teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 78.00 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 04:35
  • średnio 17.02 km/h
  • rekord 38.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka pod wezwaniem Kurki Nioski

Niedziela, 10 kwietnia 2016 · dodano: 11.04.2016 | Komentarze 9

Od rana padało... mieliśmy pojechać założyć skrzynkę z jajem, ale zwątpiliśmy, bo padało, padało, padało. Już zacząłem się rozpakowywać, gdy w końcu przestało. Na szczęście dzień długi, więc powinniśmy się do wieczora wyrobić... tyle że pakując się ponownie zapomniałem pieczywa w postaci bagietki. Zorientowałem się na totalnym zadupiu, gdzie nie było już żadnego sklepu (nie mówiąc o chlebie w nim)... to znaczy sklep jeden był - ogrodniczy. Tak czy inaczej pierwsza większa rozwałka była z herbatnikami zamiast pieczywa - herbatnikami z dżemem, też mniam. świeżo odpieczone bułki zanabyliśmy w Biedronce w Białej Rawskiej i od razu część skonsumowaliśmy w parku (krokusy już przekwitły).

Dziś była wyjątkowo kurza wycieczka.



Zdaje się że dni tej białej kapliczki w Wymysłowie są już policzone :-(




Ale tej na szczęście na razie nikt nie ma zamiaru wymieniać



Granica... a nawet województwa, witamy w łódzkiem.



Dwór w Rzeczkowie




Jest nawet reper



Zakładamy skrzynkę z kurami i Panną Klarą (cała historia w opisie skrzynki)




Kurnik




"mama ma globusa i podjada moim kurom lekarstwa"





Rozwałka z herbatniczkami.




Jeszcze trochę się kręcimy po okolicy - a stawów w okolicy od groma, tyhc większych w bezpośrednim sąsiedztwie są cztery





Zaraz obok są kontynuowane tradycje hodowlane Panny Klary



No bez jaj...



Podsękowice - kolejne stawy i ogryzek młyna






A Pudzian przed chałupą postawił sobie pomnik



Głaz Mszczonowski, największy głaz narzutowy na Mazowszu (a drugi w Polsce)... jak sama nazwa i opis wskazują, nie znajduje się we Mszczonowie tylko 7km od niego, ani w województwie mazowieckim, tylko w łódzkim.



Tradycyjna rozwałka na głazie, trzeba było uważać, bo po porannych deszczach potwornie ślisko na nim było, a konkretnie na porostach porastających go w większej części.



W ogóle na nim jest cały ekosystem, pewnie nawet rybki można łowić w tym bajorku



Porost z dedykacją dla... :-)



EP09 na CMK... jeden, drugi, a w międzyczasie przemknęły jeszcze ze 2-3 pociągi, ale nie zdążyliśmy wyciągnąć aparatów.




Idealne miejsce trainspottingowo-rozwałkowe, tutaj łapiemy Flirta





A to pociąg Dragon Kolei Mazowieckich, weekendowe połączenie do Krakowa. Piętrowy skład typu push-pull ciągnie Hetman (EU47).. Złapaliśmy jak zmienia tor, bo dalej jeden jest wyłączony z powodu remontu (między stacją towarową Korytów a Szeligi).




Tamara,
czyli SM48 tudzież TEM2, ze składem remontowym na bocznicy w Szeligach. Stacja towarowa Szeligi była dosyć klimatyczna (o tak tu było), ale to już wspomnienie, bo z budynków zostały tylko gruzy.



Remont wiadunktów i mostów... tu połówka została praktycznie zburzona i budują je
od nowa.




Jeśli chodzi o Szeligi, to wiąże się z nią pewna przygoda mojej mamy. Ale po kolei - prawie każdy kto regularnie podróżuje pociągiem wsiadł kiedyś do złego pociągu, jak Jan Kobuszewski w tym skeczu. na te pociągi do Łodzi regularnie ktoś się nacina, moja mama też kiedyś tak pojechała, ale złapała jeszcze ten z Widzewa.

Ja natomiast kiedyś zamiast do Łowicza p. S-ce wsiadłem do Łowicza p. Soch.... na Ochocie na której nie było żadnych wyświetlaczy, pociągów nie zapowiadali, a była zima, szybki za którymi była tablica z relacją pociągu (jeszcze nie wyświetlacze) zawiane, zaparowane, pociągi poopóźniane... zobaczyłem że Łowicz o czasie i dopiero w Ursusie Północnym zorientowałem się że to nie Ursus bez epitetów.. Wysiadłem na następnej stacji czyli w Gołąbkach i złapałem najbliższy pociąg z powrotem. Ale moja koleżanka zorientowała się później i dojechała do Sochaczewa i tam łapała jakiś autobus do Żyrka. huann też się kiedyś naciął i z Warszawy zamiast do Łodzi pojechał do CMKą do Zawiercia (o ile dobrze pamiętam).

Ale najlepszy numer odwaliła moja mama, bo wsiadła do pociągu widmo, którego w ogóle nie było w rozkładzie. Otóż na CMK od Grodziska do Zawiercia nie było osobowych stacji (obecnie są Włoszczowa i Opoczno), toteż nie można było puścić tą trasą pociągów osobowych (tylko pospieszne, ekspresy, towarowe). Nie oznacza to jednak że takie nie jeździły, tylko nie było ich w rozkładzie, ale lokalsi wiedzieli kiedy jeżdżą, sam kiedyś widziałem taki nieoficjalny pociąg w Grodzisku Mazowieckim jak wjechał z CMK i zatrzymał się, a ludzie skakali na tory (z powodu braku peronu przy torze z CMK) i przesiadali do pociągu w którym siedziałem.

Otóż moja mama kiedyś w Grodzisku przez przypadek wsiadła w taki pociąg, gdy się zorientowała że coś jest nie tak, chciała wysiąść tyle że pociąg nigdzie się nie zatrzymywał. A jak się zatyrzymał (właśnie w Szeligach) to wszyscy wysiedli, mama za nimi, oni za budkę na rowery i po chwili nikogo nie było, moja mama została sama na pustkowiu... wyszła na drogę, popatrzyła, nikogo by się zapytać, wróciła do budki i tam na szczęście była jakaś kobita. Ta jej poradziła żeby poszła tą drogę do Gierkówki, tak na przystanku złapie PKS do Mszczonowa... a dalej to już prawie jak w domu, bo do Mszczonowa jeździliśmy do rodziny, więc było u kogo przenocować gdyby nie zdążyła na ostatni PKS do Żyrka.

A na koniec zagadka - które to są łaty, a które to powierzchnia pierwotna






Komentarze
Gość wariag | 16:48 czwartek, 14 kwietnia 2016 | linkuj Z tego co się doczytałem na ruskim portalu ich zmobilizowana jakaś jednostka pancerna zmierzała w rejon tego konfliktu przez pustynię Gobi. Ja mile wspominam tę "wojnę" bo nas z "Szafrana" wsadzili do 2-ch wozów sztabowych jako ochronę dowództwa, całymi dniami wylegiwaliśmy się na jakichś blatach w tychże wozach, słuchaliśmy fajnej muzyki. Ja już czasem miałem dość tych nudów i parę razy pospacerowałem sobie po okolicznych lasach z gigantycznymi mrowiskami.
meteor2017
| 18:59 środa, 13 kwietnia 2016 | linkuj Mi się wydaje że to była jednak bardziej druga połowa... bo pamiętam to wydarzenie. Weź pod uwagę, że to nie było "w łapę" za jazdę beż biletu, tylko opłata za bilet którego nie było ;-)

A jakby was jednak wysyłali na Daleki Wschód, to by was puścili eSeŁką, po to w końcu została wybudowana... chyba że by była zapchana ruskimi transportami.
Gość wariag | 17:38 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj Obstawiam zatem wczesne lata 80-te bo później zapewne konduktor wolałby zainkasować flaszkę od kilku pasażerów, wódka stała się z czasem ekwiwalentem pieniądza ;)
meteor2017
| 16:48 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj U Was nie ma CMKi ;-P

To było w latach 80. - podpytałem się dokładniej babci jak to było i oto kilka szczegółów: zorientowała się że coś jest nie tak, gdy konduktor zamiast sprawdzać bilety zbierał pieniądze... babcia dała tyle co inni i gdy skręcił za Jaktorowem na CMK poszła do przodu zobaczyć co się dzieje... a tam ludzie mówili na którym kilometrze ma się zatrzymać ;-) No i babcia wysiadła tam gdzie bardzo dużo ludzi wysiadało.
Gość wariag | 16:01 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj U nas w Galicyi był i jest porzundek i nie ma pociągów "których nie ma". To tylko u Was w Kongresówce możliwe ;) A kiedy babcia Kluski miała tę przygodę ?
meteor2017
| 14:57 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj Co to za przygoda? Wsiąść w pociąg którego nie ma i dojechać na jakieś zadupie gdzie ani nie ma stacji, ani żadne pociągi się nie zatrzymują?

Tu nawet nie chodzi o roztrzepanie, jak się codziennie, albo często jeździ, to człowieka gubi rutyna, wsiada się do pociągu który powinien jechać tam gdzie chcemy, a tu... jakieś opóźnienie, czy coś i to nie ten pociąg, albo wjechał na nasz peron pociąg w innym kierunku... trzeba sprawdzać, ale jak się wpada w ostatnim momencie, albo tabliczki zawiane to nie ma jak.

ja kiedyś wieczorami wracałem "Karkonoszami" do jeleniej Góry i Szklarskiej Poręby i się śmiałem że jak zaśpię to rano ze Szrenicy zadzwonię wziąć urlop na żądanie... ale jakoś nigdy nie zaspałem.
Gość wariag | 14:45 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj Ja tam nie byłem jakimś fiu-bździu roztrzepańcem i gdzie zamierzałem dojechać dojeżdżałem bez przygód ;) A zresztą nawet gdybym (jadąc do domu) przespał moj rodimyj gorod to i tak pociąg w Zakopanem kończył bieg, a stamtąd to już nawet pieszkom w miarę niedaleko.

Ale w marcu 1979 gdy jechaliśmy na poligon w Nowej Dębie zdarzyła się rzecz ciekawa. Jakimś cudem nasz eszelon kopsnęli na Kraków-Płaszów. Dowiedzieliśmy się o tym przypadkowo bo komendat eszelonu darł ryja na jakiegoś kolejarza że "pułk zmobilizowany i co to k... za sabotaż !". Kolejarz coś tam próbował tłumaczyć a zajadłe trepisko nadal wrzeszczało "a co wy k... nie wiecie że Chiny napadły na Wietnam i jest wojna?". Kolejarz najwidoczniej o tym nie wiedział, my zresztą też, a ja się dziwiłem po cholerę mobilizować polski pułk w zawiązku z wojną gdzieś tam, hen daleko.
Gość wariag | 14:00 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj Eeee, co to za przygoda ;)
huann
| 07:58 wtorek, 12 kwietnia 2016 | linkuj Łaty są ciemniejsze ;) Co do dworu w Rzeczkowie - to też - jak młyn - chyba jakiś ogryzek? A co do przygody kolejowej - to i owszem - pociąg zatrzymał się dopiero w Zawierciu - i po nocy zasuwałem rowerem (częściowo gierkówką) do Częstochowy, by złapać cokolwiek do domu.
Głaz kojarzę. ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa chnaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]