teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 114682.60 km z czego 16691.95 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.99 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 22.50 km
  • 7.10 km terenu
  • czas 01:17
  • średnio 17.53 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Żurawie gody

Niedziela, 19 lutego 2023 · dodano: 20.02.2023 | Komentarze 3

Wizyta nad Suchszym Dopływem Suchej. Ten niewielki ciek wodny znajduje się tam, gdzie linia drzew biegnąca wgłąb kadru, które rosną nad samą rzeczką. Została ona uregulowana i kiedyś przez większość roku rzeczywiście była sucha, ale odkąd wprowadziły się tu bobry i zaczęły działać, to się zmieniło i woda w niej płynie, albo przynajmniej stoi przez cały rok.



Ponadto w niektórych miejscach nurt kierowany jest poza koryto i woda płynie przez podmokłe łąki w dolinie rzeczki.





Ponadto, sądząc po odgłosach,  chyba żurawie zaczęły gody. Czasem jakiś nawoływał, czasem inny mu odpowiadał, czasem kilka naraz się odzywało. W większości nawet ich nie widziałem, ale dwa razy udało mi się dostrzec w oddali spacerującego żurawia. Fotka z gatunku "ta szara plama to żuraw, uwierzcie mi".



Kalina



Parę razy nawet śnieg prószył, na szczęście symbolicznie



Mech



Bluszcz w mchu



A tutaj udało mu się wydostać ponad mech





  • dystans 22.20 km
  • czas 01:17
  • średnio 17.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na wygwizdowie

Sobota, 18 lutego 2023 · dodano: 19.02.2023 | Komentarze 2

Wietrzna sobota, co tu pisać... no wiało. Jak wiatr był z boku, to spychał, jak się jechało z mordewindem, to przy mocniejszych podmuchach prawie się stało w miejscu. Ale było sucho, wiatr wysuszył drogi i po opadach z poprzedniego dnia ostały się tylko co większe kałuże.






  • dystans 37.10 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 01:58
  • średnio 18.86 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka biblioteczno-kopytna

Czwartek, 16 lutego 2023 · dodano: 18.02.2023 | Komentarze 3

W drodze powrotnej odwiedziny nad Pisią



A konkretnie nad Bobrzym Jeziorkiem, które... już nie jest jeziorkiem. Woda opadła i teraz wróciła zasadniczo do pierwotnego koryta rzeki. Jeziorko powstało jakieś 4, może 5 lat temu, ale już w zeszłym roku poziom wody był tu dosyć niski.



Tereny z których opadła woda nie są zupełnie suche, w sporej części są podmokłe. Tego zdjęcia bym rok temu nie zrobił, chyba że stojąc w wodzie. Tutaj skarpa Pisi jest niewysoka, ale teren dalej się podnosi, tyle że powoli.



A tu skarpa jest wyższa. Tutaj jakiś rok temu powstało drugie jeziorko... ale tu woda dosyć szybko opadła.







Kotki leszczynowe i wierzbowe (te jeszcze nie kwitną)




O, kopytko. Ewidentnie łoś





Na polach w oddali małe stadko - zastanawiałem się, czy to nie daniele ale okazało się że sarny. Daniele tez potem spotkałem, ale były w krzakach i dodatkowo blisko w drogi, więc nie chciałem ich niepotrzebnie straszyć. Z kopytnych które spotykam, brakowało chyba tylko dzika... chociaż jakbym się rozejrzał w lesie, to pewnie jakieś ślady rycia bym znalazł (i odchody do kompletu.




  • dystans 11.70 km
  • 0.03 km terenu
  • czas 00:27
  • średnio 26.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Środa, 15 lutego 2023 · dodano: 14.02.2023 | Komentarze 8

Dystans z cyklu "po bułki", a fotki jeszcze sprzed odwilży, z wypadu na zalane i zamarznięte łąki.

Tafla lodu za bobrzą tamą.






Tutaj coś przepłynęło gdy rozlewisko dopiero zamarzało, nie było nagłych dużych mrozów, więc zbiorniki wodne zamarzały powoli po trochu. Być może to były kaczki, bo podobne tory widziałem w parku.




Wmarznięte piórka, ciekawe czyje





No i jedna z moich ulubionych form lodowych - bąbelki wszelkich rozmiarów











Na śniegu też to i owo można było znaleźć, przede wszystkim sporo śladów - tutaj na przykład ptasie





A to jeden z moich ulubionych śladów na śniegu - ślady piór. Pewnie to sroki, bo ich tam od groma.







Olchowe kotki



Łąki same w sobie są podmokłe i bez borów - trzeba uważać by nie chlupnąć tu i ówdzie, pokonywać rowy i omijać oczka kiedyś wykopane.




  • dystans 29.85 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:39
  • średnio 18.09 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wizyta nad Pisią

Wtorek, 14 lutego 2023 · dodano: 15.02.2023 | Komentarze 11

Szyszki jałowca. Może nie są zdrewniałe jak typowe szyszki i wyglądają jak jagody, dlatego ich nazwa to... szyszkojagody.



Na jednym krzaku były dojrzałe i niedojrzałe szyszkojagody. Te zielone rozwinęły się z kwiatów z wiosny 2022, a te niebieskie z wiosny 2021. Akurat jest pora zbioru: "Szyszkojagody zbiera się w okresie zimowym, po przymrozkach jesiennych, od października do marca". No to zebrałem garstkę i suszę - suszonych szyszkojagód używa się jako przyprawy, nawet mam w komu torebkę kupnych, które czasem dorzucam do potraw z grzybów.



Nad Pisią mimo aury całkiem ładnie, ale na zdjęciach mimo to dosyć ponuro - w realu sto razy lepiej to wygląda.



Starorzecze, większość takich starorzeczy nad Pisią jest zwykle sucha, ale po odwilżach, dłuższych opadach robią się mokre, a czasem gdy Pisia wzbiera, to woda się tu wlewa.



Znalazłem też gatunek mchu, którego jeszcze na oczy nie widziałem... chyba mchu.







Jeszcze grzybek się trafił



Kotki lesczynowe



Staw po drodze




Dopływ Pisi - Okrzesza







  • dystans 26.20 km
  • czas 01:33
  • średnio 16.90 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Dosyć słonecznie i dosyć kruczasto

Niedziela, 12 lutego 2023 · dodano: 13.02.2023 | Komentarze 4

Przyszła odwilż i śnieg zniknął, pozostały tylko gdzieniegdzie bryły lodo-śniegu pozostałości po odśnieżaniu i nieliczne zalodzone powierzchnie. O ile w sobotę było deszczowo, w poniedziałek od rana mżysto, to niedziela była sucha i całkiem przyjemna... rano pochmurno, ale potem coraz bardziej słonecznie.




Jadę sobie przez wieś i słyszę jakiś podwójny odgłos - ni to to brzdęknięcie, ni to gulnięcie. Początkowo myślałem, że to dzwonek z telefonu (mijałem spacerowiczów z wózkiem, za mną i przede mną jakieś domu)... ale gdy minąłem i ludzi i domy, znów to usłyszałem, ale z innego kierunku. Rozglądam się, a to kruk.

Przyznam się, że z krukami nie miałem za dużo do czynienia, w ogóle byłem zdziwiony, że je można na nizinach spotkać. Być może wcześniej brałem je za gawrony, jednak od jakiegoś czasu jeśli usłyszę gdzieś dalej za miastem krakanie i pojedyncze czarne ptaki, to mam niemal pewność, że to kruki. Ale widywałem je w locie (bez krakania i tak bym nie poznał) . Takiego siedzącego na czymś kruka udało mi się przyłapać po raz pierwszy. No i pierwszy raz słyszałem wydawanie takiego odgłosu.




Chyba przywoływał druga połówkę i mu/jej się udało.



Ze zwierzaków były ze trzy razy sarenki, poza tym jakieś bażanty.



A na niebie trafił się jeszcze kołujący myszołów. Poza tym klucz czterech... chyba żurawi, który zawrócił bo chyba zobaczył tego myszołowa, albo stwierdził, że już wystarczy tego rypania pod wiatr.

Inny układ chmur



"Stary, brzydki" krzyż, który szczęśliwie jeszcze nie został wymieniony na  "nowy, ładny".






  • dystans 3.90 km
  • 0.20 km terenu
  • czas 00:14
  • średnio 16.71 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Piątek, 10 lutego 2023 · dodano: 12.02.2023 | Komentarze 6

Dystans to tylko pętelka zakupowa, bo tym razem pochmurno, upierdliwy wiatr i nie za bardzo mi się chciało wsiadać na rower, by wykręcić dłuższa pętelkę. No, może gdybym miał kilka dni bezrowerowych np. z powodu warunków drogowych, to bym skorzystał z czystych dróg, ale dzień po słonecznej przejażdżce nie miałem takiej motywacji.

Za to w związku z nadchodząca odwilżą, postanowiłem skorzystać z ostatniej okazji pochodzenia po lodzie i wyprawiłem się na łąki - stąd też fotki.

Lodowe bąbelki, jeden z moich ulubionych tworów mrozo-lodowych.





Lód może nie był super gruby, ale w większości onszarów miał po ładnych kilka centymetrów, choć trzeba było uważac,  bo miejscami mógł być cieńszy. Parę razy mi groźnie  trzeszczał pod stopami, ale nic więcej, chodziłem ostrożnie i nigdzie się nie zarwał. Zresztą to jest najbezpieczniejsze miejsce do chodzenia po lodzie, zalane dzięki bobrzej działalności łąki, woda płytka i w najgorszym wypadku zaliczyłbym wlewkę do butów, a w płytszych miejscach to może i to nie. Ale udało się uniknąć takich atrakcji.




A to jest rów Wierzbianki, to tę rzeczkę bobry przegrodziły tamą. Tu jest już głębiej i lepiej nie wchodzić, zresztą teraz nie była zamarznięta.



Widać, że grunt się powoli podnosi, bo jakieś 100-200m dalej woda już nie wypełnia rowu, ale i tak jest jeszcze trochę spiętrzona w porównaniu z poziomem wody za tamą.



Wracając do lodowych różności - takie coś. To jest ptasia kupa, ale intrygujące są te rozchodzące się naokoło linie... wydaje się, że to efekt  wypłukania substancji gdy było ciepło i lód trochę topniał, z tym zagłębiają się w lód i to chyba głębiej niż on mógł stopnieć ostatnio (ale może się mylę). Tak czy inaczej, całkiem ładny efekt powstał.





Tradycyjnie - olchowe szyszeczki



Patyk i jego cień... a nie, nie cień tylko druga gałązka wmarznięta.



I piórko



I pniaczek przycięty przez bobry



I wzór na lodzie





  • dystans 26.30 km
  • czas 01:31
  • średnio 17.34 km/h
  • temperatura -3.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wierzba drzewem dnia

Czwartek, 9 lutego 2023 · dodano: 11.02.2023 | Komentarze 5

Wreszcie Słońce! I to nie jakieś tam spomiędzy chmur od czasu do czasu, tylko lampa przez cały dzień, błękitne niebo i tylko jakieś zwiewne chmurki na północy. W nocy w miarę przyzwoity mróz, toteż rano drogi porządnie zmrożone, choć w ciągu dnia temperatura przebiła zero, a na słońcu z pewnością było jeszcze cieplej.

Było bardzo przyjemnie i tylko wiatr był upierdliwy. Jak się ustawiłem z wiatrem, to tak przyjemnie się jechało, zwłaszcza że słońce grzało w plecy, że zamiast skręcić w bok,pojechałem dalej prosto... choć wiedziałem, że za tę przyjemność przyjdzie mi zapłacić i czeka mnie rypanie pod wiatr, gdy zawrócę.

Przejeżdżałem przez Holendry Baranowskie (info), gdzie w 1645 osiedlili się koloniści olęderscy, po którcyh obecnie w terenie prawie nie ma śladu, poza nazwą i wierzbami mazowieckimi (czy tam rosochatymi). Można je spotkać i w innych miejscach, ale tutaj i w innych rejonach osadnictwa olęderskiego jest ich zwykle więcej.





Instrukcja ogławiania wierzb - pośrodku wierzby, którym właśnie wycięto gałęzie, z prawej ogłowione wcześniej i gałązki odrastają,, a z lewej z tyłu wierzby z wyrośniętymi gałęziami, czekają na ogłowienie.



Pierwsze kotki wierzbowe



A to różyczka wierzbowa... jakiś galas.



Dodam jeszcze, że aby dojechać do Holendrów, muszę przejechać rzeczkę Wierzbiankę, trasa akurat tak biegła, że przekraczałem ją cztery razy.

A poza tym spotkałem sarenkę



Sarenki spotkałem jeszcze ze dwa razy, na przykład tutaj kropki za brzozą (która nie była drzewem dnia), to właśnie sarenki.



Poza tym ze zwierzaków były jeszcze bażanty, myszołów, krety... no, właściwie to tylko kopce kretów.



Chmuery były głównie na północy



Kapliczka równie błękitna jak niebo




Nie wiem czy w tym roku był taki dzień, a jeśli był to nie bardzo mogłem skorzystać. Tym razem się udało, jeszcze wyskoczyłem z buta na zalane łąki, ale fotki może kiedy indziej.

Nie byłem przygotowany na taka dawkę słońca, aż się spiekłem na twarzy, zwłaszcza nos zrobił się czerwony, jakoś nie pomyślałem żeby się czymś posmarować przed, albo tuż po kąpieli słonecznej.



  • dystans 23.80 km
  • czas 01:19
  • średnio 18.08 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka ze śniegiem i odrobiną słońca

Środa, 8 lutego 2023 · dodano: 10.02.2023 | Komentarze 4

W mieście główne ulice są w miarę czyste, ale boczne zawalone lodem i sniegobreją, więc trochę się obawiałem jak tam drogi za miastem. Trochę sobie plułem w brodę, że za późno wyruszyłem, gdy poranny mrozek się skończył i zaczęło się robić mokro.

A za miastem zdziwko - drogi czyste, suche i to nie tylko te nieco główniejsze, ale też często boczne asfalty... podczas grudniowego ataku zimy było pod tym względem gorzej niż w mieście. Wydaje się, że wynika to z tego, iż teraz śniegobreja jest rozwlekana w mieście na ulice z miejsc postojowych i bocznych uliczek, a na wsi wyjazdów jest mniej i mniej samochodów z nich wyjeżdża.

Początkowo pochmurno, a potem nagle wyszło słońce. Nie na długo, ale potem i tak od czasu do czasu się pojawiało, no i trochę błekitu między chmurami było na niebie.





Ślady zająca



Sprawdziłem jeszcze dojast do Żyrka przez Kozłowice - w grudniu droga przez wieś była totalnie zawalona breją i lodem, jakby pługi tamtędy nie jeździły (a jest to chyba najruchliwszy odcinek na tej trasie). Teraz też już na dojeździe zaczął się pojawiać lód, topniejący toteż droga zrobiła się mokra. Dalej na horyzoncie było tylko gorzej, coraz więcej lodu, toteż zawróciłem.



Sopelki w Żyrku






  • dystans 3.95 km
  • czas 00:14
  • średnio 16.93 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Olcha drzewem dnia

Wtorek, 7 lutego 2023 · dodano: 09.02.2023 | Komentarze 2

Dystans z krótkiej jazdy po mieście, a zdjęcia z pieszego wypadu na łąki.

Motywem przewodnim była olcha - tutaj charakterystyczne sylwetki tych drzew.



A tu kolejne nad rowem z wodą



Ostatnio opadło sporo nasion i olchowych szyszeczek







Na śniegu też są widoczne



Nieopadłe szyszeczki i nowe kwiatostany, ale jeszcze niekwitnące



Zalany olchowy zagajnik - cel wycieczki



Chciałem sprawdzić czy po trzech nocach z temperaturą dochodzącą do -7, a nawet -9 stopni, lód jest wystarczająco gruby by po nim chodzić. Wybrałem miejsce gdzie był nieprzezroczysty, a więc starszy lód, gdy na nim stanąłem to mnie utrzymał, ale trochę zaczął trzeszczeć, więc tym razem odpuściłem sobie chodzenie po lodzie.

A tu coś chlupnęło jakiś czas temu.



Bobrze rozlewisko, wgłąb kadru biegnie niewysoka, ale długa bobrza tama.



Trochę lodowych rysunków





Chiba dziki



Mróz szczerzy zęby ostre jak igły







Galasy na pędach debu