teczka bikera meteor2017

meteor2017 bs-profil

Hołmpejcz
Wujka To Miego pocztówki zza miedzy
Szef kuchni poleca - placki mniszkowe
Mini Atlas Motyli
Archiwum MfPRDKW
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy

Kalendarium
- 2025, Kwiecień9 - 19
- 2025, Marzec18 - 46
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
- dystans 40.50 km
- 4.00 km terenu
- czas 02:14
- średnio 18.13 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Pętelka z mikrośnieżyczką
Sobota, 22 stycznia 2022 · dodano: 22.01.2022 | Komentarze 5
Znów rano trzeba było sprawdzić co za oknem (w związku z prognozowanymi opadami śniegi). Więc jak tylko wstałem, wyjrzałem... czysto! Jako, że w nocy mróz, to spodziewałem się super warunków do jazdy. Ale rzeczywistość to zweryfikowała, bo wcale tak rewelacyjnie nie było. Owszem, na głównych drogach było czysto i w miarę sucho, ale na bocznych różnie. Mogłem się trzymać tylko głównych, ale ileż można jeździć ciągle tymi samymi trasami... no trudno i tak jest sto razy lepiej niż wczoraj.Z radarów wynikało, że jakieś śnieżyce się zbliżają, aczkolwiek największe poszły na wschód od nas. Liczyłem, że nas ominą, ale jedna mnie dorwała... zresztą co to za śnieżyca, przez kilka minut poprószyło i niewiele tego śniegu spadło. Ale jak się zaczął rozpuszczać, to się zrobiło bardziej mokro.
Większy postój zrobiłem sobie na stawach pod Kraśniczą Wolą (znane też jako Uroczysko Rozłogi).
Trochę śladów. Tutaj mieszanka firmowa - sarna i jakiś ptok.
Tu to samo, ale przed wymieszaniem.
A to chyba jakiś dzik.
Już miałem się zbierać, ale zobaczyłem, że niebo się przeciera, więc postanowiłem poczekać by cyknąć parę fotek w słońcu... no i podelektować się rozświetlonymi trzcinowiskami i stawami, od razu piękniej.
Od tego momentu było w większości słonecznie.
Trafiłem po drodze na dziwne pole z jakimiś dziwnymi roślinami... z bliska okazało się, że to słoneczniki.
Na tym polu było też mnóstwo śladów drobnego ptactwa (nic dziwnego).
W ogóle przydrożne krzaki i drzewka były obsadzone przez sikorki. Od tego Momentu jechałem w towarzystwie sikorek - jak się zbliżałem, to one przelatywały na następne drzewka i tak dalej sobie polatywały przede mną. Było ich coraz więcej, aż w końcu odleciały na drzewa w bok od trasy... ale rany, w życiu tyle sikorek naraz nie widziałem, były ich dziesiątki... co ja mówię, setki! Czy jedna setka, czy dwie, czy więcej trudno mi ocenić, ale na pewno ich liczba była trzycyfrowa. A co ciekawe, na jednym drzewku obsadzonym gęsto sikorkami siedział też jakiś drapieżnik, który też odleciał gdy się zbliżyłem.
W ogóle zastanawiałem się, czy jechać tą drogą, czyli serwisówką wzdłuż autostrady. Bo to i hałas, a poza tym pewnie zawalona śniegiem lub breją. I faktycznie była w śniegu, ale śnieg nie był zbyt nierozjeżdzony i dobrze się po nim jechało. A ten odcinek od tej pory będzie dla mnie Sikorkową Serwisówką.
A droga była nierozjeżdżona, bo nie była ciągła - to jest problem z tymi serwisówkami wzdłuż A2, że na 3 odcinki między wiaduktami jeden lub dwa są nieprzejezdne. Ten też by nie był do przejechania, ale na rzeczce ktoś zrobił kładkę ze starego, betonowego słupa (bałem się, czy nei oblodzony, ale dałem radę przenieść rower).
A tu ślady jakiegoś innego maleństwa. Mikrozając? W każdym razie to coś sobie kicało.
A to potrzaskany lód w miejscu gdzie zawsze jest wielka kałuża.
Kolejno stopik na przepuście CMK Północ. Ten przepust powinien być pod nasypem, ale nasyp nie powstał.
Powrót już nieco główniejszymi drogami, bo już mi się nie chciało przebijać bocznymi, zwłaszcza że główne do tej pory wyschły i były nie tylko czyste, ale i suchutkie.
Pciółka wiatraczek.
Reklamuje miodek.
W brei
Piątek, 21 stycznia 2022 · dodano: 21.01.2022 | Komentarze 3
Błe, rower do prania. Gdyby nie sprawy do załatwienia, to bym nie wystawił dziś koła za drzwi.Poidełko dla ptaków, jest nawet jakiś spragniony lokator parku.
Tylko jakiś taki sztywny.
- dystans 30.15 km
- 1.60 km terenu
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Do trzech śnieżyc sztuka
Czwartek, 20 stycznia 2022 · dodano: 20.01.2022 | Komentarze 11
Na dziś były zapowiadane śnieżyce i spodziewałem się, że gdy wstanę rano, to za oknem będzie biało... a tu zdziwko, wcale nie! Owszem nad ranem trochę musiało śnieżyć, bo widziałem na niektórych chodnikach cieniutką warstewkę świeżego śniegu, ale poza tym prawie cały stopniał.Tak więc nie musiałem się przebijać przez jakieś breje do sklepu (choć ciut mokro było) i mogłem w cywilizowany sposób rowerem pojechać po bułki. Gdy wracałem (naokoło oczywiście) coś zaczęło lekko prószyć, ale zaraz przestało - to była druga fala śnieżyc, ale Żyrardów tylko leciutko zahaczyło. Skoro tak, to postanowiłem popołudniu jeszcze pojeździć korzystając z korzystnych (jeszcze) warunków drogowych.
A oto kadr z lekkim prószeniem i kotem.
Pojechałem przez Międzyborów sprawdzić jak wygląda nasza stała trasa - Park Procnera trzeba omijać, bo śmieszka i obok droga leśna zalodzone i zawalone różnymi gałązkami. W samym Międzyborowie nadal trwa usuwanie skutków poniedziałkowej nawałnicy - na tej uliczce za torami nadal nie mają prądu:
Dojechałem do Jaktorowa, zajrzałem do biblioteki i powrót... dotąd było mniej więcej z wiatrem, ale po nawrotce pod wiatr, a wiało... co ja mówię, cały czas wieje dzisiaj zdrowo. Oj ciężko się jechało, p za tym zaczęło trochę śnieżyć. Wkrótce przestało i myślałem że z trzecią śnieżycą się udało i znów ledwie nas tylko zahaczyła.
Świeży śnieg z trzeciego podejścia:
Zrobiłem sobie postój przy szkielecie wiaduktu kolejowego CMK Północ. Jak widać, jest tam dużo śmieci śmieci, bo jak powszechnie wiadomo, że Polak traktuje pobocza (zwłaszcza nieużytków, czy w lesie) jako wysypiska śmieci.
O, a to coś nowego:
Niedługo po tym jak ruszyłem, znów zaczęło śnieżyć, bo to co było parę minut wcześniej to była tylko zapowiedź trzeciej dziś śnieżycy. No, tym razem nas nie ominęła i rozpadało się na dobre, niezbyt lekko się jechało, bo rypałem pod wiatr i ostro smagało mnie po twarzy.
A co tam, selfiaczka se strzeliłem.
I drugiego, gdy dojechałem do wydm w Międzyborowie.
Na wydmach śnieżyca zelżała, lekko tylko prószyło. Na bocznych drogach bardzo dobrze się jechało po takim świeżym śniegu, nawet na gruntówach, ale tam trzeba było ostrożnie, ze względu na lód pod spodem.
Na głównych drogach i ulicach w mieście zaczęło się jednak robić trochę brejowato. Oto brejówka-czteropasmówka.
A teraz, gdy robię wpis, właśnie się zaczyna czwarta śnieżyca.
- dystans 11.50 km
- czas 00:43
- średnio 16.05 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Po mieście podczas odwilży
Środa, 19 stycznia 2022 · dodano: 19.01.2022 | Komentarze 3
Miałem nadzieję, że rano znów będzie wszystko zmrożone, ale niestety... nocny przymrozek był mniejszy i krócej trwał, gdy wstałem już było na plusie. Tak więc tylko trochę po mieście w warunkach odwilżowych.Parę fotek z parku - kaczki i ich ślady na rozmokłym lodzie z rozmokłym śniegiem.
Trochę lodowych klimatów z Żabiego Oczka
I klasyczny kadr parkowy na koniec
- dystans 19.20 km
- 0.80 km terenu
- czas 01:05
- średnio 17.72 km/h
- temperatura -1.0°C
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Dzień po armageddonie
Wtorek, 18 stycznia 2022 · dodano: 18.01.2022 | Komentarze 8
Zima wróciła i to z przytupem. Jak było wczoraj wszyscy wiedzą (chyba że akurat ktoś siedział w bunkrze), bo przechodziło to przez całą Polskę, aczkolwiek nie wszędzie z pełnym zestawem atrakcji... my dostaliśmy cały pakiet.Oczywiście wiedzieliśmy, że rano czeka nas armageddon pogodowy, już wieczorem wiatr się wzmagał, od rana padał deszcz, a kulminacja miała być ok. 10-tej. I faktycznie zerwał się porywisty wiatr i zaczęła śnieżyca (hej, ale śniegu to nikt nie zapowiadał) i to z piorunami, czyli prawdziwa burza śnieżna.
Momentalnie zrobiło się biało, a wiatr był tak silny, że tylko patrzyłem aż połamie drzewa na podwórku. Z okna wyglądało to tak:
Ostatecznie Żyrardów jakoś bardzo nie ucierpiał, widziałem może ze trzy złamane lub wywrócone drzewa, reszta to co najwyżej gałęzie i inna drobnica. Za to śniegu nawaliło, a że było na plusie, to zaraz zaczął topnieć i na mieście zrobiło się masakrycznie mokro, toteż nawet na piechotę ciężko się było przebić żeby się nie utopić i nie zostać obryzganym breją od stóp do głów (na polskich kierowców zawsze można liczyć - czy śnieg, czy deszcz, będą zap...ać ile wlezie).
Ślady gołębi na świeżym śniegu.
Okazało się natomiast, że w okolicy nie jest tak wesoło - ponoć nie ma prądu od opłotków Żyrardowa, poprzez Międzyborów, aż po Jaktorów razem ze wszystkimi okolicznymi wsiami. Prądu nie było też we Mszczonowie i innych miejscowościach, ale tak szczegółowo już nie wiem gdzie.
Wieczorem mieliśmy zawieźć Kluskę do harcówki w Budach Michałowskich na próbę zespołu, ponoć prądu tam nie było, ale zawsze może być próba unplugged przy czołówkach (co samo w sobie mogło być klimatyczne). Problem tylko w tym jak tam dojechać, bo w jedną stronę mamy ponad 9km. lavinka stała na stanowisku, że damy radę, a ja miałem wątpliwości... niby sytuacja drogowa się polepszyła, ale nadal było ciężko.
Normalnie jedziemy tam bocznymi drogami, a wzdłuż głównych śmieszkami (w miarę sensownymi, pod tym kątemdobieraliśmy trasę). Tylko że teraz śmieszki pewnie zawalone śniegiem i lodem, a boczne drogi breją... natomiast jechać mokrymi drogami głównymi, z poboczami w brei, nocą przy wyłączonych latarniach i w godzinach szczytu ze wszystkimi bandytami mi się nie uśmiechało... zwłaszcza na wojewódzkiej.
Ostatecznie przekonałem lavinkę, pokazując jej zdjęcia jak wygląda po nawałnicy Międzyborów, przez który jest na naszej trasie, oraz relacje na forum mieszkańców. Otóż o ile w Żyrku było w miarę ok, to sytuacja w Międzyborku była dosyć dramatyczna - mnóstwo powalonych drzew, zatarasowane drogi, min. część dojazdów do szkoły (rodzice dopytywali się, która ulica do szkoły jest przejezdna), przejazd kolejowy zamknięty. Nawet zakładając, że do wieczora drogi zostaną udrożnione, to nie ma pewności że przejezdne będą wszystkie boczne, którymi jedziemy (zależy ile drzew było do usunięcia). Do tego pewnie wala się sporo gałęzi i innego badziewia, które mogą się wkręcić w szprychy, na których można się poślizgnąć... jazda w tych warunkach po nocy, po brei, śniegu i lodzie, oraz w godzinach szczytu mogło być po prostu niebezpieczne. Odpuściliśmy, zresztą nie tylko my, oto cytat z grupy: "O mamo! Po tym co dziś przeżyłam, nie czuję się na siłach, by przywieźć dzieci".
Ale to nie koniec, wieczorem po 16-ej i nam wyłączyli prąd (na dwie godziny). To akurat miało swoje pozytywne skutki, bo Kluska zajęła się zabawą świeczkami, normalnie i bez awarii czasem lubi pobawić się świeczkami (zwłaszcza jak dawno nie było ogniska...czyli tak z miesiąc), teraz też kontynuowała nawet jak włączyli nam światło.. W ogóle pamiętamy pierwsze wyłączenie prądu, Kluska była mała bo miała może ze dwa lata (i to chyba nie całe), była zachwycona jak jej założyliśmy czołówkę i biegała po ciemnym mieszkaniu z latarką.
Dziś musiałem kupić nowe świeczki, bo Klu wszystkie wypaliła, do tego pół kuchni w stearynie, ale czego człowiek nie robi dla kilku godzin spokoju. Oto świecznik po wczorajszym wieczorze:
A to stearynowy talerzy (jeszcze z poprzedniej sesji świeczkowej):
W nocy był lekki mrozek, nieduży ale wystarczający by ładnie zmrozić drogi. Zresztą mam wrażenie, że przygruntowo było dużo mniej niż te 2 stopnie, które wykazywały termometry. Ponieważ główne drogi były suche i nawet breja na poboczach zamrożona na sztywno, to po zakupach pojechałem naszą trasą na Budy, zobaczyć jak to w rzeczywistości wygląda.
Śmieszki całe zawalone śniegiem i lodem, ale dziś mnie to akurat cieszyło, bo zamiast się nimi tyrpać mogłem sobie pojechać czyściutką i suchutką drogą. Zrobiłem tylko wyjątek i postanowiłem się przebić przez Park Procnera, aby zbadać sytuację na tej trasie... na niej w większości lód, więc liczę ten odcinek jako teren. Trasa przejezdna, tyle że wala się na niej sporo drobnych gałęzi, w jednym miejscu były większe konary, ale już odciągnięte na bok.
Za to w Międzyborowie na naszej trasie trafiłem na powalone drzewa, połamane słupy energetyczne (co najmniej dwa) i ekipę stawiającą nowe. Prawdopodobnie wczoraj wieczorem ta uliczka była już przejezdna, ale pewności nie ma. Za to tu i gdzie indziej sporo gałęzi na drogach, chodnikach i śmieszkach, poza tym na bocznych drogach breja (teraz jeszcze zmrożona). Tak więc widać, że przeprawa przez Mszczonów byłaby wczoraj ciężka i dobrze że odpuściliśmy.
Drzewa powalone przy stacji, to prawdopodobnie przez nie, do czasu ich usunięcia przejazd kolejowy był zamknięty. Za tory nie jechałem, żeby dalej sprawdzić naszą trasę, bo akurat zamknął się szlaban i nie chciało mi się czekać.
Natomiast wszędzie tu i tam widać było przewrócone, połamane i przechylone drzewa. Usunięte lub nie.
Trafiłem na wiatrołom, choć nie był tak duży jak ten, który był kiedyś pod Bolimowem (link), ale jednak kawałek lasu był zmasakrowany (choć nie tak jak w wyniku działań Lasów Państwowych).
Ponieważ temperatura zaczęła wzrastać i drogi się powoli rozpuszczały postanowiłem wrócić. Nieco naokoło główniejszymi drogami, które były w miarę czyste, choć nie wszystkie - na przykład droga przez Kozłowice była zawalona topniejącą breją. Gdyby nadal było na minusie, to bym jeszcze trochę pokręcił, bo ładnie słonecznie było.
- dystans 56.20 km
- 1.00 km terenu
- czas 03:05
- średnio 18.23 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Po co dziś jechać? Po skrzynki!
Niedziela, 16 stycznia 2022 · dodano: 16.01.2022 | Komentarze 7
Ogólnie dziś było jakoś tak byle jak - pochmurno, zimno i w ogóle... lodowych malowideł nie ma, krajobrazy ponure, gruntówy rozmokłe. Ale z drugiej strony drogi przejezdne, w miarę suche, a jutro ma być jakiś armageddon. Trzeba by jakiś cel znaleźć do jazdy, no to znalazłem - dwie skrzynki w okolicy, które zawsze były nie po drodze, albo nie miałem czasu, a że dosyć blisko to zawsze odkładałem na następny raz.Jedna z cyklu "mała chałupka w krzakach". Dosyć szybko pojawiły się dwie formy życia - szczekająca i niuchająca... w odróżnieniu od typowego psa ze wsi, nie rzucały się na człowieka szczekając z zębami. Owszem jeden szczekał, ale trzymał się z daleka, a drugi niuchał (obwąchał mój rower), ale też za bardzo się nie zbliżał, nie były agresywne, lecz raczej w miarę przyjazne.
Aha, to poniżej chatki, to wejście do lisiej nory,
A to drugie (z trzech) wejść do lisiej nory
W łazience natomiast zalęgły się rekiny.
Inne relikty gospodarstwa
Druga skrzynka w Jaktorowie, tylko że akurat tam jakaś rodzinka spacerowała, toteż zrobiłem sobie kółko po Jaktorowie i postój na kawę nad Pisią Tuczną. Bobry ostro się wzięły do roboty, ostatnio jak tu byłem, to drzewo było ledwo nadgryzione.
A to ulubione drzewa Kluski w dżungli nad Pisią.
Za drugim nawrotem się udało.
Powrót oczywiście nie najkrótszą trasą, tylko nieco naobkoło, była okazja przejechać się kilkoma drogami, którymi dawno nie jechałem.
Tu można przyjechać na grzyby, raczej na maślaczki w młodych sosenkach.
Kusiło by tam pojechać, ale odpuściłem, bo raczej na kolację nie dałbym rady wrócić.
Uwaga! Stado kotów.
Stado dinozaurów grzebiących.
Stadko danieli, chyba to samo co poprzednio, tylko tym razem tylko z jednym samcem (mam nadzieję, że drugiego nie ustrzelili), mogłem też dokładniej policzyć, bo jeszcze nie kładły się spać - łani było trzynaście. Chyba na stałe przeniosły się tu z lasu - ludzie przyjaźniejsi, nie strzelają, co najwyżej foty strzelają. Tydzień temu jak przejeżdżałem przez pobliski las, to znów było polowanie, nie zdziwiłbym się, gdyby w ten weekend też.
Dobranoc.
Ostatecznie mimo niezbyt sprzyjających okoliczności (ale też niezbyt przeszkadzających) wyszła całkiem sympatyczna wycieczka.
- dystans 26.27 km
- 3.30 km terenu
- czas 01:31
- średnio 17.32 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
To tu, to tam
Sobota, 15 stycznia 2022 · dodano: 15.01.2022 | Komentarze 1
Nawet chwilami wyglądało słońce.Trzęsak się trzęsie z zimna, bo choć dziś lekko na plusie, to w środku jest zamrożony.
- dystans 6.10 km
- czas 00:21
- średnio 17.43 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
po mieście w mżawce
Czwartek, 13 stycznia 2022 · dodano: 13.01.2022 | Komentarze 4
Dziś dosyć paskudnie, więc tylko do sklepu po czteropak* i sześciopak**, plus inne drobiazgi żeby nie jeździć z pustymi sakwami. Plus rundka dookoła osiedla. Jak wykręciłem to myślałem, że mżawka przeszła... a to tylko wiatr i mżawkę miałem w plecy.*) - jogurtów
**) - bułek
- dystans 45.56 km
- 14.30 km terenu
- czas 02:28
- średnio 18.47 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Pożegnanie z mrozem
Środa, 12 stycznia 2022 · dodano: 12.01.2022 | Komentarze 4
Miałem nadzieję na wycieczkę w szadziowej bieli, niestety igiełki lodu przez noc opadły, widać za mało mroźna była. A jutro ma być już na plusie.Powoli się jechało, bo trudno było przejechać obok licznych kałuż, rowów z wodą i rozlewisk, skoro były takie:
A to droga, którą wybrałem, dziś dało się przejść po lodzie.
Ale po przejściu zaraz wróciłem na kałużę z powodu bąbelków.
A potem na bagna - bobrza tama na dzień dobry.
Droga wgłąb bagien.
No i tak...
Zatopiony w lodzie cytrynek
A skoro już jestem przy motywach zwierzęcych, to gniazdko. O tej porze roku można odkryć gniazda, które latem są ukryte w krzakach i liściach.
Ta, no... zebra.
- dystans 72.02 km
- 11.60 km terenu
- czas 03:59
- średnio 18.08 km/h
- temperatura -5.0°C
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Bibliomrozik
Wtorek, 11 stycznia 2022 · dodano: 11.01.2022 | Komentarze 4
O, taką zimę jako rowerzysta lubię - mróz i mało śniegu. Drogi czyste, gruntówy zmrożone, a jednak ładnie biało dookoła... a to dlatego że nad ranem była mgła i szadź wszystko przybieliła. Szkoda tylko, że tak będzie tylko jeszcze jeden dzień, bo potem odwilż.Tak więc kurs do biblioteki w Grodzisku, a później jeszcze pętelka po lesie (ale zdjęć z tego już nie mam, bo zmrok zapada za wcześnie). Cały dzień na szczęście temperatura trzymała się w rozsądnej odległości od zera, toteż szron nie zaczął opadać i będzie jeszcze jutro.Trzeba korzystać, dopóki jest tak:
Tego gościa poznajemy po dzióbku.
Dziś nawet kałuże w przydrożnych rowach były śliczne.
Jakaś wystawa w bibliotece