teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108974.75 km z czego 15591.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2023

Dystans całkowity:722.20 km (w terenie 188.40 km; 26.09%)
Czas w ruchu:40:10
Średnia prędkość:17.98 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:31.40 km i 1h 44m
Więcej statystyk
  • dystans 33.40 km
  • 14.80 km terenu
  • czas 01:57
  • średnio 17.13 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Uwaga! Robale drogowe!

Czwartek, 20 kwietnia 2023 · dodano: 23.04.2023 | Komentarze 8

Była idealna pogoda na robale, po deszczowym dniu było jeszcze wilgotno, toteż można było spotkać robale lubiące wilgoć. A że zrobiło się ciepło i trochę słonecznie, to i te nieco bardziej ciepłolubne stały się aktywne.

Na serwisówce przy torach takie cusie, wydaje mi się że to jakaś skulica, ale głowy nie dam. Spoykałem je już, ale tutaj chyba jeszcze nie.



Egzemplarz z mniejszymi plamkami.



W ogóle dużo ich wylazło i część już była rozjechana. Pozbierałem więc co się dało i zaniosłem dalej od drogi.



Kolejne spotkania



Ten chrząszcz chyba na pożegnanie pomachał mi odnóżem.



Chodzący patyczek... jakiś chruścik, albo inna larwa o podobnym zachowaniu.



Schował się



Kolejny robal



I chrząszcz, sądzać po budowie, to chyba z biegaczowatych



A tego chrząszka w zeszłym roku zidentyfikowałem, tylko muszę sprawdzić co mi wyszło. Spotkać go można właśnie na kwiatach mniszka.



Jakieś roztocze, a dokładniej lądzień, a dokładniej... to nie wiem



A tego gościa już spotkałem, to pluskwiaczek z rodziny tasznikowatych, tylko który? Bo serduszka ma  więcej niż jeden gatunek.



Z motylków w obiektyw załapała się rusałka ceik ze złożonymi skrzydełkami.



No i pora na oleice. Spotkałem ich 18, to kolejny rekord dzienny. Mało tego, nie tylko same samice, tym razem trafiło się 5 samców.  8 sztuk ,w tym 3 samce spotkałem w Ground Zero, czyli w rejonie gdzie spotkałem pierwszą w życiu oleice... moze nazwać to miejsce Meloe Zero? Kolejne 5 (2 samce) w Alei Oleic i kolejne 5 (1 samiec) w innych miejscach.

Trafiła się kopulująca parka, z lewej samiczka, z prawej samczyk.



Obawiałem sie, że jak je przeniosę, to im przerwę, ale nie... zabawne było gdy samiczka ruszyła żwawo przed siebie i ciągnęła za sobą samca, który nie chciał się ruszyć i przytrzymywał liści.



A tu parka wyswatana w pudełeczku. Samiec stopniowo przesuwał się w dól odwłoka samicy, ale w końcu odpadł...  samiczka miała już duży odwłok, więc pewnie z jajeczkami i nie potrzebowała widocznie spotkania.



Płcie najłatwiej odróżnić po czułkach,bo owszem można po odwłokach, ale... jak się trafi młoda samiczka, to jest trudniej, ale jak taka z dużym odwłokiem to wiadomo.

Tutaj samiczka - czułki co prawda nieco wygięte, ale bez przesady, no segmenty czułków stopniowo się zmniejszają, ale róznice między kolejnymi nie są duże.



Samczyk - ma charakterystycznie "złamane" czułki, a w miejscu "złamania" segmenty sa wyraźnie większe. Czasem "złamanie" jest wyraźnie widoczne, bo ustawi czułki prawie pod kątem prostym, ale czasem je bardziej wyprostuje i mniej się różnią od czułek samicy, ale tylko przez chwilę.

To może wydawać się początkowo trudne, wymaga pewnej wprawy i opatrzenia, ale po obejrzeniu kilku osobników już w miarę łatwo da się odróżnić płeć.




Z samiczka oleicy na ramieniu



Żaby nad Pisią? Były! I to nie tylko "nad", ale też w Pisi.



Z cyklu "znajdź żabę na zdjęciu"



Czosnaczek zaczyna kwitnąć




I klon... w mieście już od jakiegoś czasu, ale w lesie dopiero zaczyna rozkwitać



Liście jeszcze nie rozwinięte



Bluszczyk kurdybanek



Śledziennica skrętolistna w późnej fazie kwitnienia



Grab w pełni rozkwitu






  • dystans 30.50 km
  • 12.00 km terenu
  • czas 01:46
  • średnio 17.26 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Cafe Pisia zaprasza

Wtorek, 18 kwietnia 2023 · dodano: 22.04.2023 | Komentarze 6

Dziś polecamy:




- Żaby są?
- Obecna!

Nadal żadna nie zrobiła się niebieska, więc walkowerem chyba można uznać, ze sa to żaby trawne.



O! Odorek zieleniak




Żuczek - strażnik lasu



Biegacz





A tu drugi spotkany na drodze... trochę poturbowany, ale jak się włóczy po drodze, to nie ma się co dziwić i tak dobrze że nie splaszczony.

Wygląda jak na szczudłach, ale takie długie nogi przydają się przy chodzeniu po suchych liściach, doskonale sobie z tym daje radę. Takie oleice na przykład, po ziemi zasuwają dosyć żwawo, ale chodzenie po warstwie liści sprawia im trochę trudności.



A właśnie - oleice. Były cztery, z czego dwie w Alei Oleic.



A ta kopie dołek na jajeczka, w takim tłuczniu to nie jest łatwe zadanie



Spotkanie błonkówek na mniszku przy kubeczku nektaru i porcji pyłku na zagrychę




Na kwiatach w ogóle różne robale można spotkać





Nawet biedronkę siedmiokropkę




Kokorycz pełna, egzemplarze które wcześnie zakwitły, już wytworzyły owoce



Choć nadal trwa kwitnienie większości



Zdarzają się też takie - z kwiatami i strąkami



Kropelka wody - własny zapas na suszę




Mirabelki i inne śliwy zaczęły przekwitać, zwłaszcza w mieście, ale poza miastem jeszcze się trzymały (troszkę już się dezaktualizuje, bo to wpis z wtorku).








  • dystans 31.10 km
  • 11.10 km terenu
  • czas 01:45
  • średnio 17.77 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Las Radziejewski dawniej i dziś

Poniedziałek, 17 kwietnia 2023 · dodano: 21.04.2023 | Komentarze 6

Znalazłem kawałek w północnej części Lasu Radziejewskiego, który wygląda jak co najmniej 20 lat temu. Jeśli człowiek usiądzie pośrodku tego fragmentu i patrzy w jednym z dwóch kierunków, to może poczuć się jakby przyjechał tu właśnie jakieś dwadzieścia parę lat temu.






To tyle pozytywów - ten fragment lasu ma 70m na 250m, a otoczony jest ścinkami i młodnikami. Północna połówka jest najbardziej pociętą częścią tego lasu, na satelicie wygląda jak szachownica. Od dawna prawie tamtędy nie jeżdżę, zresztą przejechać się nie za bardzo da, bo drogi są zryte ciężkim sprzętem - mocno błotniste i piaszczyste. Jedyna przejezdna droga, to główna droga zrywkowa kończąca się w środku lasu, dalej tylko błoto.

Oto droga śmierci i krajobrazy wzdłuż niej. Tak wygląda północna część Lasu Radziejewskiego dziś.





Ale wracając do przyjemniejszych rzeczy... czworolist niedługo będzie kwitł.



Różowa kokorycz pełna. Już znajdowałem kokorycze takie bardziej różowe niż fioletowe, ale nie aż tak.



Zaczyna kwitnąć gwiazdnica wielkokwiatowa




Najbardziej chyba jednak zachwyciły mnie młode pędy skrzypu, obiektywu od nich nie mogłem oderwać. Są to pędy płonne







Winda kosmiczna, cy cuś



Po drodze trafiłem też pędy płodne




Młody jarząb, czyli można powiedzieć jarząbek...



Graby już rozwijają liście.



Ej, żuczek! Jak wchodzisz na stół, to umyj odnóża, skoro wcześniej grzebałeś w kupie!



Były też oleice, w sumie cztery, a czego dwie w Alei Oleic.




A ta zajęła się pożywianiem - wcina liść zawilca



Krocionóg prezentuje spiralę



Jeszcze dwie gąsieniczki spotkane na drodze po drodze



Hę? Co?



Patataj, patataj



I jeszcze jedna




  • dystans 37.70 km
  • 17.50 km terenu
  • czas 02:17
  • średnio 16.51 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

W Alei Oleic

Niedziela, 16 kwietnia 2023 · dodano: 20.04.2023 | Komentarze 6

Spotkałem sporo oleic... okrągły tuzin, to mniej więcej tyle, ile przez całe moje dotychczasowe życie. Z czego dziewięć na krótkim odcinku drogi leśnej (nieco ponad 200m), który nazwałem Aleją Oleic. Oleice te chyba szukały na drogach miejsca do złożenia jajeczek (spotkałem same samiczki), niektóre chyba już zaczynały kopać dołki.  Ewakuowałem je po kolei w las, żeby nie zostały zdeptane/przejechane, a poza tym składanie jajeczek na drogach, po których jeździ ciężki sprzęt też nie jest dobrym pomysłem. Ponieważ oleice potrafią żwawo maszerować, to odnosiłem je kilkadziesiąt metrów od drogi, żeby zaraz znów na nią nie wlazły.

Mogą to być owady z gatunków oleica krówka, lub oleica fioletowa, które są na tyle podobne, że nie podejmuję się ich odróżnienia. Oleice pstrą raz widziałem i mogę przynajmniej ten gatunek wykluczyć. Gatunków oleic jest co prawda w Polsce kilkanaście, ale pozostałe są bardzo rzadkie.

Żeby nie było, wszystkie obfociłem i wszystkie tu trafią, n ie oszczędzę Wam tego. Pierwsze trzy w Alei Oleic i ostatnie pięć też.

Oleica nr 1



Typowa pozycja obronna, zaniepokojone właśnie taką pozę przyjmowały



Oleica nr 2 - próbuje kopać dołek



Tu dobrze widać kropelki (ponoć oleistej) cieczy zawierającej kantarydynę, jej wydzielanie jest reakcją obronną.



Oleica nr 3



Potem zrobiłem rundkę drogami lesnymi

Oleica nr 4 - tę spotkałem chyba dokładnie w miejscu, gdzie kilka lat temu po raz pierwszy wypatrzyłem oleicę



Przerwa na żuczka, kilka z nich przy okazji tez ewakuowałem z dróg, ale tyle ich łaziło, że nie sposób było się przy wszystkich zatrzymywać



Oleica nr 5 - w miejscu gdzie kilka dni temu spotkałem oleicę, może to ta sama, bo nie przenosiłem jej daleko od drogi. Tym razem postanowiłem ją zanieść do lasu, gdzie są kwiatki, bo tutaj niestety las wycięli... niosłem ją na ramieniu, bo nie chciało mi się wracać po rower, a potrzebowałem obu rąk do prowadzenia roweru wertepiastą droga pod górkę.



Oleica nr 6 - to jeszcze nie Aleja Oleic, ale już w pobliżu



Oleica nr 7 - z powrotem w Alei Oleic, próbowała mnie zeżreć, ale jestem zbyt gruboskórny na jej żuwaczki



Ding dong, proszę przepuścić tramwaj



Oleica nr 8



Oleica nr 9 - jak wróciłem z odprowadzania ósemki w las, to nie przejechałem dziesięciu metrów, a już trafiłem na kolejną. Nim więc znów wszedłem w las, przeszedłem się kawałek drogą i trafiłem zaraz na ...



Oleicę nr 10



Oleica nr 11




Oleica nr 12 - niestety chyba zdychająca, jeszcze jej odnóża trochę drgały i miała świeżo wydzielone krople obronne. Było trochę spacerowiczów, więc ktoś ją pewnie przypadkiem parę chwilą wcześniej sponiewierał... na wypadek gdyby doszła jednak do siebie (nie miała widocznych uszkodzeń), zaniosłem ją w las.



Już opuszczałem Aleję Oleic, gdy przejechał samochód z leśnictwa... uff, zdążyłem. Następnego dnia widziałęm tam sporo porozjeżdżanych żuczków, ale oleicy żadnej nie było.

To tyle jeśli chodzi o dorosłe oleice, w międzyczasie pojechałem też do lar, czyli trójpazurkowców. Gdybym nie wiedział gdzie są, to bym ich nie wypatrzył. Najpierw zerknąłem na zawilce, gdzie przeszła część trójpazurkowców z mojej ręki. Chowały się w środku kwiatu i w ogóle ich nie było widać, dopiero gdy poruszyłem kwiatkiem, zaczęły wychodzić.





Podobnie było w kilku kwiatach szczawiku zajęczego w rejonie gdzie cała masa trójpazurkowców roiła się w ściółce.




\

Nie tylko larwy oleic można było znaleźć na kwiatkach



Z innych robaczków - taki oto chrząszcz się trafił




I śpiąca ciemka



Skala



Jakiś kokonik. Ciekawe co jest w środku, może jajeczka?



Ta jasnota  z plamkowatymi liścmi wkrótce będzie kwitnąć i zobaczymy która to. Obstawiam jasnotę gajowiec



Piżmaczek wiosenny - doczytałem, że najpierw rozkwita kwiatek szczytowy, potem dwa naprzeciwległe boczne, a potem dwa kolejne boczne. Pooglądałem i to by się zgadzało. Tutaj kwitnie górny i dwa boczne, a kolejne dwa zaczynają rozchylać kwiatki.



A tu już wszystkie kwitną



Siewki jakieś... sprawdziłem które z drzew tu rosnących mają takie siewki i wygląda na to, że grab



A ta druga, to chyba jawor



A tu już na pewno młodziutki jaworek



A grzybki? Były!




Taka niepozorna rzeczka, a okazuje się że jest dosyć długa. Płynie między Pisią Gągoliną, a Pisią Tuczną, potem wpada do niej Wierzbianka, zaraz potem wpada do Pisi Gągoliny, niedługo przed tym jak łaczy się z Pisią Tuczną. Na jednej z map (OSM) znalazłem, że jest podpisana jako Głęboka Struga. Rany, w ilu miejscach przez nią przejeżdżałem różnymi mostkami.




Tu nic nie ma, to tylko kretowiska






  • dystans 42.30 km
  • 12.80 km terenu
  • czas 02:19
  • średnio 18.26 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Z wiatrem i trójpazurkowcami

Piątek, 14 kwietnia 2023 · dodano: 16.04.2023 | Komentarze 10

Od rana miało mocno wiać ze wschodu, przy czym wiatr miał się wzmagać osiągając pod wieczór poziom solidnej wichury. Wymyśliłem, więc, że najpierw ruszę pod wiatr, w miarę możliwości lasami lub jakimś mniej odsłoniętym terenem, a wrócę z wiatrem trasą bardziej w terenie otwartym. Patrząc na mapę stwierdziłem, że pojadę nad Zalew Grzymek na Pisi Tucznej.

Tyle teoria, ale takie kalkulacje z wiatrem różnie się kończą, teraz o dziwo wyszło zgodnie z planem. Wiatr wiał zgodnie z prognozą, i nawet nie zmienił się w ciągu dnia. Dojazd faktycznie drogami w miarę osłoniętymi, miałem - ciężkie odcinki rzędu km z hakiem każdy, z rypaniem pod wiatr. Na powrocie wiatr też bardziej pomagał niż przeszkadzał, a że mógł bardzo przeszkadzać, przekonałem się na kilometrowym odcinku z bocznym wiatrem.


Najciekawsze spotkanie przyrodnicze miało miejsce nie u celu, lecz na pierwszym postoju na kawę i fotki po ok. 13 km.  Otóż robię zdjęcia kwiatkom i nagle czuję, że coś mi oblazło rękę. Patrzę, a to trójpazurkowce... coś tak ze setka! Brzmi dramatycznie, ale trójpazurkowce są malusie, to pierwsze stadium larwalne oleicy, zaraz po wykluciu z jajeczek.

trójpazurkowiec - larwa - oleica krówka Meloe proscarabaeus

Oleice spotkałem w ostatni poniedziałek ( fotki w tym wpisie), a że przypomniałem sobie z tej okazji informacje o cyklu życiowym oleicy, to byłem na bieżąco i od razu poznałem jej larwy. Co ciekawe, dwie najczęściej spotykane w Polsce oleice - oleicę fioletową i oleicę krówkę - dosyć trudno odróżnić, ale tutaj nie było problemu, bo pomarańczowe trójpazurkowce, to larwy oleicy krówki (oleica fioletowa i pstra mają czarne).

Jak kiedyś czytałem o oleicy i jej larwach, to miałem wrażenie, że widziałem kiedyś te czarne na kwiatkach, ale pewności nie miałem. Od tej pory zachowywałem czujność przy foceniu kwiatków, mając nadzieję, że znów trafię jakieś... a tu proszę, same mnie znalazły,,



Podetknąłem rękę pod jeden kwiatek, drugi i część trójpazurkowców na nie przeszła, ale resztę musiałem strzepać, starając się nie robić im krzywdy, bo wyglądały na delikatne. Na zawilcu skupiły się zaraz na słupkach i pręcikach, mam wrażenie że były głodne i zaczęły od konsupcji pyłku i nektaru. Dopiero potem jeden trójpazurkowiec z drugim zaczęły robić wycieczki po płatkach.

Swoją drogą, te pomarańczowe trudniej zaobserwować niż czarne, zwłaszcza na żółtych kwiatkach, ale nawet tutaj  nie rzucają się w oczy.


trójpazurkowce - larwa - oleica krówka Meloe proscarabaeus

Jak obejrzałem dokładnie ściółkę w okolicach miejsca, gdzie mnie oblazły, to znalazłem duże ilości larw na roślinkach. Ta duża ilość nie powinna dziwić, bo oleica składa kilka tysięcy jaj (dlatego samica ma taki duży odwłok), a to dlatego że jej cykl życiowy jest dosyć skomplikowany i spory odsiew jej właśnie na etapie trójpazurkowców.





Opiszę więc pokrótce cykl życiowy oleicy fioletowej (jest on prawie, albo i całkiem taki sam jak oleicy krówki). Otóż samica wykopuje dołek i składa jaja. Z nich wykluwają sie larwy pierwszego stadium - trójpazurkowce, które usadawiają się na kwiatach, gdzie czekają na owady, do których się przyczepiają. Jeśli była to pszczoła, to bingo!  o to chodziło. A jeśli jakiś motyl, chrząszcz lub co innego, to game over.

Z pszczołą larwa trafia do jej gniazda, gdzie zjada jej jaja i po linieniu przekształca się larwę drugiego stadium, podobną do pędraka. Ta larwa odżywia się nektarem i pyłkiem, kilkakrotnie linieje nie zmieniając jednak za bardzo wyglądu, aż w końcu przekształca się w pseudopoczwarkę (nibypoczwarkę). Dlaczego pseudo? Bo nie przekształca się jeszcze w owada dorosłego, lecz w poczwarkę kolejnego stadium, też pędrakopodobną, która jednak nie pobiera już pokarmu, tylko znajduje sobie miejsce gdzie przekształca się w poczwarkę, w której przeobraża się w imago.

Taki skomplikowany cykl rozwojowy z dwiema poczwarkami to tzw. nadprzeobrażenie (hiperprzeobrażenie)




A jakim kwiatkom robiłem zdjęcia, gdy znalazły mnie trójpazurkowce? Szczawikowi zajęczemu, który właśnie zaczął kwitnienie




Znalazłem też takie maleństwo, początkowo miałem problem ze stwierdzeniem co to, ale po chwili zorientowałem się, że to przecież piżmaczek wiosenny, tylko że jeszcze całkowicie nie rozkwitł. Kwitnie jedynie górny kwiat, ewentualnie zaczynają boczne. W ogóle fajnie, że znalazłem miejsce gdzie jest dużo piżmaczka, bo do tej pory miałem problem go znajdywać, gdyż trafiałem na niewielkie grupki.




A tu w ogóle jeszcze nie kwitnie



A tu pełne kwitnienie.



Jak rozkwitnie, to kwiatostan ma charakterystyczny kształ przypominający kostkę sześcienną - a to dlatego, że jest jeden kwiat od góry i cztery po bokach.



W końcu dotarłem nad Zalew Grzymek, w górnej części to bardziej mokradło



A z lewej wpływa Pisia Tuczna



Ale bliżej tamy już faktycznie przypomina zalew



- Mniam, mniam, dobra ale twarda, korę można sobie na niej połamać



A to taki śluzowiec, jak ten nad Pisią Gągoliną... chyba że to jednak grzyb.



Pierwszy w tym roku modraszek





Łabędzie w czasie toalety



Z kwiatków, to oprócz standardu - zawilce, ziarnopłony, bluszczyk kurdybanek, kokorycz itp. To takźe był szczawik i piżmaczek.

A poza tym jasnota




A po drodze jeszcze taki łąkowy drobiazg



A na koniec grzybek





  • dystans 37.10 km
  • 11.80 km terenu
  • czas 02:01
  • średnio 18.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

W Kraju Kwitnącej Mirabelki

Czwartek, 13 kwietnia 2023 · dodano: 15.04.2023 | Komentarze 6

Może i Polska jest Krajem Kwitnącej Cebuli, ale teraz na krótko zmienia się w Kraj Kwitnącej Mirabelki.






Takie drzewka strasznie brzęczą, wcześniej taki efekt występował u kwitnącej wierzby, ale teraz właśnie mirabelki przejęły pałeczkę w żywieniu naszych latających zapylaczy.



Pani sobie życzy nektar, czy pyłek? Na miejscu, czy na wynos?



O, a ta pszczółka sporo wzięła na wynos, musi chyba wykarmić sporą nielotną rodzinę



Inne błonkówki też się zlatują do Mirabelkowego Bistro na śniadanie



A i motylki wpadną na małe co nieco.



Większość mirabelek już w pełnym rozkwicie, ale te bardziej zacienione dopiero otwierają swoje podwoje



Ja też wziąłem coś na wynos, a potem wpadłem do Cafe Pisia na kawę i drugie śniadanie.



Skusiłem się przyprawić kanapkę z serkiem kwiatami bluszczyka kurdybanka. Liście bluszczyka są dla mnie za ostre na kanapkę, ale kwiaty są w sam raz.



W ogóle można stosować bluszczyk kurdybanek jako przyprawę, w tym roku zbieramy i spróbujemy ją zrobić.



Bluszczyk rosnący na pniu drzewa



Szczawik zajęczy zaraz zacznie kwitnąć, a parę młodych listków trafiło na kanapkę



W tym miejscu też pierwsze fiołki zaczynają kwitnienie



Wszystko puszcza młode pędy, także wątrobowce - tu porostnica wielokształtna



Oko w oko z żabami




Spóźniona walentynka - taki maluszek buszował na kwiatostanie kokoryczy



Feromonowa ścieżka




Jak się spotykały mrówki idące w przeciwnych kierunkach, to się robiło niezłe zamieszanie, bo musiały sobie pogadać - podotykać się czułkami



Galasek



Hmmm, to było miękkie... może śluzowiec? Trzeba obserwować. Zwracały uwagę rozmiary, to miało w pionie ponad cm



Po drodze rosnący wprost w piachu sporek wiosenny (chyba)






  • dystans 22.70 km
  • 0.30 km terenu
  • czas 01:17
  • średnio 17.69 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Środa, 12 kwietnia 2023 · dodano: 13.04.2023 | Komentarze 4

Drzewka owocowe kwitną na potęgę, a konkretnie wiśnie ozdobne na mieście





Także mirabelki




Oraz klony




To jeszcze nie pora na kasztanowce, ale już się szykują




Wierzba płacząca, która jest mieszańcem wierzby białej i wierzby babilońskiej. Co ciekawe, ta wierzba jest jednopienna, a więc na jednym drzewie są zarówno kwiaty męskie, jak i żeńskie, natomiast wierzba biała jak i babilońska, to gatunki dwupienne. Sprawdziłem kilka drzew i faktycznie tak jest, na jednym mozna spotkać kwiatostany męskie, żeńskie, a nawet mieszane.

Kwiatostan męski




Kwiatostan żeński



Kwiatostan mieszany



Pojedyncze mniszki można było spotkać na nasłonecznionych poboczach już jakiś czas temu, teraz pojawia się ich więcej



W nocy padało






  • dystans 21.90 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 01:13
  • średnio 18.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Suchszy Dopływ Suchej

Wtorek, 11 kwietnia 2023 · dodano: 12.04.2023 | Komentarze 6

Tym razem bardziej na mokro, czyli dolina Suchszego Dopływu Suchej. Po drodze wstąpiłem jeszcze na glinianki w Wiskitkach, licząc że może uda mi się spotkać zaskrońca, bo lubią się tam wylegiwać w trawach. I owszem, spotkałem ale nie udało mi się uwiecznić na zdjęciach.

Za to po drodze spotkałem padalca na ścieżce. Z padalcem kiedyś miałem problem, bo nigdy nie mogłem zapamiętać, czy jest to beznoga jaszczurka, czy płaz. Za każdym razem musiałem sprawdzać i w końcu po latach sprawdzania utrwaliło mi się to w głowie.





Glinianki



Suchszy Dopływ Suchej to moja prywatna nazwa tego bezimiennego cieku wodnego, bo kiedyś regularnie wysychał, a nawet przez większość roku bywał suchy. Ale i tak miejsce było urokliwe, dolinka... o ile tak to można nazwać, jest dosyć płaska i płytka, ale wyraźnie ma zaznaczoną granice między terenem zalewowym i lasem, mimo że różnica wysokości jest minimalna, "skarpa" ma kilkanaście cemtymetrów wysokości, może ciut więcej.



Po wyjściu z lasu wygląda to tak - linia drzew po lewej to przebieg koryta rzeczki. Została ona kiedyś uregulowana, no i regularnie wysychała, czasami przez większość roku była sucha... ale za renaturalizację wzięły się bobry, pobudowały tamy na pierwotnym korycie, a rzeczka wylewa na łąki i tam sobie rzeźbi nowe koryto. No i od tej pory nie wysycha.



No to wkładam woderki z nieśmiertelnego OP-1 i chlup!



Wiodoczek ze środka łąki w jedną i druga stronę.




Dochodzę do koryta i malowniczo kładących się wierzb



Bobry wykorzystały ich pnie i między nimi zbudowały tamę





Kępy olch wyznaczające uregulowane koryto



Kolejna tama



Jest i żeremie, ostatnim raz jak tu dotarłem, to go nie było




Podwodne łąki



I pasący się na nich zatoczek




Dzielny pływak



Ale zawsze to wygodniej się czegoś złapać



Kwiatkiem dnia były oczywiście kaczeńce (czyli knieć błotna), bo na kosaćce jeszcze za wcześnie






Mikroslimaczki




Takie owady urządziły sobie gody na mojej kamizelce




Ścierwiec, jak sama nazwa wskazuje, najłatwiej tego chrząszcza znaleźć na padlinie




I znowu kotki wierzby, które z dużym prawdopodobieństwem zidentyfikowałem jako wierzbę purpurową. Na tym krzaczku kwiaty żeńskie




A tu inny kotek, trudno jeszcze stwierdzić, co to za wierzba





  • dystans 46.40 km
  • 10.60 km terenu
  • czas 02:28
  • średnio 18.81 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Suchy Poniedziałek

Poniedziałek, 10 kwietnia 2023 · dodano: 11.04.2023 | Komentarze 9

Dawno, dawno temu... ta powiedzmy ze dwadzieścia parę lat temu, nie było sensu wychodzić na rower w Lany Poniedziałek (a już na pewno nie rano i w godzinach okołopołudniowych), ze względu na watahy idiotów z wiadrami. Toteż sobie ten dzień odpuszczałem. Jednak kiedyś po latach ze zdziwieniem zauważyłem, że mogę wyjść w Lany Poniedziałek na rowerek nie ryzykując zlania od stóp do głów. Teraz najbardziej trzeba uważać na idiotów na czterech pierdzikółkach.

Ponieważ święta i ładna pogoda, to spodziewałem się że w bardziej popularnych miejscach leśnych będzie sporo ludzi, a że nie mogłem sobie odpuścić przyjemności wizyty nad Pisią, to wybrałem bardziej ustronny zakątek. I rzeczywiście, dotarła tam tylko jedna grupka spacerowa (normalnie żywego ducha tam nie ma, można spotkać za to łosia, czy bobra), oraz... kolega lec. Tak na marginesie zaznacze, że dwa dni wcześniej, różwnież nad Pisią spotkałem Werronę.


 Dziś bardziej robalowo niż kwiatkowo, bo nie będę robił kolejnego przeglądu kwitnienia (choć naprawdę musiałem się powstrzymywać), za to w robale obrodziło: na początek warzywnica ozdobna, pluskwiak z rodziny tarczówkowatych.





Kolorystycznie podobna do tramwai... tramwajów... eee no do kowali bezskrzydłych, to też pluskwiaki, tyle że z rodziny kowalowatych.




Jeszcze jedna tarczówka się trafiła



Był też najbardziej słodziachny z pająków, czyli jakiś skakun

- Hej, zobacz jaki jestem dzielny! Złowiłem sobie obiadek!





Jeszcze na drodze spotkałem oleicę, nie podejmuję się identyfikacji, czy jest to oleica fioletowa, czy oleica krówka, za to byłem w stanie stwierdzić, ze był to samiec... nie po wielkości odwłoka, bo miewają też większe, ale po czułkach - są one wyraźnie wygięte, jakby złamane.




Ponieważ nadjeżdżał samochód, a oleica nie chciała współpracować, to ją przeniosłem poza drogę. Niby nic, ale w internecie pełno ostrzeżeń przed trującymi oleicami, media jak zwykle straszą na potęgę, a tutaj histerię rozpętał dwa lata temu post Lasów Państwowych o wyjątkowo głupim tytule "Kropelka, która może zabić". Polecam tutaj przeczytać ten artykuł: "Oleica krówka nikogo nie zabije. Lasy Państwowe edytowały informację"

Na poniższym zdjęciu widać tę zabójczą kropelkę zawierającą kantarydynę, to ta pomarańczowa planka na tylnym odnóżu (tak, oleice wydzieją ją z odnóży). Ponoć może silnie podrażnić skórę, no może jak ktoś ma delikatniejszą, bo mi oleica zostawiła kilka kropel na ręce i śladu nie było. Natomiast lepiej nie wcierać jej w oczy, ani nie jeść oleicy, bo śluzówki to ona już raczej podrażni.



Kolejna oleica, ta spotkana na lesnej drodze - samica, co można poznac po bardziej prostych czułkach. Idealnie proste to one nie sa, ale nie ma takiego wyraźnego "złamania".





I jeszcze gąsieniczka, też na drodze.



Z innych zwierzaków udało się fotnąć klucz gęsi.



Fiołki zaczynają kwitnąć w lesie. No tak, to teraz zabawa w identyfikację, który to gatunek... ale już nie dziś.




Przejeżdżałem obok wierzby, którą zidentyfikowałem jako purpurową. Dzisiaj kwiaty męskie już się tak efektownie nie nie prezentują... a to tylko jeden dzień różnicy, jak to trzeba trafić we właściwy moment.




Obok znalazłem kolejny krzaczek, to też chyba wierzba purpurowa, ale za to z żeńskimi kwiatami.



Na tych uwijała się mrówka, chyba jej smakował nektar.

- Ale mam nadzieję, że się wcześniej wytarzałaś w pyłku z kwiatów męskich, co? Bo tak spijać nektar nie dając nic w zamian to trochę nieładnie, wiesz?




Później popołudniu było ryzyko, że przyjda deszcze. Toteż wykręciłem pętelkę terenami otwartymi, gdzie mogłem obserwować sytuację. Zaczęło się chmurzyć w oddali, widać też było zasłony z deszczu, toteż uznałem że pora wracać... w sumie niepotrzebnie, to okazało się że deszcze w końcu nie doszły.





  • dystans 28.80 km
  • 2.80 km terenu
  • czas 01:37
  • średnio 17.81 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Śniadanie z mrówkami i rudzikiem

Niedziela, 9 kwietnia 2023 · dodano: 10.04.2023 | Komentarze 4

Odkryciem niedzieli były takie oto kotki wierzbowe... wydaje mi się, że to wierzba purpurowa, kwiaty męskie. Teraz poszukać krzaka z kwiatami żeńskimi.






Obok typowe kotki wierzbowe, jest spora szansa że to wierzba iwa, choć sa też inne gatunki mające podobne kwiaty. Kolejno kwiat męski i żeński.




I jeszcze takie bazie, naprawdę malutkie, całkiem możliwe że to kolejny gatunek.



Czeremcha jeszcze nie kwitnie, ale już się szykuje



Za to rozkwitają mirabelki i inne śliwy. W mieście zaczęły oczywiście wcześniej, ale teraz zaczyna się kwitnienie za miastem... oczywiście nie wszystkie, bo zależy od stanowiska, szczególnie nasłonecznienia, ale też samego drzewka. Jednak przy takiej pogodzie z dnia na dzień będą kolejne rozkwitały.



Przerwa na drugie śniadanie



Mrówki też przyszły się posilić, serkiem nie były zachwycone



Za to dżem przypadł im do gustu... przed konsumpcją strzepałem mrówki z kanapek, niby są jadalne, ale jakoś nie miałem ochoty.




Jem kanapki, popijam kawą i czuję na sobie czyjś wzrok. Podnosze głowę, a tu parę metrów ode mnie siedzi rudzik i się na mnie gapi.

- Ej, ty!Kopsnij okruszka!



- Z profilu też nieźle wyglądam, co?



- To jak będzie z tymi okruszkami?



A poza tym po drodze ślimaczki - sesja foto i w krzaki

Ślimak winniczek



Ślimak zaroślowy, za tło robi przejeżdżające Polregio



Wstężyk gajowy



Ale wstężyki w większości siedziały sobie na drzewach i różnych badylach



Na przykład na forsycji



A ten ślimak bezskorupkowy jest chyba smakoszem grzybów, bo podgryzał czarkę szkarłatną tudzież austriacką




Z asfaltu ewakuowałem też trzmiela, który nie chciał się ruszyć, więc musiałem go ręcznie przenieść



Podobnie ta jaszczurka bezogonka, a skoro już wziąłem do ręki, to pstryknąłem parę fotek z bliska, bo nie uciekała... jak taka niemrawa, to nic dziwnego, że straciła ogonek.