teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 115810.15 km z czego 16892.65 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.01 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 88.60 km
  • 8.70 km terenu
  • czas 04:39
  • średnio 19.05 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

10 stopni w porywach

Poniedziałek, 5 maja 2025 · dodano: 21.05.2025 | Komentarze 0

Jarzębina 



Pędy zadnionośne skrzypu.



Jak odróżnić czeremchę zwyczajną od amerykańskiej. Najłatwiej po okresie kwitnienia i dojrzewania owoców (mniej więcej miesiąc różnicy) - gdy robiłem te zdjęcia to zwyczajna właśnie przekwitała, a amerykańska jeszcze nie kwitła (teraz jest w pełni kwitnienia).

A poza tym np. po liściach, amerykańska ma bardziej gładkie i błyszczące - na fotce z prawej, natomiast z lewej jest czeremcha zwyczajna.



Na zwyczajnej było sporo galasów, zaś na amerykańskiej żadnego, gatunki obce mają fory, bo nie są atakowane przez miejscowe szkodniki, grzyby, choroby itp. Czeremcha amerykańska nie tylko jest gatunkiem obcym, ale wręcz inwazyjny.



Chłodnawo było, tak 7 do 10 stopni, co stanowiło ulgę po kwietniowym skwarze... no i nie było lampy w postaci przypiekającego słońca. Aura nastrajała do wybrania się w nieco dalsze rejony i wykręcenia nieco większego dystansu.



Ale ostrzeżenie o śniegu, to lekka przesada.



Tyle, że od czasu do czasu pojawiała się mżawka... nawet to jakoś nie przeszkadzało, bo były lekkie i przelotne, jednak w pewnym momencie rozpadało się na dobre. Kilka, może kilkanaście minut popadało, a ja przeczekałem pod klonami przysiadłszy na barierze energochłonnej i popijając kawę z widokiem na jeziorko. Jak chmura przeszła, to potem już nie było regularnych deszczy, ani nawet mżawek.

A jeziorko, to ostatni staw na Pisi Gągolinie, dalej to już co najwyżej jakieś bajorka na mokradłach (teraz pewnie suchych), gdzie są źródła Pisi... a właściwie obszar źródliskowy (bo źródeł jako takich tam nie ma) koło wsi o adekwatnej nazwie - Zimna Woda. Tutaj aż się narzuca suchar, który być może* został wymyślony przez podróżnych z PKS-u na trasie Żyrardów - Grójec (kiedyś taki jeździł właśnie tędy).
- Przepraszam, czy w Zimnej Wodzie staje?
- Chyba kaczorowi.

*) być może, bo wsi o tej nazwie jest kilka




Po deszczu



W ogóle w tej okolicy trafiłem na fajną trasę, bo po przebyciu jakiegoś kilometra drogami leśnymi, pojawił się asfalt (ostatnio jak tu byłem, to cały czas była gruntówa) - droga malownicza i kręta przez lasy i wsie. Niestety wkrótce się skończył i zaczęła kolejna wysypana tłuczniem, wertepiasta gruntówa, toteż ostatecznie trasa okazała się znacznie mniej fajna, bo z obu stron trzeba rypać gruntówami (asfalt jest może na 3/5 długości tego odcinka)... no, ewentualnie można podjechać krajową pięćdziesiątką, ale kto nią jechał, to wie jaka to masakra.

Wcześniej nie odkryłem tego asfaltu, bo okolice nie zachęcają do skręcania z bitumicznej szosy w boczne drogi. Raz na kilka lat popełniam ten błąd i potem tyrtam się rozjeżdżonymi, piaszczystymi gruntówami, lub wysypanymi jakimś grubym tłuczniem, gruzem czy innym badziewiem, co mi znów na jakiś czas wybija z głowy takie pomysły.




Asfalt zaczyna się znowu w Lutkówce, tutaj fotostop pod kościołem, który jest ciekawie położony na lekkim wzgórku... taka lokalizacja nasuwa pytania, czy wcześniej nie było tu jakieś pogańskie miejsce kultu, zwłaszcza że parafia jest dosyć stara prawdopodobnie z XIV wieku, a może i starsza. Sam kościół jest z XVIII wieku.



Widać różnicę poziomów w zakrystii, ciekawe czy w środku też tak jest. Natomiast pod prezbiterium są ponoć krypty.




A za prezbiterium znajduje się taki oto nagrobek:




Maryjka




Kolejna figura




A te znaki objazdu stoją już chyba z pół roku.



Początkowo rzeczywiście omijałem ten wiadukt, ale kiedyś stwierdziłem, że zerknę na jakim stadium jest budowa... i okazało się, że żadnej budowy nie ma, a wiadukt po prostu został zamknięty. Ale z tym zakazem ruchu pieszych to przesadzili, jeszcze pół roku temu jeździły tędy samochody (nie tylko osobowe), to pod pieszym się chyba teraz nie zarwie. Zresztą, ktoś zdjął ten znak z jednej strony, a z boku wyrobiła się już regularna ścieżka pieszo-rowerowa.




Stopik na wiadukcie, liczyłem że coś przejedzie CMK pode mną, a tu jak na złość nic. Za to przejechała sama lokomotywa po sąsiednim wiadukcie, znaczy eSeŁką.




  • dystans 39.90 km
  • 7.60 km terenu
  • czas 02:04
  • średnio 19.31 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Szybka rundka podeszczowa z wichurką

Niedziela, 4 maja 2025 · dodano: 18.05.2025 | Komentarze 2

Szybka w jedną stronę (z wichurką), bo powrót już nie tak szybki (bo pod wichurkę).

Nie jest łatwo utrwalić wiatr na zdjęciach, ale spróbowałem:





Pod koniec długiego weekendu wreszcie trochę popadało, jednego dnia wieczorem, a następne dwie ulewy przeszły kolejnego wieczora i nad ranem. Doraźnie to nieco poprawiło sytuację, bo strasznie sucho się już zrobiło, aczkolwiek ogólnie i tak to nie wystarczy by mokradła znów napełniły się wodą.

A po deszczu - winniczki galopują.



Z innych zwierzaków - pająk się trafił, rozpłaszczył się na liściu.



Udało się też nieco cyknąć jaszczurkę.




Z kwiatków - chaber bławatek



Znalazłem też pierwsze kwiaty bzu czarnego, ale jeszcze ponad tydzień trzeba było czekać aż nieco więcej się pojawi.



Łanocha pobrzęcz, też znalazła ten kwiatek.




Za to głóg w pełni rozkwitu



A to... a bo ja wiem?



Niezapominajki




Bodziszek



Trzmielina



Czarka na deszczówkę... no może nie jest to czarka, bo one jednak są czerwone, ale jakiś czarkopodobny grzybek.




Sosna zaczęła pylić



Co można poznać po żółtych smugach na skraju kałuż.




O, a z którejś kałuży wyłowiłem taką oto błonkówkę.  Pewnie sama by dała radę dobić do brzegu, bo całkiem sprawnie płynęła pieskiem, ale trochę dłużej by to trwało... a poza tym przeniosłem ją w nasłonecznione i bezpieczne miejsce, bo na drodze coś mogło ją rozjechać, choć ruch na tej gruntówie znikomy, to jakby miała pecha...





Dawny folwark Raczyn i ruiny dworku.



Trochę się zdziwiłem, że Impuls jedzie jako InterRegio, bo z Łodzi do Warszawy zasadniczo różne mniej lub bardziej zmodernizowane kible jeżdżą... ale coś mi pingnęło, że przecież jeszcze w barwach Polregio jeździ na tej trasie InterRegio Lutynia z Poznania do W-wy i rzeczywiście, w rozkładzie potwierdziłem, że to on.





  • dystans 22.45 km
  • 11.00 km terenu
  • czas 01:12
  • średnio 18.71 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Świerkujemy 3 Maja

Sobota, 3 maja 2025 · dodano: 16.05.2025 | Komentarze 2

Jedni świętują, inni świerkują. 



Młode pędy świerka na raóznych drzewka sa w różnych stadiach rozwoju.





A to są kwiaty świerkowe, chyba męskie.




Nazbierałem nieco pędów, by wypróbować  przepis na dżem świerkowy.



Wieczorem była burza, a w dzień się zrobił upał... było trochę chmur i gdy zasłaniały słońce, to łagodziły skwar, ale było ich za mało. A w nocy kolejne ulewy.

Po deszczu



W odróżnieniu od zaskrońców, które chętnie wychodzą na suche, nagrzane od słońca drogi, padalce najchętniej wychodzą na drogi gdy jest wilgotno... trochę jak ślimaki.



Wypełzł też jakiś śluzowiec




Kokoryczka zakwitła





Konwalia majowa



A także firletka poszarpana



A na kaczeńcach (knieć błotna) spotkałem sporo robali - głównie jakieś słoniki lub inne ryjkowcowate




Jak mniszek rósł obok, to i tam buszowały



Poza tym nimfy jakichś pasikoników, czy innych z rzędu prostoskrzydłych






Poza tym tarczyk (najpewniej jest to tarczyk zielony).




Oraz taki cuś udający kłaczek wełny






  • dystans 39.85 km
  • 8.50 km terenu
  • czas 02:04
  • średnio 19.28 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Upał przed burzą

Piątek, 2 maja 2025 · dodano: 12.05.2025 | Komentarze 2

W dzień gorąco, a wieczorem burza... no takie lato. Ale dobrze, że trochę popadało, bo naprawdę sucho się zrobiło.

Nad Pisią kolejne spotkania ze świeżo przeobrażonymi gadziogówkami pospolitymi, które suszyło skrzydełka.





Wylinki



A to larwa, która już wyszła z wody, ale jeszcze nie zrzuciła starej skóry.



Ważka niedługo po opuszczeniu starej skorupy, trwa rozprostowanie skrzydeł poprzez pompowanie hemolimfy do żyłek.  Tym razem nie obserwowałem przeobrażenia, ale dwa lata temu udokumentowałem je krok po kroku we wpisie Z kamerą wśród ważek.



A poza tym nad Pisią, jak to nad Pisią. Żaba schowana pod liściem bluszczyka kurdybanka.



Oleica... w tym okazałym odwłoku musi być mnóstwo jajeczek



Dosyć interesująca gąsienica




I jeszcze bardziej klasyczna gąsieniczka



Niezapominajka



Gwiazdnica wielkokwiatowa



Konwalijka dwulistna



Konwalia majowa



Żarnowiec miotlasty



Starzec wiosenny nad wodą




  • dystans 69.80 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 03:34
  • średnio 19.57 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Święto Grilla

Czwartek, 1 maja 2025 · dodano: 11.05.2025 | Komentarze 2

Zacznę od najciekawszego spotkania, czyli pazia królowej. Najpierw spotkałem jednego, ale mi uciekł... to był już trzeci w tym roku (drugi był dzień wcześniej) i pomyślałem że jeśli zobaczę jeszcze jednego, to w tym roku spotkam tyle pazi, ile dotychczas w ogóle widziałem w życiu. I co? Trafił się czwarty, czyli ósmy w ogóle.

Trochę czasu mi zajęło uganianie się za nim, znów była to chyba samiczka szukająca odpowiednich roślin żywicielskich i składająca jaja, ale w końcu przysiadła i udało się ją uwiecznić.




A teraz po kolei, pojechałem na południe nad Rawkę. Wyruszyłem wcześnie rano (znaczy jakoś wpół do ósmej) i licząc na mniejszy ruch świąteczny skróciłem sobie trasę rypiąc wojewódzką. Nie liczyłem na ruch prawie zerowy jak kiedyś, ale przynajmniej nie był tak koszmarny jak normalnie, był nawet nieco mniejszy niż w bożonarodzeniowy poranek.

Ech, kiedyś to w regularny niedzielny poranek (a nie w jakieś święto) mijał mnie jeden, dwa samochody na trasie, a teraz był ruch większy niż kilkanaście lat temu w godzinach szczytu, większy niż pod koniec lat 90. na krajowej 50-tce w ciągu dnia (kto nią jechał lub przecinał, wie jaka tam jest teraz masakra).

Po drodze - Przystanek Esterka. Tym razem tylko jedna fotka w przelocie, więcej zdjęć we wpisie sprzed ośmiu lat.




Wyruszyłem rano, także po to, żeby być na miejscu zanim różne ekipy będą się wbijały na grilla... niby miejsce na uboczu i mało uczęszczane, ale czasem jednak ktoś tam dociera (ślady ogniska), a w Święto Grilla wszystko jest możliwe. Jednak przed południem było pusto.

A oto i miejscówka - zakole Rawki.




Starorzecze Rawki



Jeszcze trochę rosy było



Obok niewielkie grodzisko, obecnie już ukryte w liściach.



A oto dowód, że w tym roku wegetacja jest mocno do przodu - fotka grodziska (ciut inny kadr) niemal dokładnie sprzed czterech lat - 30 kwietnia 2021.



Powrót do 2025 i zbliżenie. Drugie, większe grodzisko jest po drugiej stronie rzeki, ale tym razem tam nie podjeżdżałem, bo tylko większa kępa drzew by była na zdjęciu.



Zaległem tu na dłuższy postój, i tak: siedzę sobie w cieniu, wcinam kanapkę, popija kawą, WTEM! na łączkę wychodzą dwie sarenki. Nie wiem czy mnie spostrzegły, czy nie, ale pokręciły się trochę i poszły na grodzisko.




Byłoby super przyjemnie, gdyby była cisza i spokój, ale tego niestety nie dane było mi uświadczyć. Najpierw na niebie pierdziała jakaś awionetka (gdzieś w okolicach są jakieś polne pasy startowe i te pierdziawki latają po okolicy, w zeszłym roku regularnie mi pierdziały w środku lasu w czasie grzybobrań). Gdy już wreszcie sobie gdzieś poleciała, to okazało się, że gdzieś na polu pracuje traktor... no tak, cisza na wsi.

Jednak gdy dołączyły kosiary we wsi, pierdziawka wróciła, a na Rawce pojawili się pierwsi kajakarze, to stwierdziłem, że najwyższa pora się zwijać (odnośnie kajakarzy, to przeczuwałem że są forpocztą większej grupy i faktycznie, jak potem przejeżdżałem po moście na Rawce, to były tam chyba ze cztery kajaki).

No to myk na drugą stronę po pobliskiej kładeczce.




Widok z kładki.



Musiałem się przepchnąć prze tę łąkę, ale dzięki temu ten skrót ma swój niepowtarzalny klimat.



Rzepak na lekkich wzgórzach... widać, że wjechałem w teren o nieco większej amplitudzie - a konkretnie Wzniesienia Południowomazowiecki. Po tamtej stronie jechałem Wysoczyzną Rawską, więc wychodzi na to, że tutaj to Wzniesienia Łódzkie.




Rzepak, bzy, chałupka.



A tu dla odmiany zielona na zielonym i tylko niebieskie u góry.



Powrót też wczesny, choćby dlatego że robiło się gorąco. Poza tym czuć już było klimaty majówkowe - po wsiach warczały kosiary, piły, był dym z rozpalanych grilli, a do tego powoli zaczynał się jazgot motorów i innych pierdzikółek (na razie jeszcze z rzadka, widać wciąż trzeźwieli lub leczyli kaca).

Droga edukacyjna, czyli powtórka przed maturą. Ładnie na tablicach pokazane, że Wygoda to nie jest biernik, tylko zgrubienie słowa "wygódka".



Dworzec Radziwiłłów Mazowiecki.



A to dawny przystanek Długokąty na eSeŁce.



W tym roku starzec wiosenny wyjątkowo obrodził i to nie tylko w tym miejscu.





Na peronie kwitły też inne kwiatki- np. fiołek polny



Albo niezapominajka piaskowa, lub jakaś podobna




I jeszcze taki kwiatek



A po drodze kwitły jawory





Także czeremcha zwyczajna się trafiała, choć wiele drzewek już przekwitało



A akacja jeszcze nie kwitła



Kuklik zwisły



Mniszek lekarski



A tu jakiś mutant - bardzo gruba łodyżka i duży kwiatostan, który wyglądał jakby trzy-cztery się zrosły.



Przetacznik



Tu się pewnie coś wylęgnie



A skoro 1 Maja, to na koniec fotki z domów robotniczych w Żyrardowie, aczkolwiek nie jechałem przez centrum, więc ledwie zahaczyłem o osadę fabryczną.






  • dystans 63.40 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 03:15
  • średnio 19.51 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Bzz bzz

Środa, 30 kwietnia 2025 · dodano: 10.05.2025 | Komentarze 2

No to dobiłem do końca kwietnia.

Bzy... a właściwie lilak pospolity. Dorodny krzak bzu rzeczywiście robił bzz bzz, bo ściągał różne latajła. Przykładowo - bielinek bytomkowiec (nie robił bzz).




Zorzynek rzeżuchowiec



Kosmatek pospolity



A to... to nie jest koliber, a kolejny motyl - fruczak gołąbek. Niestety latał wysoko przy szczycie krzaka, do tego cały czas w ruchu, tylko na chwilę zawisał przy kwiatku.




Przerwa na trzecie śniadanie - kanapki z domowym dżemem dyniowym z kwiatami bzu (fioletowe i białe), przetacznika i jagód.




Przetacznik



Czarne jagody (czy tam borówki).




Zebrałem na próbę trochę kwiatów jagód... a właściwie nie tyle kwiatów, co ich osłonek, owoce już zaczynają się zawiązywac i ta osłonka sama schodzi (wkrótce sama odpadnie), więc zbiór nie powinien mieć wpływu na owocowanie. Smak słodkawy i czuć lekką nutę dojrzałej jagody.



Kolejny krzak bzu, który skrywał opuszczone gospodarstwo.





Kasztanowce też już zakwitły, tak więc kwiecie maturalne w komplecie... tyle że jeszcze kwiecień.





A jaśmin jeszcze nie



W drogę



Na powyższym zdjęciu żółcą się mniszki, a tu już przemieniły się w dmuchawce



Wizyta nad Pisią



Śledziennica skrętolistna też już wytworzyła nasiona



Były wójki



Glinik lulkarz




Kolonia mszyc



Oleica - mocno wygięte czułki sugerują, że samiec.



Spotkałem drugiego w tym roku pazia królowej, pierwszy mi uciekł i nawet marnej fotki nie udało się strzelić. Tutaj dałem radę coś tam cyknąć, choć łatwo nie było, motyl w ciągłym ruchu, przysiadał tylko na moment nadal machając skrzydełkami, po czym leciał dalej. Po ogólnym zachowaniu odniosłem wrażenie, że to chyba samiczka składająca jaja, która latała w poszukiwaniu odpowiednich roślin żywicielskich, czasami przy którejś dłuższą chwilę krążyła przysiadając by złożyć jaja.




Starzec wiosenny wciśnie się wszędzie








  • dystans 51.60 km
  • 9.20 km terenu
  • czas 02:41
  • średnio 19.23 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka pochmurna uff

Wtorek, 29 kwietnia 2025 · dodano: 10.05.2025 | Komentarze 1

Upalna druga połowa kwietnia trochę mnie wymęczyła i nieco zniechęcała do aktywności fizycznej. A jak trafił się dzień, gdy słońce nie przypiekało, to trzeba było z tej sprzyjającej aury skorzystać.

Udało się dorwać zorzynka rzeżuchowca, widywałem je już wcześniej w tym roku, ale nie chciały przysiadać na kwiatkach. To jest samiec, bo samiczka nie ma pomarańczowych plam, jest cała biała z tym samym czarno-szarym wzorkiem.




Motylków coraz więcej, trafił się np. czerwończyk żarek.



Zakwitły jarzębiny



A na jednym z kwiatostanów znalazłem chrząszcza łanocha pobrzęcz.




To były spotkania po drodze, a tymczasem nad Pisią larwy gadziogłówki pospolitej zaczęły wychodzić z rzeki, by przeobrażać się w dorosłe ważki. To jest dobry moment na ich obserwację, bo potem bytują w koronach drzew i tylko czasem zlatują na dół, ale łatwo je spłoszyć. Teraz można je znaleźć jak grzecznie siedzą na roślinkach susząc skrzydełka, a jak mamy szczęście, to w czasie przeobrażenia.

W poprzednich latach spotykałem je dopiero w maju, ale gorący kwiecień przyspieszył ich pojawienie.





A to wylinka.



W ogóle nad rzeką pojawiają się kolejne owady, np. żylenica nadwodna.



Ten chrząszcz to rynnica (topolowa, olchowa lub osikowa).




A to nie pająk, choć też jest z pajęczaków - kosarz.



To tyle jeśli chodzi o robale, a z kwiatków pod obiektyw wpadł rzepak, który uciekł z pola i sobie samotnie kwitnie gdzieś przy drodze.



Czeremcha amerykańska. Jak odróżnić czeremchę amerykańską od zwyczajnej? Okresem kwitnienia i owocowania, czeremcha zwyczajna zaczyna kwitnąć i owocować jakiś miesiąc wcześniej niż amerykańska. Tutaj jak widać czeremcha amerykańska jeszcze nie kwitła, podczas gdy zwyczajna była w końcówce kwitnienia.

Wpis sprzed półtora tygodnia, więc dodam, że właśnie w tym momencie pierwsze kwiatki zaczynają się rozwijać.



Głóg właśnie zaczynał kwitnienie



Fiołek... obstawiam, że być może polny, ale to nie jest takie oczywiste. Fiołek trójbarwny to chyba nie jest, ale może też być jakiś mieszaniec tych dwóch gatunków.





Dąbrówka rozłogowa



Młode liście jawora



Młode pędy świerka





  • dystans 33.85 km
  • 11.10 km terenu
  • czas 01:47
  • średnio 18.98 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Powtórka z rozrywki

Niedziela, 27 kwietnia 2025 · dodano: 05.05.2025 | Komentarze 2

Pogoda podobna, znów dzień zaczynał się koło zera, ale tym razem wyciągnąłem rękawiczki, a w trakcie jazdy zdejmowałem kolejne warstwy.

Glinik lulkarz





Wąsik zieloniaczek (motyl, jakby kto się pytał), samiec, bo ma długaśne czułki.



A toto to nie żadna oska, nawet nie błonkówka... tylko muchówka z rodziny bzygowatych, prawdopodobnie któryś mszycznik.



Jakby kto się pytał, to robale znad Pisi



Czosnek niedźwiedzi zaczynał kwitnąć




A czosnaczek kwitł



Gwiazdnicy wielkokwiatowej całkiem sporo



Gwiazdnicy gajowej zdecydowanie mniej



Klasyczna rozeta jasnoty gajowiec



Kokorycz pełna wykształciła już owoce - strąki pełne nasion.



A to nasionka. To białe coś to elajosom (ciałko mrówcze, ciałko tłuszczowe). to taka łapówka dla mrówek, by przeniosły nasionko... elajosom, bogaty w tłuszcze i węglowodany, stanowi pokarm dla mrówek, które przy okazji przenoszą nasionko.



To tyle nad Pisią, jeszcze z innych części lasu - pierwiosnki zaczynają kwitnąć



I poziomki



I siódmaczek leśny



Kępa podbiałowych dmuchawców



Bez (nie mylić z czarnym bzem) to nazwa potoczna, nazwa naukowa to liliak pospolity.




  • dystans 35.10 km
  • 8.30 km terenu
  • czas 01:49
  • średnio 19.32 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Zimny wiatr i gorące słońce

Sobota, 26 kwietnia 2025 · dodano: 04.05.2025 | Komentarze 1

Zwariować można z tą pogodą... nad razem prawie zero stopni, toteż poranek dosyć zimny i żałowałem że nie włożyłem pełnych rękawiczek, zwłaszcza ze względu na zimny wiatr. Poza tym bezchmurnie i słońce stopniowo zaczęło przypalać, choć w cieniu nadal panował chłodek... nijak nie dało się tak ubrać, żeby cały czas było w miarę dobrze - w miejscach zacienionych i wietrznych było za zimno, a nasłonecznionych i osłoniętych za gorąco.

Nic dziwnego, że nawet owadom nie chciało się latać w takich warunkach i próbowały złapać stopa. Trafiła się na przykład taka rowerostopowiczka:



Tech chrząszcz też próbował się załapać na przejażdżkę (fotka już po zdjęciu z rowero).



A nad Pisią - grzybki. Wydaje się, że żagwiak łuskowaty, ale głowy nie dam. Ja w każdym razie czekam na żółciaki siarkowe, teraz przeszło kilka ulew, to może po tych deszczach się pojawią, bo pora w sam raz.




A skoro nad Pisią, to obowiązkowo kwiatki - czosnaczek pospolity.



Kolekcja jasnot - to chyba jasnota plamista




Jasnota gajowiec



A po drodze trafiła się jeszcze jasnota biała (nad Pisią nie rośnie).



Kwiatostany męskie sony, jeszcze zamknięte, jeszcze nie pylą.



Zeszłoroczna szyszka do towarzystwa



I młode pędy, jeszcze w osłonkach.







  • dystans 20.90 km
  • 9.70 km terenu
  • czas 01:06
  • średnio 19.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Krótka rundka leśna

Czwartek, 24 kwietnia 2025 · dodano: 04.05.2025 | Komentarze 1

A po drodze przy drodze trafił mi się motylek.




Robali coraz więcej - tutaj parka wójek, tudzież leni.



A to młodociany przedstawiciel rzędu prostoskrzydłych.



Miejsce inne, ale i tutaj na gwiazdnicy wielkokwiatowej rezydowały pochwiki (a dokładniej Metriotes lutarea).



Knieć błotna, czyli po prostu kaczeńce



Któryś przetacznik, zapewne ożankowy, ale przetaczników jest sporo, więc może jakiegoś podobnego przegapiłem.



Dąbrówka rozłogowa



Może nie kwitnie, ale też ładna