teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 109683.10 km z czego 15689.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.92 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 52.00 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 02:50
  • średnio 18.35 km/h
  • temperatura 17.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Siąpiradełkowa rundka po bibliotekach

Wtorek, 19 maja 2020 · dodano: 26.05.2020 | Komentarze 4

Skoro ani w tym, ani w następnym tygodniu nie da się wypożyczyć z żyrardowskich bibliotek (a może i dłużej), to nie pozostało nic innego jak zrobić kolejną rundkę po bibliotekach.

Najpierw do Jaktorowa. Z rana wysłałem e-maila z zamówieniem książek do biblioteki... bo było wyłączone zamawianie przez katalog online. Ciekawe, czy wyłączyli globalnie, czy tylko ja miałem zablokowaną tę opcję, bo nie odebrałem dwóch zamówionych dwa tygodnie temu książek (a nie odebrałem, bo panie ich nie znalazły). Co ciekawe, tydzień później mam już tę funkcję włączoną w katalogu... więc może chwilowo tylko była wyłączona.

Książki na mnie grzecznie czekały. Tym razem panie znalazły wreszcie książkę, której nie udało się namierzyć poprzednio. Dziś była tylko jedna bibliotekarka na stanowisku, więc przeszedłem procedurę zwrotu książek dokładnie według instrukcji bez ulepszeń (jakie to ulepszenia? przeczytanie we wpisie z poprzedniej wizyty, który wisi akurat na jedynce bikestatsa jako wyróżniony post)... czyli czytałem pani część numeru książki z nalepionego kodu (po wstępnym ustaleniu, które cyfry są znaczące - ja akurat jestem kumaty w tej materii,więc szybko poszło, ale wyobrażam sobie, że w przypadku niektórych czytelników panie wolały same czytać te numery).

Tradycyjnie z Jaktorowa - tur w jarzębinach.






A po drodze jeszcze takie spotkanie.



Hej, dokąd lecisz? A ja? Poczekaj!



A dalej do biblioteki w Grodzisku. Za Jakorowem zaczęło trochę siąpić i z przerwami siąpiło dalszą drogę do Grodziska, po mieście i trochę gdy wracałem. Ale co to za deszcz, chwila przerwy w siąpieniu i już z powrotem byłem suchy. W ogóle pogoda była optymalna - nie za ciepło, nie za zimno, po prostu w sam raz. Dzięki chmurom nie było słońce i temperatura była w miarę stała... bo jak jest słońce, to jak wyjdzie robi się zaraz za gorąco, jak zajdzie lub w cieniu, to tak ciągnie chłodem.

W Grodzisku oprócz Mediateki (biblioteka główna i dziecięca), w tym tygodniu otworzyli filę nr 2, czyli tzw. Pawilon Kultury. Akurat tam było parę książek, które mnie interesowały... bo tutaj książki dla dzieci są mniej rozchwytywane niż w głównej i łatwiej dorwać jakieś chodliwe, czy nowości. Widać to po książkach, gdy jest jeden egzemplarz w głównej, a drugi w filii, to często w głównej wypożyczony i jeszcze zarezerwowany, a tutaj można bez problemu wypożyczyć... może wiele osób nawet nie wie, że poza biblioteką dziecięca w filiach też są księgozbiory dziecięce? (podobnie jest w Żyrardowie, sam się kiedyś zdziwiłem, ale już mam to przećwiczone).


Tak więc najpierw do Mediateki, żeby zwrócić książki i zwolnić konto - tam trafiłem na przerwę na dezynfekcję, więc z drżeniem serca zwróciłem książki we wrzutni, ale o dziwo tym razem już obyło się bez zawieszenia urządzenia. Postanowiłem nie czekać na koniec przerwy i poleciałem do Pawilonu Kultury, odebrałem zamówione książki i myk w drodze powrotnej zahaczyłem o Mediatekę, bo tu też miałem do odbioru zamówione książki.



Aha, zapomniałem tydzień temu napisać, jaka przygoda spotkała mnie przy wejściu do Mediateki, to teraz uzupełniam:


Podjeżdżam pod Mediatekę, biorę siatę z książkami, przypinam rower i idę do wejścia... chwilę wcześniej minął mnie koleś z torbą, ewidentnie też do biblioteki i idzie kawałek przede mną. Kątem oka, odwracając się od stojaka, zauważyłem też kolejną postać zdążającą w tym kierunku. Po chwili usłyszałem że osoba za mną nagle przyspiesza kroku... aha, chce mnie wyprzedzić przed wejściem. Jakoś bardzo mi nie zależało żeby być pierwszym, ale z drugiej strony co to w ogóle ma być? Wydłużyłem więc lekko krok. I już dochodziłem do drzwi, gdy osoba za mną rzutem na taśmę przyspieszyła, chyba nawet podbiegła i wepchnęła się i wpadła przede mną do biblioteki... zresztą zaraz została wyproszona, bo akurat tam był ten facet, co szedł przodem.

Patrzę, a to jakaś babcia... no tak, przypomniały mi się lavinkowe opowieści o babciach autobusowych,co to się pobiły o miejsce siedzące. Ja to jakoś nie miałem doświadczeń, w Żyrardowie od dawna nie jeżdżę autobusami, a i z dzieciństwa nie pamiętam jakoś tych scen może lavinka coś opisze). A w Warszawie jakoś dużo z komunikacji miejskiej nie korzystałem i też jakoś nie miałem okazji.

Babcia na wszelki wypadek się nie odwracała, by nie napotkać na mój pełen politowania wzrok. Facet wszedł, babcia weszła, ale wyczerpał się limit 4 osób w bibliotece. Chciałem oddać książki pani przy stanowisku w wejściu, ale ta zaproponowała żeby skorzystał z wrzutni, a jak stwierdziłem że się trochę boję, bo poprzednio ją zawiesiłem i trzeba było wyciągać książki do zeskanowania. To pani stwierdziła, że skoro nie ma kolejki, to mi pomoże, no i podpowiadała mi co mam robić... bo obsługa jest owszem prosta, ale za pierwszym razem komunikaty są nieco nieintuicyjne i człowiek sam może się zawiesić.

Tak więc ja skorzystałem, na tym że babcia się wepchnęła, bo nauczyłem się obsługi wrzutni, a babcia... a babcia nic nie zyskała, jak wchodziłem na górę do dziecięcej, to widziałem jak stoi w kolejce do biblioteki, za tym facetem co wszedł przed nami i właśnie zamawiał książki. Ja odebrałem przygotowane dla mnie książki, wychodzę a babcia nadal tam czeka... tak więc nawet gdyby weszła za mną, to by tyle samo czasu jej to zajęło.



Wypatrzony po drodze Romet Duet



Gdy wracałaem, przestało siąpić na dobre mniej więcej w tym samym miejscu co poprzednio zaczęło... tylko tym razem było to dla mnie PRZED Jaktorowem.

Ale na północy widać było ciemną chmurę... jednak wyglądało na to, że mnie iminie. Niestety w Międzyborowie zaczął padać lekki, ale regularny deszcz, okazało się że zahaczył o mnie zachodni ogon tej chmury, na szczęście do domu niedaleko, a nie była to totalna zlewa (pod drzewami pozostawało sucho).




No i na koniec rzut okiem na napotkane kwiaty polne (albo kwitnące zielsko przydrożne, jak kto woli).

Margerytki




Efekt rozmycia wywołany analogowo przez krople na obiektywie.



Mak



Wyka (podczas identyfikacji, atlas przypadkiem otworzyłem dokładnie na właściwej stronie)




Chyba jakiś groszek







Komentarze
meteor2017
| 17:49 czwartek, 28 maja 2020 | linkuj @Trolling - dobrze że od tej babci siatą, albo parasolką przez łeb nie oberwałem ;-)
meteor2017
| 17:47 czwartek, 28 maja 2020 | linkuj @Marecki - ten kadr mi się trafił, bo ulice Ostatniego Tura rozkopali i musiałem objechać tradycyjny skrócik ;-)
Trollking
| 20:26 wtorek, 26 maja 2020 | linkuj Za Twoje wpisy zawsze zabieram się "na spokojnie", bo dużo czytania i oglądania ;)

Po pierwsze - sarny. Brawo! :)

Po drugie - ten tandem... Dawno takiego nie widziałem!

Po trzecie - babcia bibliofilska, nawet bezczelna, jest lepsza niż autobusowo-tramwajowa. Bibliotekarki są bowiem bardziej odporne psychicznie niż biedni pasażerowie, jadący od pętli do pętli, którym takowe zasapią nad głową, wymuszając zwolnienie miejsca, a przystanek dalej wysiądą :)
Marecki
| 18:36 wtorek, 26 maja 2020 | linkuj ładnie pokręcone, jak zwykle z okazałym efektem zdjęciowym. Fajnie wygląda ta ciemna chmura z rzepakiem w jednym kadrze.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zesla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]