teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2018

Dystans całkowity:577.71 km (w terenie 54.10 km; 9.36%)
Czas w ruchu:35:58
Średnia prędkość:16.06 km/h
Maksymalna prędkość:47.20 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:27.51 km i 1h 42m
Więcej statystyk
  • dystans 45.29 km
  • 10.60 km terenu
  • czas 02:40
  • średnio 16.98 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Lepsza kurka w garści, niz gołąbek na dachu

Sobota, 1 września 2018 · dodano: 04.09.2018 | Komentarze 5

- 292 kurki
- 6 czubajek
- 2 prawdziwki
- 1 kozak
- 1 zajączek

Zgodnie z przewidywaniami, kurek było mniej, ale nadal sporo... ale powoli już chyba się kończą, bo coraz mniej kiełkujących maleństw.




Lepsza kurka w garści, niż gołąbek na dachu.






Poza kurkami z innymi grzybami raczej słabo. Gołąbków nie zbierałem, prawdziwki znalazłem dwa - jeden dobry, a drugi miał robaczywą nóżkę.




Trafił się też jeden kozak.



Zajączków niewiele, a z tych ładniejszych które sprawdziłem tylko jeden nierobaczywy.



Dozbierałem też kilka czubajek jako dodatek.



Purchawki sobie odpuściłem, smażone na słodko są bardzo dobre, ale z takimi maleństwami to więcej roboty niż co warte, bo ledwie odrobina jest potem na spróbowanie.




Żółkciak siarkowy kusił, ale się nie skusiłem tym razem... może kiedyś go spróbuje.



Inne grzybki.






Południowa rosa na mchu



Trzeba było uważać, żeby nie zarobić w głowę żołędziem... chociaż w pierwszej połowie sierpnia chyba bardziej leciały z drzew.




Ponieważ lavinka chciała spróbować zrobić kawę z żołędzi, nazbierałem jej trochę. Najpierw trzeba wypłukać z nich gorzkie taniny... z tego co widzimy różne są metody i zalecienia - zalewanie zimną, gorącą wodą, samą albo z dodatkiem popiołu drzewnego, czy sody, także gotowanie. Na początek spróbowaliśmy wersji minimum, czyli moczenia w zimnej wodzie.

Po zalaniu dosyć szybko naciągnęła. Kluska po powąchaniu stwierdziła, że pachnie jak żołędzie z truskawkami.



Ale tu mi lavinka zrobiła dowcip, bo w międzyczasie dwa razy zmieniła wodę, a ja co przychodziłem to stwierdzałem że już nie naciąga, a nawet jaśnieje... myślałem że może drobiny żołędzi osiadły. Ale w końcu się zgadaliśmy co i jak... tak więc nie udało się zrobić zdjęcia najbardziej brązowej wody - poniżej fotka po dwukrotnej zmianie wody i moczeniu całą noc. Moczyliśmy jeszcze dobę, parę razy zmieniając wodę, aż lekko tylko żółkła i teraz suszymy.




A teraz znów coś o grzybach ze Świerszczyka, ale tym razem coś bardziej bardziej znanego, czyli wiersze Brzechwy. Muchomor z pierwszego Świerszczyka (1945). Powiększenia po kliknięciu w obrazki.



Oraz Grzyby z numeru 10 (1945).