teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 109636.50 km z czego 15688.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.92 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 37.90 km
  • 6.50 km terenu
  • czas 02:04
  • średnio 18.34 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kukułkowycieczka

Czwartek, 16 maja 2024 · dodano: 08.06.2024 | Komentarze 4

Pojechałem na kukułki... znaczy nie chodzi o ptaki, choć te rzeczywiście kukały tu i ówdzie, lecz o nasze rodzime storczyki (inna nazwa - stoplamek). Rośnie u nas kilka gatunków, ale są one bardzo podobne, więc nie wnikam który to. Zazwyczaj jeżdżę szukać kukułek na początku kwitnienia, ale latanie po łące w upały nie należy do przyjemności. W końcu w jakiś nieco chłodniejszy poranek udało mi się wybrać na tyle rano, by się przy okazji nie usmażyć. Na początek kwitnienia nie dotarłem, ale kukułkowa łąka w pełni kwitnienia też ma swój urok.






Uroku dodawały też kwitnące firletki poszarpane.



Jakiś robal ją trochę obślinił



Jaskry też




Z innych roślin łąkowych -







Ciekawe co tu się wylęgło. Od czasu, do czasu spotykam takie konstrukcje (edit: to gniazdo klecanki, prawdopodobnie klecanki polnej)



Z łąkowych motylków - czerwończyk uroczek



A potem nad Pisię, schować się w cieniu drzew.

Tam - oko w oko ze świteziankami.






Znów spotkałem tam fałdówkę siostrzyczkę, tym razem dwie, w różnych odcieniach.





Kolejny już w tym roku świerzbik



A to rozszczepka śnicianka, pierwszy raz widzę tego motyla i początkowo myślałem, że to jakiś gatunek szczękalicy, ale okazało msię że nie. Motyle są bardzo podobne, tylko różnią nieco wzorkiem na skrzydłach, zresztą należą do tej samej rodziny motyli.



Strzępotek ruczajnik, napotkany w części bardziej łąkowej.



A to... możliwe, że to już nie gąsienica, a poczwarka.



 
Takie cuś



Jakiś wójek




I jeszcze owad, którego regularnie spotykam nad Pisią. (edit: w końcu ponownie wziąłem się za jego identyfikację, okazuje się że są tu wojsiłki, tuta - wojsiłka pospolita)



Na kozłku lekarskim.




Ten drugi bzykacz miał spore szczęście, po pod kwiatami ukrył się pająk kwietnik, ale już coś złowił, więc akurat nie czyhał na kolejne ofiary. Kilka dni wcześniej na tym kwiatku widziałem tego kwietnika, więc obejrzałem dokładnie kwiatostany i tylko dlatego udało mi się go znaleźć.




Chrząszcz na kwiatach kaliny



Kuklik zwisły






  • dystans 43.10 km
  • 1.70 km terenu
  • czas 02:15
  • średnio 19.16 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka nadpisiowa

Wtorek, 14 maja 2024 · dodano: 07.06.2024 | Komentarze 4

Tradycyjna wizyta w jednym z ulubionych miejsc nad Pisią Gągoliną. W miejscu tym  jest najwięcej kwiatków wiosennych, teraz już mało co tu kwitnie, ale za to można liczyć na różne robale.

Coraz więcej świtezianek, pewnie dlatego że do świtezianek błyszczących dołączyły świtezianki modre (które są na zdjęciach.)

Oko w oko z samicą świtezianki modrej.





A tak z boku lata samiec.




Z motylków - fałdówka siostrzyczka. Kiedyś już takiego spotkałem, ale teraz wreszcie udało mi się do zidentyfikować.




A tu taki niepozorny motylek. Najbardziej przypomina mi owocówki z rodziny zawójkowatych, tylko że one mają białe przepaski, a nie szare.




Kolejny maluch - wąsateczka zawilczaneczka z rodziny wąsikowatych. Samiec, co poznajemy po długaśnych wąsikach... znaczy czułkach.



Jakie paniki, czy inne kroczniki... raz na liściu, raz pod liściem.




Przezierka pokrzywianka, to kolejny motyl, który przesiaduje pod liściami, zazwyczaj pokrzywy. Żeby go zlokalizowac, trzeba przejść przez pokrzywy (dlatego, nawet gdy jest gorąco, to zabieram ze sobą długie spodnie na zmianę... i skarpetki), albo je przeczesać patykiem. Gdy wyleci, to trzeba śledzić jego lot i patrzeć gdzie się schowa.



Żeby jednak zrobić przyzwoite zdjęcie, trzeba delikatnie odwrócić liść, którym siedzi... zwykle motyl odlatuje, ale nie jest on jakoś bardzo płochliwy, więc czasem ta sztuka się udaje.



Jakaś gąsieniczka, podobne ma szczerbówka ksieni, ale trudno mi to stwierdzić.



Hmmm... kokono-poczwarka jakiejś owłosionej gąsienicy?



Hmmm, tego owada chyba kiedyś identyfikowałem... muszę spróbować ponownie, lub poszukać.



Tego typu robalki można spotkać, na przykład na pniach powalonych drzew.



Ten na przykład oglądał dziurki w pniu (wygryzione przez inne robale), po czym składał w nich jaja, do czego przydaje się to długaśne pokładełko.




O, jeszcze jeden.



Biegowiec osowaty, chrząszcz z rodziny kózkowatych. Cztery dni wcześniej spotkałem go dokładnie na tym samym, lyb sąsiednim liściu, więc to pewnie ten sam.



Mrówcza farma mszyc.



Kuleczka pajączków. Jakbym je pzaalarmował, to by eksplodowała na wszystkie strony uciekającymi pajączkami... ale skoro udało mi się je niepostrzeżenie podejść, to tak samo cichcem się wycofałem, by ich nie straszyś.



Z pająków - kwadratnik.



I jeszcze taki



Jeszcze takie turkusowo-różowo-błyszczące cuś... już kiedyś coś takiego widziałem, ale nawet fotki nie udało mi strzelić, teraz też tylko jedną słabą, bo toto jest ruchliwe i płochliwe.



Ślimaczek



Kozłek lekarski, kwiat po kilku dniach kwitnienia wyblakł i zrobił się zupełnie biały.



Jak zlokalizować gniazdo dzięcioła? Po tym, że dziupla drze ryja.



Śluzowiec samotek zmienny, zobaczyłem go dokładnie tydzień wcześniej, wtedy był jeszcze biały, miękki. Ten pierwszy gładki, a ten z dolnego zdjęcia jeszcze grudkowaty.




A z dojazdu - margerytki z przydrożnych łąk.



Świerszcz na śmieszce.





  • dystans 25.30 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 01:23
  • średnio 18.29 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka niecenzuralna

Niedziela, 12 maja 2024 · dodano: 05.06.2024 | Komentarze 4

...znaczy przedupalna. Trzeba skorzystać z chłodnego poranka, myk do lasu i powrót w narastającym skwarze.

Wpis sprzed trzech tygodni, bo jak zwykle mam pewne opóźnienie. Kolejna fala upałów pozbawiła mnie zupełnie energii i zazwyczaj nie chciało mi się koła z domu wyściubić (poza krótkimi rundkami po mieści, a i tak w miarę możliwości rano), a jak już był jakiś chłodniejszy dzień, to deszczowy. Nawet na przygotowanie relacji na bikestatsie nie miałem energii. Teraz zaczynam nadrabiać zaległości, ale powinno pójść szybko, bo w maju za dużo jazd nie było.


Paprotki




Ostatnie wspomnienie deszczu



Celem była dolinka Suchszego Dopływu Suchej, te łąki normalnie są podmokłe i bez woderów nie ma co wchodzić, bo nawet kalosze nie wystarczają. Teraz z lasu (drzewa z prawej) do rzeczki (drzewa z lewej) dało się dojść suchą stopą, tylko miejscami było nieco błotniście.



Rzeczka też już stojąca, bez nurtu. Gdyby nie bobrze tamy, to możliwe że już byłaby sucha, kiedyś zanim się wprowadziły, przez większość roku była sucha. Zresztą, może do końca maja już wyschła.




No to parę fotek znalezisk z aktualnie nie-podmokłych łąk.

Żywokost lekarski



Na powyższym zdjęciu widać białą plamkę, to pająk kwietni czatujący na przylatujące owady. Jak widać na tym przykładzie, na fioletowych kwiatkach przyjmuje on barwę białą, gdyż w repertuarze ubarwień ma tylko żółć i biel.



To jakiś gatunek rzepichy. W grę wchodzą min. takie gatunki jak rzepicha leśna, błotna, ziemnowodna, austriacka, które zresztą tworzą między sobą mieszańce.



Coś tu chyba się wylęga/wylęgło.




A po drodze - kwitnąca czeremcha amerykańska, która kwitnie z miesiąc później niż zwyczajna. .. to było w połowie maja, bo teraz już są zielone owoce.




Na jednym drzewku zauważyłem dziwnie zniekształcone kwiatostany, było takich kilka lub kilkanaście. Na sąsiednich drzewkach nie zauważyłem takich, ale wszystkich dokładnie nie przejrzałem, więc łatwo mogłem gdzieś przegapić, jednak jakby wszystkie były w takim stopniu przez coś zaatakowane, to bym raczej wypatrzył.



Czarny bez, który kwitnie dosyć nierównomiernie, bo jeszcze do tej pory można znaleźć kolejne kwitnące krzaczki.







  • dystans 46.10 km
  • 19.50 km terenu
  • czas 02:27
  • średnio 18.82 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Takie sobie grzybobranko

Sobota, 11 maja 2024 · dodano: 13.05.2024 | Komentarze 2

Zwierzakami dnia były dziki. Najpierw spotkałem dorosłego, a jakiś czas później w innym miejscu warchlaka.

Młodego zauważyłem przy drodze kilka metrów ode mnie, nie jechałem zbyt szybko, więc nie nie wykonując gwałtownych ruchów, by go nie wystraszyć poturlałem się dalej, przy okazji rozglądając się, czy w pobliżu nie ma matki (nie zauważyłem). Dziczek kompletnie mnie zignorował, zupełnie jakbym w ogóle nie przejeżdżał, a ja spokojnie się oddaliłem na bezpieczną odległość (dla swojego dobra, jak i zwierzaka). Fotka słaba, bo na dalekim zoomie.



Pojechałem w rejony, gdzie czasem jeżdżę na grzyby i bywa że spotykam żółciaki siarkowe, więc postanowiłem sprawdzić czy jakieś znajdę. No i owszem znalazłem, ale nie za dużo.

Zastanawiałem się, czy ten nie jest za stary, bo gdy po ugotowaniu zamiast być w miare elastczne, robią się kruche, to są już takie sobie w smaku. Początkowo go zostawiłem, ale ponieważ nie znalazłem więcej, to wróciłem po niego. Nie był już taki gumiasto-elastyczny, ale do jedzenia się nadawał.



Później znalazłem jeszcze jednego, ale ten dla odmiany był za młody, taki co świeżo wyrósł jest dla odmiany zbyt gumiasty.



Jesień idzie, nie ma na to rady... chociaż jakby po wiośnie przychodziła jesień, to bym jakoś bardzo z tego powodu nie płakał.



Jeśli chodzi o świdośliwę, to w tym roku będzie słabo. Prawie nie ma owoców na drzewkach, pojedyncze trudno znaleźć, a takich jak na zdjęciu to prawie nie ma... a normalnie to pełno kisci po kilka-kilkanaście owoców. Widać zwariowana kwietniowa pogoda im zaszkodziła, dwa lata temu również praktycznie nie było świdośliwy, a w zeszłym roku się nie wybrałem, bo było za gorąco.



Siódmaczek leśny



Jeszcze można trafić na kwitnące fiołki, ale możliwe że to inny gatunek niż te z kwietnia.



Borówka brusznica też kwitnie



Żarnowiec miotlasty już od jakiegoś czasu, kwiaty są na przemian z wykształcającymi się strąkami.



Ogniczek większy, ostatnio mam szczęście do tego chrząszcza



Trzyszcz polny, fotka taka sobie, ale dobrze że w ogóle jakąś udało się zrobić. W jednym miejscu było ich kilka na drodze, ale odlatywały nim się odpowiednio zbliżyłem, a jak wylądowały na ściółce to uciekały per pedes. Niektóre miały nie tylko brązowe, ale też zielone pokrywy.



Zieleńczy ostrężyniec



Jeśli chodzi o inne motylki, to takie były - to mogą być jakieś wątlaki, lub inne podobne.








Co do gąsienic, to na przykład po spacerze w lesie na butach miałem dwie gąsienice. Tę z lewej na lewym bucie, a tą drugą na prawym.





A tę zauważyłem, gdy stawiałem na ziemi kubek z kawą.



Natomiast gdy zauważyłem poobgryzane liście kruszyny całe w dziurach, to pomyślałem że tam też znajdę jakieś gąsienice... i owszem, ale z kilku krzaczków tylko na jednej udało mi się coś znaleźć, może inne dobrze się ukryły, albo już przepoczwarzyły.



Kwitnąca kruszyna



Zaś na dąbku szypułkowym lub bezszypułkowym znalazłem dwie gąsienice




Taką samą znalazłem na dąbku czerwonym



Łany firletki poszarpanej na łace









  • dystans 35.70 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 01:58
  • średnio 18.15 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

MikroZOO nad Pisią Gągoliną

Piątek, 10 maja 2024 · dodano: 12.05.2024 | Komentarze 7

Tytuł robala dnia zdobyła zielonka ukośnica. Bardzo się ucieszyłem, gdy spotkałem tego motylka, bo po raz pierwszy go widzę, a poza tym grzecznie siedziała na liściu i dała się obfocić ze wszystkich stron. Motylek ładny i do tego dosyć charakterystyczny, co dawało nadzieję na identyfikację i rzeczywiście udało się, a jak się okazało, był to mój pierwszy przedstawiciel rodziny rezeliowatych, jaki udało mi się zidentyfikować.





Podejrzewam, że tak cierpliwa znosiła fotosesję, bo po prostu odsypiała nockę. Nie znalazłem takiej wzmianki o jej trybie życia, ale podejrzewam że prowadzi nocny tryb życia. Co prawda należy do rodziny ciem, czyli z definicji motyli nocnych, ale to o niczym nie świadczy, bo wiele ciem prowadzi dzienny tryb życia, albo lata zarówno w dzień i w nocy.

Zielonka była jednak niemrawa, właśnie jakby zaspana, gdy poruszyłem liściem by uzyskać lepszy kadr, to się przewróciła... po chwili co prawda się pozbierała, ale nie zmieniła lokalizacji i nadal siedziała na tym samym liściu. Ba, nawet pół godziny później była w tym samym miejscu.



Świerzbik nakropek, ewentualnie kreskowiak - w tym roku mam szczęście do tego motyla, wcześniej rzadko go spotykałem i ledwie dwa razy udało mi się zrobić zdjęcie, a teraz łącznie z poniższymi dwoma, były cztery spotkania. W sumie łatwo mu się robi zdjęcia, bo też sprawia wrażenie jakby odsypiał.



A tutaj mrówka się zainteresowała co to za dziwny listek. Połaziła sobie po motylku, a potem ruszyła dalej.



Walgina rdestniak już taka cierpliwa nie była, gdy przymierzałem się do fotki od góry i musiałem odgarnąć liście, to niestety odleciała.



A ten to w ogóle wygląda jak strzęp suchego liścia, zwłaszcza z daleka.



Pochwik metriotes lutarea na gwiazdnicy. Bardzo się cieszę, że w tym roku udało mi się zidentyfikować takiego niepozornego motylka, a wiedząc że lubi przebywać na kwiatach gwiazdnicy, to łatwo go namierzyć, z czego korzystam.



Inne owady oczywiście też można spotkać na gwiazdnicy.



Na kwiatkach trzeba jednak uważać, na przykład na kozłku lekarskim czaił się kwietnik. To dosyć ciekawy pająk, bo na białych kwiatkach przybiera kolor żółty, na żółtych - żółty, na czerwonych... eee, w zasadzie to tylko te dwa kolory, więc biały, albo żółty, albo na nich nie poluje. Na fioletowych i różowych przybiera kolor biały i całkiem nieźle się w ten sposób maskuje, co widać na załączonym obrazku.




A teraz chrząszcze - biegowiec osowaty z rodziny kózkowatych. Wspominałem już, że lubię tę rodzinę, bo jest w niej sporo sporawych, charakterystycznych i przez to w miarę łatwych do identyfikacji chrząszczy.




Zgrzytnica zielonkawowłosa, również z kózkowatych.



Fajrant



Łanocha pobrzęcz



Ogniczek większy



Schizotus pectinicornis, z rodziny ogniczkowatych jak ogniczek.




Ampedus elegantulus z rodziny sprężykowatych... a co mi tam, będę na niego mówił sprężyk elegancik.



Jeśli chodzi o sprężyki, to jest wśród nich sporo czarnych z czerwono-brązowymi pokrywami, przez co trudno je zidentyfikować, toteż nie będę próbował przy poniższych dwóch.




To chyba chrząszcz z rodziny pływakowatych, jednak takie maluchy w odróżnieniu od dużego pływaka żółtobrzeżka, są trudne do identyfikacji.



Dobrze znane mi chrząszcze żerujące na liściach leszczyny.



Te mikroskopijne szkieletory to zabielice pokrzywowe, samice. Biały pancerz zaś, to wosk.





I jeszcze takie tam...




Z ważek - coraz więcej pióronogów



Są też świtezianki błyszczące, były już poprzednio, ale nie udało mi się strzelić fotki. Tym razem uwieczniłem samicę, z żadnym samcem się ta sztuka nie udała.



Zerwa kłosowa



Firletka poszarpana jest typową rośliną łąkową, ale w lesie nad Pisią też można pojedyncze sztuki spotkać.



Kosaciec żółty



Kalina koralowa, te większe kwiaty na brzegu są płonne i mają sprawić, że kwiatostan będzie lepiej widoczny. Płodne są niepozorne kwiatuszki w środku.




Miodownik melisowaty



Śluzowiec samotek zmienny, trzy dni wcześniej był jeszcze miękki, teraz już stwardniał. Te, które wtedy były ziarniste, teraz są szare.



A te które były gładkie, teraz są już brązowe.



No i na koniec żółciak siarkowy, ten który poprzednio zostawiłem do podrośnięcia. Owszem podrósł.



Jeśli chodzi o żółciaka, to po wykrojeniu płatów na sznycle zastanawiałem się co zrobić z okrawkami. Kiedyś już dusiłem żółciaka, a teraz zdecydowałem na "kotlety mielone" (równie dobrze można by je nazwać plackami). Skoro to "krab z lasu", to postawiłem na leśne zioła i dodałem czosnku niedźwiedziego, pokrzywy, bluszczyka kurdybanku i szczawiku zajęczego w ilości "dużo".

Chyba były dobre, bo sporo zniknęło zaraz po usmażeniu, na szczęście wyszło ich więcej niż jest na zdjęciach, bo inaczej zniknęłyby wszystkie. Fotki przed i po usmażeniu.






  • dystans 46.35 km
  • 1.80 km terenu
  • czas 02:25
  • średnio 19.18 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Z wątrobowcem na Ty

Środa, 8 maja 2024 · dodano: 10.05.2024 | Komentarze 4

...a dokładniej z porostnica wielokształtną. Bardzo się ucieszyłem, bo właśnie znalazłem trzecie stanowisko tego wątrobowca i to z dużą ilością tych roślin. Wcześniej wiele razy tu byłem, ale zauważyłem dopiero teraz, a to dzięki temu, że po wykształceniu plemni i rodni na trzonkach jest lepiej widoczny.



Gametofit męski




Gametofit żeński






Porostnica jest dwupienna, poniżej od lewej rośliny męskie, a z prawej żeńskie. Rozróżnić można właśnie teraz w okresie godowym, że tak powiem. Z tego co zauważyłem, tworzy całe płaty, które są albo głównie męskie, albo głównie żeńskie  (przynajmniej tak to wygląda tutaj). Podejrzewam, że to może być efekt rozrastania się jednej roślinki.



Stanowisko to jest obok miejscówki, do której się udałem z nadzieją na jakieś motylki typu plamiec nabuczak, którego rzeczywiście spotkałem, ale z innymi motylkami było słabo... znaczy było kilka, ale uciekły. W sezonie lotu plamca nabuczak spotykam tutaj prawie za każdym razem., tym razem dwa, ale tylko jednemu udało mi się zrobić zdjęcie.

Motylek ten jest o tyle ciekawy, że osobniki różnią się plamkami, zwłaszcza tworzącymi tzw. przepaskę środkową. Ten ma  przepaskę najbardziej zbliżoną do ciągłej, spośród tych które do tej pory spotkałem, Bywa że plamki nie są zlane, tylko każda osobno, a nawet zanikają.



Z innych motylków, to tylko takiego udało mi się uwiecznić.



Oraz jakiegoś chrząszcza.



Przetacznik ożankowy lub jakiś podobny.



Pieciornik, być może piaskowy.



Głóg



Widoczek po drodze



Pamiątka po długim weekendzie.






  • dystans 37.30 km
  • 6.50 km terenu
  • czas 02:03
  • średnio 18.20 km/h
  • temperatura 17.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wszystko w pyłku

Wtorek, 7 maja 2024 · dodano: 09.05.2024 | Komentarze 13

Pierwszy od jakiegoś czasu dzień, gdy temperatura nie przekroczyła 20 stopni. Trzeba było skorzystać z okazji, że było pochmurno i przyjemnie chłodno, tylko niestety są już komary... no cóż, aura ostatnio prawie jak w lato, a to oznacza krew, pot i łzy. Na szczęście we wtorek dało się założyć długie spodnie, długi rękaw i pełne buty i nie ugotować się, dzięki czemu była ochrona przed pokrzywami i częściowa przed komarami (tak więc krew była), tylko gdy czasami wychodziło słońce, robiło się gorąco (potu zatem też nie zabrakło).

Wszystko w lesie było w pyłku, w większości był zaapewne pyłek sosnowy. Da się go wypatrzeć też na zdjęciach np.  na liściach, a także owadach, bo pokryte było nim w zasadzie wszystko, tylko czasem nie był widoczny.

Rozpoczął się sezon na żółciaki siarkowe, udało się znaleźć pierwszego. Było go sporo, więc część mniejszych zostawiłem do podrośnięcia. Klasyczną potrawą z żółciaka jest sznycel, który w wyglądzie i konsystencji przypomina kurczaka. Można spotkać nazwę "kurczak z lasu", co jest kalką angielskiej nazwy zwyczajowej "chicken of the woods" (co ciekawe, funkcjonuje też nazwa "crab of the woods"). Niektórzy piszą nawet, że smakuje jak kurczak, ale nie mogę się z tym zgodzić, podejrzewam że większość z tych osób nigdy nie próbowała żółciaka.

Żółciak ma intensywny zapach, który niektórzy moga uznać za nieprzyjemny (ale nie siarkowy jak piszą niektórzy, epitet gatunkowy odnosi się do koloru, a nie zapachu). Jednak w większości znika on po obgotowaniu.




A tu drugi, mniejszy żółciak, tym razem na leżącym i próchniejącym pniu drzewa.



Pojawiły się też kolejne śluźnie samotka zmiennego. Tutaj młodszy, jeszcze ziarnisty, a do tego chrząszczyk. Tym małym chrząszczom chyba smakował, bo kilka ich widziałem przy tych śluzowcach.




Starszy i już prawie gładki.



Kwitnie waleriana, znaczy kozłek lekarski. Można niuchnąć na uspokojenie, aczkolwiek nie wiem czy intensywny zapach kwiatów też ma takie działanie, bowiem krople walerianowe nie wyrabia się z ziela, czy kwiatów, a z korzeni.



Łan czosnku niedźwiedziego



W rejonach podmokłych kwitnie kosaciec żółty



A w miejscach nad rzeką gdzie mniej drzew, kwitną jaskry. A te chrząszcze można spotkać także na innych kwiatkach.



Bluszczyk kurdybanek jeszcze trochę kwitnie



Podobnie gwiazdnica wielkokwiatowa, choć to już końcówka kwitnienia. Trudno było było tym razem znaleźć motylki Metriotes lutarea, może z powodu pogody, a może dlatego że kończy się ich okres lotu. Ale dwa się trafiły.



I jeszcze jakiś chrząszcz



Konwalie majowe w pełni kwitnienia



Zaczynają też kwitnąć konwalijki dwulistne




Oraz kokoryczki



Poziomka... w tym miejscu zastanawiałem się, czy te plamy na liściach, to nie uszkodzenia spowodowane przymrozkami, ale okazało się, że to pyłek, tylko że niedawne deszcze chyba zmyły go w większe skupiska.



Rzemlik plamisty z rodziny kózkowatych. To bardzo fajna rodzina chrząszczy, gdyż jest w niej sporo dosyć charakterystycznych, a nawet wręcz efektownych chrząszczy, które nie są zbyt trudne do identyfikacji.




A obok trafił się ogniczek większy z rodziny ogniczkowatych.



Później spotkałem jeszcze jednego.




A to pewnie jakiś omomiłek



Inny chrząszcz o podobnej sylwetce



Jeden z licznych naliściaków z pokrzyw



Wtyk straszyk, a nawet dwa na sąsiednich liściach




Gielas czternastokropek



To nie komar gigant, tylko koziułka wielka (z lewej samica, z prawej samiec), nie należy nawet do uwielbianej przez wszystkich rodziny komarowatych, tylko do koziułkowatych (inna nazwa: komarnice). To największa polska muchówka, tylko ciekawe czy pod względem długości, rozpiętości skrzydeł, czy też rozpiętości odnóży? Pewnie wszystko naraz.




Szwarc muchówka



Farmy mszyc pracują już pełną parą, toteż mrówki muszą się uwijać.



Ten mały szkieletor, to zabielica pokrzywowa, nazwa dosyć dobrze opisuje gatunek, można go spotkać na łodygach pokrzywy.



Gąsienica kuprówki złotnicy



Pająki były



Kosarze też



Ciekawe czyja to wylinka



Gadziogłówki już chyba zakończyły przeobrażanie, bo żadnego nie spotkałem. Sądząc po liczbie wylinek nad rzeką, w tym roku było ich mniej... ale trudno to dobrze ocenić w ten sposób.

Spotkałem też pierwszą wylinkę mniejszej ważki, zapewne pióronoga zwykłego, bo już się pojawiły.



A oto i pióronóg



Ten jeszcze suszy skrzydełka, bo są szkliste.



Jeszcze zgrupowanie takich owadów trafiłem, trudno mi nawet stwierdzić do jakiego rzędu należą, mogą to być nawet motyle, choć mała szansa.




Parka



To tyle jeśli chodzi o owady, było też sporo żab.






  • dystans 29.20 km
  • 6.20 km terenu
  • czas 01:32
  • średnio 19.04 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Zwierzyniec nadpisiowy

Sobota, 27 kwietnia 2024 · dodano: 06.05.2024 | Komentarze 7

Ponieważ widziałem już wcześniej pierwszą wylinkę, to nie zdziwiłem się, gdy zobaczyłem gadziogłówki zwyczajne. Jak tylko się ociepliło, larwy zaczęły wychodzić z rzeki i się przeobrażać w dorosłe ważki.




Poza tym były oczywiście różne robale, w tym wójkowate - ten egzemplarz wstępnie zidentyfikowałem jako prawdopodobnie grabierka wiosenna.



Widywałem też wcześniej sporo podobnych owadów, ale o mniejszych oczach... gdy spotkałem parki, okazało się że to ten sam gatunek, tylko dymorfizm płciowy dotyczył właśnie oczu.




Były też inne wójkowate - duże i małe na rzeżusze leśnej. Tutaj jest duży i to chyba wójek.



A tutaj te małe.



A tutaj duży i mały w towarzystwie motylka Metriotes lutarea... oczywiście na gwiazdnicy wielkokwiatowej, skoro jest ten motylek.





Trafiła się też parka Metriotes lutarea.




Owoc gwiazdnicy



Jeśli chodzi o parki, to jeszcze były takie malutkie chrząszcze na gwiazdnicy




A także naliściaki na pokrzywie



Trafiły się też biedronki - ta to chyba wrzeciążka.



A to gielas czternastokropek.



Z pająków - kwadratnik długonogi



Żylenica nadwodna



Taki cuś




To chyba jakiś sprężyk, w każdym razie skoczył jak sprężyk, czyli wyginając ciało, które wydało specyficzny odgłos kliknięcia.



Ten chrząszcz to zakliniec wiosenny, lub zakliniec (tak, ten gatunek nie ma epitetu gatunkowego) z rodziny jenkowatych, co można poznać bo dosyć dużych rogach... znaczy żuwaczkach.



Taki cusiek.




Z motylków, oprócz wspomnianego wcześniej złocistego malucha, udało się dorwać samca bielinka bytomkowca, który pożywiał się nektarem rzeżuchy.




Ostatnie kwiaty ziarnopłonu.



Po drodze jeszcze spotkanie z jakimś chrząszczem z rodziny omarlicowatych.






  • dystans 43.10 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 02:18
  • średnio 18.74 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wiosna z wójkami

Wtorek, 23 kwietnia 2024 · dodano: 27.04.2024 | Komentarze 4

Wpis jeszcze z tych zimnych dni, toteż robale grzecznie siedziały na listkach, patyczkach, oraz innym badziewiu i można było je spokojnie obfocić.

Sporo było takich owadów, wychodzi na to że  to muchówka z rodziny wójkowatych, ale chyba nie wójek we własnej osobie, tylko ciócia... eee, znaczy grabierka (np. grabierka wiosenna).






Miejscami występowały naprawdę masowo



A to podobny owad, ale nie wiem co to.Przede wszyskim oczy ma mniejsze





Jeszcze taki wójkowaty się trafił... ten to chyba bardziej wójek niż grabierka, ale głowy nie dam.



A to Metriotes lutarea na gwiadnicy. Akurat wyszło słońce, więc motylek wesoło machał czułkami.




Z motylków jeszcze wąsik zieloniaczek (jeśli mowa o wąsikach, to raczej mamy na mysli wójka, tym razem to ciócia... znaczy samiczka, bo ma krótsze wąsiki... znaczy czułki)



Jeszcze taki motylek się trafił.



Coraz więcej naliściaków i coraz łatwiej je znaleźć.




No i... pakiet innych robali











Wylinka gadziogłówki, czyli zaczynają wyłazić larwy ważki i się przeobrażać. Ciekaw jestem, czy ta wyszła w ostatnich dniach, gdy było już zimno, czy jeszcze zanim się ochłodziło.



Owoce zdrojówki rutewkowatej, tutaj akurat potrójne strąki, ale mogą się wykształcić pojedyncze, podwójne, potrójne lub poczwórne.



A to owoc zawilca gajowego, ostatnie zawilce jeszcze kwitną, choć ostatnio trudno to było nazwać kwitnieniem, raczej zwinięte kwiatki przeczekiwały aż zrobi się cieplej i słoneczniej.




Postanowiłem zrobić zdjęcie nasion kokoryczy ze skalą, do czego wykorzystałem kartkę w kratkę. Przy okazji dostałem dowód, że ta biała wypustka (czyli elajosom, inaczej - ciałko mrówcze) rzeczywiście jest przysmakiem mrówek, bo jedna się przypałętała i zabrała sobie nasionko.



Kuklik zwisły, jego kwiatki widziałem już jakiś czas temu, ale fotki jeszcze nie wstawiałem.




Jakiś jaskier



Kolejna z traw zaczyna kwitnienie



Wiąz pospolity i jego nasiona





  • dystans 35.95 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 02:02
  • średnio 17.68 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Z kamerą wśród robali

Poniedziałek, 22 kwietnia 2024 · dodano: 24.04.2024 | Komentarze 3

Ponieważ było zimno, robale grzecznie siedziały na roślinkach i nie przejawiały chęci ucieczki, nawet jeśli im się wsadziło obiekty w oko, toteż trzeba było korzystać z okazji.

Ta muchówka, to chyba grabierka obrzeżona, ale głowy nie dam, być może coś podobnego.




A ten motyl to świerzbik nakropek,ewentualnie kreskowiak.




Sporo robali można było znaleźć na krzaczkach rzeżuchy leśnej



Takie mikrochrząszcze na przykład




Albo jętkę



Czy takie cuś




Oraz pająk kwadratnik, prawdopodobnie kwadratnik długonogi. Te pająki można rozpoznac po charakterystycznej pozie, którą przybierają w spoczynku.



Natomiast na pokrzywach coraz więcej naliściaków, ale jeszcze nie tak dużo, wkrótce pokrzywy będe dosłownie nimi obsypane... przynajmniej te nad Pisią.



Ten naliściak udaje chyba kwadratnika.



Wasatek zieloniaczek - samiec (ten z dłuższymi czułkami) i samiczka.




I sporo innych robali latających... to znaczy chwilowo nie za bardzo.








Na mchu też



Żaby też dało się znaleźć.



Paprocie nad rzeką



I jakieś grzybki.



Gdyby cały czas utrzymywało się ciepło, to wszystko by szybciej rozkwitało i przekwitało, a tak chwilowo zwolniło, prawie że stanęło. Na przykład jabłonie - już by przekwitły, albo przekwitały, a tak te które zakwitły później są w pełni rozkwitu i jeszcze mają nierozwinięte pączki.