teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121337.80 km z czego 18107.55 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.10 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2025

Dystans całkowity:1061.05 km (w terenie 232.10 km; 21.87%)
Czas w ruchu:54:36
Średnia prędkość:19.43 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:42.44 km i 2h 11m
Więcej statystyk
  • dystans 28.50 km
  • 8.60 km terenu
  • czas 01:31
  • średnio 18.79 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Krótka rundka przedkoszmarna

Piątek, 5 września 2025 · dodano: 08.09.2025 | Komentarze 0

Czyli przedupalna pętelka minimum. Z rana to nawet przyjemnie było, ale jak przejechałem przez, w którym cały czas jeszcze chłodek z nocy, to jak z niego wyjechałem dostałem nagle żarem, bo słońce w tym czasie nie próżnowało i lampa od rana nagrzewała tereny otwarte. To skutecznie pozbawiło mnie jakiejkolwiek chęci do jazdy i w miarę najkrótszą drogą wróciłem do domu.

To już sezon na krzyżaki




Poranna rosa, tym razem na barierce



Słonecznik bulwiasty



  • dystans 28.00 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 23.66 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście i opłotkach

Czwartek, 4 września 2025 · dodano: 07.09.2025 | Komentarze 1

Moje zainteresowanie motoryzacją jest prawie zerowe. Nawet zabytkowe pojazdy nie wzbudzają we mnie jakiegokolwiek entuzjazmu. jedynie niektóre pojazdy z czasów PRLu są w stanie ze mnie wykrzesać odrobinę zainteresowania, takie jak Duży i Mały Fiat, Syrenka, Warszawa, także Stary (od jakiegoś czasu wybieram się do Starachowic, gdzie poustawiali w mieście stare Stary jako pomniki techniki), a nawet Robur (Robur, Robur, zabójca kur!).

Ja to jestem pokolenie postmotoryzacyjne, jak byłem mały to rodzice jeszcze mieli Dużego Fiata, a potem już nie (najwyżej jeździło się z wujkiem, też Dużym Fiatem). Podczas gdy dla większości cztery kółka były wtedy tylko marzeniem, dla mnie były wspomnienie. I tak na przykład nie zbierałem papiórków z samochodami z gum Turbo (co w tym ciekawego?), za to zbierałem Alfa (co prawda sitcom, ale z nutą science fiction, której miłośnikiem byłem). Niestety nikt ze znajomych nie zbierał, więc trudno było się wymieniać, ale czasem ktoś miał jednego, albo kilka Alfów i mogłem pozyskać jakiegoś brakującego, nawet jeśli po zdzierskim kursie 2:1. W odróżnieniu od Turbówek były to naklejki, więc nadmiarowe można było gdzieś przykleić. Udało mi się uzbierać komplet i do tej pory gdzieś je mam.

Ostatnio w Żyrku widywałem Dużego Fiata na chodzie, stylizowanego na taksówkę ze Zmienników, a gdy zobaczyłem go zaparkowanego, to postanowiłem strzelić fotkę. Może bym nie zaszczycił go uwiecznieniem w kadrze i umieszczeniem na bikestatsie, ale to był jeden z moich ulubionych seriali, toteż mam pewien sentyment, chociaż wolałbym ten żółty.



Nad Stawem Górnym/Centrala, który jest na tyłach żyrardowskiej fabryki (większość dawnych budynków fabrycznych jest po prawej poza kadrem).



I nieco dalszy kadr, z Pisią wpadającą do stawu.





  • dystans 61.60 km
  • 10.80 km terenu
  • czas 03:07
  • średnio 19.76 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Międzydeszczówka

Środa, 3 września 2025 · dodano: 07.09.2025 | Komentarze 0

Ale tym razem nie jazda między deszczami, tylko deszcz między jazdami. Prognozy były takie, że coś chyba będzie padać, ale co prognoza to inna - a to że w nocy, a to że rano, albo w ogóle koło południa. Gdy wstałem, to ICM twierdził, że właśnie leje, ale rzutem oka za okno stwierdziłem, że sucho jak pieprz. Drugi rzut oka, tym razem na radary, pozwolił stwierdzić stan faktyczny - na zachodzie faktycznie coś pada, w okolicach Łodzi, natomiast to co ma szansę do nas dotrzeć z południa, dopiero mija Radom.

Na szybko więc zrobiłem kawę i nawet jej nie dopiłem (dobra, akurat będzie jak wrócę), wrzuciłem na ruszt tosta z domowym dżemem jagodowym (sezon na świeże jagody się skończył, to pora zacząć zjadać przetwory) i długa, by zdążyć przed deszczem. Zdążyłem, tylko trochę mnie pokropiło, zresztą przez dłuższy czas właśnie tylko kropiło przelotnie i dopiero bliżej południa coś bardziej popadało, ale też niezbyt intensywnie, nadal jest bardzo sucho. Jak przeszło, to jeszcze druga rundka na rowerze.

Pole gryki... bo ja wiem czy ta gryka taka jak śnieg biała? Na moje oko, to lekko panieńskim rumieńcem pała... czyli trochę chała, ale kto poecie zabroni.




Mięta, nie jestem pewien, ale wydaje się, że mięta nadwodna.



  • dystans 57.60 km
  • 16.50 km terenu
  • czas 02:57
  • średnio 19.53 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wrześniowa rundka przedkoszmarna

Wtorek, 2 września 2025 · dodano: 06.09.2025 | Komentarze 0

Gorący początek września... no cóż, formalnie to jeszcze lato, więc wszystko się zgadza. Udało mi się wcześnie zebrać (no może nie aż tak bardzo, ale dzień zaczyna się teraz istotnie później niż np. w lipcu), więc wykręciłem coś więcej niż przedupane minimum, a nawet więcej niż przedupalny standarcik.

Wspominałem już kilka razy, że w tym roku mam wyjątkowe szczęście do padalców, spotkałem już ich więcej niż w jakimkolwiek roku... seria spotkań trwa - oto kolejny.



Chłodno z rana, więc był dosyć nieruchawy, toteż musiałem go wziąć na ręce i przenieść w las, bo leżał na zjeździe na boczną dróżkę,






Poranne klimaty



To chyba oman łąkowy, tutaj o płatkach pokrytych poranną rosą.





To chyba żagwiak łuskowaty (w zasadzie grzyb jadalny), ale nie mogłem się dokładnie przyjrzeć, bo rósł wysoko, a fotka na dalekim zoomie.



Znajome kozy na ul. Baby Jagi (sic!) i jednocześnie na mostku na Suchej.




Na pochyłą górkę to i koza wlezie... tak to jakoś szło. Od dziś ten stos to dla mnie Kozi Wierch.




  • dystans 71.10 km
  • 17.50 km terenu
  • czas 03:39
  • średnio 19.48 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Całkiem przyjemnie

Poniedziałek, 1 września 2025 · dodano: 06.09.2025 | Komentarze 0

Dogoniłem wrzesień... uff!

Trochę powtórka z rozrywki, bo znowu przyjemny (choć trochę cieplejszy) poranek i chmury... ale obawiałem się, że znów się zrobi lampa. Postanowiłem pojechać więc tak, by w razie czego mieć więcej cienia i ne mieć zbyt dalekiej drogi powrotnej i słusznie, bo w końcu zrobiła się lampa i pora było wracać. Mimo że miałem niewiele mniej, bo kilkanaście kilometrów, to tym razem się nie zmasakrowałem... a to dlatego, że ogólnie było jakoś 3-4 stopnie mnie, niby niewiele, a okazuje się, że różnica była  kolosalna.

Spotkałem takiego delikwenta w trakcie porannej gimnastyki... czy co on tam robił. Pozycja odstraszająca to raczej nie jest, bo robił wygibasy robił zanim się zbliżyłem. Kiedyś już spotkałem osobnika, który się tak dziwnie zachowywał.




Dokładnej identyfikacji się nie podejmę, to chyba jakiś trzmiel, trzmielec, lub coś podobnego.



A to na czym siedział, to łopian pajęczynowaty. Rzeczywiście pączki i kielichy kwiatowe są oplecione jakby pajęczyną. Rzepy potem pewnie też.




Mięta nad wodą, to może nadwodna?



Kielisznik zaroślowy