teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2023

Dystans całkowity:375.90 km (w terenie 43.23 km; 11.50%)
Czas w ruchu:20:55
Średnia prędkość:17.97 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:19.78 km i 1h 06m
Więcej statystyk
  • dystans 29.85 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:39
  • średnio 18.09 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wizyta nad Pisią

Wtorek, 14 lutego 2023 · dodano: 15.02.2023 | Komentarze 11

Szyszki jałowca. Może nie są zdrewniałe jak typowe szyszki i wyglądają jak jagody, dlatego ich nazwa to... szyszkojagody.



Na jednym krzaku były dojrzałe i niedojrzałe szyszkojagody. Te zielone rozwinęły się z kwiatów z wiosny 2022, a te niebieskie z wiosny 2021. Akurat jest pora zbioru: "Szyszkojagody zbiera się w okresie zimowym, po przymrozkach jesiennych, od października do marca". No to zebrałem garstkę i suszę - suszonych szyszkojagód używa się jako przyprawy, nawet mam w komu torebkę kupnych, które czasem dorzucam do potraw z grzybów.



Nad Pisią mimo aury całkiem ładnie, ale na zdjęciach mimo to dosyć ponuro - w realu sto razy lepiej to wygląda.



Starorzecze, większość takich starorzeczy nad Pisią jest zwykle sucha, ale po odwilżach, dłuższych opadach robią się mokre, a czasem gdy Pisia wzbiera, to woda się tu wlewa.



Znalazłem też gatunek mchu, którego jeszcze na oczy nie widziałem... chyba mchu.







Jeszcze grzybek się trafił



Kotki lesczynowe



Staw po drodze




Dopływ Pisi - Okrzesza







  • dystans 26.20 km
  • czas 01:33
  • średnio 16.90 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Dosyć słonecznie i dosyć kruczasto

Niedziela, 12 lutego 2023 · dodano: 13.02.2023 | Komentarze 4

Przyszła odwilż i śnieg zniknął, pozostały tylko gdzieniegdzie bryły lodo-śniegu pozostałości po odśnieżaniu i nieliczne zalodzone powierzchnie. O ile w sobotę było deszczowo, w poniedziałek od rana mżysto, to niedziela była sucha i całkiem przyjemna... rano pochmurno, ale potem coraz bardziej słonecznie.




Jadę sobie przez wieś i słyszę jakiś podwójny odgłos - ni to to brzdęknięcie, ni to gulnięcie. Początkowo myślałem, że to dzwonek z telefonu (mijałem spacerowiczów z wózkiem, za mną i przede mną jakieś domu)... ale gdy minąłem i ludzi i domy, znów to usłyszałem, ale z innego kierunku. Rozglądam się, a to kruk.

Przyznam się, że z krukami nie miałem za dużo do czynienia, w ogóle byłem zdziwiony, że je można na nizinach spotkać. Być może wcześniej brałem je za gawrony, jednak od jakiegoś czasu jeśli usłyszę gdzieś dalej za miastem krakanie i pojedyncze czarne ptaki, to mam niemal pewność, że to kruki. Ale widywałem je w locie (bez krakania i tak bym nie poznał) . Takiego siedzącego na czymś kruka udało mi się przyłapać po raz pierwszy. No i pierwszy raz słyszałem wydawanie takiego odgłosu.




Chyba przywoływał druga połówkę i mu/jej się udało.



Ze zwierzaków były ze trzy razy sarenki, poza tym jakieś bażanty.



A na niebie trafił się jeszcze kołujący myszołów. Poza tym klucz czterech... chyba żurawi, który zawrócił bo chyba zobaczył tego myszołowa, albo stwierdził, że już wystarczy tego rypania pod wiatr.

Inny układ chmur



"Stary, brzydki" krzyż, który szczęśliwie jeszcze nie został wymieniony na  "nowy, ładny".






  • dystans 3.90 km
  • 0.20 km terenu
  • czas 00:14
  • średnio 16.71 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Piątek, 10 lutego 2023 · dodano: 12.02.2023 | Komentarze 6

Dystans to tylko pętelka zakupowa, bo tym razem pochmurno, upierdliwy wiatr i nie za bardzo mi się chciało wsiadać na rower, by wykręcić dłuższa pętelkę. No, może gdybym miał kilka dni bezrowerowych np. z powodu warunków drogowych, to bym skorzystał z czystych dróg, ale dzień po słonecznej przejażdżce nie miałem takiej motywacji.

Za to w związku z nadchodząca odwilżą, postanowiłem skorzystać z ostatniej okazji pochodzenia po lodzie i wyprawiłem się na łąki - stąd też fotki.

Lodowe bąbelki, jeden z moich ulubionych tworów mrozo-lodowych.





Lód może nie był super gruby, ale w większości onszarów miał po ładnych kilka centymetrów, choć trzeba było uważac,  bo miejscami mógł być cieńszy. Parę razy mi groźnie  trzeszczał pod stopami, ale nic więcej, chodziłem ostrożnie i nigdzie się nie zarwał. Zresztą to jest najbezpieczniejsze miejsce do chodzenia po lodzie, zalane dzięki bobrzej działalności łąki, woda płytka i w najgorszym wypadku zaliczyłbym wlewkę do butów, a w płytszych miejscach to może i to nie. Ale udało się uniknąć takich atrakcji.




A to jest rów Wierzbianki, to tę rzeczkę bobry przegrodziły tamą. Tu jest już głębiej i lepiej nie wchodzić, zresztą teraz nie była zamarznięta.



Widać, że grunt się powoli podnosi, bo jakieś 100-200m dalej woda już nie wypełnia rowu, ale i tak jest jeszcze trochę spiętrzona w porównaniu z poziomem wody za tamą.



Wracając do lodowych różności - takie coś. To jest ptasia kupa, ale intrygujące są te rozchodzące się naokoło linie... wydaje się, że to efekt  wypłukania substancji gdy było ciepło i lód trochę topniał, z tym zagłębiają się w lód i to chyba głębiej niż on mógł stopnieć ostatnio (ale może się mylę). Tak czy inaczej, całkiem ładny efekt powstał.





Tradycyjnie - olchowe szyszeczki



Patyk i jego cień... a nie, nie cień tylko druga gałązka wmarznięta.



I piórko



I pniaczek przycięty przez bobry



I wzór na lodzie





  • dystans 26.30 km
  • czas 01:31
  • średnio 17.34 km/h
  • temperatura -3.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wierzba drzewem dnia

Czwartek, 9 lutego 2023 · dodano: 11.02.2023 | Komentarze 5

Wreszcie Słońce! I to nie jakieś tam spomiędzy chmur od czasu do czasu, tylko lampa przez cały dzień, błękitne niebo i tylko jakieś zwiewne chmurki na północy. W nocy w miarę przyzwoity mróz, toteż rano drogi porządnie zmrożone, choć w ciągu dnia temperatura przebiła zero, a na słońcu z pewnością było jeszcze cieplej.

Było bardzo przyjemnie i tylko wiatr był upierdliwy. Jak się ustawiłem z wiatrem, to tak przyjemnie się jechało, zwłaszcza że słońce grzało w plecy, że zamiast skręcić w bok,pojechałem dalej prosto... choć wiedziałem, że za tę przyjemność przyjdzie mi zapłacić i czeka mnie rypanie pod wiatr, gdy zawrócę.

Przejeżdżałem przez Holendry Baranowskie (info), gdzie w 1645 osiedlili się koloniści olęderscy, po którcyh obecnie w terenie prawie nie ma śladu, poza nazwą i wierzbami mazowieckimi (czy tam rosochatymi). Można je spotkać i w innych miejscach, ale tutaj i w innych rejonach osadnictwa olęderskiego jest ich zwykle więcej.





Instrukcja ogławiania wierzb - pośrodku wierzby, którym właśnie wycięto gałęzie, z prawej ogłowione wcześniej i gałązki odrastają,, a z lewej z tyłu wierzby z wyrośniętymi gałęziami, czekają na ogłowienie.



Pierwsze kotki wierzbowe



A to różyczka wierzbowa... jakiś galas.



Dodam jeszcze, że aby dojechać do Holendrów, muszę przejechać rzeczkę Wierzbiankę, trasa akurat tak biegła, że przekraczałem ją cztery razy.

A poza tym spotkałem sarenkę



Sarenki spotkałem jeszcze ze dwa razy, na przykład tutaj kropki za brzozą (która nie była drzewem dnia), to właśnie sarenki.



Poza tym ze zwierzaków były jeszcze bażanty, myszołów, krety... no, właściwie to tylko kopce kretów.



Chmuery były głównie na północy



Kapliczka równie błękitna jak niebo




Nie wiem czy w tym roku był taki dzień, a jeśli był to nie bardzo mogłem skorzystać. Tym razem się udało, jeszcze wyskoczyłem z buta na zalane łąki, ale fotki może kiedy indziej.

Nie byłem przygotowany na taka dawkę słońca, aż się spiekłem na twarzy, zwłaszcza nos zrobił się czerwony, jakoś nie pomyślałem żeby się czymś posmarować przed, albo tuż po kąpieli słonecznej.



  • dystans 23.80 km
  • czas 01:19
  • średnio 18.08 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka ze śniegiem i odrobiną słońca

Środa, 8 lutego 2023 · dodano: 10.02.2023 | Komentarze 4

W mieście główne ulice są w miarę czyste, ale boczne zawalone lodem i sniegobreją, więc trochę się obawiałem jak tam drogi za miastem. Trochę sobie plułem w brodę, że za późno wyruszyłem, gdy poranny mrozek się skończył i zaczęło się robić mokro.

A za miastem zdziwko - drogi czyste, suche i to nie tylko te nieco główniejsze, ale też często boczne asfalty... podczas grudniowego ataku zimy było pod tym względem gorzej niż w mieście. Wydaje się, że wynika to z tego, iż teraz śniegobreja jest rozwlekana w mieście na ulice z miejsc postojowych i bocznych uliczek, a na wsi wyjazdów jest mniej i mniej samochodów z nich wyjeżdża.

Początkowo pochmurno, a potem nagle wyszło słońce. Nie na długo, ale potem i tak od czasu do czasu się pojawiało, no i trochę błekitu między chmurami było na niebie.





Ślady zająca



Sprawdziłem jeszcze dojast do Żyrka przez Kozłowice - w grudniu droga przez wieś była totalnie zawalona breją i lodem, jakby pługi tamtędy nie jeździły (a jest to chyba najruchliwszy odcinek na tej trasie). Teraz też już na dojeździe zaczął się pojawiać lód, topniejący toteż droga zrobiła się mokra. Dalej na horyzoncie było tylko gorzej, coraz więcej lodu, toteż zawróciłem.



Sopelki w Żyrku






  • dystans 3.95 km
  • czas 00:14
  • średnio 16.93 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Olcha drzewem dnia

Wtorek, 7 lutego 2023 · dodano: 09.02.2023 | Komentarze 2

Dystans z krótkiej jazdy po mieście, a zdjęcia z pieszego wypadu na łąki.

Motywem przewodnim była olcha - tutaj charakterystyczne sylwetki tych drzew.



A tu kolejne nad rowem z wodą



Ostatnio opadło sporo nasion i olchowych szyszeczek







Na śniegu też są widoczne



Nieopadłe szyszeczki i nowe kwiatostany, ale jeszcze niekwitnące



Zalany olchowy zagajnik - cel wycieczki



Chciałem sprawdzić czy po trzech nocach z temperaturą dochodzącą do -7, a nawet -9 stopni, lód jest wystarczająco gruby by po nim chodzić. Wybrałem miejsce gdzie był nieprzezroczysty, a więc starszy lód, gdy na nim stanąłem to mnie utrzymał, ale trochę zaczął trzeszczeć, więc tym razem odpuściłem sobie chodzenie po lodzie.

A tu coś chlupnęło jakiś czas temu.



Bobrze rozlewisko, wgłąb kadru biegnie niewysoka, ale długa bobrza tama.



Trochę lodowych rysunków





Chiba dziki



Mróz szczerzy zęby ostre jak igły







Galasy na pędach debu





  • dystans 7.90 km
  • 0.20 km terenu
  • czas 00:28
  • średnio 16.93 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Poniedziałek, 6 lutego 2023 · dodano: 08.02.2023 | Komentarze 10

Rozwiązanie zagadki - są to łuski na skrzydłach motyla, a konkretnie na skrzydełku rusałki pawik. Widziane pod mikroskopem - niestety jakość jest słaba, ale tylko taki mam elektroniczny okular (przez okulary analogowe jakość jest o wiele lepsza).

Chitynowe łuski są przekształconymi włoskami i pokrywają skrzydła trochę jak dachówka -od tułowia do brzegu skrzydełka. W zależności od zawartego pigmentu, łuski mogą przybierać różne kolory (to trochę jak nasze włosy, tylko my mamy mniejszą paletę barw) i to ich układ odpowiada za kolory i wzory na skrzydłach motyli.

Obserwacje dotyczą tego skrzydełka - zaznaczyłem miejsca skąd pochodzą zdjęcia. Łuski układają się od fragmentu skrzydła łączącego się z tułowiem (z lewej u dołu), do prawej krawędzi - zdjęcia mikroskopowe nieco obrócone względem zdjęcia skrzydełka.



A - zdjęcia pochodzące z kilku miejsc rudego obszaru, widoczne żyłki








B - mała jasna plamka





C - miejsce w pawim oczku, gdzie zbiegają się łuski róznych kolorów




D - kolejne miejsce zbiegu kilku kolorów






E - skraj skrzydełka z włoskami na brzegu



Jak przygotuję opis, to wrzucę fotki spodu skrzydełka.


  • dystans 13.10 km
  • 5.20 km terenu
  • czas 00:45
  • średnio 17.47 km/h
  • temperatura -1.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Zdążyć przed śnieżycą

Piątek, 3 lutego 2023 · dodano: 07.02.2023 | Komentarze 2

Trzeba było się spieszyć, bo na popołudnie zapowiadane były solidne śnieżyce, niby po 13-ej miały nadejść, ale  to nigdy w 100% nie jest pewne. Liczyłem na to, że przynajmniej do 12-ej będzie bezśniegowo. Prognoza się sprawdziła, dopiero jakiś czas po 13-ej zaczęło prószyć, a o 14-ej było już zupełnie biało.

Nocą złapał lekki mróz.





Również nocą lekko przyprószyło - taki zwiastun tego co nadeszło potem. Musiało popadać zanim ścięło kałuże z powyższych zdjęć.




Zamarznięty na kość trzęsak.



Do gałązki świerka przyklejone nasionko jemioły... w zasadzie to bardziej do igiełek.



Kolejny cytrynek (to już trzeci w tym roku), którego powrót zimy zaskoczył jak drogowców. Tradycyjnie ukryłem go między liście i może przetrwa do ostatecznego końca zimy.





  • dystans 7.80 km
  • 0.30 km terenu
  • czas 00:26
  • średnio 18.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Środa, 1 lutego 2023 · dodano: 06.02.2023 | Komentarze 14

To może taka szybka zagadka - co jest na zdjęciu?



Dodaję kolejną fotkę:



kolejne dwa zdjęcia