teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 29.70 km
  • 5.70 km terenu
  • czas 01:47
  • średnio 16.65 km/h
  • temperatura -2.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Udana pętelka śniego-mrozowa

Czwartek, 23 grudnia 2021 · dodano: 26.12.2021 | Komentarze 6

Po doświadczeniach poprzedniego dnia, wiedziałem że na wschód nie mam co jechać, ruszyłem więc na południowy-zachód i początkowo asekuracyjnie tylko do lasu. Okazało się, że rzeczywiście tutaj drogi są czyste i jeździ się dobrze.

Odwiedziłem bagienko - tereny podmokłe w rejonie źródliskowym Kanału Burzowego (serio, jest to jedyna nazwa tego cieku wodnego, którą można spotkać). Nie było wystarczająco zmrożone, żeby przejść przez nie suchą stopą.





- Puk, puk, mieszka tam kto?
- Zajęte!



No, ktoś się chyba nie mógł doczekać aż się zwolni i narobił na ścieżce. Charakterystyczne dchody jakiegoś zwierzaczka z nasionami jemioły... na jemiołuszkę chyba za duża ta kupa, może jakiegoś większego ptaka (z miłośników jemioły jest jeszcze paszkot, ale przecież inne też podżerają), chyba że jakiegoś czworonoga (np. kuny ponoć potrafią zeżreć jemiołę).

jemioła nasiona odchody

Nawet w lesie dzięki zmrożonemu gruntowi z tylko cieniutką warstewką śniegu, jeździło się dobrze.



Dlatego ostatecznie zdecydowałem pojechać dalej na południe. Jechało się dobrze, tyle że miałem zimny i upierdliwy wiatr w pysk, albo boczny, na szczęście niezbyt silny, aczkolwiek odczuwalny.



Nad zalaną żwirownią we Wręczy. Nawet Słońce trochę zaczęło przebłyskiwać zza chmur.




Przy Park of Poland nie zachowałem czujności i z rozpędu wjechałem w śmieszkę... i dopiero wtedy zorientowałem się, że wygląda ona tak:



Najpierw skląłem się za nieuwagę i postanowiłem zjechać na drogę, tylko nie zdążyłem rozważyć, czy zawrócić, czy przemęczyć się do najbliższego zjazdu, bo... okazało się, że jedzie się świetnie! Warstewka zmrożonego śniegu, który nie był rozjeżdżony i rozdeptany, w ogóle nie była śliska, nie przeszkadzała w jeździe i tylko przyjemnie trzeszczała pod kołami. A jak po krótkim podjeździe zaczął się zjazd, to w ogóle było fajnie (zwłaszcza że miałem wiatr w plecy).

Przy okazji ciekawa była analiza śladów - najpierw były ślady dwóch rowerów, jednego jadącego, a drugiego prowadzone (w tym samym kierunku co ja ). Ten najsłabszy ślad po lewej to ja - widać że tamte były wyrobione w mniej zmrożonym śniegu.



Były też ślady, kopytnych, niekopytnych i kicających.



Potem zniknął ślad jadącego roweru, widać się wkurzył i zjechał na drogę.



A potem zaczęło się z górki i pieszy rowerzysta wsiadł i pojechał dalej.



A potem wrócił ten drugi (widać, że jechał wcześniej przy bardziej mokrym śniegu, niż ten częściowo spieszony). A potem pojawiły się ślady butów tego drugiego roweru, tylko że w przeciwnym kierunku - my mieliśmy tu bardziej z górki, a on pod górkę), w ogóle może to ten sam koleś, tylko raz szedł/jechał w jedną stronę, a potem wracał?

Ogólnie rzecz biorąc po zabawie w tropiciela mogłem wywnioskować, że wyglądało to takk najpierw od drogi krajowej pod górkę szedł ktoś prowadząc rower, potem jak było łagodniej to wsiadł na rower i pojechał, ale zjechał na szosę, jednak wkrótce z niej wrócił z powrotem na śmieszkę. Później ktoś (być może ta sama osoba) szedł w drugą stronę i początkowo mając pod górkę prowadził rower, a potem wsiadł i jechał, a na koniec ja jechałem w tę samą stronę, co ta druga osoba.



Z kopytnych były sarny, no może jakieś jelenio-daniele... wtem! Pojawiło się coś większego, to już raczej łoś.




Na koniec zajechałem nad Pisię Gągolinę Szkoda tylko, że tak późno wyjechałem, bo robiło się coraz ciemniej.






A jak wyjechałem z tego lasu, to czekała mnie niemiła niespodzianka, mianowicie częściowo brejowata droga. No tak, od Wręczy jechałem na północny-wschód i byłem teraz na południku przebiegającym przez Międzyborów.

Jechałem teraz na północ i dotarłem w rejon, w który chciałem dojechać dzień wcześniej, ale sobie odpuściłem. Dotarłem prawie pod Międzyborów, a potem odbiłem na zachód do Żyrka i wkrótce drogi zrobiły się czyste... no tak, w pobliżu granicy Żyrardowa.

I to by było na razie na tyle, bo wieczorem przyszły intensywne opady i sytuację na drogach trzeba było rozpoznać na nowo.




Komentarze
Trollking
| 22:13 niedziela, 26 grudnia 2021 | linkuj Napisałem "czasu"? Chodziło mi o "szansę". W sumie to wychodzi na to samo :)
Trollking
| 22:12 niedziela, 26 grudnia 2021 | linkuj Hehe, Meteor Holmes :) Arcyciekawa analiza. Ja, olewając najczęściej zimą śmieszki, nie mam na takowe czasu.
meteor2017
| 21:04 niedziela, 26 grudnia 2021 | linkuj Ani Biedronka bez ogonka, ale to wynika z wielkości tego, hmmm... znaleziska.
huann
| 20:59 niedziela, 26 grudnia 2021 | linkuj Zatem z pewnością nie był to Filonek Bezogonek!
meteor2017
| 17:44 niedziela, 26 grudnia 2021 | linkuj @huann - przeprowadziłbym dokładniejszą, gdybym doszerlokował się, komu to wypadło spod ogona ;-p
huann
| 17:29 niedziela, 26 grudnia 2021 | linkuj Jakie to szczęście, że szczegółowa detektywistyczna analiza śladów dotyczy rowerzystów, a nie za przeproszeniem sroki ;P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]