teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 120298.80 km z czego 17880.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.08 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 37.70 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 01:56
  • średnio 19.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Poranna rundka przedupalna

Niedziela, 17 sierpnia 2025 · dodano: 31.08.2025 | Komentarze 0

Uff, najgorsze upały minęły, noc znów chłodniejsza, a w ciągu dnia trochę chmur... ale i tak za gorąco.

Dziewanna kutnerowata




Krzak dziewanny w całej okazałości (wyższy od człowieka).



Bylica piołun też kwitnie, choć mniej spektakularnie.



Warstwy nieba



Kot z jaszczurką w gębie. Kiedyś już w tym rejonie widziałem kota z upolowaną jaszczurką, bardzo prawdopodobne, że tego samego, ale głowy nie dam, wtedy mi zwiał nim zrobiłem fotkę. Teraz się udało przynajmniej na dalekim zoomie, bo znów mi uciekł, chyba się bał że mu zabiorę taki przysmak.





  • dystans 31.80 km
  • 3.80 km terenu
  • czas 01:40
  • średnio 19.08 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Znowu rundka przedkoszmarna

Sobota, 16 sierpnia 2025 · dodano: 31.08.2025 | Komentarze 0

Omięk powolny przy posiłku, czyli wcinający jeżynę. Wcześniej do spotykałem na jagodach i malinach.



Dąb Chełmońskiego - ok. 5m obwodu w pierśnicy.



Obok bruk reliktowy (na fotce powyżej - lewy dolny róg), czyli kilka metrów bieżących na zjeździe z szosy... nazwijmy go roboczo Brukiem Chełmońskiego, bo to w sumie też już zabytek.



Griffin w barwach PKP Intercity na CMK.



Ślaz



  • dystans 40.10 km
  • 4.10 km terenu
  • czas 02:06
  • średnio 19.10 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Poranna rundka przedkoszmarna

Środa, 13 sierpnia 2025 · dodano: 31.08.2025 | Komentarze 0

Lnica pospolita. Dawno temu nazywałem ją "lwia paszcza miniaturka".

Po czym odróżnić lnicę od lnu? Po tym, że za uja do lnu niepodobna.



Motylek, czy też ciemka, z tych co to udają odchody.






  • dystans 58.20 km
  • 16.40 km terenu
  • czas 03:02
  • średnio 19.19 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Co mi do łba strzeliło, by jechać na grzyby w taki upał?

Wtorek, 12 sierpnia 2025 · dodano: 30.08.2025 | Komentarze 0

Grzybstats: 
- 118 kurek
- 3 kanie
- okrawki prawdziwków

W zasadzie miałem zamiar tylko podskoczyć na jedną miejscówkę kurkową, gdzie poprzednio widziałem kiełkujące grzybki. Chciałem zdążyć przed upałami, po potem nie wiadomo kiedy dam radę się tam wybrać, a jak będzie gorąco i sucho, to grzyby i tak będą raczej obsychać niż rosnąć. No i podjechałem, uzbierałem i mogłem wracać, ale...



Po drodze spotkałem kilka prawdziwków, dwie kanie i coś mnie podkusiło, żeby wydłużyć trasę i poszukać tych grzybów. Zwłaszcza że poranek był przyjemny i aura była zachęcająca. Tyle że w międzyczasie zrobiło się niestety gorąco, więc musiałem zarządzić odwrót. Trochę się zmasakrowałem, odpowiedzialny był za to głównie upał, bo dystans nie był zbyt duży. No cóż, było to przynajmniej przypomnienie, żeby nie szaleć i dać se luz, bo tuż za horyzontem pogodynki czyhały jeszcze gorsza upały.

A grzyby? No raczej nędza, więc trochę nie było warto się masakrować.

Prawdziwków trochę było, ale niezbyt dużo i do tego same robaczywki. Z tych pierwszych dwóch na podpuchę udało się wykroić najwięcej, bo półtora kapelusza, ale z kolejnych to naprawdę tylko nędzne ochłapy zostawały po odkrojeniu robalowych katakumb.



Borowik albinos, prawie biały był.



Ten też dosyć jasny.



Kań też niewiele i do tego połowa robaczywa.



Mógłbym nazbierać muchomorów czerwieniejących, bo trochę podobne i udawać, że to kanie. Zwłaszcza że są podobne w najważniejszym aspekcie - są jadalne.



Innych grzybów jadalnych prawie nie było - pojedyncze sztuki i do tego kompletnie robaczywe.

Piaskowiec kasztanowaty - robaczywy.



Gołąbek-surojadka, takie zielone czasem zbieram, ale nie wtedy gdy są robaczywe.



Tych gołąbków czasem sporo spotykam, nawet się kiedyś zastanawiałem nad próbą dokładniejszej identyfikacji pod kątem zbierania (nie jest to proste, bo gołąbków jest pierdyliard), ale przeprowadziłem pierwszy test - językowy czy szczypie. Szczypał. Znaczy niejadalny.




Żółciak siarkowy, spotkałem go kilka dni temu, ale ma na tyle charakterystyczny smak, że nie zbierałem go, bo by zdominował potrawę, a za mały by zrobić z niego coś oddzielnie. Za to potem jak obok niego przejeżdżałem, to strzelałem mu fotkę.

Poniżej zdjęcia zrobione 1 dnia, 2 dnia i 7 dnia.





Goryczak żółciowy, na pierwszy rzut oka podobny do grzybów jadalnych, zwłaszcza prawdziwków, podgrzybków i kozaków.  Na drugi można już rozpoznać mając wprawę, a w razie wątpliwości przeprowadzić próbę językową - tylko ostrożnie, bo gorzki straszliwie.



Z pająków - dobry znajomy, czyli spachacz zielonawy.




Rano była rosa,



Niecierpek gruczołowaty - roślina inwazyjna, a krzaki bywają wyższe od człowieka.






  • dystans 50.20 km
  • 11.80 km terenu
  • czas 02:34
  • średnio 19.56 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka nim będzie gorzej

Poniedziałek, 11 sierpnia 2025 · dodano: 30.08.2025 | Komentarze 0

Bo zapowiadali nadejście koszmarnych upałów (niestety się sprawdziło).

Pasikonik... co tam świerszcze, co tam cykady, jeden taki w gorące letnie noce napier... cyka mi pod oknem (co roku). Kiedyś usiłowałem takiego uciszyć rzucając kasztanami, ale pomagało tylko na chwilę i to tylko jak lepiej przycelowałem.



W tym roku mam namierzone stanowisko stronicy włoskiej na jednym takim krzaku pasternaku... no to korzystam, bo zwykle spotykałem chrząszcza co najwyżej raz, może dwa razy w roku.



To był awers, a to jest rewers.



Motylek jakiś






  • dystans 38.40 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 02:00
  • średnio 19.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Półupalnie na mirabelki

Niedziela, 10 sierpnia 2025 · dodano: 29.08.2025 | Komentarze 0

Tym razem udało mi się dotrzeć na mirabelki... półupalnie, bo powrót, gdy już było gorąco.

Oprócz mirabelek w dwóch kolorach, po drodze nazbierałem też węgierek, oraz kwiatów róży japońskiej (do aromatyzowania lemoniad), a w pobliżu mirabelek znalazłem też wiśnię ptasią (mówiąc po ludzku - czereśnię), już dawno po owocowaniu, ale narwałem liści na herbatkę fermentowaną (poprzednio w tym miejscu narwałem liści mirabelek).

Co ciekawe, wszystko co na zdjęciu poniżej jest z rodziny różowatych, a dokładniej z dwóch rodzajów:
- rodzaj śliwa - wiśnia ptasia, oraz śliwa domowa (mirabelki i węgierki to odmiany lub podgatunki śliwy domowej),
- rodzaj róża - róża japońska.

Piszę o tym, bo przy okazji spotkań przyrodniczych, i nie ważne czy focę jakieś robale, kwiatki,  czy też zbieram grzyby, jakieś zioła, a nawet wszelkie, wydawałoby się pospolite owoce, staram się o nich poczytać i poszerzyć wiedzę, zarówno taką praktyczną (np. kulinarną), jak też bardziej teoretyczną.



Róża pomarszczona, zwana też japońską. Fajna jest, bo nadal pojawiają się na niej pojedyncze kwiatki, nie to co na naszej rodzimej dzikiej róży, u której jest już dawno po okresie kwitnienia.





Śliwa domowa - węgierka.



Śliwa domowa - mirabelka.



Kwietnik biały... nie mam na myśli kwiatków, tylko pajączka. No ten nie bardzo biały.



Ale ten jak najbardziej.



Przynajmniej tak mi się wydaje, albo jakieś podobne, bo pajączki były młodociane, malutkie i mogłem popełnić błąd. Kilka ich na tym baldachu było.



Baldacha od spodu




W ogóle na tym kwiatostanie życie... kwitło. Na powyższych fotkach widać jakieś chrząszcze, ale największym i najbardziej efektownym była dobrze znana kózka (to już kolejne spotkanie w tym roku) - tryk klonowiec.





  • dystans 53.30 km
  • 12.20 km terenu
  • czas 02:45
  • średnio 19.38 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na śliwki (węgierki zamiast mirabelek)

Piątek, 8 sierpnia 2025 · dodano: 29.08.2025 | Komentarze 0

W zasadzie wybrałem się, by nazbierać mirabelek, ale nie dojechałem... po drodze zerknąłem na węgierki i okazało się, że co bardziej dojrzałe już można zbierać, no to nazbierałem węgierek zamiast planowanych mirabelek.




Z robali - susówka



Z kwiatków - cykoria podróżnik



Z grzybów - siedzuń sosnowy



A także kozak



Muchomor rdzawobrązowy



A to... kiedyś tego grzyba chyba identyfikowałem, ale nie pamiętam co to.





  • dystans 46.30 km
  • 18.70 km terenu
  • czas 02:23
  • średnio 19.43 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na jagody w wojskowym konwoju

Czwartek, 7 sierpnia 2025 · dodano: 28.08.2025 | Komentarze 2

A było to tak - na wąskiej, wiejskiej drodze pod Miedniewicami przyblokował mnie autokar. Było na tyle wąsko, że nie bardzo miałem jak go wyprzedzić dopóki jechał. Wtem! Z jeszcze boczniejszej uliczki wyjechała żandarmeria na sygnale (na szczęście tylko świetlnym) i ruszyła za mną, a jak się potem okazało był to początek konwoju.

I tak jechaliśmy sobie - autokar, ja, nyska żandarmerii (czy innej wojskowej służby drogowej) na sygnale, dwóch żandarmów na motocyklach na sygnale, kilka-kilkanaście wojskowych ciężarówek, a może i cystern, a na koniec kolejne zabezpieczenie. Jechaliśmy tak niespełna kilometr do skrzyżowania z główną drogą przebiegającą przez Miedniewice, tam ja skręciłem w lewo, a konwój w prawo (autokar przepuścił  mnie i eskortę, a nyska zablokowała skrzyżowanie gdy pojazdy zjeżdżały na szosę główną).


Może i bym się bardziej zdziwił, gdybym nie wiedział co tam się wyprawia, ale specjalnie zacząłem od końca dla lepszego efektu. Otóż dzień wcześniej rano widziałem na łączce (tam gdzie trafiłem na autokar i konwój) rozstawionych kilka wojskowych ciężarówek, namiotów, kuchni polowych... aha, pomyślałem, pewnie pielgrzymka wojskowa. Kiedyś już na coś takiego trafiłem, ale gdzie indziej, bo tutaj po raz pierwszy. Za to  chyba co roku w Miedniewicach nocuje pielgrzymka akademicka z Warszawy (teraz chyba też tu była) i czasami na nią trafiałem, więc ogólnie jakoś zdziwiony nie byłem.

Gdy wracałem z grzybów, to łączka już była cała zastawiona - kilkadziesiąt ciężarówek, namiotów, także cysterny i diabli wiedzą co jeszcze. Za to następnego dnia rano, nim  wpadłem w konwój, gdy przejeżdżałem obok drogi krajowej, to widziałem właśnie inny konwój (ewidentnie wcześniejszy z Miedniewic) - kilka-kilkanaście ciężarówek pod eskortą, a za nimi jeszcze cywilna ciężarówka z Toi-Toiami (wstydzili się je wieźć pod eskortą, czy co?).

Ogólnie to udało mi się nie wbić w jakiś armageddon po drodze, tyle co musiałem nieco wolniej jechać za autokarem przez kilometr, ale poza tym udało mi się być w innym miejscu i czasie niż pielgrzymka. Jak dojechałem do lasu, to któraś z pielgrzymek  rypała główną drogą leśną przede mną, ale ominąłem ją bocznymi dróżkami i nawet nie musiałem kombinować, bo to moja stała trasa... ale mogliby przynajmniej w terenie leśnym nie napierdalać przez megafon, bo niosło się na pół lasu. Dzień wcześniej nawet trochę bałem, że jeśli trafię na pielgrzymkę gdzieś na gruntowym skrócie, to będzie ciężko się przebić.


No, to tyle jeśli chodzi o część dojazdowo-pielgrzymkową, pora na część docelową, czyli lesno-przyrodniczą.



Żmija ciemno ubarwiona z bardzo słabo widocznym zygzakiem.



Zachowując bezpieczny dystans, przy pomocy długiego kija, wywarłem na żmijce presję, by opuściła drogę i udała się głębiej w krzaki. Szanse, że coś ją tu przejedzie były co prawda niewielkie (jednak niezerowe), większe że ktoś na nią nadepnie, a ta zadziała jako bio-mina przeciwpiechotna.



Jakieś kurki po drodze się trafiły.



A także czubajki, czyli muchomory rdzawobrązowe. To jedyne muchomory jakie zbieram, ale te znam doskonale i z niczym nie pomylę, zwłaszcza że od dziecka je zbieram.




Świecznica, albo może  jakaś koralówka



Narożnica zbrojówka



To jest tyłek narożnicy



A to jej głowa





  • dystans 58.80 km
  • 18.00 km terenu
  • czas 03:03
  • średnio 19.28 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Grzyby z robalami

Środa, 6 sierpnia 2025 · dodano: 27.08.2025 | Komentarze 2

Grzybstats:
- kurki - 138
- kozaki - 6
- zajączki - 3
- kanie - 3
- ceglaki - 2
- podgrzybek
- okrawki prawdziwków

Kozy... regularnie je tu spotykam od jakiegoś czasu i już się przyzwyczaiły i nie uciekają, tylko tarasują drogę... no dobra, grzecznie ustępują, gdy się zbliżam.




A może portrecik?




- Hej, z kim gadacie?



Trzech Tenorów



Padalec... mam w tym roku wyjątkowe szczęście do padalców, nie wiem który to już, ale spotkałem ich węcej niż kiedykolwiek.




Ten uciekając  przed obiektywem próbował się schować pod moją dłonią.



Brudnica mniszka




Biegacz... miał długie nogi, jak na biegacza przystało.




Na jednym z grzybów, a właściwie pod, znalazłem takie coś... nawet nie wiem, czy jest to jeden organizm, czy coś latającego pod spodem zaatakowane przez to biało.



A co do grzybów, to głównie kurki.




A to to nie wiem... wygląda jak kurka albinos.



Z innymi grzybami słabo, najwięcej było borowików, ale wszystkie robaczywe, z niektórych udało się tylko wykroić fragmenty kapeluszy.



Taki ładny prawdziwek, ale...




Tego to nawet nie było co sprawdzać.



Robaczywek? Robaczywek!



Nawet te małe byłe robaczywe



Czasami była zmyłka, z góry wyglądało na prawdziwka, a z boku i spod spodu okazywało być się kozakiem




Z jednej strony  klasyczny koźlarz



A z drugiej całkiem nieźle pokręcony



Kania... kań za mało do smażenia, więc trafiły do gara z resztą mieszanki.



A to największe mykologiczne zaskoczenie dnia - borowik ceglastopory (obecna nazwa - krasnoborowik c.). Pierwszy raz go widze w naszych lasach, wcześniej go widywałem go w górach. Być może zarodniki zostały tu przywleczone na koszyku jakiegoś grzybiarza, zwłaszcza że znaleziony przy dróżce niedaleko wjazdu do lasu.

Trzy sztuki tam rosły - jeden w stanie idealnym (ten z fotki), drugi z zeżartym przez ślimole trzonkiem, a trzeci to stary kapeć.



Po przecięciu momentalnie niebieszczeje, w jedną osobę nie da się zrobić zdjęcia przeciętego kapelusza lub trzonka nim ściemnieje... sekunda to za długo, bo już nabiera koloru. Nawet w dwie osoby trzeba by to bardzo sprawnie zrobić i być może wcale by się nie udało.



Jedyny podgrzybek, mokry ale zdrowy.



Raz rower postawiłem prawie na zajączkach (suchogrzybki) i zauważyłem je dopiero gdy chciałem odjeżdżać. Te akurat robaczywe, ale o dziwo kilka dobrych się trafiło, a latem trudno o nierobaczywego suchogrzybka.



Muchomor czerwieniejący - jadalny, ale jak już wspominałem, nie zbieram.



Świecznica albo inna koralówka.



Mięta polna



Krajobraz po żniwach... ja to widzę, niezłe wałki odchodzą.



Kozy w drodze powrotnej - Trzech Tenorów chyba coś przeskrobało, bo pasą się pod strażą.






  • dystans 35.90 km
  • 5.20 km terenu
  • czas 01:53
  • średnio 19.06 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Poranna rundka przedupalna

Wtorek, 5 sierpnia 2025 · dodano: 17.08.2025 | Komentarze 1

Siwoszek błękitny, trochę naszukałem się tego szarańczaka nim go zidentyfikowałem, bo najczęściej jest on szarawy, a jak brązowy to też o innych odcieniach, a i ta  kryza też często nie jest jasno obrzeżona. Błękitu nie ma na zdjęciach, bo musiałbym go uchwycić w locie z rozwiniętymi skrzydłami.

Tu warto zaznaczyć, że koniki też należą do rodziny szarańczowatych,  za to pasikoniki do rodziny pasikonikowatych.





Karbieniec pospolity




Na zalewie o dziwo nie było  żadnych  wędkarzy, dzięki czemu można było spotkać czaplę.



A łabędź na innym akwenie wodnym



Widoczek z wiatrem



Krajobraz po żniwach