teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:950.32 km (w terenie 152.45 km; 16.04%)
Czas w ruchu:51:26
Średnia prędkość:18.48 km/h
Maksymalna prędkość:39.60 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:52.80 km i 2h 51m
Więcej statystyk
  • dystans 9.88 km
  • 1.80 km terenu
  • czas 00:42
  • średnio 14.11 km/h
  • rekord 20.90 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wieczorny spacer z Kluską

Czwartek, 19 września 2013 · dodano: 19.09.2013 | Komentarze 3

Dziś spacer w foteliku rowerowym, szczęśliwie nie marudziła za bardzo... jak z tyłu słyszałem "E! E!" to trzeba było się zatrzymać, wcisnąć do łapki chrupek ryżowy, kromkę angielki, czy obwarzanka, potem następował okrzyk radości i można było jechać dalej. Co prawda ja pedałowałem, ale Klusce też trzeba było dostarczyć paliwa stałego na podróż... Jak się skończyło, to znowu z tyłu słyszałem "E!". Pojechaliśmy do lasu, tam trochę przejażdżki niezbyt wertepiastą ścieżką i powrót miastem naokoło.

Gdy wychodziliśmy, wyglądało na to że zacznie zaraz padać, ale zaczęło kropić dopiero gdy byliśmy z powrotem niemal pod domem.


  • dystans 26.29 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 01:29
  • średnio 17.72 km/h
  • rekord 25.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Na grzyby 2

Środa, 18 września 2013 · dodano: 19.09.2013 | Komentarze 1

Tym razem pojechałem do lasu (mniej więcej w tą samą okolicę) naokoło, ale asfaltami, a w lesie głównie w miarę dobrą drogą leśną... dystans prawie dwa razy dłuższy, ale za to nie przybijałem się przez błotniste, wertepiaste i rozjeżdżone przez ciężki sprzęt dróżki i koszmarną drogę leśną na Jesionkę przy torach. Zwłaszcza że po wczorajszych opadach deszczu było z pewnością jeszcze bardziej błotniście.

Dziś zbierałem borowiki denaturatowe. W domu zasypałem cukrem, postawiłem na szafie i za tydzień będzie można zlać czysty denaturat.





Zastanawiałem się nad tłuściochami... ale je zbierałem z wujkiem dosłownie dwa razy w życiu, więc nie byłem ich pewien.



Z prawej strony kadru czai się jeszcze czubajka (a poza kadrem podgrzybek, ale ja nie o tym). Ponieważ wariag znów będzie dogadywał, zapodaję kilka linków: link1, link2, link3, link4, link5.

Grzyb świetny dla rowerzystów, czasem rośnie przy dróżce leśnej, a nawet NA i nie trzeba zsiadać z roweru, by go zebrać.



Aaaa, pali się!



Ostatecznie nazbierałem znów czubajek i podgrzybków, a nawet 4-5 prawdziwkóe :-) Zapraszam też na blog pocztówkowy do wpisu Grzybobranie.


  • dystans 14.60 km
  • 8.50 km terenu
  • czas 01:01
  • średnio 14.36 km/h
  • rekord 25.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Na grzyby

Poniedziałek, 16 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 10

Grzybów zatrzęsienie, co prawda głównie niejadalnych, ale udało się też uzbierać płócienną torbę czubajek, do tego trochę podgrzybków dwóch gatunków i jeden tyci maślaczek. Przy okazji podserwisowałem dwie moje skrzynki.




  • dystans 108.40 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 05:50
  • średnio 18.58 km/h
  • rekord 29.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Grzybki i kupa słonia

Sobota, 14 września 2013 · dodano: 15.09.2013 | Komentarze 30

Rano na rynek po bułki, a potem w drogę... taaa.



Kilka razy przejeżdżaliśmy przez linię kolejową w kierunku Skierniewic, teraz jeden tor jest zwinięty na całym odcinku Żyrardów-Radziwiłłów i pociągi jeżdża po jednym torze.

No cóż, remont linii Łódź-Warszawa trwa już od połowy 2006 roku i końca nie widać. Najpierw 3 lata remontu odcinka Łódź-Skierniewice, potem prawie 3 lata spokoju i normalnego rozkładu jazdy, a od marca 2011 remont odcinka Skierniewice-Warszawa... rozkład jazdy wywrócony do góry nogami, a przez dwa lata ledwie udało się zrobić odcinek Skierniewice-Radziwiłów (aż 11km!). Ile jeszcze lat remontu i utrudnień?

Stacja Jesionka - piknik na skraju torów.



A potem pojechaliśmy na stację Mokra (odcinek Łowicz-Skierniewice), to tędy jeżdżą objazdem pociągi dalekobieżne na czas remontu. Szukamy skrzynki, a obok na peronie... kupa konia!



- Konia?
- A może słonia?
- Za mała.
- To może małego słonia?
- Może.
- Może różowego słonia? Takiego z kokardką na ogonie?
- Różowe słonie są kurduplowate.
- No właśnie!

Niektórzy widzą białe myszki, a my różowe słonie... to przez te grzybki roznące przy peronie:

- lavinka! Nie wiem co to za grzyb, ale chyba jadalny, nie?




Mokra włoszka północy



Niestety Mokra Prawa obecnie administracyjnie figuruje jako Mokra po prostu... więc żeby sobie porobić odpowiednie zdjęcia, musieliśmy trochę pokombinować.

Mokra Lewa:



Mokra Prawa:



Wjeżdżamy do centrum Skierniewic, a tam co? Święto Kwiatów Owoców i Warzyw... My jednak postanowiliśmy się wbić do parku. Park obgrodzony doobkoła, trwa rewitalizacja, ale znaleźliśmy wjazd. Co prawda była tam budka strażnika, ale pusta, no to jedziemy... ale jak przejeżdżaliśmy obok, okazało się że strażnik jest, tylko schylony.

Ewakuowaliśmy skrzynkę lavinki, część drzew obok była wycięta, ale to keszowe na szczęście nie. Oraz udało nam się wyjechać tyłem przez odgiętą siatkę... przy strażniku woleliśmy jednak nie ryzykować, bo ponoć można teraz dostać mandat za łażenie po parku będącym terenem budowy.



Jedziemy dalej na garnizon, reaktywuję jedną skrzynkę, oraz umieszczam ewakuowany pojemnik z kuchni/jadalni w nowej miejjscówce (równie klimatycznej, ale nawet bardziej ciasnej i klaustrofobicznej). Należy wleźć do tej rury i się przeczołgać kawałek kanałem :-)




Kolejne miejsce do odwiedzenia to Willa Pułkownikowska, gdzie było ostatnio nieznalezienie. Wbijamy się z lavinką z rowerami w krzaki, ale okazuje się że są one już zajęte... z krzaków za winklem wychodzi Monia, a zaraz za nią Mario - z okrzykiem "O, meteor i lavinka" (warto wrzucać zdjęcia do logów, to przynajmniej człowieka inni keszerzy rozpoznają). Wkrótce z krzaków w środku willi wyłania się Nannette. Gadamy, pijemy kawkę, a krzakami od strony ulicy nadchodzi Rubin... tak się zacząłem zastanawiać, ile keszerów jest jeszcze w tych krzakach i jakby tu dłużej posiedzieć, to spory event by się uzbierał.



Okazało się, że skrzynki willowej team M&M nie mógł znaleźć. Poeszedłem za winkiel i sprawdziłem że jest. No to wrócili do poszukiwań, potem N i R którzy znaleźli skrzynkę w poprzedniej miejscówce, ruszyli do pomocy i lavinka też (bo to co prawda jej skrzynka, ale nie była przy reaktywacji). No i to lavinka w końcu znalazła,

Z rozmowy wynika, że zasadniczo skrzynki w Garnizonie są (poza Karcerem), tyle że jeszcze jeden schron zalało. My natomiast daliśmy namiary na zreaktywowane skrzynki i ruszyliśmy sprawdzić Karcer... skrzynka jest, więc szybki telefon, że do Karceru tez muszą wrócić ;-) Z ciekawostek, remont sztabu głównego się zakończył, teraz jest tam Dom Studenta.



Potem na Strzelbę po geocoina ze skrzynki i do cegielni szukać skrzynki. Cegielnia ładna, trochę się naszukaliśmy skrzynki, ale w końcu lavinką ją wyciągnęła.





Obok rosły grzybki, ale słonia, albo chociaż jego kupy lub odcisku nie znaleźliśmy.



No i tradycyjnie zrobiliśmy kolejną rozwałkę z okazji drugiego śniadania, Do wyboru bylo Musli Tradycyjne, Tropikalne, Gold Flakes, Chocapic...





No i pora wracać... przejeżdżając przez Trzciannę obejrzeliśmy dworek po remoncie. Ogrodzenie właściciel postawił w postaci solidnego muru, widać wie kto mieszka w okolicy, zresztą w jednej z akacji przy murze już walała się pusta flaszka.




Zahaczyliśmy jeszcze o Wzgórze Gaj, gdzie zajrzałem do mojej skrzynki i nazbierałem kasztanów dla Kluski... jednak ona sama sobie dziś nazbierała kasztanów w ZOO.




Dalej już ostro tniemy do domu. W Puszczy Mariańskiej zdecydowaliśmy się ciąć szosą główną, bo przez Radziwiłłów dosyć naokoło jest, a wertepiastymi gruntówami nie chcemy się tłuc. Innej opcji nie ma. Niestety powoli się ściemnia, z naprzeciwka sznury samochodów... ale wtedy przynajmniej muszą jechać wolno, bo jak się trafi jadący pojedynczy samochód, to jedzie jak wariat (ech, przydałby się tu fotoradar... albo dziesięć).

Decydujemy się jednak odbić przez Mrozy i pojechać przez Jesionkę i Sokule... i tak trochę skróciliśmy sobie główną, a ostatni odcinek przez las, droga dziurawa, jest już ciemno, a ruch na drodze spory i sporo kretynów dociskających ile wlezie. Swoją drogą, jak rano tędy jechaliśmy, nie było dużo lepiej... jeden jak nas wyprzedzał, to został obtrąbiony przez TIRa, bo się wprost na niego pchał, ale nie przepuści, bo musiałby zwolnić, tiaaa.

Jedzie się dużo przyjemniej, choć trzeba było jednego debila przeczekać aż zetnie sobie zakręt (nie chcieliśmy być ścięci razem z zakrętem). Dopiero w Żyrku lavinka rzuciła żebym jechał ostrożnie przed mostkiem... bo może go nie być. Szlag, w złą godzinę to wypowiedziała, rzeczywiście mostku nie ma! Szlag trafił taki fajny skrót.

Jedziemy dalej, a tu lavinka widzi rowerzystę bez głowy... a to był tak naprawdę rowerz bez rowerzysty w ogóle ;-) Ot jechało dwóch rowerzystów na trzech rowerach, jeden z nich trzymał dodatkowy rower.

Jeszcze przejechać przez park, znając nasze szczęście to zamknęli go na noc i kolejny skrót trzeba będzie objeżdżać, ale nie tutaj się udało przejechać.
Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 9.69 km
  • 1.30 km terenu
  • czas 00:40
  • średnio 14.54 km/h
  • rekord 21.40 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Crash test fotelika z Kluską

Piątek, 13 września 2013 · dodano: 13.09.2013 | Komentarze 1

Najpierw rundka dookoła śmietnika, żeby sprawdzić czy aby na pewno dobrze zamontowaliśmy fotelik.



Ponieważ test wypadł pomyślnie, a Kluska nie wypadła wcale, to ruszyliśmy na krótką przejażdżkę. Kierunek Międzyborów wybrał się spontanicznie.

Prawie jak Kazimierz Nowak,



Niestety nie pomyśleliśmy, żeby zabrać kubełek i łopatkę... ale co tam zabawki, jest piasek i jest patyczek, to jest impreza!



Niestety wkrótce zaczęło kropić, jednak wyciągnąć Kluskę z piaskownicy nie jest łatwo i skończyło się małą syrenką alarmową... na szczęście udało się ją zapchać wafelkiem ryżowym, tylko trzeba było robić postój na dostarczenie nowego wafelka, gdy poprzedni się kończył.


  • dystans 76.80 km
  • 0.50 km terenu
  • czas 03:33
  • średnio 21.63 km/h
  • rekord 30.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do Arkadii

Poniedziałek, 9 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 2

Silny wiatr w plecy, potem tylno-boczny, który bardziej pomagał niż przeszkadzał, więc jechało się dobrze. Pierwszy postój w Guzowie, drugi z kanapkami i kawą pod cmentarzem wojennym we wsi Kolonia Bolimowska Wieś.



Tja :-(



A potem tniemy do Arkadii. Dziś wstęp wolny, więc w kasie nikogo nie ma. Przy wejściu są wyrwikółka, jednak swobodny dostęp z zewnątrz, min. ze sklepu, więc decydujemy rowery skitrać i spiąć w krzakach.

Potem zwiedzanie parku i szukanie skrzynek.










Tak, to brązowe to ruda darniowa



Potem wracając jeszcze odwiedzamy park w Nieborowie, podobnie rowery utykamy nieco w krzakach.









A przy wejściu do parku, kapliczka z rudy darniowej.

Kategoria łódzkie


  • dystans 69.47 km
  • 19.00 km terenu
  • czas 03:56
  • średnio 17.66 km/h
  • rekord 30.30 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Rundka po okolicy

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 08.09.2013 | Komentarze 6

Rallarvegen po polsku




Potem jedziemy obejrzeć smętne resztki kolekcji Tadeusza Tabenckiego






Po drodze trafiamy na Przedszkole Artystyczne





Aż docieramy do ogrodu rzeźb Juana Soriano (fotki widziałem ostatnio u surfa, co mnie zainspirowało by skoczyć w bok w to miejsce).






Jedziemy dalej...




Kolejny punkt programu, to opuszczony budynek... flakony sugerują, że jakieś podróbki perfum tu robiono.





Piaskarnia co zamieniła wzgórze (wydmę?) w dół




Jeszcze rów przeciwczołgowy i do domciu


Kategoria mazowieckie


  • dystans 120.15 km
  • 8.50 km terenu
  • czas 05:56
  • średnio 20.25 km/h
  • rekord 33.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Setka po mazowiecku

Środa, 4 września 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 6

Po setkach w terenie górskim, setka mazowiecka to mały pikuś ;-)

Kurczę, cały czas mam czkawkę po tej Norwegii... strasznie łatwo się przyzwyczaić do wyższych standardów, w potem jak człowiek wraca, to wiele rzeczy go boli, wkurza bardziej niż zwykle, bo ma na świeżo że może być inaczej.

A wkurzało mnie: polscy kierowcy (którzy są oczywiście świetnymi kierowcami, dopóki nie zostaną mordercami), polska wieś (paskudna architektura typu "klocek polski", tudzież "dworko-pałacyko-stodoła" itp.), smród na wsi (niektórzy już zaczęli sezon palenia śmieciami), polskie drogi (wertepiaste, dziurawe, lub paskudnie łatane asfalty), śmieci (tony śmieci wszedzie - przy drogach, w lasach, na skwerkach, trzy metry od kosza...), szkło (też wszędzie), wandalizm (wszysko osprayowane, zniszczone przystanki, ławki...)



Dlaczego polska wieś jest taka paskudna. Coraz mniej starych drewnianych, czy ceglanych chałup, a nowe domy rzadko są ładne. A nie mogłyby wyglądać tak?



Robimy zakład ile czasu przetrwa ten przystanek? Zwłaszcza szyby?



Kiedy trzeba będzie go zastąpić bardziej odporną na wandalizm, blaszaną budą?



Były folwark, były PGR Wólka Pracka.







Żeby nie było, że tylko marudzę - jeden poyztyw, droga zamknięta, w remoncie, ale rowerem dało się przejechać tymczasową kładką. Kiedyś wydawało mi się to normą, ale drogowcy budujący most na Utracie w Passie pozbawili mnie złudzeń i skrótu do Leszna na kilka miesięcy. Ale jak widać, zwyczaj odcinania mieszkańcom drogi nie jest powszechny.



Znów trafiłem na drezynę na kolejce grójeckiej.



Glinianki, cegielnia, sielanka...



Kościół w Jazgarzenie - obowiązkowy kult JPII.




I kult smoleński.



Ciekawa misa na wodę święconą z muszli.



A wiedzieliście, że rok 2012 był rokiem? Ciekawe, czy gdzieś poza Jazgarzewem też ;-)



Dżungla wiklinowa na drodze do przecięcia N 52° E 21° i skrzynka w "maskowaniu norweskim" ;-)


Kategoria mazowieckie, >100