teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108163.15 km z czego 15463.65 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.90 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 50.41 km
  • 6.70 km terenu
  • czas 03:07
  • średnio 16.17 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Testowanie nowych asfaltów do Głazu Mszczonowskiego

Niedziela, 20 października 2019 · dodano: 23.11.2019 | Komentarze 1

Korzystając z nieustająco pięknego października, jedziemy do Głazu Mszczonowskiego... ten głaz trzeba raz na jakiś czas tradycyjnie odwiedzić, a przy okazji chcemy sprawdzić nowe asfalty.





Wyjeżdżamy z Żyrka drogą wojewódzką z koszmarnym ruchem, ale nie chce nam się objeżdżać dookoła, albo tłuc rozjeżdżonymy drogami leśnymi. Jak tylko się daje, uciekamy w boczne asfalty. A tym zdziwko, bo jeden z w miarę nowych asfaltów (no, parę lat już miał), który jednak był marnej jakości i zaczął się coraz bardziej sypać... został na nowo wyasfaltowany. Super.




Jedziemy sprawdzić jedną ze skrzynek przy eSeŁce, szykujemy się do tyrpania na wysypanej tłuczniem drodze, a tu znów zdziwko, drogę z Nowej do Starej Huty też wyasfaltowali. Asfalt się kończy za wsią, a tam okazuje się że został zlikwidowany przejazd przez eSeŁkę, musimy więc przenieść rowery przez tory.



lavinka mówiła o nowym asfalcie z Korabiewic do Woli Pękoszewskiej... bo już jakiś czas temu wyasfaltowali kawałek drogi z Korabiewic i może droga byłaby znośna, ale dalszą gruntówę wysypali tłuczniem, przez co zwykle ją omijałem. lavinka nie pamiętała o tym i ostatnio tam się władowała i zdziwko - nowy asfalt. Do tego przez  Wolą był strasznie zużyty i wertepiasty asfalt i tam też położyli nową nawierzchnię.

Dworek w Woli Pękoszewskiej.






Hubki pionowe na zwalonym drzewie (uczcijmy pomnik przyrody minutą ciszy).



Tutaj rozwałka, przygotowanie i testowanie nowego łuku dla Kluski (bo poprzedni był dla Klu ciut za duży).



Uk i szczały z owijkami z muliny... obmotki są po to, żeby strzały się nie gubiły i by ładniej wyglądały.



Docieramy do Głazu mszczonowskiego, który schowany jest w tej kępie drzew i krzaków. Kiedyś te krzaki zostały wycięte, ale to było z kilkanaście lat temu.



O, jest wydeptana ścieżka, to dobrze, nie będzie trzeba rypać krzakami.



A oto i sam głaz. Głaz Mszczonowski jest największym głazem narzutowym na Mazowszu... aczkolwiek obecnie jest poza granicami województwa mazowieckiego, toteż przy okazji jest też największy w łódzkim (no i drugi co do wielkości w Polsce, no chyba że pod ziemią jest go znacznie więcej, bo nie jest do końca odkopany).




Pięknie się prezentował w opadłych liściach.




Na głazie jest cały ekosystem... z jeziorkiem ciekawe czy są rybki, albo czy lęgną się tu kijanki). Kiedyś spotkałem pana, który łopatą usuwał z tej niecki nagromadzoną ziemię.



Tradycyjna fotka pamiątkowa




I wracamy - serwisówką wzdłuż CMK. Odcinek przy głazie i dalej do wsi Powązki jeszcze nie przebudowany, ale z przetargu wynika, że powinien być, bo jest zamówienie na odcinek aż prawie do samej Pilicy (tutaj ogłoszenie).



Widok z wiaduktu w Powązkach.



Tam przeskakujemy lokalnym drogami do Szelig i stamtąd już świeżo wyasfaltowaną serwisówką (którą ostatnio widziałem i kawałek nawet nią jechałem).



Widok z szosy Mszczonów - Puszcza Mariańska na północ. Tutaj jeszcze serwisówka nie gotowa, ale płyty już zerwane.



Objeżdżamy bocznymi asfaltami i wiaduktu w świnicach taki był widok na południe (edit - obecnie już się tu wyasfaltowało).



Za to na północ już był asfalt, więc postanawiamy go przetestować.



Zrekultywowane mszczonowskie wysypisko śmieci.





Mostek na Okrzeszy i tu asfalt się kończy (ale widać że lada moment będą kładli).



Na szczęście droga dobrze ubita, więc się jedzie w miarę znośnie (a jest niedziela, więc prac nie było).



Żyrardowskie wysypisko.



Tak dojeżdżamy do krajowej 50-tki, jakoś się przebijamy wiaduktem tej koszmarnej drogi na drugą stronę torów, aczkolwiek tam jeszcze nawet nie zaczęli prac na serwisówce i dalej jedziemy już naszymi skrótami.



Komentarze
malarz
| 05:53 niedziela, 24 listopada 2019 | linkuj Pani Natura jakby na Wasz przyjazd udekorowała złotymi liśćmi i paprociami Głaz Mszczonowski ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]