teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113010.25 km z czego 16357.45 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.96 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 21.05 km
  • 14.30 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 18.85 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Zamrożony las

Sobota, 14 grudnia 2024 · dodano: 28.12.2024 | Komentarze 2

Kolejna mroźna noc, po której las był już kompletnie zmrożony, toteż królowały klimaty szronowo-lodowe.






Piędziki też już chyba wszystkie padły, bo żadnego nie spotkałem.



Grzyby, też w postaci kostek lodu




Łyczak muszlowy




Boczniaczek żółtopomarańczowy




A trzęsak odwrotnie - pomarańczowożółty.



Lisówka zaś... po prostu pomarańczowa.



Pięknoróg natomiast zapewne szydłowaty... a to dlatego, że wszystkie rodzime gatunki są żółtopomarańczowe, czy pomarańczowożółte i taki epitet gatunkowy nie odróżniałby jednego od drugiego, toteż mają epitety opisujące raczej kształt, a nie kolor.



Ten śnieg, to zapewne zamarznięta wilgoć, która zebrała się na kępie pleśni, która najpewniej wyrosła na jakichś odchodach.



Leśnie rozdroża.





Łąki w dolinie Suchszego Dopływu Suchej, normalnie podmokłe, ale po takim gorącym lecie są suche.



Wierzby przy korycie rzeczki.




Płomiennica zimowa ponoć bardzo lubi rosnąć na wierzbie i rzeczywiście troszkę jej tu znalazłem.






Starsze owocniki są ciemniejsze i to nieważne od której strony patrzeć.




Ale nie aż tak, bo to już grzybówka dzwoneczkowata.




Mchy kolonizujące kolejny konar wierzby



Koryto rzeczki też kompletnie wyschnięte. Kiedyś zdarzało się to regularnie, ale odkąd bobry się tu osiedliły, woda utrzymuje się tu dużo dłużej, bardzo rzadko zupełnie wysycha, dopiero w takie suche lata jak to.



Nawet przy żeremiu zupełnie sucho.



Na koniec mała wrzutka z pobliskich łąk, na które udałem się z buta.  Tama na Wierzbiance, normalnie to w solidne mrozy jestem w stanie tu dotrzeć, gdy wszystko zamarznie... a i wtedy trzeba uważać na niepewny lód na łąkach. Ale w tym roku na tyle sucho, że byłem w stanie dotrzeć tu przy dodatniej temperaturze i to bez wlewki do butów, z zanurzeniem jedynie peryskopowym.



Tutaj przynajmniej mają nadal wodę przy żeremiu.





  • dystans 16.90 km
  • 11.30 km terenu
  • czas 00:54
  • średnio 18.78 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mrożone zimówki

Piątek, 13 grudnia 2024 · dodano: 28.12.2024 | Komentarze 4

Krótki wypad w rejony płomienniconośne (płomiennica zimowa = zimówka aksamitnotrzonowa, to dwie najpopularniejsze nazwy tego grzybka, aktualnie obowiązująca jest płomiennica).




Wcześniej już wyzbierałem te okolice, a że od tej pory było dosyć zimno (od -1 do +5), to choć grzybki trochę podrosły, to nie za bardzo i większość zostawiłem by jeszcze podrosły. Trochę jednak udało się zebrać, jakieś przegapione ciut większe kępki, czy te co jednak szybciej rosły.

W nocy przymroziło, toteż grzyby były mrożone, dla wielu owocników to koniec wegetacji, bo kryształki lodu niszczą tkanki i po rozmrożeniu zmieniają się w mokre szmaty... zimówkom to nie przeszkadza, bo zawierając substancje zapobiegające krystalizacji wody i po rozmrożeniu są nadal zdatne do życia. Tutaj widać lód utworzony z wilgoci na powierzchniach kapeluszy.





To nie kropelki wody płynnej, to kropelki lodu.




Jeśli chodzi o płomiennice vel zimówki... to ładne są, same się pchały pod obiektyw, to trochę jeszcze nimi pospamuję.

















Z innych grzybków trafiłem np. na kubecznik pospolity. Podobny kubek prążkowany już spotykałem, ale kubecznika jeszcze nie.






Próchnilec gałęzisty.



Maślanka wiązkowa




I... inne



Ten niby podobny, ale większy i o innej kolorystyce.




Z mrozowym deseniem



Piędzików już prawie nie ma, jednego na posterunku udało mi się spotkać



Większość już odpadła



Za to jakaś gąsieniczka była aktywna





  • dystans 50.60 km
  • 0.70 km terenu
  • czas 02:38
  • średnio 19.22 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Grzybstats niezerowy i piękne kaczątka

Wtorek, 10 grudnia 2024 · dodano: 27.12.2024 | Komentarze 1

Grzybstats:
- 13 płomienic

A, trafiły się na stawie w Jaktorowie... a właściwie w Chylicach, bo w tej osadzie ciężko się zorientować, przez którą wieś aktualnie się przejeżdża.



Jeśli chodzi o grzyby, to trafiły się w krzakach nad Pisią Tuczną



Garść płomiennic, normalnie to się je liczy na kępki, albo na pieńki, a nie na sztuki.




No, tych to nie zbierałem



Na polach trochę żółto





  • dystans 22.70 km
  • 4.40 km terenu
  • czas 01:12
  • średnio 18.92 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Grzybstats zerowy

Niedziela, 8 grudnia 2024 · dodano: 27.12.2024 | Komentarze 2

Ale jakbym się uparł, to mógłbym nazbierać rozszczepki pospolitej. U nas w zasadzie uznawany za niejadalny, ale głównie dlatego że jest mały, twardy i o niespecjalnym smaku... trujący nie jest, ba! jest na liście grzybów leczniczych. Jadany jest za to w tropikach, takie twarde grzyby są tam cenione, bo w tamtym klimacie takie twarde grzyby trudniej się psują niż takie miękkie zbierane u nas.



Zasadniczo kulinarnie grzybek taki sobie, tak jakbyśmy ugotowali  kawałek skórzanego buta... tak, próbowałem... znaczy nie buta, tylko grzyba, ale tak właśnie wyobrażam sobie gotowanego buta. Jeśli kto chce skorzystać z jego leczniczych właściwości, to najlepiej go drobno pokroić i dorzucić trochę do potrawy.





Powyżej były starsze owocniki, młodsze są białe.



Trzęsaka pomarańczowożółtego też można by dorzucić.



To pewnie znów lejkówka szarawa, tym razem nie dam się nabrać.



Pniarek obrzeżony, może niejadalny, ale doskonały stolik do kawy czy herbaty.



Ten grzybek też może robić za stolik, ale w domku dla lalek.



Prawdopodobnie łuskwiak słomkowy, ale głowy nie dam



Prawdopodobnie trująca hełmówka jadowita, ewentualnie jadalny łuskwiak zmienny... ale na pewno nie płomiennica, z którą ewentualnie też może być pomylona.





Jakieś grzybówki, albo inna drobnica






  • dystans 21.95 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 18.55 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Podlewanie lasu przed deszczem

Sobota, 7 grudnia 2024 · dodano: 26.12.2024 | Komentarze 2

Udało się znaleźć kilka kępek płomiennicy. Jak widać na zdjęciu, nie tylko ja je lubię, siedmiokropka też.







A o co chodzi z tym podlewaniem lasu? Oto butelka z wodą, która została z mycia płomiennic i płukania pojemnika w którym były (zarówno na niektórych kapeluszach, jak i na dnie pojemnika był biały nalot świadczący o wysypie zarodników), postanowiłem ją więc wykorzystać i podlać parę pieńków i drewienek w lesie. Wybrałem las praktycznie identyczny z tym, w którym zbierałem płomiennice, a w którym nie było śladu tych grzybków. Nie wiem, czy to przyniesie jakikolwiek efekt, sam jestem ciekaw i będę obserwować. A jeśli będzie sukces, to w jakiej perspektywie czasowej - rok, dwa, pięć?

Ta etykietka nie jest bez powodu, butelkę trzymałem w lodówce, a kiedyś mi rodzina wylała syrop z młodych pędów sosny, który zresztą wyglądał podobnie do tej wody zarodnikowej.



Może łyk zarodnikówki?



Rozszczepka pospolita, u nas uważana za niejadalną, ale w niektórych krajach jak najbardziej jadana.







Chyba boczniak - stary, robaczywy, zamrożony



Grzybówka dzwoneczkowata, z moich obserwacji wynika, że mróz jej nie szkodzi, podobnie jak płomiennicy. Gdy mróz ustępuje, spokojnie rośnie sobie dalej.









O, jakaś pajęczynka



Trzęsak pomarańczowożółty



i inne






A z kwiatków - jasnota



  • dystans 21.50 km
  • 11.40 km terenu
  • czas 01:08
  • średnio 18.97 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Kurkowy prezent na Mikołajki

Piątek, 6 grudnia 2024 · dodano: 26.12.2024 | Komentarze 2

Grzybstats Mikołajkowy:
- 10 mrożonych kurek
- 1 mikrokania
- kilkanaście pieńków płomiennic zimowych
- wirtualne boczniaki mikołajkowe

Zacząłem z grubej rury - coś żółtopomarańczowego mignęło mi w liściach, gdy zsiadłem, okazało się że są to... kurki! Chyba ostatnie w tym roku, ale jeszcze kilka dni zostało, to nie mów hop! bo może ci jeszcze coś wskoczy do garnka.

Te kurki to chyba w nagrodę, bo ostatnio mniej więcej w tym miejscu sprzątnąłem dwie puszki. Najpierw zatknąłem je na gałęziach, by obciekły i podeschły. Zatknąłem tuż przy ścieżce, żeby kłuły w oczy i z nadzieją, że tym razem ktoś inny je zabierze... a gdzie tam, choć akurat blisko miasta i sporo ludzi tu chodzi, zwłaszcza w weekendy, to z miesiąc wisiały i nic. Teraz jeszcze jakąś małpkę zgarnąłem, żeby grzybnia miała czyściej.



Mała kania się też trafiła.



Udało się też znaleźć trochę płomiennic zimowych, czy tam zimówek aksamitnotrzonowych... jak zwał, tak zwał, obie nazwy ładne.




Starsze owocniki zwykle są ciemniejsze.



O, tu widać czerniejący trzonek.



A tu wyglądają prawie jak enoki... takie trochę kiełki grzybowe.




Płomiennica nadaje się do duszenia, do zup, sosów, także do marynowania. Jest dosyć smacznym grzybem, choć o delikatnym smaku, np. jak zrobimy zupę na bulionie, to zdominuje on smak płomiennic, jeśli chcemy najlepiej poczuć jej smak, to chyba najlepiej udusić niezbyt mocno przyprawiając. Z tym, że ze względu na śluz, duszone płomiennice robią się kleiste, jakby ktoś zalał kisielowatym sosem. W zasadzie to wychodzi taki gęsty sos z dużą ilością grzybów... jak ktoś chce, to może pozbyć się tego śluzu, wrzucając płomiennice do wrzątku na kilka chwil, ale niezbyt długo, żeby smaku też nie straciły. Mi tam smakują takie kisielowate.

Mało tego, jest nie tylko smaczna, ale i zdrowa, zaliczana jest do grzybów leczniczych i ma działanie (uwaga, cytuję): przeciwgrzybiczne (sic!), przeciwzapalne, przeciwnowotworowe, przeciwwirusowe i immunomodulacyjne.




W towarzystwie innego grzybka.




A, to ten mózg od mykodiesla... ta, jak jej tam... galaretnica mięsista.




O, tu jeszcze jakieś czarne kuleczki sa po bokach, jakiś śluzowiec?



A to fioletowe, to chyba chrząstkoskórnik purpurowy.



To jeden z grzybów nieco podobnych do płomiennicy, hełmówka jadowita lub łuskwiak zmienny.





Grzybek z mikrolodowiskiem dla robaczków



No, nie mogłem się powstrzymać



O, taką kolonię grzybów trafiłem





A tu... gdy w trakcie oględzin odsłoniłem zgrubiały trzonek, przez myśl mi przemknęło, że może boczniak mikołakowy, fajnie by było coś takiego znaleźć w Mikołajki. Tyle, że i tak był kompletnie robaczywy. W domu jak porównałem zdjęcia, to okazało się, że trzonek faktycznie podobny, ale kapelusz ma malutki względem trzonka, a poza tym... w Polsce nie występuje. Wygląda mi na lejkówkę szarawą.





A to coś, to nie jest żadna biedronka czterokropka, tylko wygłodek biedronkowaty. Nie należy nawet do rodziny biedronkowatych, lecz do... wygłodkowatych.



Nogi słonia... czy tam grabów.



Pora wracać, bo się ściemnia.





  • dystans 24.50 km
  • 13.00 km terenu
  • czas 01:19
  • średnio 18.61 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Grzybstats zerowy prawie do końca

Czwartek, 5 grudnia 2024 · dodano: 25.12.2024 | Komentarze 9

Grzyby w lesie, owszem były, ale nie takie żeby coś nazbierać. Za to cieszyły oko i obiektyw. Szczególnie pięknoróg.








W podobnej kolorystyce był trzęsak pomarańczowożółty, który teoretycznie nawet mógłbym dozbierać jako domieszkę.



Płomiennice też były, ale malutkie, bo zajrzałem do miejscówki którą dzień wcześniej wyzbierałem. Widać też, że zamrożone.





Znów w nocy przymroziło





Ale piędziki wciąż na posterunku.



Było trochę słońca, więc w lesie było dosyć ładnie i przyjemnie.




Gdybym nic nie uzbierał, to miałem jeszcze kubek z grzybek.



A ten fioletowy grzybek w mchach, to galaretnica mięsista. Co ciekawe, wytwarza on mieszankę związków organicznych, nazwaną przez naukowców mykodieslem, ze względu na podobieństwo do stosowanych mieszanek paliwa. Toteż jest brany pod uwagę, jajko potencjalne źródło biopaliw.





To mi wygląda na łycznik późny.




A to... być może boczniak, a może łyczak muszlowy.



Wygląda jak wrośniak różnobarwny, ale głowy nie dam. A obok...



...próchnilec gałęzisty



Żylak promienisty



Oraz kilka innych grzybków







Już w drodze powrotnej postanowiłem jeszcze poniuchać w lesie i zaraz udało się trafić dwie kępki płomiennicy. A już wymyśliłem tytuł wpisu - "Grzybstats zerowy".





Zatoczyłem jeszcze kilka coraz większych kręgów, ale na kolejne wiązki płomiennicy nie trafiłem. Za to znalazłem boczniaczka żółtopomarańczowego, ponoć to u nas gatunek dosyć rzadki, no cóż, w tym roku to drugie stanowisko na które trafiłem.





  • dystans 17.70 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 00:57
  • średnio 18.63 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Płomiennicobranie (po mieście i opłotkach)

Wtorek, 3 grudnia 2024 · dodano: 24.12.2024 | Komentarze 4

W zasadzie nie wybierałem się na grzyby, jechałem na drugą stronę miasta i by nie przebijać się przez centrum, objeżdżałem opłotkami - łąkami i przez las... i tam trafiłem na płomiennice. Wracając zatrzymałem się w lesie na dłużej i udało się całkiem sporo nazbierać. Kilka razy kropiło, ale na szczęście nie rozpadało się na dobre.

Płomiennica zimowa (w niektórych starszych atlasach - zimówka aksamitnotrzonowa), to sztandarowy grzybek zbierany zimą. Do tej pory nie miałem okazji jej zbierać, bo trafiałem na pojedyncze kępki, za mało na zbiór. Teraz wreszcie udało się znaleźć w lesie blisko miasta, tam zwykle nie szukam grzybów, bo jest ich mało, a ludzi dużo, jednak o tej porze mało kto szuka grzybów.



Tak w ogóle, to jest ona bliską krewną znanego z kuchni wschodnioazjatyckiej i uprawianego tam grzyba enoki (to kalka z japońskiego). Do niedawna uważano, że jest to jeden gatunek, ale najnowsze badania sprawiły, że enoki wydzielono jako osobny gatunek... choć tu i ówdzie jeszcze można przeczytać, że enoki to płomiennica zimowa.



Płomiennica ma swój sposób na mrozy, otóż zawarte w niej substancje sprawiają, że choć grzyb zamarza, to woda w nim nie... a przynajmniej nie tworzy kryształków lodu, które by uszkodziły strukturę komórek. Normalnie grzyby po zamarznięciu i odmrożeniu zmieniają się w mokrą szmatę, a płomiennica nie i może kontynuować wzrost.



Płomiennica wyróżnia się pomarańczowobrązowym kolorem kapelusza, choć starsze owocniki mają ciemniejszy odcień brązu. Taka wiązka jest widoczna z daleka i rzeczywiście wygląda jakby płomyk płonął na pniaku.



Kapelusze są pokryte śluzem i gdy jest wilgotno, to są śliskie niczym maślaki. Rosną na martwym drewnie, czasem nawet na żywych drzewach. Zdarza się, że wyrasta ze ściółki, ale pewnie rośnie na gałązkach w niej zagrzebanych.



Takie białe blaszki to ważna cecha rozpoznawcza, inne grzyby wiązkowe rosnące na pniakach o tej porze mają raczej brązowe, a maślanka sinawe. Również biały wysyp zarodników wyróżnia płomiennicę.



Trzonek też jest charakterystyczny, taki jakby zamszowy, początkowo jasny, z wiekiem robi się ciemnobrązowy, prawie czarny. Nie ciemnieje on równomiernie, tylko stopniowo od dołu.





A poza tym są niezwykle fotogeniczne, obiektywu od nich nie można oderwać.




To małe grzybki, ale czasem trafi się dorodna wiązka.




O, nawet muchówka się na niej trafiła... przykleiła się?




Tutaj małe płomienniczki schroniły się przed deszczem pod kapeluszem starej opieńki.



Jakby były kompletnie białe i miały dłuższe nóżki, to by wyglądały jak kuzyn enoki.



Kilka podobnych grzybków, ale przy odrobinie wprawy i opatrzenia można płomiennicę bez trudu odróżnić.






A ten mózg, to galaretnica mięsista




No i trzęsak pomarańczowożółty, ze względu na kolor łatwo go znaleźć.



O, ostatnia kania.



Piędziki na posterunku, choć coraz ich mniej.






  • dystans 43.80 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 02:15
  • średnio 19.47 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mrozy, lecę do ciepłych krajów

Poniedziałek, 2 grudnia 2024 · dodano: 24.12.2024 | Komentarze 5

Taki szkic, który wykonałem kilka dni wcześniej, ale pasuje do tego wpisu, o czym poniżej.



Poranek był mroźny.





Zimowy jeż



Tak w ogóle, zrobiło się dosyć ślisko, bo trochę zamarznięte, trochę rozmarznięte i w ogóle... woda na lodzie, to najlepsza ślizgawica. A że polscy kierowcy nawet w idealnych warunkach pogodowych nie potrafią jeździć bezwypadkowo, to teraz urządzili sobie Poniedziałkowy Armageddon Drogowy.

Pierwszą stłuczkę widziałem na zakręcie w Mrozach. Gdy przecinałem obwodnicę, widziałem że stoi policja zamykając wjazd... bariera energochłonna na rondzie była świeżo skasowana, ale nie wyglądało że o to chodzi (to chyba jeszcze wspomnienie weekendu). Potem przeczytałem że był poważny wypadek jakieś kilkanaście kilometrów dalej i obwodnica była zablokowana w obu kierunkach. A gdy dojechałem z powrotem do Żyrka, to na jednym ze skrzyżowań widziałem sporo syfu, pozostałości po świeżym wypadku.



Ponieważ nie mieszkam w województwie łódzkim, toteż zarówno na Syberię, jak i do Afryki mam trochę daleko... ale znalazłem jakieś miejscowości, które z grubsza pasują.




W Aleksandrii zajrzałem na cmentarz ewangelicki, na którym rośnie kilka okazałych dębów.







Jak człowiek przyjrzy się czemuś z bliska, to nawet zwykły listek potrafi zainteresować. Ten listek topoli wyglądał jak mapa wyschniętych kanałów nawadniających... no jeden trochę działał, bo wzdłuż niego się zieleniło, ale reszta wyglądała na suchą jak pieprz.





A jak tam motylki? Piędziki na posterunku.



Gąsieniczki też



Ale temu przymrozki zaszkodziły.




Jeśli zaś chodzi o grzybki, to znalazłem takiego wzorcowego boczniaka.



To nieco podobny grzyb, ale wygląda na łycznik późny.




Kisielnica kędzierzawa



Żylak promienisty




To niewykloczone, że też... ale niewykluczone też, że co innego.



I jeszcze cuś




I jeszcze cuś innego






  • dystans 21.15 km
  • 10.70 km terenu
  • czas 01:08
  • średnio 18.66 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Grudniowe motylki i grzybki

Niedziela, 1 grudnia 2024 · dodano: 23.12.2024 | Komentarze 2

Jeśli chodzi o motylki, to w grudniu można spotkać piędzika. Są dwa bardzo podobne gatunki - piędzik przedzimek i piędzik siewierak. Stuprocentowej pewności nie mam, ale podejrzewam, że są to przedzimki. Mimo spadku temperatury, nadal dużo ich było.




Choć niektóre nie przetrwały przymrozków.



Jeśli chodzi o grzyby, to spotkałem boczniak. Trochę stary i zastanawiałem się, czy nadaje się jeszcze do zbioru, zresztą nie miałem stuprocentowej pewności, że to boczniak. Ale po sprawdzeniu znikły moje dylematy, grzybek był bowiem zamrożony i kompletnie robaczywy.



To też chyba boczniak... albo łyczak muszlowy.



Spotkałem jeszcze płomennice zimowe, ale za mało na zbiór - ot jedna mała kepka i jeden pojedynczy grzybek.






Trafił się też uszak bzowy. Kilka gatunków uszaków jest uprawiana i powszechnie stosowana w kuchni wschodnioazjatyckiej, u nas znane są jako grzybki mun. Uszak bzowy może być stosowany jako rodzimy odpowiednik grzybów mun, skusiłem się i ja.





Trzęsak pomarańczowożółty, choć w naszych atlasach zazwyczaj oznaczany jako niejadalny, to jest on grzybem jadalnym, jada się go np. w Chinach. Jako bezsmakowy nadaje się raczej jako dodatek, ja go czasem zbiorę jako domieszkę.



Galaretnica mięsista




Pieknoróg... nazwa mówi wszystko.






Boczniaczek pomrańczowożółty, może i niejadalny, ale również bardzo ładny. Owocniki ma dosyć trwałem, widziałem je w tym miejscu miesiąc temu i tylko niektóre zaczęły tracić ze starości na urodzie.




Grzybki na wyjątkowo cienkich nóżkach



A kuku



Tego delikwenta widziałem już tu ostatnio... i nadal nie wiem co to jest.



Stary podgrzybek



Hmmm, grzyb czy śluzowiec?




Graby i dęby o zielonych stopach



Las widziany przez soczewkującą kropelkę.