teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2020

Dystans całkowity:504.45 km (w terenie 93.30 km; 18.50%)
Czas w ruchu:34:51
Średnia prędkość:14.47 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:18.68 km i 1h 17m
Więcej statystyk
  • dystans 16.23 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:05
  • średnio 14.98 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Krótko nad Pisię (ostatni raz?)

Sobota, 21 marca 2020 · dodano: 24.03.2020 | Komentarze 4

Krótko, bo zimno. Znaczy parę godzin byliśmy, ale znacznie krócej niż zazwyczaj - jak świeciło słońce, to jeszcze było jak cie moge, ale przez większość czasu były chmury i do tego zimny wiatr.



Kluska szykuje mi zadania



Na przykład puzzle



Mały Rambo... a najśmieszniejsze jest to, że ona cały czas chodziła przewieszonym przez ramię łuku, co mi przypomina dowcip.

II wojna światowa, zima, śnieg. Iwan dostał przepustkę by pojechać na miesiąc do rodziny. Koledzy się go pytają:
- Wania, a jak dotrzesz do domu, to co najpierw zrobisz?
- Najpierw najem się do syta.
- A jak się najesz?
- To pójdę spać.
- A jak się wyśpisz?
- Pójdę do łóżka z żoną.
- A potem.
- Potem zdejmę narty.

Prawdziwość tego dowcipu poznaliśmy kiedyś w Sylwestra w Beskidzie Niskim , gdy poruszaliśmy się głównie na nartach - człowiek robił prawie wszystko na nartach (bo zdejmując zapadał się w śniegu, jeździł, zbierał drewno, szedł w krzaki, czasem zapominało się zdjąć narty przed wejściem do domu.




To wpis sprzed kilku dni, potem było jeszcze zimniej i jednak z Kluską praktykowaliśmy #zostanwdomu (z wyjątkiem spaceru na łąki) zamiast #jedzdolasu... aż dziś (24.03) rząd wprowadził od jutra kolejne obostrzenia dotyczące się przemieszczania i gromadzenia. O ile ograniczenie podróżowania razem do dwóch osób (potem chyba dopisali, że z wyjątkiem rodzin), jest sensowne i zrozumiałe, to zakaz podróżowania budził wiele wątpliwości.

Na stronach rządowych długo nic nie było, ze słowotoku premiera nawet osoby oglądające orędzie nie były wywnioskować co i jak, a na różnych stronach dziennikarze raz pisali, że zalecane będzie wychodzenie tylko do pracy, sklepu itp. ale tylko zalecane i nie zabronione w innych celach, zaś gdzie indziej pisali że zakazane będzie wyjście w innych celach.

W końcu pojawiła się oficjalna informacja na stronie rządowej ( link bezpośredni do pełnej informacji: www.gov.pl ) i początkowo wisiało tam coś takiego:

(UWAGA NIEAKTUALNE) - Co ze spacerami rekreacyjnymi - czy można wyjść na spacer do parku lub lasu, pójść pobiegać lub wyjść z dziećmi na plac zabaw?
- Nie! Wprowadzamy obostrzenia w przemieszczaniu się po to, aby ograniczyć kontakty z ludźmi na czas walki z epidemią koronawirusa. Nowe zasady nie dotyczą jednak dojazdu do i z pracy, załatwiania spraw niezbędnych do codziennego funkcjonowania - takich jak zakup jedzenia, lekarstw czy opieki nad bliskimi. Wyjścia rekreacyjne do parku, lasu, na spotkania są zakazane.

ale potem zmienili na:

(AKTUALNE... CHYBA JESZCZE): - Czy mogę wyjść na spacer do parku lub lasu, wyjść z dziećmi na plac zabaw?
- Przepisy odnoszą się do niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć spacer czy wyjście do lasu, ale z zachowaniem ograniczeń odległości oraz limitu przemieszczających się osób (maksymalnie dwie osoby, z wyłączeniem rodzin). Zalecamy, aby ograniczać tego typu wyjścia do niezbędnego minimum. Ograniczenia dotyczą natomiast placów zabaw, które są miejscem gromadzenia się różnych osób, a tym samym wysokiego ryzyka zakażenia."

potem dopisali jeszcze:

- Czy złamaniem obostrzeń jest samodzielne uprawianie sportu na zewnątrz, w tym rekreacyjna jazda na rowerze?
-  Przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych. Należy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od innych oraz o tym, że powinniśmy uprawiać sport w grupie maksymalnie dwuosobowej (nie dotyczy to jednak rodzin)


Czyli na razie wygląda na to, że możemy jednak pojechać z Kluską do lasu, lepiej jednać zaopatrzyć się w wydruk albo screen powyższego na wypadek nadgorliwych lub niedoinformowanych służb (mających np. wersję z godz. 16:00 a nie 17:00). Jeśli taka interpretacja się ostanie, to niewiele nam zmieni i tak wychodziliśmy tylko do sklepu albo na rower solo lub z Kluską do lasu ewentualnie na spacer na łąki i unikaliśmy jakichkolwiek kontaktów.



  • dystans 19.60 km
  • czas 01:18
  • średnio 15.08 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po mieście w czasie pandemii

Piątek, 20 marca 2020 · dodano: 23.03.2020 | Komentarze 6

Podobne obrazki każdy widzi w swojej okolicy, ale jednak w zależności od miejsca, mogą być pewne różnice w podejmowanych działaniach. Pokazuję więc jak to wygląda w Żyrardowie... a poza tym, będzie można za kilka lat sobie przypomnieć jak to było. Poza tym to taki wpis zbiorczy z minionego tygodnia, żeby w każdym wpisie nie było o koronawirusie.

W sklepach są wprowadzane kolejne środki ostrożności... próbkę mam niewielką (choć posiłkuję się informacjami z drugiej ręki), bo teraz w sklepie bywam rzadziej i jeśli już to idę tylko do jednego. Z tego co widzę, Kaufland dużo szybciej reaguje niż Biedronka - chleb był pakowany a nie luzem już 12-ego (w Biedronce dopiero 23-ego, choć mógł być kilka dni wcześniej), bułki jednak dopiero kilka dni później zaczęli pakować... ostatnio jak tam byłem, to asortyment pieczywa był mniejszy (brak np. chleba włoskiego... przechodzi kwarantannę), zwłaszcza bułek (kajzerki i jeszcze jeden lub dwa rodzaje), drożdżówek chyba w ogóle nie było.

Również szybciej umieścili taśmy przy kasach, by ludzie utrzymywali odpowiedni odstęp (teraz jest też w Biedrze, a w Dino ponoć są szare i można ich w ogóle nie zauważyć) , a dalej w kolejce ludzie zachowują odpowiednie odstępy.




Najpierw Kaufland, a później Biedronka umieściły jednorazowe rękawiczki na dziale do warzyw przy wejściu (do tej pory były w głębi sklepów na pieczywie), Dino zaś umieściło rękawiczki przy wejściu (bo warzywa są głębiej). Generalnie teraz więcej ludzi je zakłada niż tydzień temu, przy czym młodsi ludzie prawie wszyscy, jeśli ktoś nie założy, to raczej ludzie starsi.

Wprowadzane są limity osób w sklepie, osobiście nie miałem okazji stać (bo bywam z rana, gdy ludzi jest niedużo), ale widziałem kolejki przed pocztą, czy Dino ludzi czekających na wejście.



W środku tygodnia sklepy były wyjątkowo puste, w piątek było już więcej ludzi, choć nadal niedużo. Półki pełne, choć może się zdarzyć sporadyczny brak czegoś - a to nie było ryżu, a to drożdży, makarony przerzedzone i nie wszystkie są, papieru toaletowego tyle, że jak ktoś chce, to może kupić do wytapetowania mieszkania... ja nie dostałem drożdży z listy zakupów, a w obecnych okolicznościach nie uznałem tego braku za na tyle istotny, by latać za nimi po innych sklepach (przepisuję do listy zakupów na następny raz).

Pewnie większość widziała ten mem, przy czym o ile w momencie szturmów na sklepy jednym z istotniejszych elementów była broń, to teraz wobec różnych środków ostrożności, bardziej się czuje stan epidemii i bardziej istotne wydają się środki ochrony osobistej.



W sumie jak się ochłodziło, to ja trochę się czuję jakbym wychodził ze schronu w strefę skażoną... jak jest temperatura w okolicach zera lub poniżej, pilnuję, żeby nie było żadnych szpar w odzieniu, żeby mi nie wiało po kostkach, nadgarstkach, szyi i  w zasadzie tylko twarz jest nieosłonięta.

Muszę chyba sobie zrobić podobną fotkę w maseczce antysmogowej.



W mieście zostały pozamykane place zabaw i siłownie plenerowe (EkoPark i Jordanek zostały zamknięte już wcześniej), tu widać plac zabaw z zataśmowanym wejście, ale siłownia nie jest nijak ograniczona.



Ta jest.



A tutaj taki zabawny widoczek - jedna huśtawka, zataśmowana i z dwiema karteczkami. Wyjaśnienie jest proste - stary plac zabaw w większości został zdemontowany, a zapowiedziane nowe urządzenia jeszcze nie stanęły.





Plakaty okołokoronawirusowe na mieście.



W różnych mniejszych sklepach można przeczytać, ze przebywać w środku może np. 1 czy 2 osoby, knajpy przestawiły się na dania na wynos.







  • dystans 16.20 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 14.51 km/h
  • temperatura 14.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Tipi nad Pisią

Czwartek, 19 marca 2020 · dodano: 20.03.2020 | Komentarze 0

Dziś nieco chłodnie i brak słońca, toteż i spacerowiczów w lesie mniej, tak mniej więcej jedna grupa spacerowa na dwie godziny pojawiała się na horyzoncie. Tylko my zalegamy na kilka godzin.



Wizytę w Pisia Town zaczynamy od puszczania baniek



Mały Indianin obserwuje ptaki




Urządzamy nasze tipi - oto łazienka



A tu już po dalszym urządzeniu - z prawej stajnia, z lewej zbrojownia, pośrodku stół.



Jeszcze takie coś ustawiliśmy w Pisia Town.




Nad rzeką wytropiliśmy jakąś tajemniczą kupę



A poza tym kwiatki - coraz więcej zawilców gajowych



Zaczęła kwitnąć zdrojówka rutewkowata



No i udało się znaleźć łuskiewnik różowy





Klusce przypomniała się zabawa w szukanie ukrytych karteczek z zaszyfrowanymi wiadomościami... na szczęście w jednej z książek, która Kluska czyta i mieliśmy ze sobą był szyfr, bo nie mieliśmy ze sobą naszej księgi szyfrów (muszę je w końcu przepisać i wkleić do śpiewnika).






  • dystans 17.40 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 14.70 km/h
  • temperatura 17.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Leśna kwarantanna

Środa, 18 marca 2020 · dodano: 20.03.2020 | Komentarze 1

Tego dnia w naszym powiecie kwarantanną było objętych 60 osób, ale my się do nich nie zaliczamy... jednak w zasadzie cały kraj jest objęty do pewnego stopnia kwarantanną narodową.

Zapas książek zgromadzony w Akcji Biblioteka (obskoczywszy 6 bibliotek przed zamknięciem, wypożyczyłem 34 książki, co z nieprzeczytanymi bibliotecznymi w domu daje ok. 50). coraz bardziej topnieje... zwłaszcza że choć starałem się wypożyczać śmieszne i fajne, to po dokładnym przejrzeniu niektóre okazują się takie flurowate (normalnie się je oddawało i brało nowe, ale teraz to niemożliwe). Dyskutując na ten temat, lavinka ładnie opowiedziała jak to wyglądało i mamy nową anegdotkę:

"Jak ogłosili zamknięcie szkół, bibliotek itp. to normalni ludzie rzucili się do sklepów i ładowali do wózków jak leci (lavinka wykonuje gest zgarniania z półek):
- Ryż! Makaron! Mydło! Cukier! PAPIER TOALETOWY!!!
A meteor poleciał do biblioteki:
- Śmieszne! Fajne! Śmieszne! Fajne! KOMIKSY!!!"


Ostatnio sporo jeździliśmy na wydmy w Międzyborowie, ale ostatnio coraz więcej spacerowiczów tam było, więc się przenieśliśmy do lasu... ponieważ jest ładna pogoda, to i spacerowiczów sporo, ale jednak dużo mniej niż wydmach (1-2 grupy na godzinę w zasięgu wzroku), no i można znaleźć bardziej ustronne miejsce i być mniej widocznym.

Tym razem jedziemy nad Pisię. Tutaj jak zawsze przyjemnie, coraz więcej kwiatków, z nowości - ziarnopłon wiosenny.




Tutaj też wypatrzyliśmy pierwszego leśnego kwiatka jakoś na początku marca - złoć żółtą. Teraz złoci jest całkiem sporo.




Od kilku dni można wypatrzeć kokorycz, ale z każdym dniem coraz łatwiej ją znaleźć.



Przyjechaliśmy z zestawem do robienia baniek... w zasadzie nie powinniśmy ich puszczać nad samą Pisią, ale gdy jedną bańke zniosło nad Pisię, to Klu odkryła że bańki świetnie się odbijają od wody i potem w nią wtapiają by przed pęknięciem utworzyć półbańkę. Jednak trudno było jej odmówić tej przyjemności, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy nawet na plac zabaw nie może pójść, czy spotkać się z koleżanką.

A zresztą, my tu drżymy o odrobinę płynu do robienia baniek, a gdzie indziej ktoś spuszcza ścieki i z drugiej strony Żyrardowa zdarzało się że śmierdziało tak, że wytrzymać nie można było. My tutaj pilnujemy by głupiego papierka nie zostawić i w ulubionych miejscach zbieramy śmieci pozostawione przez innych i za każdym razem są nowe, a gdzie indziej w lesie można znaleźć pół zdemontowanego samochodu, czy całe worki z odpadami. Ech.









Klu sobie coś tam rysuje i pisze... taka trochę też leśna szkoła.





A w przerwach łazi po drzewach



Nartniki





Przerwa na posiłek




A właśnie, to nasz nowy szałas a la tipi/wigwam.



Pierwsze zdjęcie przedstawia szkielet, który ustawiliśmy jeszcze na początku marca. Dziś go rozbudowaliśmy do stanu z drugiej fotki, pracowaliśmy nad nim jeszcze następnego dnia i pod koniec wyglądał tak jak na trzeciej fotce.





I inny kadr








  • dystans 24.30 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 01:37
  • średnio 15.03 km/h
  • temperatura 15.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Iznogud, żałobnik, hamak...

Wtorek, 17 marca 2020 · dodano: 18.03.2020 | Komentarze 2

Iznogud czyli JezdNieDopsze... to nie o ogólnej sytuacji w kraju i na świecie, ale tytuł komiksu o wielkim wezyrze Iznogudzie (czyli właściwie JezdNieDopry), który chciał zostać kalifem w miejsce kalifa. Komiks duetu Goscinny-Tabary, naszym zdaniej jest to najfajniejszy (z czytanych przez nas) komiksów Goscinnego... za Asterixem nie przepadamy (po Kajku i Kokoszu to trochę flury), Lucky Luke może być, ale Iznogud lepszy.

Klu czyta Iznoguda.



A żałobnik? Rusałka żałobnik. Oprócz niej coś pomarańczowego mi mignęło po drodze.



No i wszędzie cytrynki, całe stada cytrynków. Tutaj serwisujemy skrzynki i podsuszamy zawartość... zainteresował się nią pewien sympatyczny cytrynek.



Mieliśmy innych gości, np. biedronkę i takie cuś





Przylaszczki



Różne etapy hamakowania.






Taki tam głaz narzutowy




Drzewa - zwalone, krzywe, proste i inne...





Ten rów to po bardzo dawnej kolejce wąskotorowej



Pora wracać







  • dystans 24.87 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 01:41
  • średnio 14.77 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kwiatkowycieczka nad Pisię

Poniedziałek, 16 marca 2020 · dodano: 17.03.2020 | Komentarze 0

Sytuacja w sklepach ustabilizowała się z początkiem tygodnia. Generalnie wszystko jest na półkach, choć nie zawsze jest możliwość kupna ulubionego produktu - makarony są nadal mocno przetrzebione, ale jest już ich więcej, mydeł też niewiele i np. w kostce tylko jednej marki, ale były... oczywiście są to dane tylko z jednego marketu i w niektórych mogła być nieco inna, w innych okolicznościach może włączyłaby mi się żyłka reporterska i obskoczyłbym kilka sklepów by mieć dokładniejszy ogląd sytuacji, ale w obecnej sytuacji oczywiście darowałem sobie.

Poza tym  np. na warzywach zostały rozwieszone jednorazowe rękawiczki (jak dotychczas na pieczywie) i poniższy apel. Myślicie, że ludzie się stosują? Chyba mniej niż połowa.



Przejeżdżając przez miasto zarejestrowałem takie informacje. EkoPark i Jordanek zamknięte (park miejski otwarty, ale tam w chwili obecnej plac zabaw jest zdemontowany, a nowe urządzenia jeszcze nie zamontowane).



Drugi Jordanek został zamknięty wcześniej, ale jako placówka oświatowa został zamknięty razem ze szkołami.



Co ciekawe, na trzy dni zostało zamknięte targowisko. Od 18-ego ma być czynne z wyjątkiem niedziel (w niedziele jest giełda, a w pozostałe dni w większości stoiska spożywcze).

Z ciekawostek, dowiedziałem się od znajomego, że w Grodzisku handlarze na rynku postanowili wykorzystać sytuację i znacznie podnieśli ceny (niektóre nawet o 100%), u nas w ostatni piątek nie zauważyłem jakichś istotnych ruchów cenowych, przynajmniej na owocach i warzywach.



I jeszcze komunikat u nas na klatce schodowej.



Aha, podobnie jak w innych miastach, w autobusach komunikacji miejskiej zostały wyłączone przednie drzwi, a podejście do kierowcy ze środka autobusu odgrodzone taśmą.

Przejeżdżając przez jeden z wyremontowanych ostatnio skwerków, zauważyłem że przybyło tak kilka hoteli dla owadów.



Zalew Żyrardowski



Dąb Chełmońskiego




No i dotarłem nad Pisię, tradycyjny cel wiosennych kwiatkowycieczek. Oczywiście jest złoć żółta, która kwitnie już od dłuższego czasu.







I śledziennica skrętolistna, równie długo jak złoć




Pojawiają sie już zawilce gajowe i żółte.





Udało mi się trafić jedną kokorycz.



Pojawia się też ten... no... musze sprawdzić w atlasie, lub we wpisach z zeszłego roku.



Czosnek niedźwiedzi, ale do kwitnienia jeszcze daleko






Przylaszczka pospolita. Nad samą Pisią nie kwitnie, by je znaleźć musiałem wdrapać się na skarpę i nieco oddalić od Pisi






Po drodze w rowach można było spotkać podbiał pospolity, czasami masowo (też kwitnie od jakiegoś czasu)



Pojawił się też pierwszy mniszek.



A w mieście na dobre rozkwitła forsycja.






  • dystans 9.10 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 00:56
  • średnio 9.75 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wydmy po raz kolejny

Niedziela, 15 marca 2020 · dodano: 16.03.2020 | Komentarze 1

Tym razem Klu chciała pojechać na własnym rowerze, toteż przetyrtaliśmy się chodnikami, ddr-kami, a w Międzyborowie bocznymi drogami (bo nie ma chodników).

O, taki chodnik jest za cmentarzem... ale jest remont chodników przy ul. Środkowej i Mireckiego, to wkrótce powinniśmy mieć wygodniejszy dojazd.




Pierwsza górka



Zdobyta! Tutaj spotkaliśmy kolegę leca.



A potem zalegliśmy na tradycyjnej miejscówce. Dziś wyjątkowo dużo osób przechodziło ściezkami górą  lub dołem wydmy... co i raz ktoś spacerował, a normalnie jak cztery grupki z psami lub dziećmi się przespacerują w czasie naszego pobytu to uważamy że duży ruch.



Kolejna wersja małpiego gaju





  • dystans 10.02 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 00:47
  • średnio 12.79 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Dwudniowa Panika, a my znów na wydmach

Piątek, 13 marca 2020 · dodano: 13.03.2020 | Komentarze 7

Sytuacja unormowała się, po dwudniowym szturmie na sklepy produkty panikogenne kompletnie już wymiotło i można teraz normalnie zrobić zakupy normalnych produktów... z naszych obserwacji (a także informacji od rodziny i znajomych) wynika że w sklepach brak papieru toaletowego, ryżu, kasz, makaronu (z wyjątkiem cienkiego rosołowego), mleka UHT (pasteryzowane czasem jest, a czasem nie), mydła, pieluch, płatków kukurydzianych... mąka i cukier zwykle są, ale w niektórych sklepach brak.

Swoją drogą, ciekawe ile przez te dwa dni w marketach ludzi się zaraziło.

Aha, sklepy wprowadzają różne dodatkowe środki ostrożności i tak - w Kauflandzie osoby na kasie noszą rękawiczki, pieczywo które leżało do tej pory luzem w szafkach i każdy sam pakował w torby, teraz jest już popakowane, na dziale warzywnym rozwieszono foliowe rękawiczki (takie były do tej pory na pieczywie) i kartkę z zaleceniem by ich używać. W Dino kasjerzy myją po każdym kliencie ręce chusteczkami. W Biedronce nie zauważyłem  zastosowania żadnych dodatkowych środków ostrożności.



A my tradycyjnie korzystamy z okienka pogodowego i ruszamy w teren. Kluska robi zasadzkę w kanionie i z łuku ostrzeliwuje dyliżanse.




Idziemy na naszą tradycyjną miejscówkę.



Ratatatata.... znów ćwiczymy w naszym małpim gaju i latamy z kijami... eee, znaczy karabinami po wydmach.




O, sarenka tu była od naszej wczorajszej wizyty, bo ślad świeży, po deszczu.



Jakieś piórko, jeszcze nie sprawdzałem jakie, ale może sroka?



Potem zaczęły krążyć chmury deszczowe i nawet popadało, ale potem zaświeciło z powrotem słońce, a my z żalem się zebraliśmy.



Po drodze nas dorwał deszcz, ale największą zlewę przeczekaliśmy pod wiatką. Te stojaki są poustawiane w miejscach zupełnie bez sensu, zwłascza w takiej ilości (na zdjęciu jest połowa, a może nawet 1/3 wiatki), prawie zawsze są całkiem puste, bardzo rzadko stoi przypięty rower. Ale wiatka jako taka przydaje się w takich sytuacjach jak dziś.



To nie grad, to krupy śnieżne, ale momentalnie topniały.





Nim dojechaliśmy znów świeciło słońce.

Zaczynają kwitnąć forsycje.



Barwinek kwitnie już od dłuższego czasu.





  • dystans 8.89 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 00:38
  • średnio 14.04 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Piasek i woda

Czwartek, 12 marca 2020 · dodano: 13.03.2020 | Komentarze 0

Dziś korzystając z okienka pogodowego, jedziemy w plener... znów na wydmy w Międzyborowie.



No to długa na wydmy!



Nasz totem wzbogacił się o kolejne buźki.



Wielka Squaw



Wielki Wojownik



Mały Indianin napiął Wielki Łuk... a nie, to już śpiewaliśmy. No to może:

W wysokich Andach kondor jajo zniósł,
Jedno jajo zniósł,
Drugie jajo zniósł,
Trzecie jajo znósł,
...
Sto trzydzieste czwarte jajo zniósł
A potem zdechł
Co za pech
Ajajaj Ajajaj
Na co mu tyle jaj?






Klusce zrobiłem mini małpi gaj (poprzednio sama zaczęła robić, ale mieliśmy tylko dwie krótkie linki).



Ja grałem stereotypowego sierżanta szkolącego rekrutów, Klusce się bardzo podobało, więc musiałem pokrzykiwać:

- Szybciej, szybciej, co to jest? Olimpiada żółwi?



- Co to za odpoczynek? Śniadania nie jedliście? Mam ci podstawić miskę z kaszką manną pod nos?



- Pupa do dołu, bo wróg ci ją odstrzeli. A jak nie wróg, to ja odstrzelę.



- Gdzie podnosisz głowę? Zaraz drut kolczasty wydłubie ci oko!



- To ma być skok? To już ślimaki lepiej skaczą



O, pogoda się psuje....




W zasadzie chciałem się zbierać o 15-ej, żeby zdążyć przed deszczem, ale Kluska tak fajnie się bawiła że ostatecznie zostaliśmy dłużej. No i w drodze powrotnej nas totalnie zlało. Ale cóż... na wydmach było tak przyjemnie, że nie chciało się odjeżdżać.


  • dystans 35.75 km
  • czas 01:59
  • średnio 18.03 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Epidemia, robimy zapasy... książek

Środa, 11 marca 2020 · dodano: 12.03.2020 | Komentarze 4

- Zostały odwołane imprezy i część lotów.
- Spoko.
- Szkoły będą zamknięte..
- Luzik.
- Zamknięte zostają kina, muzea itp.
- Aha.
- W sklepach mogą wystąpić braki niektórych produktów.
- Zieeew...
- Ponadto od jutra będą zamknięte biblioteki.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!

To nawiązanie do sceny z filmu "spokojnie to tylko awaria", gdy stewardessa ogłasza że zabrakło kawy (jak ktoś nie widział, lub nie pamięta, to filmik jest tutaj).

Tak to mniej więcej wyglądało dziś u nas. Gdy wparowałem do biblioteki (filia nr 3), trafiłem na panie przygotowujące karteczkę do wywieszenia na drzwiach, bo właśnie dotarła informacja o zamknięciu od jutra. Tak więc wypożyczyłem kilka książek więcej niż planowałem, dla siebie wziąłem jeszcze "Dżumę" (która ponoć jest ostatnio bestsellerem we Francji i Włoszech) i postanowiłem że trzeba objechać biblioteki.



Biblioteki mają być zamknięte przez dwa tygodnie... na razie, więc postanowiłem zrobić zapas książek przewidując, że zamknięcie równie dobrze może potrwać miesiąc, czy dwa. Wróciłem do domu po książki do oddania i ewentualnie listy do wypożyczenia i rozpocząłem Akcję Biblioteka. Najpierw odwiedziłem filię nr 2... po wyjściu jorgnąłem się, że przecież tutaj mogę wypożyczyć nie tylko na kartę Kluski, ale też na swoją kartę, toteż wróciłem się spod drzwi i wypożyczyłem kolejną porcję książek.

Następnie wpadłem do biblioteki dziecięcej po trzy tomiki Lucky Luke'a (wypożyczyłbym więcej, ale tylko tyle mieliśmy miejsca na karcie, a w tej bibliotece moja karta nie działa, bo mam ponad 18 lat), oraz do filii nr 6 (tutaj moja karta nie była potrzebna, bo ta filia ma niewielki zbiór książek dla dzieci).




Po powrocie do domu, zobaczyłem że na stronie biblioteki jest już odpowiedni komunikat. Sprawdziłem stronę biblioteki jaktorowskiej - nic. Ale i tak postanowiłem tam podskoczyć, bo jak nie jutro, to może za kilka dni zamkną. I słusznie, bo jak dojechałem to na drzwiach zastałem już informację o zamknięciu. W drodze powrotnej odwiedziłem jeszcze bibliotekę w Międzyborowie.



W jednej z książek została zapomniana zakładka



Pogoda marcowa - rano lało, a zaraz potem świeciło słońce. Przez cały dzień silny wiatr (powrót z Jaktorowa w miarę możliwości jak najbardziej krzakami lasem, bo pod wiatr)




W podczas Akcji Biblioteka przywiozłem do domu trzy siaty książek - 34 sztuki w tym 7 komiksów. Do tego należy doliczyć kilkanaście, które mamy nieprzeczytane jeszcze z poprzednich wypożyczeń, razem będzie z 50 sztuk (w tym 10 komiksów). Na miesiąc spokojnie starczy, na dwa... jak będziemy czytać po dwa razy i wyciągniemy zapasy z domowych półek, jakoś damy radę (pod warunkiem, że te wypożyczone okażą się w większości w miarę fajne).

Akcja Biblioteka

Dyskutując później  na ten temat, lavinka ładnie opowiedziała jak to wyglądało i mamy nową anegdotkę:
"Jak ogłosili zamknięcie szkół, bibliotek itp. to normalni ludzie rzucili się do sklepów i ładowali do wózków jak leci (lavinka wykonuje gest zgarniania z półek):
- Ryż! Makaron! Mydło! Cukier! PAPIER TOALETOWY!!!
A meteor poleciał do biblioteki:
- Śmieszne! Fajne! Śmieszne! Fajne! KOMIKSY!!!"

No strawa duchowa zapewniona, a co z chlebem powszednim? No cóż, my zwykle mamy mały zapas produktów o długim terminie ważności, których u nas dużo się zużywa i się nie zmarnują. Taki zapasik na dwa tygodnie, żeby nie musieć latać po sklepach przed świętami, albo w soboty. Trochę go tylko uzupełniliśmy już z tydzień temu.

Suplement z czwartku 12-ego:
Dosyć  rano podskoczyłem tylko po trochę bieżących zakupów, spodziewałem się że w sklepach będzie młyn, ale to co zobaczyłem w Kauflandzie przeszło moje oczekiwania - kolejka do kasy przechodziła przez cały sklep, zawijała przy stoiskach z wędlinami i szła dalej do wejścia (na razie jeszcze tam nie dotarła), poza tym wykupili mleko, którego u nas idzie bardzo dużo, więc chciałem dokupić kilka litrów. Generalnie większość produktów była (jeszcze, bo to dopiero poranek), tylko w niektórych kategoriach były braki.

Tak wyglądały półki z papierem toaletowym.



A tu na dole jest zwykle mleko (w tle środek kolejki przed zakrętem).



Przeskoczyłem więc do Biedronki naprzeciwko, tutaj kolejki jakby mniejsze... ale jakby tę jedną długą podzielić na wszystkie kauflandowe kasy, to może by wyszło na to samo. Tutaj zasadniczo większość było, brakowało tylko pojedynczych rodzajów produktów -  mleko było, papier toaletowy też (ale tylko jeden rodzaj), podobnie mydła (niektóre wykupione, ale inne jeszcze były), brak było ryżu i  kaszy (tylko uszkodzone opakowania), jakiś makaron był (choć co drugi, co trzeci rodzaj, bo reszta wykupiona). Ale wszystkie interesujące mnie produkty były

Stanąłem do kolejki (wybrałem tę, od strony większej ilości wolnych stanowisk i słusznie, bo wkrótce otworzyli kolejną kasę i trochę się posunęło u nas do przodu). Za mną stanęła jakaś pani i poprosiła bym jej przypilnował koszyka, a ona skoczy jeszcze po dwie rzeczy, potem dla odmiany ja sobie przypomniałem co się przyda i też zanurkowałem między półki. Potem jeszcze sobie przypominaliśmy co kupić (skoro już stoimy w tej kolejce, żeby jutro lub pojutrze nie tracić czasu), dołączyła też trzecia pani z taką samą prośbą i zawiązał się kolejkowy klub dyskusyjny (można było wymienić doświadczenia, że na przykład drożdże udało się dostać od znajomego z resztek na zapleczu) i te pół godziny upłynęło w miarę przyjemnie. Cóż, do końca tygodnia świeżych rzeczy nam starczy, a do przyszłego tygodnia miejmy nadzieję że sytuacja jakoś się unormuje.

Z prawej u dołu brak ryżu, wyżej kaszy i przetrzebiony makaron