teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 103.10 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 04:34
  • średnio 22.58 km/h
  • temperatura 15.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Myk nad Wisłę

Wtorek, 24 sierpnia 2021 · dodano: 27.08.2021 | Komentarze 8

Kto rano wstaje... ten chodzi niewyspany. Tę powszechnie znaną mądrość ludową potwierdziłem w ostatni wtorek. Otóż postanowiłem wybrać się nad Wisłę, mieliśmy cynk od Pima, że można już znaleźć plaże nad Wisłą, ale postanowiłem osobiście sprawdzić jak tam konkretnie nasza plaża (zwłaszcza że po weekendzie poziom znów nieco wzrósł.

Wiatr miał być północny, postanowiłem więc ruszyć rano, póki będzie słabszy, a wrócić mając silniejszy podmuch w plecy (na części odcinków). Wstałem rano, ale nie udało się ruszyć o zaplanowanej godzinie... musiałem przekiblować półtorej godziny zanim intensywniejszy deszcz przeszedł w siąpienie. Tak więc mogłem sobie pospać godzinę, lub półtorej dłużej. Tak więc w końcu ruszam, wkrótce siąpienie ustaje (a właściwie ja spod niego wyjeżdżam).

Pod Szymanowem uchwyciłem szarżę ciężkiej kawalerii... Początkowo myślałem, że to może jakieś dożynki, albo co, bo na skrzyżowaniu do którego się zbliżałem, było tego więcej.




Kawałek dalej utworzył się zator, więc zacząłem  wyprzedzać.



I zobaczywszy transparenty dowiedziałem się, że to protest przeciw CPK.




Ponieważ za skrzyżowaniem kolumna ruszyła żwawiej, musiałem się w nią włączyć... nie narzekałem, bo miałem pod wiatr, a schowawszy się za jednym z pojazdów mogłem jechać na luzie jakieś 2km/h szybciej niż gdybym jechał solo (i to ciężko pracując). W ogóle mogli nawet ciut szybciej pojechać, ale trudno.



Niestety szybko skręcili w bok i straciłem taki fajny tunel aerodynamiczny i musiałem znów podjąć walkę z wiatrem.



Starałem się utrzymywać prędkość jazdy powyżej 20 km/h, ale nie dlatego żeby zależało mi na średniej, po prostu chciałem dojechać do celu nim wiatr jeszcze bardziej przybierze na sile. A już był dosyć silny, na otwartych przestrzeniach, gdy miałem drogę biegnącą na północ i lekko wznoszącą się, nie byłem w stanie tej prędkości utrzymać i jechałem jakieś 18-20 km/h... to znaczy jak bardzo bym chciał, to bym mógł, ale nie chciałem się zarżnąć. Na szczęście miałem też odcinki biegnące na zachód lub północny zachód.

Lecę najkrótszą w pełni asfaltową trasą, toteż centrum Brochowa omijam szosą, tylko rzut obiektywem na odległy kościół.



No i jestem na miejscu - przed zjazdem na gruntówę prędkość średnia 21,5 km/h. Plaża choć znacznie mniejsza to jest. Tak więc mamy informacje jak tu jest przy kolejnym poziomie Wisły, niewiadomą pozostaje przedział ok. 45 cm, ale wtedy raczej nie sensu już tu jeździć, bo plaża kurczy się jeszcze bardziej.

Poniżej fotki ze stanem aktualnym i półtora tygodnia wcześniej.




Z widokiem na groblę po prawej.




Woda się przelewa w miejscach, gdzie ją częściowo rozmyło.



O, tu trochę widać różnicę poziomów wody, a w tle stado ptaków.



Co tam woda wyrzuca na plażę?



Nie mogłem się powstrzymać i trochę się pomoczyłem, sprawdziłem też bród na plażę na kępie (woda przy forsowaniu prawie do pasa).



To ewidentnie był łoś.




Nie miałem zamiaru długo tu siedzieć, ale i na plaży zeszło się godzinę. Aha, żeby nie jechać na pusto, przywiozłem parę butelek z wodą, które dobrze schowałem w krakach. Mamy nadzieję jeszcze w tym roku się tu wybrać, to się przyda taki depozyt (żeby za dużo ze sobą nie wieźć, lub nie zaopatrywać się jeszcze pierwszego dnia na trasie).

W drodze powrotnej zgarnąłem kilka kań - z tych ze zdjęcia dwie robaczywe, ale jeszcze ze trzy udało się znaleźć. Jak robiłem krótki stopiki w lesie, to kontrolnie zajrzałem głębiej w las, ale innych grzybów nie uświadczyłem. Minąłem też babcię, dziadka i wnuczka (też niewiele grzybów znaleźli), który grzybobrając chyba trochę się zgubili, bo mnie pytali o drogę:
- Czy tędy dojdziemy do cegielni?
- Nawet nie wiem o jaką cegielnię chodzi!



Jedzie się lepiej, bo na sporych odcinkach z wiatrem, ale czasem miałem upierdliwie boczny. Mogłem bardziej docisnąć, ale mi się trochę nie chciało.

Esy floresy Kanału Kromnowskiego.




A tu Kanał Łasica.



Poza krótkimi stopikami, nieco dłuższy postój na kawkę i jakieś jedzonko, w obie strony był na przystanku Piasecznica, który wypada prawie dokładnie w połowie drogi.



Znów jakaś rusałka pawik rypała po peronie, więc ewakuowałem ją w krzaki (podobnie jak ostatnio z Kluską).





W ogóle po drodze duże ilości gąsienic rusałki - rypią w poprzek lub wzdłuż asfaltu. Otóż już w pełni rozwinięte gąsienice (mniejsze przed wylinkami, są zielonkawoszare i włochate, a nie z kolcami) przestają żerować i szukają miejsca, by przemienić się w poczwarkę. Ewakuować wszystkich w bezpieczne miejsce nie mogłem, bo do nocy bym nie dojechał do domu... ale jak zatrzymałem się na mostku nad Pisią Gągoliną, to zgarnąłem jedną (i zrobiłem jej fotkę pamiątkową z Pisią).



Z asfaltu przed i za mostkiem, ewakuowałem w krzaki kolejne pięć gąsienic.



No i tak pykła druga setka w tym roku... słabizna, kiedyś o tej porze roku miewałem po kilkanaście setek na koncie i to nie gołe setki z haczykiem, ale spora część z solidnym hakiem, czyli 120, 150, czy nawet 170km. No cóż, nie mam ostatnio tyle czasu na dłuższe wypady, teraz duży dystans to powyżej 50km.
Kategoria >100, mazowieckie



Komentarze
Pim | 10:50 sobota, 28 sierpnia 2021 | linkuj U mnie na miejscu biwaku takie ślady "łosiowe" też były. Woda była wysoka, ludzi przepędziła to i przyroda miała spokój...
Marecki
| 09:42 sobota, 28 sierpnia 2021 | linkuj Gratki z szybką i tak mocno fotograficzną stówkę. Mimo raczej spokojnej jazdy z rodziną widac że jak trzeba to i nogę masz mocną.. U mnie woda na Odrze też zeszła, ale po deszczach poziom za to podniosła Ilanka..
meteor2017
| 07:18 sobota, 28 sierpnia 2021 | linkuj @huann - stosowaliśmy ten patent już parę razy i póki co nie było problemów :-)
huann
| 22:39 piątek, 27 sierpnia 2021 | linkuj Setne graty! :) A ta woda w plastiku w krzakach to w międzyczasie nie zakwitnie?
meteor2017
| 21:46 piątek, 27 sierpnia 2021 | linkuj @Trollking - Dwa razy więcej setek, za to dystans trzy razy mniejszy ;-) Jako sąsiad CPK też miłością do tego projektu nie pałam... oględnie mówiąc.

Taki wielki ślad to co najmniej łoś ;-) Dzik ma jednak mniejsze i ze względu na krótsze nóżki nie robi takich dużych kroków.
Trollking
| 21:13 piątek, 27 sierpnia 2021 | linkuj Masz o jedną setkę więcej w tym roku niż ja - gratuluję :)

Tak samo jak przeciwnikom tego Centralnego Portu Baranów. Chory pomysł.

Ten trop to chyba dzik, ale stawiam na "chyba" :)
meteor2017
| 19:30 piątek, 27 sierpnia 2021 | linkuj @Pim - to fakt, miejscówka bardzo przyjemna, dlatego regularnie tam bywamy. Według wodowskazów, jak ja byłem, to było jakieś 10cm więcej... może to tylko takie wrażenie z obserwacji w innym miejscu, ale z drugiej strony może być tak, że w tych zakolach za groblami sytuacja z poziomem wody może być bardziej skomplikowana i może nie być przełożenia 1:1 z poziomu na wodowskazach.
Pim | 17:45 piątek, 27 sierpnia 2021 | linkuj Odnoszę wrażenie, że ciut opadło. Inna rzecz, że mój biwak był na plaży przy krańcu wyspy, za zachodnią groblą. Tam może być różnica w poziomach. Miejsce bardzo fajne.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]