teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:504.60 km (w terenie 23.00 km; 4.56%)
Czas w ruchu:29:19
Średnia prędkość:17.21 km/h
Maksymalna prędkość:40.60 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:16.28 km i 0h 56m
Więcej statystyk
  • dystans 5.15 km
  • czas 00:24
  • średnio 12.88 km/h
  • temperatura 3.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Profesor Kluski zajęcia z paleontologii

Środa, 17 lutego 2016 · dodano: 17.02.2016 | Komentarze 1

Zapraszamy na zajęcia terenowe z profesor Kluską pt. Praktyczne aspekty paleontologii

Ćwiczenie 1: preparowanie śladów dinozaurów
Bierzemy model dinozaura (ewentualnie mogą być tylko nogi) i odciskamy ślady w piasku. Odstawiamy na kilka tysięcy lat by odeciski skamieniały i podrzucamy na stanowisko paleontologiczne.




Ćwiczenie 2: podrzucanie dinozaurów i wykopki.
Wykopujemy dołek. Bierzemy dinozaury (lub ich części) i umieszczamy w dołku. Zasypujemy.




Następnie zgłaszamy lokalizację jako miejsce odkrycia skamieniałości (w tym celu posłuży niewielki fragment pozostawiony z zakopanych dinozaurów.

Dziś jednak w ramach ćwiczeń sami przeprowadzimy wykopki.



O są!



Ćwiczenie 3: j.w.
Zadanie jest podobne, ale nieco trudniejsze, ponieważ teraz zakopujemy dinozaury w kilku różnych dołkach (po jednym na dołek).



Gotowe, teraz pora zacząć wykopki.



O, jeden jest!



Hmmm, a gdzie są kolejne? Tu coś powinno być a nie ma.



A może tu?



E tam, wykopanie ich zlecam jako zadanie domowe, przechodzimy do następnego zadania.

Ćwiczenie 4: Preparowanie jaja dinozaura.
O takiego. Ze względu na brak czasu pozostawiam je jako zadanie domowe.



A teraz pora nakarmić konika i wracamy nim do cywilizacji. Ci z Was którzy próbowali przyjechać samochodami terenowymi na teren zajęć i utopili je w błocie lub zakopali w piochach po drodze, mogą poprosić kolegów i koleżanki by was zabrali na grzbiet swojego konika. O samochody się nie martwcie, nie zginą... za kilka tysięcy lat archeolodzy z pewnością się ucieszą gdy je odkopią.




  • dystans 13.25 km
  • czas 00:41
  • średnio 19.39 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mobilny żłobek panny Kluski

Wtorek, 16 lutego 2016 · dodano: 17.02.2016 | Komentarze 5

Żyrardowski pseudodeptak... ten fragment przebudowanej ul. Okrzei (jakieś 240m) nosi szumną nazwę deptaku. Deptak kojarzy się zazwyczaj z ulicą z zamkniętą dla samochodów, a tutaj została tylko zwężona do jednokierunkowej. Dodatkowo wcale szeroko tam nie jest, bo te donice mocno go zwężają. Dodatkowo przez to że płyty chodnikowe są poprzetykane kostką granitową, a sporefragmenty w ogóle z tej kostki (np, wąski chodnik po drugiej stronie), to jest dosyć wertepiasto... wózkiem z dużymi kołami to nie ma problemu (na polskie miasta tylko wózki terenowe!), ale np spacerówką z małymi kółeczkami, albo rowerkiem trójkołowym  to jest dosyć słabo.

Robiąc ten "deptak" nie myślano w ogóle o rowerzystach, a jeśli już to raczej jak się ich stąd pozbyć. Teoretycznie mogą jechać ulicą jednokierunkową... po granitowej kostce, wertep totalny, więc prawie wszyscy go omijają. W drugą stronę legalnie nie można. A to  był ważny ciąg komunikacyjny, prosto z rynku przez most na Pisi (a tych nie ma tak dużo) iza którą jest kilka osiedli. Rowerzyści sobie oczywiście radzą jak mogą i fragment chodnika za donicami zmienił się w nieoficjalną drogę rowerową.

Są dwa stojaki rowerowe (na początku i końcu "deptaka), oczywiście wyrwikółka... do jednego da się przy piąć ze 2-3 rowery za ramę (dwa z tyłu, albo jeden z tyłu i dwa z boku), ale do drugiego stojaka już nie bo jest dostawiony do ściany.

Plusy jakieś są, dla zwykłego pieszego jest więcej miejsca, bo nie musi się przepychać między zapatkowanymi na chodniku samochodami, jest też sporo ławek... ale nazwa deptak jest tu zdecydowanie na wyrost, chciałoby się raczej powiedzieć - deptak po żyrardowsku :-/




Kluska dziś ze mną nie jeździła na rowerze, bo miała swoje obowiązki... ma tyle dzieci pod opieką, że jak wychodzi z nimi, to musi zabierać dwa wózki, a i tak są spacerowane na zmianę. Dziś na spacer zostały wyprowadzone: dzidzia ogóreczek, dzidzia owieczka i dwie dzidzie kiwi.



- A teraz drogie dzieci idziemy na azymut... następnym razem spróbujemy pójść krzalem.



- Przerwa na trzecie śniadanie. Tata, steruj na plac zabaw.



- Co, dzidzie się nie mieszczą w drugim wózku? Dobra, daj mi tego kiwi.



Na szczęście dzidzie poszły spać i opiekunka mogła trochę czasu spędzić na zabawie... ale trzeba dzidze w wózkach podwieźć do każdego przyrządu, żeby były pod ręką na wypadek gdyby się obudziły.






  • dystans 25.00 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 01:22
  • średnio 18.29 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Drzewo z innej planety

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 15.02.2016 | Komentarze 3

Jedno z moich ulubionych drzew w okolicy... chyba jakiś Obcy zrobiś sobie tutaj piknik na skraju drogi, nasionko wypadło mu z kieszeni i wyrosło w to oto drzewo.




Kawa z hubą



Dzisiaj w Kurakowym kubku, hej!




Pędolino zza krzaków




  • dystans 3.52 km
  • czas 00:18
  • średnio 11.73 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Walentynki z Kluską

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 3

Przez żołądek do serca... a zatem pojechaliśmy nakarmić kaczki.



- A co tam kaczki. Mniam!



Kluska znalazła sobie walentynkę... a właściwie sam się przyplątał... a właściwie to było tak:

Kubę znamy z Jordanka, dziś był na placu zabaw w parku i Kluska trochę się z nim bawiła, al jak poszła na mostek i do pałacyku, to pobiegł za nami. No i razem biegali po schodkach i ławkach pod pałacykiem, potem po drugim mostku, skałkach i ścieżką która jest z górki... tylko każde z nich inaczej odliczało i w innym momencie zaczynało biec. Raz tylko udało im się razem wystartować i okazało się że Kluska jest szybsza (może dlatego że ma dłuższe nogi).. Aż w końcu Kuba się znudził i poszedł na plac zabaw, a Kluska chciała dalej biegać, więc zatrudniła mnie do biegania i to był koniec Walentynek.




- Tata zdjęcie! Pac tutaj jaki fajny kadr, koniecnie zlób tu zdjęcie!




  • dystans 16.31 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 00:55
  • średnio 17.79 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Odetchnąć po balu...

Sobota, 13 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 0

Dzisiaj był bal maskowy dla dzieci w Klubie Osiedlowym Koliber... niestety dla naszego roztańczonego dziecka był to punkt obowiązkowy, więc któreś z nas musiało się poświęcić. Byśmy chyba losowali, kto ma z nią pójść, ale że to było rano to wypadło na mnie. Na mój gust zdecydowanie za głośna muzyka i  wyszedłem ogłuszony, ale poza tym ok i najważniejsze że Klusce się podobało, Mini Sisio jak mówi Kluska (po kluskowemu jest to Mini Disco).. Aha, tego kto przerobił muzykę z Greka Zorbny na disco, należałoby nabić na pal.
Fotki z balu na fanpejdżu Kolibra

To był chyba pierwszy bal przebierańców na którym byłem od przedszkola... potem  jakoś mnie skutecznie omijały, a może to ja je omijałem.
- Ale  ja nie chcę się przebierać.
- Musisz się przebrać, jeśli chcesz iść na bal.
- A mogę nie iść w ogóle? (tak zwane rozwiązanie idealne).

Biorąc pod uwagę nasze doświadczenie i chęć do przebierania, uznaliśmy że wystarczy pelerynka w śnieżynki.


Kawa nad zalewem





Ujście Okrzeszy do pisi Gągoliny




Kładka stanowiąca całkiem interesujący skrót omijająca większość wertepu,  a drugiej strony największe skrzyżowanie w drodze nad zalew. Tyle że jak jest mokro, to tu jest... mokro... i błotniście




Deszczyk pada, słońce świeci....

Piątek, 12 lutego 2016 · dodano: 12.02.2016 | Komentarze 2

Na słońce łatwo było dziś trafić, ale załapać się na deszcz to już trudniej... ale trafiłem na jedno i drugie jednocześnie, przez co przypomniała mi się rymowanka z dzieciństwa:

Deszczyk pada słońce świeci
Baba Jaga masło kleci

A na Bielniku nie ma już lodu (jak robiłem fotkę, słońca ani deszczu też nie było).



Kluska maluje liska... tak, lisek ma cztery nogi i dwie ręce, sam dosyć długo zastanawiałem się o co chodzi, początkowo myślałem że to nie nogi a broda.

Tak w ogóle, to na rysunkach jest cała rodzina lisków - Tatuś Lis, Mama Lis, Wuju Lis, Baba Lis, Wuju Aka Lis i Ja Ala Lis.

- Kluska, jak robi lisek?
- Ałuuuuu!




Między deszczami

Czwartek, 11 lutego 2016 · dodano: 11.02.2016 | Komentarze 0



  • dystans 10.98 km
  • czas 00:35
  • średnio 18.82 km/h
  • temperatura 8.5°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po bułki

Wtorek, 9 lutego 2016 · dodano: 09.02.2016 | Komentarze 3



  • dystans 3.17 km
  • czas 00:14
  • średnio 13.59 km/h
  • temperatura 9.5°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na Pinokia

Wtorek, 9 lutego 2016 · dodano: 09.02.2016 | Komentarze 3

Jako że są ferie, to w mieście jest sporo różnych zajęć i atrakcji dla dzieci... tak więc są codziennie poranki w kinie (byliśmy na Fistaszkach), są też różne przedstawienia (np. dwa dni temu byliśmy na Koziołku Matołku), a w sobotę wybieramy się na bal maskowy (z lavinką unikamy tego typu imprez jak ognia... ale Kluska uwielbia to któreś z nas musi się poświęcić).

A dziś byliśmy na Pinokiu w dawnym MDKu (teraz to się nazywa Centrum Kultury czy jakoś tak).



Dziś było więcej dzieci do biegania dookoła fontanny (za moich czasów była ona w kształcie kopca kamieni,,, mniej więcej coś takiego jak teraz w parku).




Potem Kluska zaciągnęła mnie na plac zabaw przy najstarszym przedszkolu w Żyrardowie... Ochronka z 1875 (inf na wiki i blogu o Żyrardowie)... znaczy ten plac zabaw jest nieco nowszy.




Ten budynek z drugiej strony, to Babiniec czyli dom mieszkalny dla opiekunek i nauczycielek z ochronki.




A tam x tyłu, to podstawówka do której chodziłem (jest też na fotkach z fontanną)



A o Koziołku Matołku nie było, bo był w ODK Koliber do którego mamy ćwierć rzutu beretem i nie opłacało się jechać rowerem.




  • dystans 29.07 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:35
  • średnio 18.36 km/h
  • rekord 31.50 km/h
  • temperatura 10.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Kawa na wydmie

Poniedziałek, 8 lutego 2016 · dodano: 08.02.2016 | Komentarze 3




A to odkrycie dzisiejszego dnia - ziemniak bojowy, masa 2,5kg, kaliber 50-80mm

No tak, jak się oberwie takim dwuipółkil10owym ziemniakiem, to można się nakryć nogami... czyżbym odkrył nową, tajną broń naszego MONu?