teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 52.39 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 03:22
  • średnio 15.56 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wyrypka nad Wisłę #2: Przez Mgliste Równiny

Środa, 23 października 2019 · dodano: 08.12.2019 | Komentarze 8

Mglisty poranek na wiślanych łachach.




Ponieważ wstałem dosyć wcześnie, zrobiłem sobie mały spacer po okolicy.








To chyba był bober... przynajmniej w zeszłym roku ustaliliśmy że raczej nie pyton.



Tu coś małego mieszka



Spora ta raciczka... chyba łoś (było też sporo mniejszych).



Też ślady bytności bodaj jakiejś sarny.



Dosyć zaskakująca była dzika plantacja pomidorków.




Po powrocie do namiotu miałem jeszcze zamiar na spokojnie nazbierać świeży zapas drewna, rozpalić ognisko, zagotować wodę na kawę, zrobić śniadanie... usłyszałem jednak głosy z namiotu, znak że Kluska się obudziła. Toteż musiałem to wszystko robić, jednocześnie zajmując się Kluską, a więc nie na spokojnie.



Śniadanie



Klu przygotowuje cymbałki, ze znalezionych przeze mnie desek. Trzeba narysować świeżym węgielkiem nuty, oraz płytki dźwiękowe.



Gotowe, można rozpoczynać koncert.





lavinka wstała. Klu miała świetną zabawę - podpalanie patyka i wynoszenie ognia z ogniska... też lubiłem się tak bawić.




Nazbieraliśmy też trochę muszelek.



Na wycieczce po okolicy - ale duży korzeń (z całym drzewem) Wisła tu przyniosła.



Zjeżdżalnia... ale słabo się na niej zjeżdża.



To już sypanie piasku daje więcej zabawy.



Takie krzaczki, które postanowiliśmy wykorzystać jako pufy przy naszym szałasie.





A właśnie, bo Kluska będąc na etapie szałasów, zażyczyła sobie szałas i stwierdziła że się nie ruszy, dopóki go nie wybudujemy.

Szałas w trakcie budowy - z tyłu placyk koncertowy z cymbałkami, z przodu przy wejściu stojak na patyczki.



Oto wspomniane pufy za szałasem



Te pufy to miejsce dla publiczności podczas koncertu cymbałkowego.



No i jeszcze ogródek trzeba zrobić.



A przy wejściu przedsionek i płotek.



Z szałasem się trochę zeszło, ciężko było opuścić miejscówkę... toteż wyruszamy dosyć późno.



Idę dołem, a ty górą,
Jestem słońcem, ty wichurą...



Wierzby mazowieckie




Po drodze postój na zdobycie lokalnego ekstremum.



Na górze Klu znalazła miejsce po reperze.



Górka jest do wchodzenia na górę. Górka jest do schodzenia na dół.




Nawet podgrzybka znaleźliśmy, ale tylko jednego, więc nawet nie opłacało się zbierać.



Bawimy się w pociąg na sochaczewskiej wąskotorówce (nieczynna odnoga do Wyszogrodu).




Mostek na Kanale Kromnowskim




Podjeżdżamy pod wyremontowaną stacyjkę Tułowice.




Postój, kanapki, kawka i logowpisy do znalezionej skrzynki.



Tu też jakiś pociąg jeździł i sam ze sobą się mijał na mijance.



Dalej czeka nas dłuższy odcinek już bez większych postojów (robi się późno, a i atrakcji niewiele na trasie), toteż wyciągamy Tytusa do czytania.



Jakieś turopodobne to bydło.



Postój pod sklepem w Szczytnie, żeby uzupełnić zapasy pieczywa, mleka, a przy okazji nabyć drożdżówki.



Cały dzień było mglisto, raz bardziej, raz mniej, a teraz znów się robi bardziej.



Postój na przystanku Piasecznica (stacyjka między Teresinem a Sochaczewem). Okupujemy wiatki i jesteśmy na etapie głupawki, jest więc bieganie po wiatce i różne wygłupy.



Ponieważ coraz bardziej się ściemnia, a do domu jeszcze kawałek drogi, śpiewamy piosenki (im głupsze, tym lepsze), opowiadamy różne historyjki... przebojem wieczoru był "Żołtyj Parachod", Kluska się nawet nauczyła refrenu. A oto piosenka (na melodię "Yellow submarine" rzecz jasna).

Żołtyj Parachod

1. U mienia w gołowie płan
Papływiom w okiean | x2

Ref. Żoł żoł żoł żoł
Żołtyj parachod
Sawietskij parachod
Padwodnyj parachod | x2

2. Parachod idiot w pieriod
Łopatom wody bijot | x2

3. Parachod idiot na dno
Nie boimsia niciewo | x2

Ja tę piosenkę poznałem prawie 20 lat temu, ale zdaje się że już wtedy była jakimś wykopaliskiem przez kogoś wybrzebanym z niepamięci... tak sobie szperam i wydaje się, że znana już była w latach 70. (a może już w 60.?), co nie dziwi, bo to zaraz po powstaniu piosenki i filmu "Yellow submarine".

Co ciekawe, powyższy tekst jest prawdopodobnie częściowo polską przeróbką, wyguglać można nieco dłuższą wersję (a nawet ze dwie), jednak ja poznałem wersję skróconą i ją najbardziej lubię. Zresztą może być więcej wersji, co nie powinno dziwić w przypadku nieoficjalnej wersji, która mogła mutować w czasie przekazywania dalej, jak w głuchym telefonie.

W rosyjskim internecie zaś, znalazłem taki tekst:

Я Иван и ты Иван,
Мы поехали на океан.
На океане дождь идёт.
Мы поехали на пароход.

Жо-жо-жо-жо-жо-жёльтый пароход,
Хороший пароход, советский пароход.
Жо-жо-жо-жо-жо-жёльтый пароход,
Атомский пароход, подводный пароход.

Капитань молодец,
Потому что водка есть.
Мой отец тракторист,
Он тоже коммунист.

Жо-жо-жо-жо-жо-жёльтый пароход...

A skoro o ciekawostkach, to znalazłem jeszcze czeską wersję tej piosenki (kilka nieco różniących się tekstów, poniżej kompilacja):

Žoltyj parachod

1. Ja sovětskij inženěr,
konstruktor i pioněr,
U menja jest balšoj plan,
Kak preplávať okean.

My postrojim žoltyj parachod,
žoltyj parachod, žoltyj parachod...

2  Kapitán Zajcev svolal svojich bajcev by oni vajevali pěsňu svaju pěli:

Jedět, jedět žoltyj parachod,
žoltyj parachod, žoltyj parachod...

3. Za vodku i za pivo obmenili my jeho.
(lub: V parachodě děvočky pijut s námi vodočky oni byly zaňaty podmorskymi soldaty)

My propili žoltyj parachod,
žoltyj parachod, žoltyj parachod...




Komentarze
meteor2017
| 16:33 czwartek, 12 grudnia 2019 | linkuj A, to dlatego nie było u Ciebie wpisów na bikestatsie. No to mogę być pierwszy z relacją, mam szansę.
huann
| 23:27 poniedziałek, 9 grudnia 2019 | linkuj Na razie mała kontuzja, więc w ogóle nie jeżdżę, a na taką trasę musiałby się zgrać dzień wolny, korzystny wiatr i zdecydowanie plusowa temperatura. W grudniu to jednak ciężkie do zaistnienia.
meteor2017
| 21:01 poniedziałek, 9 grudnia 2019 | linkuj Jeśli się nie wybierzesz przed świętami, to jest szansa ;-)
huann
| 20:28 poniedziałek, 9 grudnia 2019 | linkuj To chyba uda się zdążyć przed kolejną Jazdą na Błonie ;)
meteor2017
| 17:08 poniedziałek, 9 grudnia 2019 | linkuj @malarz - co prawda nie mieliśmy grzejącego słonka (z rana jednak mieliśmy ognisko w zastępstwie), ale za to mgła zdecydowanie jest klimatyczna

@huann - zaiste już niedługo, ale dopiero po drugiej wyrypce nad Wisłę
huann
| 09:43 poniedziałek, 9 grudnia 2019 | linkuj To już chyba niedługo będzie wpis z Błonia ;)
malarz
| 05:13 poniedziałek, 9 grudnia 2019 | linkuj Piękne fotografie z mgłą :)
lavinka
| 20:17 niedziela, 8 grudnia 2019 | linkuj O, wreszcie ta fajna wycieczka. :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa przyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]