teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 77.57 km
  • 11.50 km terenu
  • czas 04:43
  • średnio 16.45 km/h
  • rekord 34.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Ugotowany Rower Podłódzki #2: Żar 5 Burza 1.5 Bunkry 10

Sobota, 28 maja 2016 · dodano: 02.06.2016 | Komentarze 6

Jamborek - Karczmy - Zabłoty - Bocianicha - Zelów - Pożdżenice - Krześlów - Wypychów - Lubiec - Magdalenów - Kluki - Parzno - Strzyżewice - Sromutki - Łobudzice - Bujny Szlachekie - Kociszew - Karczmy - Jamborek

Więcej zdjęć w galeriach:  meteora2017 i lavinki

Zbieramy się niespiesznie, zaczynamy od obejrzenia cmentarza ewangelickiego w Zabłotach (4 cmentarz na naszej trasie, przy czym 3 ewangelicki).




Kawałek dalej dowiadujemy się, co się dzieje z nartami po sezonie zimowym.



I tak dojeżdżamy do Zelowa



Tu zwiedzamy cmentarz ewangelicko-reformowany, głównie czeski, bo miasto swój początek wzięło od kolonistów czeskich, którzy w 1802 zakupili majątek Zelów i tu się osiedlili. Byli to bracia czescy, którzy wtedy zdaje się byli już jednym z nurtów kościołów kalwińskich (czyli po dzisiejszemu właśnie ewangelicko-reformowanych).







Na cmentarzu jest też kwatera z I wojny.





Zahaczamy też o zelowską cegielnię





I jeszcze o kościół czeski... a po drodze napadamy sklepik w celu nabycia pieczywa (od chleba po drożdżówki) i innych ważnych produktów spożywczych.



Kolejny stopik pod kościółkiem w Pożdżenicach



Potem dworek w Krześlowie



A kolejny w Lubcu



Pod Lubcem zaczynamy bunkrowanie, bo znajduje się tu grupa czterech polskich schronów wybudowanych w 1939 roku, pierwszym na trasie był tradytor (tudzież tradytor dwustronny), czyli schron do prowadzenia ognia bocznego z dwóch stron, ma dwa otwory strzelnicze na ckm-y. Schrony są wykonane według Instrukcji Saperskiej (tam schematy schronów), więcej o polskich schronach na stronie www.schrony1939.fortyfikacje.pl

Z bliska na zdjęciach niewiele widać, bo obrośnięty przez krzaki. W środku zrobiliśmy sobie rozwałkę, bo tam przyjemny chłodek, a na zewnątrz gorąco było. lavinka i huann przysiedli pod strzelnicami, a ja w progu - schron idealnie dopasowany do rozwałki trzech osób. huann po zwiedzaniu schronu musiał już wracać, bo do Jamborka wkrótce miała przyjechać Monika z Alusiem.



Przy wejściu były dwa otwory strzelnicze na km do obrony bliskiej.



A tu przyczepiano siatkę maskującą



Biegnie tutaj szlak umocnień polowych z 1939 roku, ale dobrze że schronów szukaliśmy według map topograficznych, dodatkowo wspomagając się GPSem, a nie nastawialiśmy się na podążanie za szlakiem, bo ten jest słabo oznaczony i co najwyżej czasami upewniał nas że dobrze jedziemy, a potem gdzieś znikał. Tutaj powiększenie tablicy ze szlakiem




Kolejne dwa schrony, to półtradytory (tudzież tradytory jednostronne) ze stanowiskiem na 1 ckm. Tu ten pierwszy




A tu drugi




Gdy dojeżdżaliśmy ko czwartego schronu, to przy drodze trafiliśmy na takie coś... wygląda trochę jak pączkujący pomnik-miejsce pamięci. Powiększenie tablic: 1, 2, 3












Najnowsza tablica została odsłonięta tydzień temu i poświęcona jest Antoniemu Stefaniakowi ps. Sęp, żołnierzowi Ak, a potem KWP, który zginął w zasadzce w Magdalenowie w 1946 (ta droga biegnie do Magdalenowa). Więcej informacji tutaj



Wbijamy się na drugą stronę wydmy, do schronu obserwacyjnego... a tu ciąg dalszy








Poza tym obok widoczne ślady okopów



Poza tym wykop pod kolejny schron, a w nim fundament pod półtradytor



W miejscu tym długo zabawiliśmy - fotki, rozwałka, zakładanie skrzynki... a potem myk przez Magdalenów do kolejnej grupy schronów w lesie na południe od tej wsi. Tutaj 5 schronów to półtradytory i tylko jeden jest inny.






Drugi schron na południe od szosy jest tuż przy ścince, toteż droga do niego i do trzeciego strasznie rozjeżdżona i piaszczysta, musimy pchać rowery na sporych odcinkach.




Trzeci schron to tradytor (dwostronny), ale niedokończony, bez stropu, więc można zrobić fajne zdjęcia "w przekroju"... niestety ten jako jedyny jest nie na piaskach, tylko w sąsiedztwie terenów podmokłych i komary rypały.







Droga do czwartego schronu była dosyć skomplikowana, bo dróżki omijały ten strumyk, tereny podmokłe i łąki... i tutaj początkowo był jedyny odcinek szlaku dobrze oznaczony, co pomogło nam w jeździe, ale za strumukiem już był raczej średnio oznaczony.







Schron piąty nie był wkopany, toteż znacznie bardziej wystaje ponad powierzchnię ziemi.





Dalej napotykam dwie, metrowej wysokości baterie Duracell



Szósty schron tej grupy (a w sumie dziesiąty), zaczyna się chmurzyć (wreszcie, bo upał dał nam nieźle w kość na piaszczystych dróżkach), a gdy odjeżdżamy zaczyna nawet kropić.







Wyjeżdżamy na szosę i zaczynamy powrót, a tu zaczyna grzmieć i wkrótce dopada nas ulewa... przy krajówce sprawa się wyjaśnia. Cały dzień jechaliśmy na Żar, toteż upał był niezności i słońce prażyło, ledwie zawróciliśmy i zaczęliśmy oddalać się od Żaru, to zaraz lunęło.



Gdy mijamy Kluki, powoli przestaje padać, ale i tak jesteśmy przemoczeni.

Kościół w Parznie.



Od tej pory uciekamy przed chmurami, zachodzą nas od tyłu, z prawej, a lewej... jako że nasza droga nie biegnie prosto, tylko raz wykręcamy w jedną, raz w drugą, to kluczymy i czasami zbliżamy się bardziej do którejś z chmur.

Ale postój przy drewnianym kościółku w Łobudzicach musi być




Gdy ruszamy spod kościółka, znów zaczyna kropić, a my jedziemy prosto w chmurę, ale wkrótce znów skręcamy w bok.

Święty Florian ma dobrą ochronę przed deszczem, nie dosyć że za szybką, to jeszcze ma daszek-hełm



Ale kury próbują się schować pod daszkiem przy drzwiach do chałupy... a rowery mokną



Hmmm, tutaj chyba jakieś poprawiny po Bożym Ciele... te szpalery wzdłuż drogi (a także czasem przy gruntówie w pole) to może jeszcze z B.C., ale po drodze spotykamy księdza i grupę mieszkańców na jakimś nabożeństwie pod kapliczką, czy czymś.



Kościółek w Kociszewie... postój mimo siąpiącego deszczu, za co zostaliśmy nagrodzeni, bo gdy oglądaliśmy kościół, przestało padać.




Ostatecznie udało się wymanewrować wszystkie pozostałe chmury i nim dojechaliśmy to wyschliśmy prawie do sucha

No dobra, a teraz pora jechać coś zjeść.



Na miejscu byli huann, Monika i Aluś, którzy wrócili ze smażalni ryb, więc dziś sami sobie robiliśmy obiadokolację... no, Aluś próbował mi wleźć do miski, ale dzielnie broniłem swojego spaghetti.



Komentarze
Gość wariag | 15:38 piątek, 3 czerwca 2016 | linkuj Ha, znalazłem tę książkę, kiepełe jeszcze funkcjonuje :) Widocznie później wydali ją drukiem.

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/84443/w-zolnierskim-siodle
Gość wariag | 15:34 piątek, 3 czerwca 2016 | linkuj Czytając o akcji "Maciuś" od razu mi się ta książka przypomniała, którą dziadek przywiózł z Hrubieszowa. Choć to był chyba skserowany maszynopis o ile pamiętam.
meteor2017
| 19:47 czwartek, 2 czerwca 2016 | linkuj Się naszukałem gdzie ty ten 2psk znalazłeś, bo tam głównie o kolarzach jest ;-)

A u mnie w rodzinie, to jakoś bardziej zmotoryzowana służba wojskowa... wujek Walek (znaczy brat babci) służył przed wojną na motorach, może i brał udział w kampanii wrześniowej, ale to musiałbym się wujka podpytać. A i tata też na motorze w wojsku jeździł... kolarstwo trenował w cywilu.
Gość wariag | 19:21 czwartek, 2 czerwca 2016 | linkuj 2 pułk strzelców konnych stacjonował przed wojną w Hrubieszowie. Chyba latem 1974 byli żołnierze i oficerowie tego pułku zorganizowali w tym mieście jakiś zjazd kombatancki. Nie wiem jakim cudem mój dziadek (ułan grudziądzki a w czasie wojny Krakowskiej Brygady Kawalerii) otrzymał zaproszenie na ten zjazd i pojechał tam pogawędzić o "starych karabinach". Przywiózł stamtąd wspomnienia jednego z oficerów 2 psk, tytuł to chyba "W żołnierskim siodle", właśnie o kampanii wrześniowej.

A propos szabelek i kawaleryjskich karabinków - na cmentarzu w Zelowie pochowany jest ktoś z oddziału konnego bo Reit.Ab. zapewne oznacza Reiterabteilung.
meteor2017
| 19:11 czwartek, 2 czerwca 2016 | linkuj W sobotę nie robiłem zdjęcia Alusiowi
lavinka
| 19:05 czwartek, 2 czerwca 2016 | linkuj Miałeś wrzucić fotkę z Alusiem!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]