teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 33.80 km
  • 4.80 km terenu
  • czas 02:00
  • średnio 16.90 km/h
  • rekord 39.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Reggae w Regetowie 3: Jaworzyna górom się kłania

Piątek, 12 sierpnia 2022 · dodano: 23.08.2022 | Komentarze 6

Letni deszcz po dachówkach szumi
Spać się kładzie każdy, kto umie zasnąć
Zasnąć, gdy pada letni deszcz
Rzeki się pod mostami cisną
Tysiące kropel drążą swe pismo na szybach
Na szybach kładzie cienie zmierzch

Jaworzyna górom się kłania
Spod obłoków szczyt odsłania
Pogoda będzie - jutro będzie ładny świt
Rozchmurzyła się Jaworzyna
Już nie płacze - śmiać się zaczyna
Pogoda będzie - jutro nie będzie smutny nikt

"Jaworzyna" - piosenka, którą bardzo rzadko można usłyszeć przy ognisku, bo jest przesąd że jak się ją zaśpiewa, to będzie lało. Wielką krzywdę zrobili takiej ładnej piosence. Kiedyś gdy byliśmy w Regetowie i lało od kilku dni, to bazowy stwierdził, że skoro i tak leje to jest wszystko jedno i on zagra Jaworzynę. Zagrał, zaśpiewaliśmy i następnego dnia było pogodnie. Gdy następnego dnia znów chciał zagrać, to ktoś nowy na bazie wykrzyknął, że nie można tego grać, bo będzie lało... na co my, że wręcz przeciwnie - lało, zaśpiewaliśmy i się rozpogodziło.


Poranna rundka rowerowa - było pochmurno i trochę mglisto bo deszczach z poprzedniego dnia.



Tam w tych chmurach jest Rotunda.



Jeden z licznych krzyży przydrożnych



Cmentarz wojenny nr 56 w Smerekowcu.




Główny krzyż, w którym umieszczony jest zapalnik pocisku artyleryjskiego.





A obok cywilny cmentarz




Cerkiew w Smerekowcu



Nasz namiot - po opadach poprzedniego dnai zdecydowaliśmy się przy pomocy tarpu powiększyć przedsionek, dzięki czego będziemy mieli większą przestrzeń na robienie bałaganu (no i rowery się schowa).



Później wybraliśmy się na Jaworzynę. Najpierw ruszyliśmy rowerowo w górę doliny, drogą przy której była kiedyś wieś Regetów Wyżny. Jedną z pozostałości po niej jest cmentarz (do tego miejsca był asfalt).




A na nim kaplica (czasownia).



Jaworzyna



A na regetowskich łąkach stado koni huculskich (w Regetowie jest stadnina).




Droga przez nieistniejącą wieś



Docieramy na Przełęcz Regetowską i tam kitramy rowery gdzieś z boku poza szlakiem. A ponieważ jest tam słowacki jar (prawie jak Słowacki Raj), to idziemy go zwiedzić... jak Kluska do niego wlazła, to sporo czasu w nim spędziliśmy. Oj ma Kluska zamiłowanie do jarów.





Biegacz urozmaicony - nic dziwnego, że spotkaliśmy go w jarze, bo wchodzi do wody by polować i pod wodą wytrzymuje do 20 minut. Gatunek występuje tylko w górach.



Prawą nogą w Polsce, lewą na Słowacji.



Wyłożyłem Klusce zasady numerowania i oznaczania słupków granicznych. A jak podejście zrobiło się ostre, to wędrowaliśmy od słupka do słupka.



Jawor (z lewej) przytulony do buka. Przytuliliśmy się i my do nich.




Gdzieś mi się obiło o oczy, czy uszy, że takie wykrzywione przy ziemi pnie, to efekt spełzania gruntu. Ale pewnie trzeba by to jakoś potwierdzić.



A to słupek główny rozpoczynający odcinek 222. Po stronie słowackiej ma datę 1920, a po polskiej 1923. To zdaje się daty w miarę ostatecznego ustanowienia granic.



Jesteśmy na Jaworzynie!



Widoczek, w dole widać Zalew Klimkowski, a w ostatnim planie górę Chełm.



Kluska targała na górę ukulele, bo postanowiła zagrać i zaśpiewać Jaworzynę na Jaworzynie. Przesądni nie jesteśmy.



W jaworzynie na Jaworzynie. Przynajmniej wiadomo skąd ta nazwa.




Idziemy jeszcze kawałek za szczyt, gdzie zanim  zacznie się ostre zejście jest kolejny słupek główny (1/221), granica zakręca, no i jest skrzynka po słowackiej stronie.




Na szczycie spędziliśmy chyba z półtorej godziny, ale w końcu trzeba było zejść. Powrót był dużo szybszy - grawitacja pomagała




O, prawdziwki. Ktoś tam na bazie nawet nazbierał grzybów, ale my w warunkach polowych nie bawimy się gotowanie grzybowych potraw.



Zjazd do bazy tez był szybszy, nie dosyć że głównie w dół, to jeszcze słońce nie przypiekało.



Kolejny rzut okiem na cmentarz, tym razem nie przepalony słońcem i bez takich dużych kontrastów.






Komentarze
meteor2017
| 17:02 środa, 31 sierpnia 2022 | linkuj @Marecki - bo to trzeba wejść na Jaworzynę, zeby ją znać ;-P Niewysokie góry mają to do siebie, że są nieco do siebie podobne.

To wyjątkowy kompleks cmentarzy z Galicji Zachodniej, a te z Beskidu Niskiego są szczególnie malownicze, bo na czele tego podokręgu stał Słowak Dusan Jurkovic, który używał głównie drewna i kamienia. Na przykład te w północno-zachodniej części BNu są z innego podokręgu i tam krzyże są zwykle mniejsze żeliwne osadzone w betonie.

To obecnie ulubione nakrycie Głowy Kluski, zresztą w tym sezonie jest to chyba popularny wzór, widziałem parę razy takie kapelusze na dzieciakach (np. przez ostatni tydzień dwa razy w Żyrku).
Marecki
| 07:55 poniedziałek, 29 sierpnia 2022 | linkuj Przyznaję się bez bicia, nie znam Jaworzyn, ale przypominają mi moje Góry Sowie. Prawdziwki cudne. Takiego cmentarza wojennego jeszcze nie widziałem.
Ps Kluska ma fajną czapeczkę.
meteor2017
| 15:22 środa, 24 sierpnia 2022 | linkuj @Trollking - trochę za późno na takie ostrzeżenie ;-P Symptomy już są.

Jaworzyna kojarzy mi się głównie górsko - np. inna znana Jaworzyna, to szczyt Jaworzyna Krynicka. A tutaj jest jeszcze Jaworzynka.
huann
| 22:14 wtorek, 23 sierpnia 2022 | linkuj Ze śpiewaniem Jaworzyny w połączeniu z konsekwencjami zeń PŁYNĄCYMI nie miałem do czynienia - wiem za to jedno: nie śpiewa się w bieszczadzkiej bazie w Rabem szant przy ognisku - trzy razy tam byłem, trzy razy śpiewano (mimo moich ostrzeżeń, zwłaszcza za trzecim razem!) - i trzy razy była potem trzydniówa... Koniecznie sprawdźcie przy okazji, czy to jeszcze tam działa, tylko weźcie z domu kalosze! ;p

Ech, oblazłem nie raz te wszystkie miejscówy ze zdjęć, a kiedyś nawet pewien pasterz od widocznych na fotce hucułów zaproponował przejażdżkę - co prawda nie mi, tylko trzem koleżankom współtowarzyszącym w przemarszu przez Beskid Niski, ale ja też się załapałem na krzywy pysk ;)
Trollking
| 21:11 wtorek, 23 sierpnia 2022 | linkuj Z Jaworzyn znam tylko Śląską, też fajną, bo ze skansenem kolejowym :)

Super klimat. A przytulania się do drzew nauczyły mnie góry. Jak i osobista matka. Więc uważajcie, bo Kluska może wyrosnąć na schizola przyrodniczego takiego jak ja - oby nie! ;)
ale | 21:09 wtorek, 23 sierpnia 2022 | linkuj Ach te drewniane cerkwie. Sam urok :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eboki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]