teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 111039.45 km z czego 15935.65 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 33.48 km
  • 2.40 km terenu
  • czas 01:54
  • średnio 17.62 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Mirabelki

Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 04.08.2019 | Komentarze 2

Dzisiaj byśmy się nigdzie nie wybierali, bo jak dla nas miało być za ciepło... ale dowiedzieliśmy się od sąsiadki, że dziś właśnie będą u nich skuwać balkon. Dlatego postanowiliśmy rano zanim zaczną i zanim zrobi się gorąco, uciec do lasu. Co prawda najlepiej by było do najbliższego lasu, ale ostatecznie wybraliśmy odległy o jakieś 15km zagajnik z dzikimi mirabelkami, które przy okazji mogliśmy narwać.

Wstaliśmy rano, ale nie zdążyliśmy wyjechać, bo już o 8-ej ruszyły wiertary (w sobotę!). Jakoś udało się zebrać i wyjść o 8:30 i o dziwo mimo niesprzyjających warunków niczego nie zapomnieć - większość była spakowana wczoraj, ale część trzeba było przyszykować rano, albo wyjąć z lodówki. A mieliśmy sakwy wyładowane jedzeniem, książkami, do tego hamak, minibule... żeby wymienić tylko najważniejsze akcesoria. Jechało się dobrze, bo co prawda niebo było w połowie bezchmurne, ale słońce było schowana za dużą chmurą zajmującą drugą połowę nieba, do tego jechaliśmy pod lekki, dopiero wzmagający wiatr który przyjemnie chłodził... zresztą był jeszcze poranny chłodek, więc było dosyć przyjemnie.

W takich warunkach byśmy dojechali, ale jeszcze po drodze trochę czasu zajęło nam znalezienie i wyciągnięcie nowej skrzynki. Toteż tuż przed dotarciem na miejsce wyszło słońce i momentalnie zaczęło się robić za gorąco. Na szczęście zaraz dojechaliśmy  i zainstalowaliśmy się w cieniu. Później nawet nachodziło sporo chmur co i raz, więc można było podjąć jakąś działalność ruchową, ... ale jak wychodziło słońce, to lepiej było siedzieć w hamaku, bo momentalnie robiło się za gorąco.



W lekturze uzupełnianie zaległości, czyli nowe opowiadania o Mikołajku... nowe, to znaczy opublikowane już w XXI wieku.



Można też było liczyć pociągi.



Poza tym wyciągnęliśmy skrzynkę z tych betonowych prefabrykatów i rozłożyliśmy jej  zawartość na słońcu do podsuszenia.



Pomnik Pana Mariana w formie rzeźby nowoczesnej.



Tak jak wspominałem, sakwy pełne żarcie (w lodówce turystycznej), żeby jakoś przetrwać...  na zdjęciu:
- kawa mrożona
- jogurt z jagodami
- galaretka pomarańczowa

poza tym:
- kanapki z serkiem i dżemem
- mirabelki prosto z krzaka




Mirabelki, czy jak mówi na nie lavinka - lubaszki. Na drzewkach były jeszcze w większości niedojrzałe, a jak dojrzewały to spadały. Żeby pojeść na miejscu, trzeba było się naszukać drzewka z nieopadłymi, dojrzałymi owocami. Zbieraliśmy natomiast spady.









Oj, trochę chyba przesadziliśmy z tym zbiorem... dobrze że nie wziąłem więcej pojemników, bo pewnie z rozpędu byśmy je napełnili.





A to nasz krzalowy bulodrom.




Aczkolwiek do gry w bule wybraliśmy sąsiedni, węższy tor.






Jeśli chodzi o zwierzęta, to tylko dzięcioł... trochę opukał jedną z brzózek,a le potem poleciał gdzie indziej. Jeszcze coś łaziło w krzakach za skrzynką, ale nie widziałem co.

Cały czas było ryzyko że podczas zalegania, albo powrotu  dorwie nas jakaś ulewa. Z tego też powodu, dobrze było wrócić nieco wcześniej... ale też nie za wcześnie by jeszcze nie trwało demolowanie balkonu... ostatecznie jednak okazało się że wszelkie deszcze poszły bokiem, a my tylko dostawaliśmy nagle przyjemną porcję chmur (no, raz przez chwilę próbowało coś kropić). Zebraliśmy się w końcu przed 17-tą, bo bokiem szła czarna chmura deszczowa, a i nad nami była szczelna pokrywa chmur, więc był dobry moment by nie wracać na słońcu... po drodze nas nie zlało, cały czas było pochmurno (ufff), a w domu cisza. Klasyczny Happy End.

Uwaga morderczy podjazd w śniegu!



O takie chmury krążyły... z tej bodaj w Grodzisku padało, bo nie u nas. Pierwsza chmura deszczowa dotarła do nas ok. 22-ej








Komentarze
lec | 15:33 środa, 7 sierpnia 2019 | linkuj piękne kolory tych kuleczek ;)
lavinka
| 19:54 niedziela, 4 sierpnia 2019 | linkuj Takie lato lubię :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa echcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]