teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113337.50 km z czego 16413.95 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.97 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w kategorii

mazowieckie

Dystans całkowity:36996.27 km (w terenie 6288.62 km; 17.00%)
Czas w ruchu:2151:17
Średnia prędkość:17.20 km/h
Maksymalna prędkość:52.20 km/h
Liczba aktywności:556
Średnio na aktywność:66.54 km i 3h 52m
Więcej statystyk
  • dystans 81.58 km
  • 1.70 km terenu
  • czas 04:39
  • średnio 17.54 km/h
  • rekord 41.50 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Mazowsze jak pola ryżowe

Sobota, 25 maja 2013 · dodano: 25.05.2013 | Komentarze 0

Po opadach deszczu w ostatnich dniach (przestał padać dopiero w godzinach porannych), zdecydowaliśmy się że dzisiaj wybieramy trasę w 99% asfaltową. Wody spadło na ziemię tyle, że wszystkie rowy i rzeki wypełniły się po brzegi, a mazowieckie pola zmieniły się w pola ryżowe.

Pierwszy odcinek był z silnym wiatrem bocznych i przednio-bocznym i było dosyć chłodno. Pierwszy nieco dłuższy postój pod sklepem w Czerwonej Niwie, w którym czasem spotykam się z huannem. Sobota popołudniu, mieliśmy nadzieję że mają jeszcze ze dwie drożdżówki... mieli ich całe mnóstwo - z serem, jabłkiem, marmoladą, marmoladą i budyniem, marmoladą i serem, a także pączki z marmoladą, serem, ajerkoniakiem i jeszcze z czymś. Kupiliśmy więc po jednym pączku (na miejscu) i jednej drożdżówce (na drogę). Polecamy ten sklep każdemu rowerzyście w trasie :-)

Kolejny postój to kościół w Kurdwanowie, wielki głaz, który stał od dawna obok i zastanawiałem się jaki pomnik z tego zrobią, był już opatrzony tabliczkami i okazało się że jest to pomnik remontu. Popędziłem przez boisko (obecnie do piłki wodnej) do wierzb nad rzeką Suchą... Sucha wylała i wierzby były w wodzie z wyjątkiem tej keszowej. Zrobiłem generalny serwis, ale gdy wróciłem pod kościół lavinka szczękała zębami i smarkała (nosem).






Podjechaliśmy jeszcze na stary cmentarz, gdzie chciałem reaktywować skrzynkę... były logi nieznalezieni ze zdjęciami dziupli, więc przygotowałem nowy pojemnik. Kontrolnie przegrzebałem próchno w dziupli i... jest! Skrzynka wcale nie zginęła, tylko się dobrze zakamuflowała. Pojechaliśmy dalej nad Bzurę, a w międzyczasie słońce zaczęło się przebijać przez chmury i zrobiło się wyraźnie cieplej. Po drodze mały postój przy cmentarzu z I wojny.



Kozłów Biskupi, zjechaliśmy nad Bzurę, wydeptaliśmy sobie polankę piknikową w pokrzywach (dobrze że temperatura dziś na długie spodnie), poszedłem reaktywować skrzynkę pod mostem, a lavinka znalazła szczątki dzika (gatunek zidentyfikowaliśmy po sierści i raciczkach).





A kawałek dalej natrafiliśmy na taki sprzęt!



Jedziemy do Złotej piękną aleją wierzb rosochatych... a na miejscu kolejny cmentarz wojenny i moja skrzynka. Okazało się, że znalazł ją ktoś niewtajemniczony, ale skrzynkę zgodnie z instrukcjami na pudełku zostawił.




Pod Kozłowem Szlacheckim odkryliśmy przy drodze tajemniczy krzyż... kurczę, wygląda jak niektóre z tych umieszczanych na cmentarzach z pierwszej wojny! Może tu też był jakiś cmentarz, lub mogiła?



Kozłów Szlachecki, kolejny most na Bzurze... miałem informacje że mojej skrzynki może już nie być i faktycznie, skrzynka zniknęła z całym mostem! W tym miejscu jest już nowy most o innej konstrukcji, ale obadałem miejsce i da się zasadzić nową skrzynkę, ale to już następnym razem.




Jedziemy dalej, aż tu nagle... hej, poznaję te krzaki, tu jest kolejny cmentarz wojenny i moja skrzynka, no to szybki serwis i w drogę. Jeszcze tradycyjny postój w Miedniewicach (łódź dożynkowa zniknęła, ale skrzynka jest na miejscu). Jako że lavinka stwierdziła, że warto dobić do 80km, z Wiskitek pojechaliśmy nieco naokoło, a że przejeżdżaliśmy koło domu Werrony, to wpadliśmy z szybką wizytą (Werrona była dziś rowerowo na eSeŁce i szukając naszych skrzynek dojechała do Tarczyna).
Kategoria mazowieckie


  • dystans 21.17 km
  • 1.20 km terenu
  • czas 01:02
  • średnio 20.49 km/h
  • rekord 41.10 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po botwinkę

Czwartek, 23 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 0

Powrót przez Wiskitki, jak wyjeżdżałem z Żyrka to zaczynało kropić, ale uciekłem chmurze przez las... cwaniara zaczekała na mnie, jak wjeżdżałem z powrotem do Żyrardowa, to nadal tam była i zaczęła padać na mnie.
Kategoria mazowieckie


  • dystans 28.03 km
  • 0.50 km terenu
  • czas 01:59
  • średnio 14.13 km/h
  • rekord 32.10 km/h
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Tym razem nas dorwała...

Środa, 22 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 3



Na początek wybraliśmy się na basen, to coś w dżungli to zjeżdżalnia. Ja co prawda skrzynkę basenową już miałem, ale miejscówka fajna, to zaciągnąłem tu teraz lavinkę.



Potem jeszcze jedna skrzynka na trasie i do roboty.



Ten korytarz jest szumnie nazwany Aleją Lata z Radiem.



A to kolekcja złotych, platynowych i diabli wiedzą jakich płyt... jest Tey, są Starsi Panowie, jest Osiecka, Smerfne Hity itp. itd. etc.



Ale prawdziwą gwiazdą i perełką była klatka schodowa



Stodół na tysiąclecie... czy jakoś tak.



Keszowaliśmy jeszcze po robocie, początkowo nawet nieźle szło, ale jak się rozpadało to lavinka siedziała z rowerami pod wiatką przystankową, a ja myk po skrzynkę, wpis pod wiatką i myk odłożyć skrzynkę.

Trochę próbowaliśmy przeczekiwać, ale zaniosło się na dobre i zdecydowaliśmy się ciąć na dworzec... jak dojechaliśmy do Zachodniej przestało padać i wyszło słońce (ale chyba byśmy nie doczekali).

Tytuł Miss Błotnika otrzymuje pani w kaloszkach i z parasolem.



A na Zachodniej nie udało nam się wejść do Sardynkowego pociągu do Skierniewic, bo był w godzinach szczytu, standardowy dwujednostkowy skład (ha, pociągi co godzinę, a nie przedłużają już do trzech składów), a poza tym nie było tego do Grodziska 15 minut wcześniej (opóźnienie 25 minut). Ludzie z dwóch pociągów musieli załadować się do jednego. Niedługo potem przyjechały w odstępie kilku minut dwa grodziski, toteż podjechaliśmy do Grodziska i tam w czasie przesiadki sieknęliśmy jeszcze jedną skrzynkę.
Kategoria mazowieckie


  • dystans 60.53 km
  • 10.50 km terenu
  • czas 03:16
  • średnio 18.53 km/h
  • rekord 28.30 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Slalom mięzy ruderami i burzami

Wtorek, 21 maja 2013 · dodano: 21.05.2013 | Komentarze 2

Mały podżyrkowy wypad po skrzynki z lavinką. Na wyjeździe zahaczyła nas perwsza chmura burzowa, ale przycięliśmy szosą w kierunku Puszczy Mariańskiej i wyjechaliśmy z deszczu.



Potem przez jakiś czas był spokój z burzami, a my odwiedziliśmy pierwszą chałupkę... małą chałupkę w lesie.




A kawałek dalej okop i skrzynka.



Ale to tylko przerywnik, potem zaczęliśmy szukać skrzynki i zwiedziliśmy kilka chałupek niekeszowych i dwie keszowe. No i znów pojawiły się chmury z deszczem i piorunami... jedna szła na nas, więc się schroniliśmy w ruderce, ale w końcu okazało się, że bardziej przeszła bokiem.




Kolejna chałupka.




Zajęte!!!



Chmury gdzieś tam w pobliżu krążą, coraz ich więcej (juz dwie w zasięgu wzroku), atmosfera się zagęszcza...



Ale trudno odpuścić i nie zwiedzić kolejnej ruderki.




No dobra, koniec żartów, spier... uciekamy w błękit, bo chmury już z kilku stron nadchodzą.



Ruszyliśmy trochę naokoło w kierunku Żyrka, udaje nam się jechać między chmurami, choć w pewnym momencie można naliczyć naokoło 5-6. W końcu jedna w Sokulach nas trochę dorwała, trochę pokropiła... ale albo sama chmura była słaba, albo ledwie brzegiem oberwaliśmy.
Kategoria mazowieckie


  • dystans 70.63 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 03:10
  • średnio 22.30 km/h
  • rekord 37.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Myk na jednym kole do Skierniewic

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 5

Znaczy nie na monocyklu... jejku, człowiek napisze jedno zdanie, a potem musi się tłumaczyć przez trzy linijki ;-) Na jednym kole, znaczy na szybko, może lepiej by było napisać na jednej nodze... ale wtedy byłyby pytania, co sobie w drugą zrobiłem ;-P Dobra, nie brnę w to dalej...

Myk sprawdzić skrzynki - Warsztaty Mechaniczne zginęły, Żryć, ach żryć! jeszcze o dziwo dostępna (lecz tylko jednym z kilku wcześniejszych wejść), więc ją ewakuowałem, bo w budynku już ścianki działowe stawiają. A Willa Pułkownikowska jest, tylko prawie zupełnie na wierzchu i musiałem przywrócić stan pierwotny. A potem myk z powrotem.




  • dystans 33.92 km
  • czas 01:43
  • średnio 19.76 km/h
  • rekord 40.40 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po pieczywo i rurę

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 18.05.2013 | Komentarze 5

Rura jako element maskujący do planowanej skrzynki, większa niż te ze zdjęcia




A po drodze podjąłem wreszcie skrzynkę lavinki przy mły, który robi za tablicę ogłoszeń




No i musiałem się przebić przez węzeł Wiskitki (gdzie łączy się z obwodnicą Żyrardowa - 50tką i są zjazdy na A2). Aktualnie rowerem nie da się, żeby nie złamać żadnego przepisu.



Na wprost mamy zakaz wjazdu min. dla rowerów. Co ciekawe ciągniki są zaklejone, ale podejrzewam jakiegoś lokalsa, trzeba przyjechać z taśmą i zakleić rower. Swoją drogą, naprawdę mogliby ten wiadukt odrobinę poszerzyć i dać chodnik oraz pobocze... zresztą krytyczny moment jest naprawdę krótki, dalej na nasypie i podjeździe są 3-4 pasy + szeroka wysepka.



W bok jest serwisówka, piesi mogą sobie iść bo zakazu nie ma. Chodnika też, ale zakładamy że ruch tu minimalny. Natomiast rower legalnie nie wjedzie, bo jest zakaz nie dotyczący pojazdów budowy. Czy jak założę pomarańczową kamizelkę, to będę pojazdem budowy?



Ale to jest typowe, że u nas wszystko się robi od tyłu, najpierw się stawia zakazy uniemożliwiając przejazd, a nie kończąc budowy... przypominam, że A2, która miała być gotowa na Euro2012, a potem na jesieni 2012 ukończona... nadal nie jest w pełni gotowa. I tak jest trochę lepiej, bo jak robili przejezdność, to przez kilka miesięcy w kilku kierunkach nie dało się w ogóle przejechać, bo zamknęli przejazdy, a wiaduktów nie ukończyli (nadal niektórych nie ukończyli, ale olewając zakazy da się przejechać).

Skoro już postawili te znaki, to mogliby zakleić tymczasowo zakazy... albo przy wjeździe na budowę dodać nie dotyczy rowerów, ruchu lokalnego itp. Ale kto by się przejmował takimi fanaberiami jak rower. Ostatecznie miałem do wyboru który zakaz se złamać, wybrałem ten potrójny na wprost.

Co ciekawe, jak się jedzie z drugiej strony, to zakazu wjazdu na serwisówkę nie ma! Tam jest na nią wjazd z dwóch stron, po prawej właśnie nie ma, a po lewej... sprawdzę następnym razem.

Kategoria mazowieckie


  • dystans 31.13 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 01:53
  • średnio 16.53 km/h
  • rekord 28.10 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Awaria Kluski

Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 17.05.2013 | Komentarze 0

Kluska dziś zapomniała, że jest aniołkiem i dała nam w kość. Wyjechaliśmy drogą główną, ale co chwila musieliśmy się zatrzymywąc, bo Kluska była strasznie marudna - a to poprawić kapelusik (pomogło na pół mity), a wcisnąć wypadnięty smoczek (kolejne pół minuty), a to dać niekapka (kilometr do przodu)... i tak cały czas.

Zjechaliśmy w boczną drogę, a potem w wertep do skrzynki. Gdy byliśmy już kilkadziesiąt metrów od punktu zero, trzeba było przeskoczyć rów i dalej przez łąkę. Rowery przeniosłem i rzuciłem w krzaki, a potem przenieśliśmy przyczepkę z Kluską i ruszyliśmy używając jej jako ciągnionego-pchanego wózka. To była nowość, więc była chwila spokoju.



A potem szukanie skrzynki, wpisy, mierzenie współrzędnych (bo stare przestrzelone). No i się zaczęło... Kluski wyjąć się nie dało, bo na zewnątrz chmary komarów, skończyło się małą syrenką alarmową i trzeba było się zainstalować na łączce dalej od lasu (komary były ale dużo mniej). Jak ją nakarmiliśmy, napoiliśmy, odpoczęliśmy to ruszyliśmy z powrotem, tym razem Kluska kosiła jara... znaczy rowa na rękach lavinki.




Ruszyliśmy dalej wertepem i dalej źle. W kończu musieliśmy zrobić postój na łączce w połowie drogi do kolejnej skrzynki (przy której dałoby się zatrzymać w cieniu pod drzewem z dala od lasu). Przewinęliśmy Kluskę, dokarmiliśmy. Ale zaczęło się robić późno, Kluska marudna... dobra, odwrót, trasa skrócona (niewiele, może z 5km w tym 1km asfaltu) i do domu. Kluska cały czas marudzi i na wertepie i na asfalcie. Aż w końcu w okolicach 13 czy 14 kilometra usnęła, a my w spokoju, nieco naokoło, ale bocznymi drogami ruszyliśmy do domu. W granicach Żyrka Kluska się obudziła, i była już w dobrym humorze.

P.S. Podejrzewamy, że powodem całej tej sytuacji były kolejne wyrzynające się zęby, bo z ich powodów przez kolejne dni Kluska była dosyć marudna
Kategoria mazowieckie


  • dystans 46.27 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 02:19
  • średnio 19.97 km/h
  • rekord 32.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Tylko po bułki i pączka...

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 3

Pojechałem tylko na rynek po angielkę, drożdżówki i pączka... wróciłem przez Puszczę Mariańską.

Zrobiłem inspekcję w miejscu pierwszej pocztówki, bo dochodziły mnie niepojące wiadomości (bocznicę już wcześniej wyremontowano). I faktycznie - teren ogrodzony, na nim wielkie hałdy węgla, stos betonowych elementów, w którym była skrzynka, jest na wpół rozpirzony i po okiem kamery, a budyneczek pocztówkowy pomalowany na żółto-zielono i jest w nim punkt sprzedaży węgla. Czereśnia, która obok rosła wycięta :-( Na pocieszenie zjadłem tego pączka, ale nie pomogło.
Kategoria mazowieckie


  • dystans 34.56 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 02:05
  • średnio 16.59 km/h
  • rekord 36.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Crash Test Kluski

Czwartek, 16 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 9

No i wreszcie się zebraliśmy żeby przetestować jak się sprawdza przyczepka z zawartością... znaczy z Kluską. Najpierw we trójkę za Międzyborów, potem docisnąłem i z Kluską zostawiliśmy lavinkę z tyłu, a ją dodatkowo dopadł telefon pracowy i musiała wracać.




No to my do CMK i tam kawałem betonką w tempie 10-11 km/h. Kluska już przysypiała, ale na regularnym dup dup dup na betonce nie mogła usnąć. Jak zjechaliśmy an regularny wertep gruntowy, to zasnęła momentalnie. Ze śpiącą Kluską parę bardziej koleinowych czy kałużastych fragmentów pokonał prowadząc rower, aż dotarliśmy do Samotnego Drzewa. To nie moje skrzynka, ale założyciel już się nie bawi, a było info o stłuczonym słoiku... okazało się, że szkło zostało posprzątane, ostała się tylko naklejka. Trzeba by zreaktywować.









Dalej w Las Radziejewski i wkrótce wjeżdżamy na Kolejową Drogę, którą niedawno przebudowano w autostradę zrywkową... na sporej części wertep totalny na świeżym żwirze (ale Kluska cały czas spała) i tylko miejscami na tyle ubity, że jechało się w miarę wygodne. Po drodze nakleiłem wlepkę pierwszego etapu skrzynki multicache Radziejowicka Kolejka Wąskotorowa (zastępując prowizorkę, którą umieściłem jesienią) i na tym postoju Kluska się obudziła, a lavinka zadzwoniła, że może do nas dołączyć, bo już zrobiła co miała zrobić.





A my myk na skraj lasu i postój koło krzyża na jedzonko ze słoiczków i przewinięcie Kluski. Z jedzeniem szło raczej średnio, bo tyle ciekawych rzeczy wokoło, które rozpraszały - a to listek, a to paczka chusteczek, a to nagle zaczęła klaskać... po chwili zorientowałem, że w pobliskim gospodarstwie ktoś trzepie dywan i Kluska wtóruje klaskaniem. Ponieważ nachodził wieczór i zaczęły pojawiać się komary (na szczęście już po jedzeniu), schowałem Kluskę do przyczepki za moskitierę i zacząłem się zbierać. I wtedy nadjechała lavinka.

A dalej to już rodzinna sielanka, powrót oczywiście nie prostą drogą, tylko jeszcze pętlę przez Nowe Kozłowice zrobiliśmy dla nabicia kilometrów. No co, jak zaczynać sezon Kluskowy to jakimś sensownym dystansem, np. 1/3 setki, prawda? :-)


Kategoria mazowieckie


  • dystans 54.90 km
  • 16.00 km terenu
  • czas 03:03
  • średnio 18.00 km/h
  • rekord 34.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Pół setki, ale za to z zagrychą

Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 26.04.2013 | Komentarze 4

Wiatr dziś był jakiś taki wredny, w którą stronę bym nie jechał, to wiał w pysk albo z boku. Nijak nie dało się ustawić tak, by był w plecy, chyba raz się tylko udało. Mam podejrzenie, że wiatr patrzył gdzie jadę i wtedy ustalał sobie kierunek wiania.

samotny reper na skraju



akacjowo-ceglana kapliczka



Sucha... ale nie ta Sucha od Suchszego Dopływu Suchej, czy Suchej Żyrardowskiej, tylko ta druga Sucha co przepływa przez rezerwat Puszcza Mariańska i Jeziorko Łabędzie, a do tej pierwszej Suchej wpada za Miedniewicami



a oto wspomniane Jeziorko Łabędzie

Kategoria mazowieckie