teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 114510.50 km z czego 16655.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.99 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w kategorii

łódzkie

Dystans całkowity:10470.80 km (w terenie 1879.20 km; 17.95%)
Czas w ruchu:604:04
Średnia prędkość:17.33 km/h
Maksymalna prędkość:52.20 km/h
Liczba aktywności:123
Średnio na aktywność:85.13 km i 4h 54m
Więcej statystyk
  • dystans 111.08 km
  • 11.50 km terenu
  • czas 06:31
  • średnio 17.05 km/h
  • rekord 34.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Ugotowany Rower Podłódzki #1: Rypiemy na zachód w sosie własnym

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 6

Żyrardów >>> Skierniewice - Dąbrowice -Godzianów - Byczki - Gzów - Przybyszyce - Jeżów - Popień - Wierzchy - Katarzynów - Koluszki - Różyce - Borowa - Karpin - Kurowice - Dalków - Wola Kutowa - Żeromin - Tuszyn - Rydzynki - Zofiówka - Czyżemin - Tążewy - Dłutów - Dłutówek - Łaziska - Orzk - Karczmy - Jamborek

Więcej zdjęć w galeriach: meteora2017 i lavinki

Rano na dworzec, w pociąg Kolei Mazowieckich (Impuls) i myk do Skierniewic... a dalej już rypiemy. Słonecznie i gorąco, momentami jakaś chmura zasłaniała słońce, ale zbyt rzadko. Niezbyt silny głównie mordewind lub wiatr boczno-paszczowy, jednak niezbyt przeszkadzał, za to trochę chłodził.




Żeby zbyt długo nie rypać główną, skręcamy w boczną drogę, jednak po jakimś czasie asfalt sie kończy i ładujemy się w piaszczystą gruntówę... zresztą biegnie tędy szlak rowerowy.



Zapady kapliczka



Godzianów kościół



Informacja turystyczna informuje, że to co się pasie przy drodze, to są krowy... a propos, czytaliście o wojnie o krowę?



Miejscami drzewa przy drogach wycięte i skwar straszny



Na szczęście nie wycięli jeszcze wszystkich



Chwila ulgi



Przybyszyce



W Jeżowie rozwałka na cmentarzu wojennym, skoro już znamy tę idelną miejscówkę rozwałkową... na ławce pod bzem




Stacja Jeżów rogowskiej wąskotorówki



Hmm, to którym by tu szlakiem pojechać? A co tam, nam szlaki w jeździe nie przeszkadzają



Ciekawe jak to wygląda w nocy



Na opłotkach Koluszek... pomnik Piłsudskiego




Przebijamy się przez węzeł kolejowy Koluszki, ale raz na przejeździe musimy przeczekać Flirta ŁKA mknącego z Łodzi do Koluszek



Cmentarz ewangelicki w Borowej z mogiłami z I wojny światowej (a dokładnie z Bitwy Łódzkiej - listopad 1914). Tak zaczynamy cyklogrobbing, w sumie w najbliższych dniach odwiedzimy 11 cmentarzy z czego 3 z I wojny, 7 ewangelickich (a na 3 z nich były też mogiły z I wojny). Tutaj tablica informacyjna o walkach w okolicach Borowej.







Następny postój pod kościołem w Kurowicach... ławka stała w słońcu, więc ją przestawiliśmy w cień (a do lekkich nie należała)



Kościół miał pecha, bo został wybudowany tuż przed I wojną (konsekrowany w 1913), a w czasie walk uległ zniszczeniu. Odbudowa trwała od 1922 do 1933. O tych wydarzeniach świadczą obecnie licznie wmurowane pociski, jest ich kilkanaście albo nawet ponad dwadzieścia.

O kościele w Kurowicach jest w Bitewniku Łódzkim nr 7, pozostałe w wersji online dostępne są tu: link







A my nie omijamy



Przejeżdżamy przez Tuszyn i zatrzymujemy się na kolejnym cmentarzu ewangelickim





Wieża ciśnień w rejonie podtuszyńskiego szpitala





Opuszczone budynki szpitalne mieliśmy od dawna na oku, po tym jak huann tu był i polecał. Jednak zanim się tu wybraliśmy, to część została już wyburzona. Ale ten jeszcze mogliśmy zwiedzić.






Fajrant



Taką wspaniała drogą jedziemy dalej, żeby przekonać się, że kolejne budynki wyburzono.





Następnie zwiedzamy w okolicy opuszczony ośrodek wypoczynkowy





Zofiówka - jeszcze jeden cmentarz ewangelicki



Tążewy - ładna kamienna kaplica, ale z paskudną blaszaną dobudówką (gdyby zrobili z drewna...)



Dłutów - kwatera z 1939




Mogiła zestrzelonych w okolicy lotników (też 1939)



Widok na kościół w Dłutowie



Następnie udaliśmy się do lasu pod Dłutówek, gdzie jest pomnik upamiętniający lądowanie zestrzelonego Łosia... To jeden z eskadry trzech Łosi, które wyruszyły 4 września 1939 bombardować niemieckie kolumny pancerne, ale zostały zaatakowane i zestrzelone przez myśliwce. W tym miejscu lądował jeden z Łosi (uratowała się cała załoga), drugi się rozbił i zginęła cała załoga (ta mogiła na cmentarzu w Dłutowie), a trzeci kilka kilometrów na południe, trzech lotników zginęło (są pochowani na cmentarzu w Drużbicach). Opis tych wydarzeń

O tym Łosiu dowiedzieliśmy niedługo po postawieniu tej kopii samolotu od huanna, i wybieraliśmy się tam, ale jakoś nigdy nie było po drodze, albo było już zbyt późno (po nocy nawet zdjęć nie porobimy). Dziś wreszcie się udało i... trochę się zawiedliśmy, bo niby wiedzieliśmy że to kopia, ale spodziewaliśmy się jednak w miarę prawdziwego samolotu a nie jego blaszanej namiastki. Żeby nie było, uważamy że taka forma pomnika jest bardzo fajna (także te zdjęcia wetknięte w piasek) i gdybyśmy nie wiedzieli wcześniej o tym że jest tu Łoś, to by było wielkie Wow! a tak po prostu rzeczywistość nie dorosła do naszych oczekiwań.






Jeziorko obok Łosia





Orzk%*$%@



To nie ustawka, dokładnie w tym miejscu co stoi lavinka, na jej liczniku stuknęła setka... aż chce się rzucić mięsem z radości ;-)



W Orzku zauważyliśmy ze trzy domy wapienne... huann wspominał, że faktycznie w tych rejonach występuje opoka kredowa, czy jakoś tak. Ale może on rozwinie nieco temat.



I tak tuż po dwudziestej dotarliśmy do Jamborka, gdzie huann już na  nas czekał. lavinka rozwiesiła hamak, a poitem zajęliśmy się piciem - cappuccinko, biała kawa, herbata czarna i owocowa, oraz trochę wody dla ochłody, oraz jedzeniem - spaghetti, budyńki i kisielki, kanapki z pasztetem i galaretką żurawinową (ja zdejmowałem z pasztetu galaretkę, ale się nie marnowała, bo był z nami huann).



I tym optymistycznym akcentem kończę relację dnia pierwszego.


  • dystans 111.25 km
  • 11.50 km terenu
  • czas 06:28
  • średnio 17.20 km/h
  • rekord 41.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Cmentarz na wzgórzu, widły Rawki i różne różności

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 05.05.2016 | Komentarze 11

rana na dworzec, żeby podjechać do Skierniewic... najpierw podjechał Dart, a potem dopiero nasz Impuls



A w drugą stronę myknął jeszcze podwójny Flirt 3 ŁKA



Załadowaliśmy się do środka, ale z wieszaków (mimo że niskie poziome) nie skorzystaliśmy, bo obciążone rowery się gibią po podniesieniu koła. Ten pod oknem może nawet nie bardzo, bo się opiera o ściane, ale ten przy przejściu owszem.



- Jesteś rowerem?
- Tak, jestem rowerem.



A to nasz Impuls na stacji docelowej (z chorągiewką pierwszomajową i pokrowcem na sprzęg), oraz Regio do Łodzi (w tej roli EN57)




Kamienno-ceglana kaplica cmentarna w Żelaznej... a dlaczego nie z rudy darniowej? ;-)



Prusy... eee Wschodnie? Książęce? Nie, raczej Południowe.





Rypiemy na wzgórze przez Las Pruski




Na górze farma wiatrowa, ale nie z powodu turbin się tu wtarabaniliśmy






Naszym celem są te krzaki po lewej.




A w nich cmentarz z I wojny. Zachowane są tabliczki czterech niemieckich oficerów (w tym jednego generała), poległych 26 października 1914, kiedy to wojska niemieckie wycofujące się spod Warszawy broniły się na tych wzgórzach.











Mieliśmy wrócić i pojechać na Głuchów, ale ponieważ droga malowniczo biegła wzgórzami dalej, to postanowiliśmy podążyć za nią na Białynin... przez to więcej zdjęć wiatraków.







Białynin - cmentarz i kaplica cmentarna





I kościół





Jedziemy w kierunku kolejki rogowskiej (zbudowanej przez Niemców jako dojazd do frontu w lutym-marcu 1915), mijamy wioskę o wiele mówiącej nazwie Od Kolejki... tyle że obecnie administracyjnie jest to Białynin Południowy, szkoda. Zastanawiamy się, czy aby nie zahaczyć o przysiółek Spirytus, ale tam też pewnie żadnej tabliczki nie uświadczylibyśmy... więc odpuszczamy.





Ta wieża kościelna z prawej u góry, to kościół w Jeżowie... widzieliśmy go już z cmentarza na wzgórzu




Kapliczka w Kochanowie obłożona w środku i na zewnątrzkamieniem polnym... nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że drobnym. Całkiem ciekawie to wygląda.




Rawka... otóż w pobliżu źródeł Rawka rozdziela się na Rawkę lewą i prawą, a ta lewa jeszcze na lewą-lewą i prawą-lewą. Znaleźliśmy tablicę informacyjną, na której Rawkę prawą nazywają Rawką Rewicką (od wsi Rewica w rejonie źródliskowym), Rawkę prawą-lewą nazywają Rawką Turobowicką (od wsi Turobowice), a Rawki lewej-lewej nie wspominają wcale... dlatego ja ją nazwałem Rawką Wierzchową (od wsi Wierzchy).

Z huannem kiedyś nazwaliśmy je Rawką Prawidłową, Lewidłową... i tej trzeciej najkrótszej nie nazwaliśmy wcale (niech będzie że Wierzchowa) link

Na początek przekraczamy Rawkę Lewidłową między Kochanowem, a Jankowicami.






Dwór w Jankowicach (Kolonii) i brama... terakotowa (przynajmniej zdobienia).




Staw na Rawce Prawidłowej w Jankowicach Starych i młynek tamże... z huannem w czasie wspomnianej wycieczki, po odwiedzeniu któregoś młyna z kolei rzuciliśmy pomysł założenia bloga "Jestem sobie małym młynem na Rawce" (to było niedługo po powstaniu bloga "Jestem sobie żółtą koparką").






Rawka Prawidłowa i młyn w Woli Łokotowskiej





A za młynem jest...



Rawka Lewidłowa pod Mościskami



- Daleko jeszcze?
- Pół kilometra...no góra jeden.



Rawka Lewidłowa i młyn w Górze






Pod Jeżowem przy kolejce wąskotorowej jest wzgórze Szpitalna Góra... a że tam teraz jest żwirownia, to niedługo będzie Szpitalny Dół. Ciekawe czy ta nazwa jest z czasów I wojny, kolejka w końcu służyła do transportu na front i z frontu pod Rawą, to tutaj przy kolejce mógł być jakiś szpital polowy. Ale historia Jeżowa sięga co najmniej XII wieku, więc możliwe że nazwa jest starsza.



Wjeżdżamy do Jeżowa, osada ta uzyskała prawa miejskie w XIV wieku i utraciła kilka lat po Powstaniu Styczniowym.



Kościół cmentarny z XVII wieku







Podjeżdżamy do głównego kościoła... ta biała kaplica, to był pierwszy, romański kościół wybudowany już w XII wieku, ale w XVI gruntownie przebudowany na gotycki. Na początku XX wieku częściowo rozebrany pod budowę nowego, neogotyckiego kościoła, a jego resztka, to obecnie kaplica kościoła.















Na jednej z tablic trafiamy na opis szlaków (powiększenie opisu tutaj), min Szlak Łaknienia (w sam raz dla huanna)



Cmentarz wojenny z 1939... a właściwie to II wojny, bo spoczywają tutaj także partyzanci, granatowi policjanci, żołnierz radziecki.  To kolejny bardzo malowniczy cmentarz na stoku niewielkiego wzgórza, z menelskimi ławeczkami idealnymi na rozwałkę.

Pierwotnie była tu prawosławna kaplica-mauzoleum generała wojsk rosyjskich Konstantego Rozwadowskiego wiki (obecnie kaplica cmentarna), ale w 1923 roku ich szczątki eksmitowano na cmentarz parafialny (chyba za antyzasługi generała dla kraju). Rozwadowski znalazł się tutaj, bo dostał majątek w Mikulinie  (zdaje się że skonfiskowany ), a teren tego cmentarza należał wówczas do folwarku.

Historia tego miejsca jest szczegółowo opisana tutaj.



(powiększenie tutaj)










Krzyż z lufy armatniej



I jeszcze działo przed cmentarzem.... ta skrzynka służy dzieciakom jako schowek na szyszki(obok jest plac zabaw, a naprzeciwko szkoła). Swoją drogą ciekawe na co to było pierwotnie? Na instrukcje obsługi armaty? Na zimne pyfko dla obsługi?




W końcu udało się wyjechać z Jeżowa



Przy drodze do Słupi na mapach topograficznych  jest zaznaczony cmentarz... ale teraz jest w tym miejscu tylko zaorane pole (to był cmentarz żołnierzy Wehrmachtu poległych w 1939 - powstał równolegle do cmentarza żołnierzy polskich w Jeżowie).. A na tym polu z tyłu jest też zaznaczona jakaś mogiła przy ukośnej drodze polnej. Tyle że obecnie tej drogi już nie ma, bo została zaorana (mogiły też).



Witamy





Kościół w Słupi








Zdaje się, że za sfotografowanie tej Maryjki dostaliśmy po sto dni odpustu... co to w sumie znaczy? Że możemy przez sto dni grzeszyć i nie liczy nam się w rejestr?



Jedziemy dalej




Na Lipce (choć dopiero maj) na Wesele Boryny





Taka impreza, prosto z wesela Boryny pojechaliśmy na jego pogrzeb.




A skoro już byliśmy na cmentarzu - kwatera z II wojny, i jej część z września 1939




A na cmentarzu po drugiej stronie ulicy - kaplica cmentarna (która to już dzisiaj?)




Po drodze jeszcze kopiec Kościuszki




I skok w bok do domku Reymonta





Za Lipcami



Rozwałka pod Płyćwią, idealne miejsce trainspottingowe na górce... zbliżający sie pociąg ogłasza dzyndzająca sygnalizacja na pobliskim przejeździe.




Stąd przysprontowaliśmy do Skierniewic na pociąg za godzinę... bo następny za dwie godziny. Zdążyliśmy ze sporym zapasem. lavinka wsiadła w pociąg, a ja jeszcze porobiłem zdjęcia pozostałym pociągom i pojechałem sam do Żyrka







Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 106.70 km
  • 16.30 km terenu
  • czas 06:15
  • średnio 17.07 km/h
  • rekord 31.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Setka cyklogrobbingowa

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 12.07.2015 | Komentarze 6

Dzisiaj objazd nowych skrzynek, głównie cmentarne, a jak nie to i tak związane z I wojną.

Budy Grabskie - szlakgrodzisk Piastów Mazowieckich... hmmm (powiększenie 1, powiększenie 2)



A tu już pobliski cmentarz



Skrzynka znaleziona i tradycyjna rozwałka




Dlaczego warto czasem pójść w krzaczki? A bo coś takiego można znaleźć.



Szosa Skierniewice - Bolimów, ponoć to co tu robią, to budują ścieżkę rowerową...ponoć z kostki. No cóż, Polska powiatowa zatrzymała się na epoce kostki łupanej i jakoś nie da się jej przekonać do asfaltu, mimo że kostka nie dosyć że gorsza to jeszcze droższa.



Taka mała zagadka - co to za kwiatek? :-)



Jedziemy dalej



Kapliczka w Julianowie, miejsce potyczki legionistów z kozakami w 1914 (tabliczka 1, tabliczka 2)



I orzełek dla wariaga... ja już wiem co to za orzełek, ale zostawiam go nieopisanego, żeby wariag mógł się wykazać.



Takie tam...







Kościół w Kozłowie Biskupim







Jedna ze skrzynek, jeden ze znalazców zgubił zatyczkę, to inni zaimprowizowali zamknięcie. Przy okazji daliśmy nową zatyczkę i zabezpieczyliśmy przed zgubieniem.








  • dystans 79.12 km
  • 35.70 km terenu
  • czas 04:52
  • średnio 16.26 km/h
  • rekord 35.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Chmura much zamiast Święta Cyklicznego

Niedziela, 14 czerwca 2015 · dodano: 16.06.2015 | Komentarze 1

W zasadzie mieliśmy jechać na Święto Cykliczne, na przejazd rowerowy do Warszawy... ale za gorąco. Do końca się zastanawialiśmy czy jechać, bo prognozy były mieszane i niby miało być nieco chłodniej niż wczoraj, miał być wiatr i chmury/ Rano było nawet bardzo przyjemnie bo były chmury, ale jeszcze przed południem wyszło słońce i zaczął się skwar, więc chyba słusznie odpuściliśmy. W weekend miało nie być babci, bo miała jechać z wujkiem-dziadkiem na Słowację, ale samochód mu się popsuł, musiał oddać do Warszawu, a wyjazd opóźnia się o prawie tydzień. Zostawiliśmy więc Kluskę z babcią i wujkiem, a sami się urwaliśmy.

Pierwsza rozwałka tradycyjnie w Radziwiłłowie, gdzie trafiliśmy na Impuls z Newagu (pięcioczłonowy, czyli 45WE), jest to nowy pociąg Kolei Mazowieckich, ostatnio na tory wyjechały 3 z zamówionych 12 składów. No i wreszcie jakiś nowoczesny pociąg trafił na linię do Skierniewic... bo Flirty jeżdżą do Siedlec, Elfy na linii lotniskowej do Modlina, albo nawet do Działdowa, jedynie pojedyńcze piętrusy tu docierają, bo najczęściej są puszczane na różnych liniach jako pociągi przyspieszone.



Przedziały rowerowe są w środkowym członie, oraz w jednym ze skrajnych (tutaj akurat w tylnym)




Przy okazji zrobiliśmy przegląd stojaków pod stacją





Poza tym zwykle rowery są poprzypinane do czegokolwiek w okolicach tego drugiego peronu oddalonego sporo od dworca i stojaków. Dziś tylko 4-5 bo niedziela, ale w tygodniu jest sporo.



Dalej lavinka wreszcie znalazła skrzynkę, o której ciągle zapominała... a ja już miałem znalezioną, nawet miałem FTFa 3 lata od założenia ;-) z wrażenia zapomniałem się podpisać



Pomniki przyrody ... a przynajmniej jedno z tych drzew nim jest




lavinka szuka jednego z moich multaków... jako dywersant przeszkadzałem jej jak mogłem, wypadła mi na przykład z rąk mikrokarteczka ze współrzędnymi w pierwszym etapie, co gorsza wpadła w jakieś zielsko i na dodatek była na zielonym papierze! Chyba z 10 minut jej szukaliśmy.



Puszcza Bolimowska... zrobił się skwar, nawet jadąc w lesie się przegrzewaliśmy, trzeba było często robić postoje na schłodzenie. A nie spieszyło nam się, bo woleliśmy z lasu wyjechać gdy skwar nieco zelżeje. No i chmurki much nam nad głową latały. Ponoć jak jechałem przodem, to miałęm taką aureolkę




Tu jesteś...



lavinka liczy krzyże przy kolejnym multaku... zielsko wykoszone, to jest łatwiej niż dwa tygodnie temu



No to wracamy




  • dystans 91.45 km
  • 18.80 km terenu
  • czas 05:54
  • średnio 15.50 km/h
  • rekord 38.90 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do Skierniewic z okazji setnej rocznicy chlorowania

Niedziela, 31 maja 2015 · dodano: 02.06.2015 | Komentarze 8

Co prawda chlorowanie było bardziej na północ... ale co tam, odwiedziliśmy miejsca z czasów wojny pozycyjnej  nad Rawką (bo nad Bzurę nie dotarliśmy)

Najpierw zaczęliśmy od spaceru po bocznicach do skrzynki bocznicowej.




Na miejscu okazało się że jakieś przecinki były... chyba przy okazji kładzenia kabla wzdłuż eSeŁki (sam z tego powodu jesienią ewakuowałem jedną ze skrzynek na jakiś czas). Okazało się, że miejscówka nieco się zdewaluowała - ze stosu podkładów zostały tylko dwa , ale skrzynka była! Podjęliśmy decyzję o przeniesieniu skrzynki nieco dalej w krzaki, gdzie leżał podwójny podkład, trochę było dźwigania by doprowadzić miejsce do stanu choć trochę zbliżonego do starej miejscówk, czyli przytargałem trochę podkładów i zrzuciłem... wyszła nam fajna ławeczka, na której zrobiliśmy sobie rozwałkę.




Eeee? Może wariag wie co to za trunek?



Wizyta w parku




Chcieliśmy jeszcze zajrzeć do garnizonu - okazało się że spora część została ogrodzona i nie dało się wjechać. trzeba sprawdzić czy uda się od strony uczelni, a jak nie to pozostaje skok przez płot i uważanie na kamery i ochronę. W każdym razie źle to wrózy skrzynkom na tym terenie, bo albo jest niedostępny, albo trudno dostępny. Pytanie co z budynkami, zwłaszcza carskimi? Mam pewne obawy co do nich, bo nie są wpisane do rejestru zabytków, a nawet jeśli przejdą remont, to pewnie znikną napisy z cegieł, a może nawet to otynkują... pożyjemy zobaczymy.

Zajrzeliśmy na Strzelbę, zobaczyć dzieło Łukasza... czyli nagrobek z 1914, którym się zajął w zeszłym roku (relacja)



A potem na drugą stronę Rawki i wzdłuż niej... odwiedziliśmy jeszcze trzy cmentarze z I wojny (i skrzynki)





Nad jedną z nich kwitnie czeremcha... to zdecydowanie kwiatek tej wiosny.


Kategoria łódzkie


  • dystans 84.09 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 05:09
  • średnio 16.33 km/h
  • rekord 37.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na granicy Xięztwa Łowickiego

Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 25.05.2015 | Komentarze 5

Jedziemy nad Bzurę, przez tereny które prawie 100 lat temu zostały objęte pierwszym i drugim atakiem gazowym (chlorem) nad Rawką i Bzurą. Później wjedziemy także w strefę drugiego ataku. Jak widać pierwsza linia okopów właśnie padła.



Cmentarz w Kozłowie Biskupim - dwie mogiły zbiorowe - jedna z I wojny (szczątki przeniesione z cmentarza w lesie pod Kozłowem), druga z 1939.





Obok jaszczurka... bez ogona, inwalidka ale chyba nie wojenna (zresztą, kto wie?)



Przekraczamy Bzurę, ale po rozwałce wracamy tym mostem z powrotem.




Rzeka Sucha



Kozłów Szlachecki - przejechaliśmy Bzurę nowym mostem... most całkiem fajny, ale dziś wyjątkowo bez zdjęć. Na fotkach kwatera z 1939




I pomnik AL kawałek w bok




Kawałek dalej, w lesie kolejny pomnik (w miejscu cmentarza z 1939)




Tutaj w skrzynce spotykamy Babcię Pana Mariana




Granica Xięztwa Łowickiego... Księstwo Łowickie (likn1, link2)początkowo nie miało księcia, co najwyżej księdza, bo była to nazwa dóbr łowickich należących do arcybiskupów gnieźnieńskich. Księcia miało od 1820, kiedy car nadał księstwo wielkiemu księciu Konstantemu, a od 1823 także księżną (gdy książę hajtnął się z hrabianką Joanną Grudzińską).

Długo to nie trwało, co prawda książę zwiał w przebraniu kobiety i nie zginął w ataku spiskowców na Belweder w 1830... ale i tak niecały rok później zmarł na cholerę. Chociaż inna wersja mówi o truciźnie podanej w poziomkach ze śmietaną. No tak, to pewnie te same poziomki, którymi jest obsadzona Linia Mołotowa (Sowieckie Poziomki Bojowe). Księżna zmarła na cholerę również w 1831.

Aha, mieszkańców księstwa Księżakami zwano... to ci od pasiaków łowickich.




Kolejny most na Bzurze





Rozwałka przy ujściu Rawki do Bzury




Esy floresy Rawki



Bunkry nad Rawką -  Regelbau 668 z dostawionym Tobrukiem



Zamieniony w mogilnik, w ostatnich latach usunięto co prawda z niego 33 tony przeterminowanych pestycydów i zamurowano z powrotem, ale obecnie lokalsi przebijają się dośrodka. Z miesiąc czy dwa temu wybite było tylko wejście do Tobruka, ale wejście do Regelbau 668 było zaczopowane, dzisiaj i to drugie jest sforsowane. Oczywiście nie wchodziliśmy do środka, bo wnętrze może być nadal skażone tymi pstycydami



Przy okazji rzuciliśmy okiem na kilka Tobruków na polach... przy jednym z nich akurat przejeżdżało stado pociągów







No to rypiemy z powrotem do domu...




Po drodze widzieliśmy zagony truskawek z krzaczkami uginającymi się od zielonych owoców (szykuje się klęska urodzaju?), niektóre nawet już czerwieniały... na rynku faktycznie pojawiły się truskawki, ale na razie chyba drogie, bo nikt nie wystawił karteczki z ceną (stary numer).


.
Kategoria łódzkie


  • dystans 102.70 km
  • 34.30 km terenu
  • czas 06:17
  • średnio 16.34 km/h
  • rekord 32.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Przefrunęło z wiatrem

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 1

Wieje zdrowo... mieliśmy wyjechać rano, kiedy będzie nieco mniej wiać, ale trudno się zebrać (zwłaszcza budzenie lavinki jest osobną dyscypliną sportową).

Jedziemy przez las... mniej wieje, ale w miejscach ścinek zupełnych dostajemy jak obuchem w twarz. I jeszcze jeden wyjątkowo wertepiasty odcinek dał nam w kość, zwłaszcza że tam utworzył się korytarz powietrzny i bardziej wiało (efekt okolicznych wycinek i wycięcia drze przy drodze. Ale dopiero pod Arkadią jechaliśmy po otwartej przestrzeni pod wiatr, było ciężko.




A to już prawie Łowicz



Pomnik Artura Zawiszy "Czarnego"... zanim jeszcze sprawdziłem tabliczkę, mówię lavince że widziałem też tabliczkę go upamiętniającą w jego rodzinnej miejscowości "to było koło Piątku... w Środzie? Nie, to za daleko. W Czwartku chyba... nie, też coś mi nie pasuje. O wiem, to była Sobota!""




Gdzieś tam po drodze



Eee?



No to dokąd dalej jedziemy?




Chyba muszę zmienić kawę, którą sypię do termosu, bo po tej znowu widziałem różowe pociągi... lavinka też




Skrzynkowa prognoza pogody... pizga



Na końcu bocznicy



Tym chyba spływały ścieki do Bzury



A poziom Bzury 1,7m




Ruiny rzeźni miejskiej w Łowiczu. Jeden z głównych celów wycieczki, przyjechaliśmy tu założyć skrzynkę, którą planujemy od roku, a która od pół roku prawie gotowa zalega w domu ;-)






O rzeźni niewiele wyguglaliśmy... ale jest na starych mapach. Przy okazji trafialiśmy informację o dokumentach dotyczących cechu rzeźników w Łowiczu, które są w mieście (ale samych dokumentów już nie było).




Bodaj jedyny konkret, to wzmianka u Józefeckiego "Mimo skąpego budżetu władze miejskie Łowicza musiały jeszcze poczynić pewne inwestycje na rzecz utrzymania garnizonu niemieckiego min. w 1916 r. na żądanie komendanta garnizonu w rzeźni zainstalowano urządzenia chłodnicze wraz z wytwórnią sztucznego lodu" źródło

Znaleźliśmy jeszcze w przewodniku po Łowiczu z 1927, taką reklamę.



Skrzynka założona, jedziemy dalej... pomnik rozstrzelanych w czasie II wojny



Cmentarz prawosławny




I obok z 1939



Powrót już z wiatrem .  Po drodze też cyklogrobbing, krótki postój na cmentarzu z I wojny w Bolimowskiej Wsi




O, macewa z kirkutu się chyba znalazła i trafiła tutaj


Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 121.55 km
  • 17.20 km terenu
  • czas 06:41
  • średnio 18.19 km/h
  • rekord 42.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Mosty na Rawce

Niedziela, 22 marca 2015 · dodano: 23.03.2015 | Komentarze 10

W nocy przeszedł deszcz, śnieg, ale rano znów było bezchmurne niebo... tylko silny północny wiatr. Pojechałem więc z wiatrem.

Mała chałupka w krzakach po drodze.



Mosty na Rawce w Nowym Dworze.... jeden



drugi






a zaraz za nim trzeci, bo tutaj Rawka się rozdwaja, a na nim resztówki śniegu, który szybko znikał w słońcu




Rawa Mazowiecka i zaczynamy podróż w klimatach kolejowych. Rogowska kolejka wąskotorowa powstała dokładnie sto lat temu jako niemiecka kolej polowa i zapewniała transport z Rogowa (czyli od kolei warszawsko-wiedeńskiej) na front nad Rawką pod Rawą.

Most z 1928 na... oczywiście na Rawce.






Miejsce gdzie zaczyna się bocznica do Zakładów Mięsnych Rawa... bocznica stosunkowo nowa, bo z 1982, ale teraz opuszczona i dosyć klimatyczna





Reper na podkładzie



Tor rozdwaja się i... znika za bramą




Ale wracając nad Rawkę



Kolejny mostek, tym razem w rozpadzie... przejść da się, aczkolwiek wymaga to nieco balansowania. Ale przenieść rower byłoby ciężko.



Ale wracając do kolejki, jedziemy w kierunku stacji Rawa Mazowiecka. Stacja wybudowana w czasie wojny mieściła się mniej więcej w tych okolicach, ale w 1922 została przeniesiona nieco na południe (bliżej centrum miasta)



O i zaczynają się bocznice przy obecnej stacji




Niedawno był tu pożar traw... a przy tej budce była tzw. zapadnia. Otóż tutaj zaczynały się dwa odcinki toru (po 200m) standardowego 1435mm, nie pytajcie mnie po co, ani jak to działało, znalazłem taki oto fragment artykułu w Świecie Kolei, a po przeczytaniu jestem głupszy niż byłem (musiałby mi ktoś łopatologicznie wytłumaczyć). Oto budka do obsługi zapadni, aczkolwiek tych odcinków normalnotorowych już nie, widać zostały rozebrane.



Klimatyczna ruinka nad zalewem o smakowitej nazwie Tatar



Tatar we własnej osobie



Łabędzie i jakiś plankton



Cyklogrobbing jakiś musi być...



Krankentr. z 2 kompanii Sanitarnej... trochę guglania i wychodzi na to, że Krankenträgert to Noszowy. O, tutaj jest nawet zdjęcie Krankenträgera (foto - źródło), a tu sanitariuszy i noszowych z 1915 (Sanitäter, Krankenträger - foto - źródło)



Rano śnieg, a teraz krokusy koło basenu... w sumie genialne w swojej prostocie - trawnik obsadzony krokusami :-)




Wyjeżdżam z Rawy i lecę wzdłuż gierkówki przebudowanej na ekspresówkę... to nie jakaś dziadowska A2 i jest ciągłość serwisówek, które mają standard bardzo porządnych dróg lokalnych, tak więc mogę prosto dojechać do Babska, a drogę mam normalnie usłaną gwiazdkami



A po drodze spotykam walec. Jestem sobie żółtym walcem



Jadę też przez Dębową Wieś... z borowikami i winniczkami




A w Babsku... eee... chyba w amputacjach ta klinika się specjalizuje



Zahaczam też o cmentarz obozu ćwiczebnego w Raduczu. Położony jest on na szczycie wzgórza... łysego wzgórza z wielkimi połaciami pól, a dojazd jest rozjeżdżonymi przez traktory drogami, wertep straszliwy, a gdy jest mokro to jeszcze gorsze błoto i lepiej się tam wtedy nie pchać. Dlatego rzadko tędy jechałem, a jak już tu byłem to niestety latem kiedy cmentarz stanowi nieprzebyte krzaczowisko... ponadto czytałem, że nic się na nim nie zachowało, więc i motywacja była niewielka.



Ale dziś się jakoś dotelepałem, bo błoto w większości skrzepło. Faktycznie nic nie znalazłem... to znaczy nie do końca, ale żadnych nagrobków, czy resztek cerkwi która tu stała. Ale po zatym znalazłem całkiem sporo - mnóstwo głazów, dwa repery, okopy, tony śmieci, zdechłego lisa, zwierzęce nory, dziury wykopane przez hieny cmentarne, dwie ludzkie czaszki i trochę kości.

Ale po kolei - mam wrażenie że w czasie I wojny Rosjanie zamienili cmentarz w bastion. Otoczony jest rowem i wałem, niby nic niezwykłego, typowa rzecz dla cmentarzy, ale rów jest naprawdę głęboki, a na wale są ślady okopów. Okop znalazłem też na samym cmentarzu.





Głazy - duże ilości dużych głazów na skraju cmentarza. Ta okolica obfituje w głazy wyorane z pola, ale na tym wzgórzu jest ich jakby więcej i większe. Chyba nie można ich wiązać z głazami używanymi jako nagrobki, bo dalej przy drodze u stóp wzgórza też było ich bardzo dużo.



Reper na szczycie wzgórza nie dziwi... ale dwa? Jeden na skraju cmentarza, na wale, a drugi na samym cmentarzu na usypanym kopcu.




Na koniec ludzkie szczątki... znalazłem ludzką czaszkę i trochę kości walającą się obok dziury, Dziura wyraźnie zwierzęca (może ten martwy lisek wykopał?), w jej ścianie tkwi kolejna czaszka i kości. Z drugiej strony tuż obok kolejna dziura wykopana przez człowieka, więc na sto procent nie da się ocenić kto wykopał hiena, czy lisek.





I to w zasadzie tyle, jadę dalej... pod wiatr. Początkowo nadal dosyć silny, choć jednak lżejszy niż rano, ale potem coraz wyraźniej słabł.


Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 72.60 km
  • 14.30 km terenu
  • czas 04:22
  • średnio 16.63 km/h
  • rekord 30.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Zakończenie Zimowego Sezonu Rowerowego

Sobota, 21 marca 2015 · dodano: 23.03.2015 | Komentarze 5

Jako że już oficjalnie zaczęła się wiosna, kończymy zimowy sezon rowerowy, a zaczynamy wiosenny...

Pierwszy stopik na trasie, czyli w Puszczy Mariańskiej pod kościołem. Po pożarze w 1993 ostał się ino jego mały fragment (zdjęcie archiwalne można obejrzeć tutaj: link). Akurat dzieciaki miały zajęcia plastyczne i rysowały kościół, kręcił się też proboszcz... skorzystałem z okazji i zweryfikowałem informacje o darach dla klasztoru od Sobieskiego wracającego spod Wiednia i ponoć faktycznie jest nakrycie dla konia (czaprak) pochodzące z łupów, ale akurat obecnie jest w renowacji.

Kolejny stopik - dworek w Lisowoli, a z akcentów wiosennych kotki lezczynowe.




Kolejny stopik (z porządną rozwałką na schodkach!) w Białej Górze... klimatyczne ruiny, tylko pytanie co to jest? Na mapie z 1937 nic tu nie ma. Z pomocą mogą przyjść informacje z tablicy informacyjnej przy Domu Opieki w Wycześniaku. Otóż pobliski folwark Wycześniak (na tej mapie z 1937 Fw. Żerań) w w 1932 roku przejmuje  Żerański i buduje tutaj chlewnię, owczarnię, stajnię, parowozownię, elektrownię wodną...  być może więc część z tych obiektów powstała nie w kompleksie głównym folwarku, tylko nieco dalej (może owczarnia?), wtedy ten teren nie był całkowicie zalesiony...to by też tłumaczyło dlaczego nie ma tego jeszcze na mapie. Strumyk który płynie w wąwozie poniżej ruin mógł być kiedyś spiętrzony, bo jest tam resztka jakby grobli, może jakiś to ta elektrownia wodna (aczkolwiek w samym Wycześniaku jest trochę większy strumień i też ze stawami).

Co dalej? W czasie II wojny folwark stacjonowali tutaj Niemcy i ponoć też prowadzili działalność rolniczą... może to oni wybudowali te budynki? Możliwe też że powstały po wojnie, kiedy folwark został upaństwowiony. Od 1958 przejmuje go Spółdzielnia Samopomoc Chłopska i od 1965 prowadzony jest tutaj istniejący do dziś Dom Opieki. Są tu też organizowane zielone i białe (a co to? to od Białej Góry?) szkoły.






lavinka forsuje strumyk metodą "na kozicę" (górską? nie, morską!)




Po drodze piochy i skrzynka... mieliśmy głupawkę z mchem (szczegóły w fotologu)



Kolejny cel naszej wycieczki, jesteśmy w dolinie Rawki i przebijamy się do grodziska (mazowieckiego)



Oto jest! Kolano Rawki i grodzisko Dzwonkowice!




No i kolejna rozwałka




Forsujemy Rawkę i jedziemy do grodziska w Starej Rawie







Tutaj zrobiłem mały rekonesans... otóż jakiś czas temu znalazłe to zdjęcie (źródło).



No tak, cmentarz z I wojny nad Rawką, zdjęcie z 1941... ale gdzie? Zza chałup wystaje kościół. Drewnianych kościołów nad Rawką nie jest dużo, a pasuje tylko jeden, właśnie ten w Starej Rawie (jest jeszcze w Boguszycach, ale odpada, bo ma dach jednokalenicowy).  Niestety nie za bardzo da się zrobić takie zdjęcie, bo dużo krzaków, a chałupy wyższe. Znalazłem jedno miejsce skąd da się zrobić podobną fotkę, ale oryginalny kadr był chyba z punktu nieco na zachód.




I jeszcze jedno - sygnaturka jest nieco inna, ale może ją  wymienili na większą gdy kryli dach blachą. Na wszelki wypadek rzuciłem okiem na kościoły które znajdują się w pewnej odległości od rzeki, ale też nie znalazłem nic co by pasowało.

Edit: wygląda jednak że to kościół murowany w Bolimowie (tylko że mi wyglądał na zdjęciu na drewniany i tylko takie sprawdzałem), a cmentarz istniejący do dziś we wsi Kolonia Bolimowska Wieś.



Kawałek za Starą Rawą trafiamy na gong... z szyny kolejowej. Po drodze nieco później widzieliśmy drugi taki gong z metalowym młoteczkiem przyczepionym obok na łańcuchu.



Kolejny stopik w ruinach gospodarstwa - w krzakach kamień młyński (na przedwojennej mapie jest tu wiatrak), jeden ceglany budynek z reperem i piwniczka.




Na koniec jeszcze cyklogrobbing. Cmentarz ewangelickiw lesie pod Franciszkanami i Podfranciszkanami. Ani jeden nagrobek z inskrypcją się nie zachował. Wydaje mi się, że kiedyś już tu byłem, ale nie pamiętam na 100%






  • dystans 60.67 km
  • 8.20 km terenu
  • czas 03:29
  • średnio 17.42 km/h
  • rekord 35.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Od Rawki wieje wiatr

Niedziela, 15 marca 2015 · dodano: 15.03.2015 | Komentarze 5

Być w Kamionie i nie wrzucić zdjęć Smoczych Kurhanów... to się równa opieprz od wariaga. No to wrzucam ;-)




Kapliczka przy skrzyżowaniu



Rawka River



Siedzimy w parku podworskim w Kamionie na skarpie Rawki, miodunki plamiste kwitną, wiatr wieje, a my popijamy kawę...

(na melodię Od Turbacza wieje wiatr)
Dziś od Rawki wieje wiatr,
Czuć kiełbaski swąd...

(bez melodii)
choć pieką daleko stąd

(na melodię Morskich Opowieści)
Hej! Ho! Keczapu podaj!
Hej! Ho! Musztardy nałóż!
I ratujmy tę kiełbaskę
Bo się zaraz spali





Są też grzybki z dedykacją :-)



Rawka Station... a właściwie jej okolice



Rawka River



Płynie przez las sosnowy