ale spaghetti nie będzie (może na kolację), teraz musisz się zadowolić samym ryżem, skoro sos ci nie podchodzi.



Ale na osłodę, skrzynka, która jest ze 100 metrów dalej. TB* Hotel, w którym nie ma żadnego TB*... no nic, wrzuciłem jednego TB* i jednego GK**





Wyjeżdżamy z Holmestrand i od razu rypiemy pod górę. Po drodze jest tunel... zamknięty. To prawdopodobnie tunel kolejowy, na drugim końcu jest nawet dostępny i jest tam skrzynka link, ale na dostanie się tam nie mamy czasu, a i pogoda nienajlepsza do latania po krzakach.




Przed nami jeszcze spory kawałek, jedziemy w deszczu, później jednak coraz częściej przestaje padać ale droga i wszystko jest i tak mokre. Po drodze mijamy to i owo, ale rzadko chce nam się w tej wilgoci wyciągać aparaty. Oto jeden z wyjątków.



Potem Magda łapie gumę (dobrze, że mam w sakwie duuużą pompkę rowerową), robi się ciemno. Na koniec miła niespodzianka - Longin na dziś załatwił nocleg w domkach kempingowych, przemoczeni instalujemy się w środku. W tych warunkach możemy wszystko podsuszyć (na przykład mapę, która strasznie mi zamokła i się złachała w mapniku). Domki czteroosobowe, wyposażone w kuchnię elektryczną z garnkami, więc gotuję lavince zaległe spaghetti obiadowe, do tego kisielki, budyńki, herbaty...



*TB - Travel Bug
**GK - GeoKret

Aha, zaczynam stopniowo ładować zdjęcia na Picasę:
- Norsk-Longinada 1,

Poza tym inne albumy z trasy:
- Album lavinki
- Album Jarka
- Album Bartka
- Album Michała
Kategoria Norwegia



Komentarze
meteor2017
| 10:30 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj A nie, czekaj... N 60° przekraczamy jeszcze przed Odda... to już wiem dlaczego na bikemapie zjeżdżając do tego jeziora przed Odda wpadam od razu na poziom 0m ;-) Choć tam w Odda był jeszcze jeden zjazd.

Znaczy GPS Visualizer ma jeszcze jakąś bazę danych kilkadziesiąt metrów na północ, bo zeruje się dopiero kawałek za Aga (ale jeszcze przed promem).
meteor2017
| 10:00 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj @wariag - cierpliwości, relacja z dnia 2 już się pisze :-)
meteor2017
| 09:59 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj A, rozumiem :-) Tam widzę taki skok 50m w górę na promie... ustawiałaś tam wysokość? Pewnie trzeba to odjąć od przewyższeń.

A ja odkryłem dlaczego mi bikemapa przestała zaciągać wysokości. Okazuje się, że pewnie korzysta z bazy danych SRTM-3 https://pl.wikipedia.org/wiki/SRTM a ta sięga do N 60° - szóstego dnia nad fiordem przekroczyliśmy N 60°, ale nie zaciągnął danych dla całej trasy tego dnia.

Co gorsza GPS Visualizer, którym zacząłem rysować profile też korzysta z SRTM-3 i na profilu dnia 6 końcówka się wypłaszcza... Na szczęście GPSies.com korzysta z jakiejś bazy danych, która sięga dalej, będę nadal rysował w Visualizerze, ale dane będę musiał przepuścić przez GPSies
anks
| 08:12 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj Tomi, ja miałam źle startowy poziom nad poziomem morza ustawiony w GPS, więc totalnie się bym tym nie sugerowala :) Sumy przewyższen, jak mówisz, się będą zgadzać :)
wariag | 19:35 niedziela, 1 września 2013 | linkuj @meteor - eee no, dałeś linka na Picasę to i wlazłem ;) No i przekopałem moje albumy z pocztówkami i znalazłem dwie z kościółkiem z XII wieku. Może to ten sam, w którym byliście. Nie piszę gdzie bo będziesz gderał żem hop-siup ;)
meteor2017
| 18:31 niedziela, 1 września 2013 | linkuj Co do mapek, to biekmap od kiedy go poprawili, to działa gorzej niż średnio, np. raz ściąga wysokości i rysuje profil trasy, a raz nie... poza tym jakoś od czapy zlicza przewyższenia, jest to liczba kompletnie z choinki. Dane z mapki anksa też są nieco przekłamane, skoro gieps potrafił zjechać a -40m (a w fiordzie to i do-70m), ale jednak suma podjazdów jest tu chyba bliższa rzeczywistości. Poza tym będę dołączał obrazki z profilami tras, jednakowo przeskalowane dla całego wyjazdu, a nie dla każdego znia z osobna (co by łatwo porównać).
meteor2017
| 18:18 niedziela, 1 września 2013 | linkuj @wariag - zapewne jest to wykład o znaczeniu rosnących tu bylin do sporządzania lokalnych trunków ;-)

A kościółek to dopiero dnia następnego będzie na blogu ;-) Nie bądź taki hop siup do przodu
meteor2017
| 18:14 niedziela, 1 września 2013 | linkuj @anks - racja, już poprawiam :-)
wariag | 15:51 niedziela, 1 września 2013 | linkuj Przecudna jest ta snycerka na kościółku. Podobną widziałem na okrętach wikińskich i przypuszczam, że ta też ma jakieś wikińskie źródła.
anks
| 14:46 niedziela, 1 września 2013 | linkuj Masz na bikemap mapę prywatną, nie można podejrzeć :)
wariag | 14:23 niedziela, 1 września 2013 | linkuj Profesor serwuje wykład o ruchach górotwórczych?
https://picasaweb.google.com/101602513375906942835/NorwegiaLonginada2013#5918383227591418258
meteor2017
| 13:54 niedziela, 1 września 2013 | linkuj Na szczęście tylko tego dnia :-)
wariag | 13:53 niedziela, 1 września 2013 | linkuj Pogodę mieliście nieszczególną. Szkoda.
lavinka
| 14:48 sobota, 31 sierpnia 2013 | linkuj Oj, ten wieczorny obiad mnie uratował, bo już odpadałam. Zwłaszcza, że jeszcze trzymał mnie katar, którym niestety zaraziłam później część grupy... a ryż bez sosu był bardzo dobry :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa hiree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]