teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113115.75 km z czego 16384.55 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.97 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w kategorii

mazowieckie

Dystans całkowity:36996.27 km (w terenie 6288.62 km; 17.00%)
Czas w ruchu:2151:17
Średnia prędkość:17.20 km/h
Maksymalna prędkość:52.20 km/h
Liczba aktywności:556
Średnio na aktywność:66.54 km i 3h 52m
Więcej statystyk
  • dystans 146.73 km
  • 17.70 km terenu
  • czas 07:47
  • średnio 18.85 km/h
  • rekord 36.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z wiatrem do Mławy 1: na północ ile się da

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 4

Postanowiliśmy na weekend ruszyć z wiatrem... w sobotę był silne wiatr SE, więc ruszyliśmy na NW... a w zasadzie NNW, przy czym końcówka była N nawet z leciutkim odbiciem na E. Niestety dzień był upalny i dużo słońca... ufff jak gorąco.

TRASA

Pobudka skoroświt, chcieliśmy wyjechać o 7:00 i na tę godzinę umówiliśmy się z Werroną, ale mieliśmy obsuwę. Ja jeszcze skoczyłem na rynek po chleb, bułki i jagodzianki, a spod bloku wyruszyliśmy w końcu ok. 7:30. Z wiatrem po prostu lecieliśmy i nie wiadomo kiedy dojechaliśmy do Szczytna... a mieliśmy tylko do Mławy ;-)



Cięliśmy tylko z małymi postojami, aż końcu przejechaliśmy przez Wisłę i w Wyszogrodzie zrobiliśmy sobie pierwszą większą rozwałkę w miejscu starego mostu...kanapki (z dżemem wiśniowym i serkiem kanapkowym), kawa mrożona, a ja jagodziankę (lavinka twierdzi że dla niej za słodkie).



W Wyszogrodzie lavinka zaczyna zaliczać nowe gminy (ja mam jeszcze dwie wcześniej odwiedzone), zaczynamy też zwiedzanie... zaraz za Wyszogrodem Rębowo - kościół, obok nagrobek sędziego i pomnik ogólnowojenny (klik w pomnik i grób, by zobaczyć powiększenie tabliczek)





Kolejny fotostop pod kościołem w Orszymowie




Za Wilkanowem lądujemy na bruku... robimy sobie też większą rozwałkę w cieniu pod lasem.




Jak naszły chmury, ruszyliśmy dalej... jedziemy, jedziemy, słońce niestety znów wychodzi zza chmur, a tu nagle lavinka wypatrzyła gdzieś na polach ceglanych spichlerz. No to skok w bok do niego.




Słońce przygrzewa coraz bardziej, bo chmury gdzieś sobie poszły, jedziemy terenem lekko wzgórzowym... te podjazdy i skwar (bo drzew przy drodze nie ma) sprawiają że lavinka zaczyna wysiadać. Robimy sobie więc postój na jednym ze wzniesień, przy bocznej drodze ocienionej szpalerem drzew. Wieje zdrowo i szybko nas chłodzi...

- Daleko jeszcze do Góry?
- Dziesięć kilometrów... no góra jedenaście.



W jednym z zagajników po drodze jest kopiec z pomnikiem... no nie wiem, jak przeliczyłem to taka równa rocznica mi nie wyszła (klik w 2 zdjęcie by powiększyć napis).




Jest i Góra, postój przed kościółkiem (jeju, ale tutejszy ksiądz fałszuje!)... natomiast Werrona szukając kosza na śmieci odkryła starą, opuszczoną szkołę, marniejącą obok nowowybudowanej.







Tuż za Górą skrzynka przy ruderce... i Werrona wracała do Żyrka, a my jechaliśmy dalej.




Przycinamy kawałek (do Drobina) Dziesiątką... nie jest źle, ruch nie jest jakiś bardzo intensywny i jest alsfaltowe pobocze, a po drodze realizujemy hasło "lavinki na traktory!"



A tu padły lavinka i jej rower



Drobin... kościółek, skwerek, fontanna i kolejna rozwałka




Jakieś 3,5 km za Drobinem lavinka zorientowała się, że zgubiła gdzieś okulary... a ja pamiętałem że położyła je na ławce przy fontannie... no to wróciłem się i były, leżały tam nadal! Dzięki temu trzy razy mijałem Zagrodę Graffiti... Włączył mi się tryb quizowy i wyszło mi Crocodile Rock, czyli piosenka Eltona Johna... jak to teraz połączyć z czaszką, bocianem i drobiem?



Jak wróciłem, lavinka już znalazła skrzynkę przy kapliczce za ośrodkiem buddyjskim, wpisała nas i odłożyła z powrotem. A ponieważ wyszło słońce, pojechała dalej zalec w cieniu drzewa. Mijamy ośrodek buddyjski, w parku sporo namiotów rozstawionych, obok także dwa duże... jakaś impreza się szykuje? Okazało się że zaczynają się Letni Kurs. Kawałek dalej mijamy pole zboża kompletnie przerośnięte makami (fotka z innej małomakowego pola, bo tam niestety nie zatrzymaliśmy się w porę)... to pole makowo-pszenne natchnęło nas do wymyślania nazw bułek upieczonych z takiej mąki... i tak wymyśliliśmy:
- bułeczki halunki
- opiumki pszenne
- hajzerki
- bułka bompotowa




Koziebrody... a na skraju wsi tory na Sierpc




W Koziebrodach sympatyczny wiejski skwerek





W taki upał trzeba się dobrze nawodnić




Siemiątkowo... na tym kamieniu była tablica, ale już nie ma.



No dobra, pora znaleźć jakieś miejsce na nocleg... może tu?



Ostatecznie jednak śpimy w lesie pod Chraponiem. Las sosnowy, a my rozkładamy się na miękkim materacu z mchu, po wydłubaniu wszystkich szyszek jest super wygodnie. Na kolację tortellini i lulu... noc bardzo ciepła.

Więcej zdjęć na Picasie:
- meteor2017 (na razie tylko pierwszy dzień
- lavinka


  • dystans 162.60 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 07:45
  • średnio 20.98 km/h
  • rekord 41.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na Przyczółek Magnuszewski

Wtorek, 1 lipca 2014 · dodano: 03.07.2014 | Komentarze 10

Ile to razy ja się wybierałem na ten przyczółek, ale zawsze coś nie wychodziło, a to jechałem gdzie indziej, a to coś tam... w końcu się udało. Pogoda idealna, w miarę chłodno, tylko popołudniu słońce zaczynało przygrzewać... ale potem znów się chowało za chmurami, nie padało, były co prawda chmury deszczowe, ale pod żadną nie wpadłem. Wiatr w plecy, siodełko w d... i zap...amy!

A tu możemy przyjechać z Kluską za rok



Lewiczyn... ja nie wiem co jest z tym zamykaniem furtek na teren kościoła, najpierw odbiliśmy się od bramy w Tumie i w pobliskim kościółku gotyckim, teraz tu... oczywiście jak  ktoś chce, to i tak wejdzie przez ten niziutki murek.



Wbiłem się w sady by dojechać do mogiły powstańców styczniowych i kaplicy kawałek dalej... jakoś tak dziwnie, jadę środkiem sadu, obok ludzie zbierają truskawki, aż tu nagle!





Jako że do tej mogiły prawie nokt nie dociera, jest też pomnik dla jadących szosą główną.



No to wjeżdżam do Warki




Hmmm... Warka żąda dostępu do morza?



Pomnik lotników... a właśnie, na niebie jakieś podejrzane chmury zaczynają się pojawiać, bałem się że rozprują się o pomnik i lunie.



Rynek - ratusz, studnia i Stefan Czarniecki na koniu. A na rynku rozwałka... nie pierwsza tego dnia, bo mam już za sobą 90km, ale tutaj wreszcie odpalam termos z kawą.



Tabliczki na ratuszu. Ponieważ i tak jest dużo zdjęć we wpisie, to nie wstawiam tu wszystkich, tylko linkuję do pozostałych ( tablica1, tablica2, tablica3). A tablica 4 wyjaśnia skąd w Warce taki pomnik lotników, no i pojawia się pierwszy odprysk walk na Przyczółku Magnuszewskim...  czy też warecko-magnuszewskim.



Zanim wyjadę z Warki, jeszcze postój po kościołem... a poza tym kapliczki, pomniki i kolejne tabliczki (1, 2, 3) przy  wejściu do kościoła.




Jeszcze mały postój, by nabyć napoje pobudzające



I leciiimyyy!!! Oj, chyba starą Warkę mi sprzedali, bo gdzie Rzym, gdzie Krym? Gdzie Warka, gdzie Ostrołęka?



O, pomnik przyrody...



Kolejny pomnik upamiętniający walki na Przyczółku Magnuszewskim ( powiększenie napisu)



A obok na cmentarzu mogiła lotników... z 1939 ( powiększenie)



Odlot!



Most na Pilicy... i sama Pilica tuż przed ujściem do Wisły




Nowa gmina Wita/Żegna



Wreszcie docieram do Mniszewa, jednego z głównych celów wycieczki, a konkretnie do skansenu bojowego ( tablica informacyjna). W ogóle trochę się spieszyłem, bo bałem się że jak przyjadę za późno, to się nie dostane do środka... okazało się że jest czynny 10-18. Ale zanim się wbiję na wydmę z prezentowanym złomem, rzut okiem na placyk przy szosie:




Można się tam zapoznać z mapami walk na przyczółku ( mapa1, mapa2). A oto plan skansenu (powiększenie).



Niestety nie zdążyłem do skansenu gdy był jeszcze w stanie kompletnego rozkładu... teraz trwają prace przy traszejach, postawiono nowe tabliczki (póki co jedna stara się zachowała), a prace prowadzili akurat jacyś żołnierze. Trochę jednak klimatu zapuszczonego skansenu jeszcze pozostało (także na minus, do czołgu można wejść, ale mnóstwo tam śmieci). Ale te transzeje to jakaś ściema, mają głębokość gdzieś do kolan, może wyżej (ale nie do pasa)... jak skończą, idealnie będą się nadawać dla Kluski do biegania, ale z rzeczywistością to chyba niewiele wspólnego mają.








Rozwałka na Katiuszy... akurat szła czarna chmura, nawet zaczęło kropić, ale w końcu przeszła bokiem.




Trochę czasu tu spędziłem i musiałem od tej pory ostro pedałować i za dużo nie szwendać się po krzakach... kierunek W, pierwszy stopik, kościół w Rozniszewie.



Kawałek dalej pomnik na skraju wsi Zakrzew... prawda że znajomo wygląda> (zbliżenie napisu)



Stamtąd kierunek SE na tytułowy Magnuszew. Na północ ode mnie wędrowała chmura z zasłoną deszczu, z map pogodowych wynikało że chmury też mniej więcej na SE płyną, jednak miałem wrażenie że nieco się zbliża... ale nie martwiło mnie to za bardzo, bo za Magnuszewem odbijałem na SW.



Magnuszew, na skwerku stoi sobie haubica (patrz tabliczka), oraz pomnik Braterstwa Broni. Poza tym na cmentarzu pochowani są polscy żołnierze polegli w walkach na przyczółku (radzieccy zaś w Garwolinie), ale to może następnym razem tam zajrzę.






W lesie mijam cmentarz z I wojny. Cmentarz ładnie otoczony drewnianym płotkiem, na nim kapliczka i jeden zachowany nagrobek (zbliżenie)... poza tym współczesne betonowe krzyże, które tak średnio mi pasują do tego miejsca.




Trzebień pałac.



Kolejne ważne miejsce w tematyce przyczółkowej... Studzianki Pancerne mają nawet herb z czołgiem - link (herb zaprojektowany przez Szymona Kobylińskiego).



Mauzoleum (tablica informacyjna o bitwie pod Studziankami, oraz mapka)... oraz zbliżenie na tabliczki: tabl1, tabl2, tabl3



A w pobliżu Tysiąclatka... też taka przyczółkowa, tylko ciekawe co to za ustrojstwo przy wejściu.





Tutaj zastanawiałem się jeszcze czy jechać na pociąg do Warki... zdążyłbym, ale musiałbym ostro przyciąć i odpuścić cmentarz w Grabowie, tak więc postanowiłem jechać na stację do Grabowa na przedostatni pociąg do Warszawy (ostatnim nie zdążam na pociąg do Żyrka). A po drodze... te cholerne bociany!




Na wjeździe do Grabowa nad Pilicą zdziwko... drzewka we włóczce. Spodziewałbym się czegoś takiego w Warszawie, w Łodzi, ale w jakimśtam Grabowie? Co prawda nie był to sweterek, tylko zwykład owijka, ale też fajna.



Obok urząd gminy i pomnik Marii Konopnickiej... eee... znaczy Komornickiej (tabliczka), oraz tablica upamiętniająca miejsce zrzutu (foto)




Jeszcze wspomniany cmentarz z I wojny, identyczne krzyże z tabliczkami widziałem w Bodzentynie w świętokrzyskiem. Poza tym obok tablica upamiętniająca poległych w wojnie polsko-bolszewickiej.





No i ostatnia prosta na stację. Kasa czynna 4:20-15:50, biletomatu nie ma, tak więc kupować musiałem u kierpocia (na szczęście z przodu był przedział rowerowy, jabkby co, widziałem że w Warce jest biletomat.. Jeszcze tylko przepuściłem pociąg do Radomia (okazało się, że aktualnie tutaj jeżdżą po jednym torze) i myk do Wwy, tam przesiadka i myk do Międzyborowa... przed Żyrkiem czasem staje i stoi, dlatego wolałem jechać z Międzyborka (to tylko 4km, ze stacji w Ż. zaś 1,5km.

).
Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 102.43 km
  • 6.70 km terenu
  • czas 05:41
  • średnio 18.02 km/h
  • rekord 33.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z upału pod burzę

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 1

Oczywiście znów przejeżdżamy przez eSeŁkę... i to dwa razy (w tę i z powrotem).




Rozwałka w Osuchowie, naprzeciwko szkoły z bąbelkami




Żniwa?



Kapliczka z połowy XIX wieku




Konie-c Błędów?



Eeee... chyba nie koniec



A potem dotarła do nas chmura burzowa... trochę nas zlało, bo zadekowaliśmy się dopiero na trzecim przystanku na przeczekanie... jakoś nie mieliśmy ochoty kiblować w burzy pod blaszaną wiatką.




Uff przeszła, możemy jechać dalej



Najpierw jechaliśmy przez Lipie, a potem...


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 101.79 km
  • 17.00 km terenu
  • czas 05:24
  • średnio 18.85 km/h
  • rekord 34.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na eSeŁkę pod Tarczyn

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 2

Przeserwisować okoliczne skrzynki... nie tylko na eSeŁce, oto ruiny dworu w Jeżewicach



A tak przepływa Tarczynka pod S-Ł




Bobry nad Tarczynką



eSeŁkowa flora i grzybnia






Nieokeszowany przepust



Okeszowany wiadukt




Nastawnia, stacja i bocznice w Tarczynie







Jakoś początkowo nic a nic nie jeździło... w końcu coś myknęło jak byłem kawałek od torów... a potem złapałem jeden z TLK puszczonych tędy objazdem z powodu remontów.



Wracając zahaczyłem o skrzynkę lavinki, do której jakiś zwierz się dobierał



A gdy wyłaziłem z przepustu, przejechał transport drewna ze wschodu


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 85.37 km
  • 12.50 km terenu
  • czas 05:01
  • średnio 17.02 km/h
  • rekord 42.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Przez Gole na Bramki

Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 8

Na początek jedziemy na Bożą Wolę i Bramki... na Bramki jedzie się przez Gole, a na Bożą Wolę? Hmmm, rzućmy okiem na mapę... przez Żaby!






A gdy natrafiliśmy na bramkę, lavinka dała pokaz bramkarski. Myślą przewodnią było: Nieważny jest wynik, liczy się poświęcenie.





Jak dojechaliśmy w docelowy rejon, znaleźliśmy kilka skrzynek, w tym jedną pośrodku bagienka, ale dało się do niej dojść na peryskopowej.




Przy okazji zabrałem stamtąd kilka śmieci... tyle że po drodze o tym zapomniałem i zamiast wzucić do pierwszego kosza na śmieci, śmieco dojechały na bagażniku do samego Żyrardowa.




Po drodze Nepomuk i... kapliczka z wazonikami wykonanymi ze łusek pocisków, a na dodatek zaopatrzonych w światełka rowerowe.





O Cholewa, gdzie ja jestem? Kupić Paski Nowe, czy z demobilu? E, może raczej kopę jaj od najlepszych na Mazowszu niosek...






W końcu dojechaliśmy do kolejnego celu naszej podróżny, znaczy bazy rakietowej... znajdował się tu 9. Dywizjon Rakietowy Obrony Powietrznej będący częścią 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej OP. A oto linki do mapek poglądowych, które pozwolą zorientować się z czym mamy do czynienia - 3. Dyzwizjonu pod Nadarzynem, który był bardzo podobną jednostką, oraz wizualizacja 3D tego typu jednostek (mniej więcej w połowie tekstu). A więcej zdjęć z 9. Dywizjonu w mojej wycieczce tydzień temu i u lavinki.






Jedziemy dalej...



Zboża wokoło...




Budynki pofolwarczne majątku Kawęczyn




i Szymanów


Kategoria mazowieckie


  • dystans 100.44 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 05:48
  • średnio 17.32 km/h
  • rekord 45.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kierunek: Pruszków

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 12.05.2014 | Komentarze 6

Na początek myk przez Izdebno do Milanówka. Tam przez kładkę, a przy okazji złapanie skrzynki... oczywiście w tym momencie nastąpiła kumulacja - dwie rowerzystki, pan z wózkiem i jeszcze kilkoro pieszych.




Potem spotkaliśmy wycieczkę, a wśród nich znajomego architekta  lavinki i jego żonę. Chwilę pojeździliśmy z nimi, a potem myk na Podkowę Leśną... kapliczka-pomnik na rogu Gołębiej i Bażantów,




Dalej do Parowu Sójek, trochę ulicami Kukułek i Słowiczą... najabardziej nam się jednak podobała ulica Sępów.



Myk na Pruszków, ale wcześniej w lasku największa i bodaj najfajniejsza skrzynka na trasie. Postój na kwę, ciastka i podsuszenie fantów.



lavinka jako Neptun, czyli bierki zostały rzucone



A potem wjazd do Pruszkowa (uliczką przy której budowie odkryto dymarki) i sporo keszowania w tym mieście, Na początek pomnik Kościuszkowców.



Fontanka quizowa



Dom pod bocianem





Gustaw Holoubek jako JP II



Zawarłem bliższą znajomość z owcą i nakarmiłem krowy




Przejazd przy mostku pod torami kolejowymi... trwa remont na torach pospiesznych. Chyba jeden mostek już zrobili, teraz robią drugi - po lewej filary, po prawej prowizoryczne puszczenie kabli (pod nimi się przejeżdża).



No dobra, wracamy... ale zahaczamy o złomowisko w Gąsinie




Stoją tam czołg T-55, oraz działo samobieżne (a dokładnie haubica sam.) 2S1 Goździk , a tu artykulik o nich.




Górka śmieciowa w tle



A tym zdjęciem lavinka zalicza virtuala



Jeszcze skrzynka poświęcona dymarkom... takie bryły zostały wyorane przez rolników, a czy to żużel dymarkowy (jak twierdzi założyciel), czy też ruda darniowa (moja hipoteza).... to musiałby specjalista zbadać. huann miał co nieco wspólnego z geologią, to mu wyślemy próbki, albo nawet tam zaprowadzimy, bo o blisko jego tradycyjnej trasy na Warszawę :-)


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 104.91 km
  • 10.60 km terenu
  • czas 05:44
  • średnio 18.30 km/h
  • rekord 32.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do Ośrodka Medycyny Alternatynej podleczyć korzonki

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 14.04.2014 | Komentarze 3

Rano na rynek po bułki, nie będziemy przecież jechać o suchym pysku, a jakaś zagrycha do tej kawy się przyda. Czuć już okres przedświąteczny, bo na pierwszych światłach korek na trzy zmiany świateł... w sobotę przed- i popołudniu są największe korki w Żyrku, te światła są idiotycznie ustawione, ale do tej pory jeszcze takiego zatoru tu nie trafiłem. Na uliczkach wokół rynku zatory są normalką w soboty, bo każdy chce zaparkować przy samym rynku, a jest to możliwe tylko jak chwilę wcześniej ktoś odparkuje... ale dziś i tutaj bardziej się korkowało, na samym rynku też więcej ludzi. Dobra, chleb, bułki i pączek zakupione, uciekamy z tego zakorkowanego miasta.

A z ciekawostek, to dwa dni później na spacerze z Kluską przykleiliśmy karnego kutasa na jakimś samochodzie, który zastawił chodnik i musieliśmy go omijać trawnikiem. Jakaś dziwna rejestracja i kod kraju... CD po sprawdzeniu okazało się, że to samochód pracownika ambasady.

Po drodze w Kuklówce, w rejonie dworku Chełmośkiego nowy pomnik (KLIK - jak tak będę pisał, to znaczyć będzie że po kliknięciu w zdjęcie jest powiększenie napisu).




Za Żelechowem pierwsza rozwałka




A potym jak lavinka kichnęła w kawę i wylała mi ją na bidon... ruszyliśmy dalej.




Minęliśmy centra handlowe Wólki Kosowkiej i lavika poczuła się jak na koloniach, a wiadomo dla miastowego taka wiejska zagroda jest prawie równie egzotyczna jak ZOO.



- Dzień dobry. Jak się pan czuje? Dobrze dają jeść?



- Muuu!



Żmije na drzewach?



No i dojechaliśmy do ośrodka, sądząc po eternicie, przeprowadzano tutaj terapię azbestem. Nieco więcej o ośrodku, a także zdjęcia z czasów świetności (polecam, niezły odlot) znajdziecie tutaj.




Jedną z atrakcji jest ujeżdżanie nosorożców





Jedziemy dalej



Mała chałupka w krzakach... ta puszka jest nienapoczęta i zawartość jeszcze jest, tyle że chyba się zliofilizowała, bo zawartość grzechocze gdy nią potrząsnąć.




Mostek na Jeziorce




Witamy w Polsce :-(


Kategoria mazowieckie, >100


  • dystans 110.09 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 05:48
  • średnio 18.98 km/h
  • rekord 29.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Myk do Wwy

Wtorek, 1 kwietnia 2014 · dodano: 02.04.2014 | Komentarze 1

A w Pruszkowie...




Postcośtam, albo neocośtam...



Komercyjna stacja Veturilo... znaczy miejscowe biurowce sobie postawiły, Orange cy cuś. A skrzydełku inne niż dotychczas, ogólne nextbikeowe logo (stare też funkcjonują).



- Cześć stary!
- Cześć nowy!




Pomnik Reduty Ordona z międzywojnia... ale postawiony w złym miejscu, mniej więcej w okolicy gdzie stał rosyjski pomnik zwycięstwa, a nie tam gdzie była Reduta Ordona. Przybyła tabliczka o tym informująca (tutaj powiększenie).




W ostatnich latach ponownie "odkryto" gdzie naprawdę była Reduta Ordona... tym razem przeprowadzono tam prace archeologiczne, powstał też nowy pomnik... pomnik pączkuje (tak wyglądał półtora roku temu: link).







Dinozaur na Bateryjce.



Wiosna przy mostku z 1924 w Tworkach



Jest już ciepło, ale woda nadal zimna


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 62.40 km
  • 15.00 km terenu
  • czas 03:36
  • średnio 17.33 km/h
  • rekord 29.50 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka na eSeŁkę nr 4

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 29.03.2014 | Komentarze 3

W zasadzie mieliśmy dołączyć do Werrony na wycieczce z nowymi geokeszerami z okolic. Jednak wirus, który lavinka przywlokła z Warszawy (ma teraz szlaban na wyjazdy do stolicy) zaatakował w końcu mnie... długo się broniłem, ale jak w końcu i lavinka i Kluska i babcia stały się wylęgarniami tego paskudztwa, to stężenie tego w domu przekroczyło wartość krytyczną i poległem. Początkowo choroba miała lekki przebieg, ale wczoraj rozłożyło mnie zupełnie, już w nocy niewiele spałem i byliśmy zmuszeni odwołać wycieczkę... ale dziś rano czułem się znacznie lepiej, znaczy nadal chory ale jako tako na chodzie. No i ta pogoda za oknem. Powoli jakoś się zebraliśmy i ruszyliśmy niewiele przed południem na wycieczkę.

Kapliczka w Radziwiłłowie.





O! Pieńki! Czyli grzybki dla wariaga




Potem wbiliśmy się w boczne dróżki leśne w poszukiwaniu mogiły



Z tą mogiłą, to dłuższa historia... jakoś ciągle nie mogłem się zebrać żeby jej poszukać, bo jest tak totalnie w środku lasu i to w takim zakątku, że dosyć trudno tam dojechać... znaczy wiedzieć którymi dróżkami i gdzie skręcać. Niby jest nawet zaznaczona na mapach topograficznych geoportalu, ale nigdy nie miałem ich zgranych ze sobą.

A choć jest ona zaznaczona na mapie Bolimowskiego Parku Krajobrazowego którą nie raz miałem ze sobą, to jednak kilka innych mogił było źle na niej zaznaczonych, więc nie miałem pewności na ile dobrze jest ta zaznaczona (o dziwo okazuje się że jednak dobrze zaznaczyli)... poza tym do takiego terenu i szukania mogiły w lesie to mapa ciut za mało dokładna.



Później w przewodniku Lechosława Herza "Bolimowski Park Krajobrazowy" znalazłem taki kawałek:
W mogile na skraju lasu na pn-zach od kościoła spoczywa młody praktykant leśny. Jak opowiadają miejscowi  w 1922 r. zastrzelił się z powodu nieszczęśliwej miłości, a wcześniej  prosił, aby go pochować w tym miejscu. Przy mogile jest świerk zasadzony po jego śmierci.

I niby wszystko poprawnie, ale szukałem na skraju lasu niedaleko kościoła i nic nie znalazłem... tylko szukałem kilkanaście do stu metrów od kościoła, a mogiła jest jakieś 1,1km! I niby opis poprawny, ale wprowadza w błąd. Zresztą teraz to już nie jest skraj lasu, bo pola w mniejszym lub większym stopniu zalesione.

Pewnie bym jeszcze kilka razy przeszukał okolice kościoła, gdyby nie to, że znalazłem waypoint przy mogile na Wayypoint Game i okazało się że ta mogiła w lesie i ta opisana w przewodniku, to jedna i ta sama mogiła. A dziś wreszcie przygotowałem się przed wyjazdem na jej poszukiwania, na miejsce dotarłem bez pudło, ale trochę trwało nim udało mi się ją znaleźć, bo w okolicy jest plątanina dróżek znakomicie utrudniająca orientację wedłu mapy i satelity.



Nad Rawką okazało się, że tylko jedno przęsło mostu kolejowego zostało wyremontowane (ale przyczółki po całej szerokości)... hmmm.



Tutaj udało się złapać dwa pociągi na eSeŁce.




Dalej lavinka szukała dwóch moich skrzynek... przy drugiej spotkalismy kolejny pociąg.



Wypatrzyliśmy też kolejny podparty słup trakcji.



Jeszcze tylko fotka z dedykacją dla Panów Marianów i do  domu.


Kategoria mazowieckie


  • dystans 42.43 km
  • 8.20 km terenu
  • czas 02:31
  • średnio 16.86 km/h
  • rekord 31.50 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka na eSeŁkę nr 3

Środa, 26 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 8

Mimo że dosyć długo jechaliśmy wzdłuż eSeŁki, to nie widzieliśmy na niej  żadnego pociągu, nie słyszeliśmy też żeby jakiś przejeżdżał... Słyszeliśmy jeden pociąg na CMK, oraz widzieliśmy pojazd techniczny (foto), zaś na wiedence trafiliśmy na żółtek przy stacji Sucha Żyrardowska.



Słup trakcyjny podparty drenianym balem



Spotkanie skrzynek




Kwiatki dla wariaga... śledziennica to pewnie od śledzia, bo występuje zwykle przy rzeczkach lub na terenach lekko podmokłych.



A jako bonus - Kluska, która dorwała się do termosu


Kategoria mazowieckie