teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108781.00 km z czego 15566.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 74.62 km
  • 4.60 km terenu
  • czas 04:52
  • średnio 15.33 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Dzień bez samochodu 2019

Niedziela, 22 września 2019 · dodano: 01.01.2020 | Komentarze 3

Cegłów - Mrozy - Kałuszyn - Jakubów - Mistów - Stanisławów - Czarna - Mińsk Mazowiecki

Wycieczka z okazji Dnia Bez Samochodu, korzystamy z tego że 22 września przejazd Kolejami Mazowieckimi jest za darmo i jedziemy na wschód, kawałek za Warszawę. Wybór kierunków był dosyć ograniczony, bo na kilku liniach kolejowych są remonty - generalnie odpadł kierunek południowy. Kierunek zachodni też odpadał, bo w ŁKA żeby pojechać za darmo, trzeba było mieć dowód rejestracyjny (pozostawały więc KM lub SKM).

Jedziemy więc na wschód, w Warszawie wsiadamy do Flirta (jeżdżą one na linii siedleckiej). We Flircie są trzy stojaki rowerowe na jednostkę, co prawda wsiadamy na pierwszej stacji, ale ledwie parę minut przed odjazdem i już stoją tam dwa rowery - jakoś udaje nam się upchnąć tam w miarę stabilnie jeszcze dwa. Potem jeszcze dosiada więcej rowerzystów, ale muszą już stać z rowerami (lub sprytnie je upchnąć) na pomostach... w sumie chyba liczba rowerów w pociągu przekroczyła dziesięć (przypominam - stojaki są trzy).



Wysiadamy w Cegłowie i oglądamy gotycki kościół.





Rzut okiem na tryptyk (zwany „Tryptykiem Cegłowskim”) wykonany  ok. 1510 przez mistrza Lazarusa z Warszawy (ucznia Wita Stwosza) dla Kolegiaty Warszawskiej, który jednak od 1629 jest w Cegłowie.



W południowej i wschodniej ścianie wmurowane jest kilka kul... część jest w miarę kulista, ale niektóre są bardziej nieforemne i może raczej zwykłe kamienie udające kule armatnie.



Kościół mariawicki



Sierociniec z międzywojnia




Mural, który jest niestety tak położony, że w słoneczny dzień jest pod słońce i ciężko mu zrobić zdjęcie na wprost.




Całkiem sympatyczny parczek o nazwie "Pięć zmysłów małego odkrywcy" (powiększenia: mapka, legenda) z interaktywnymi urządzeniami edukacyjnymi... niestety część z nich jest już zdewastowana - pourywane elementy, wykrzywione itp.





Biblioteka w Cegłowie.



Jedziemy dalej na wschód, tam skąd przychodzą Mrozy



Dworzec w mrozach jest w trakcie remontu.



Tramwaj konny w Mrozach... jego historia sięga 1902, kiery ruszyła budowa sanatorium w Rudce. Wtedy położono tory i uruchomiono kolejkę konną, która dowoziła ze stacji materiały budowlane, natomiast w 1908 uruchomiono tramwaj konny który dowoził kuracjuszy (i kursował do 1967). Tramwaj został odbudowany w 2011 i od tej pory kursuje przez kilka dni w roku.



- Odjaaaaazd!
- Nie ma konia!
- Ej, kto zajumał konia?



Gdy nie ma kursów, wagonik stoi przykłódkowany do torów, żeby nikt go nie zajumał.



Dawne sanatorium jest tam za lasem... ale dziś tylko kawałek pojechaliśmy wzdłuż torów i zawróciliśmy.




Krótki stopik w parczku nad stawem.



Zanim opuścimy Mrozy, jedziemy jeszcze na cmentarz (cyklogrobbing być musi!) i tam odnajdujemy dwie mogiły zbiorowe z 1939.







Ha, stojaki na znicze wykonane z łusek artyleryjskich.



Robur, Robur, zabójca kur! Tak, jedziemy na północ i po drodze omal nie spadam z roweru... w krzakach stoi Robur, któremu dziesięć lat temu robiłem zdjęcie! Teraz oczywiście też robimy mu zdjęcia i jeszcze jakiś przechodzący pan mówi że to jego  (więcej zdjęć w tym wpisie na blogu pocztówkowym).

Robur 2019



Robur 2009



Dojeżdżamy do Kałuszyn - pomnik niepodległości




Studnia z nieco nietypowym zadaszeniem



Kościół




A ta macewa jest wyeksponowana przy wejściu do kościoła i upamiętnia pomordowanych w czasie II wojny mieszkańców (liczby podaje niezbyt czytelna tabliczka powyżej - "Kałuszyn 1939 – Polaków 3000, Żydów – 6500").

"W 1990 r. z inicjatywy ks. Czesława Bednarczyka jeden nagrobek - stelę z grobu Sary Weissenblum, zmarłej 20 października 1935 r. - umieszczono przy wejściu do kościoła w Kałuszynie."  (źródło)



Krzyż upamiętniający Powstańców Styczniowych. Obecnie stoi na skraju targowiska miejskiego (od ulicy Chopina), ale jeszcze kilka lat temu stał na terenie targowiska i tamtą lokalizację miałem zaznaczoną...

Według miejscowej tradycji, na targu byli pochowani Powstańcy Styczniowi - ochotnicy, którzy mieli dołączyć do jednego z oddziałów, ale zostali zaskoczeni  w folwarku w Woli Kuflewskiej. Rosjanie mieli ich zwłoki przewieźć do Kałuszyna i pochować na targu bydlęcym w celu pohańbienia (żeby było deptało ich groby). W 1910 roku został tutaj postawiony ten krzyż ze zdjęć, a tablica jest dosyć nowa (bodaj z lat 90.)

W 2014 miał miejsce remont targowiska, krzyż został przeniesiony na jego skraj (w obecne miejsce), zostały też przeprowadzone badania archeologiczne. Podczas badań odkryto dziewięć mogił - jedną dużą w której spoczywały szczątki 19 osób (ułożone w trzech warstwach) i osiem będących miejscem złożenia od jednej do trzech osób. W sumie 37 zwłok.

Na podstawie znalezionych przedmiotów (francuskie guziki mundurowe z numerami pułków, rosyjskie guziki mundurowe, krzyżyk i ikonka podróżna...) ustalono, że wśród pochowanych są żołnierze francuscy i rosyjscy z czasów napoleońskich, choć niewykluczone że są też żołnierze polscy, którzy też operowali wtedy w tej okolicy. Mogiły pochodzą najpewniej z 1813 roku, czyli odwrotu Wielkiej Armii z Rosji, w styczniu 1813 miały bowiem miejsce walki o miasto. Zostali oni pochowali poza miastem, być może przy krzyżu przydrożnym, który jest tu zaznaczony na jednej z ówczesnych map, odkopano też dołki posłupowe, które mogły być pozostałością po krzyżu i jego ogrodzeniu.

(artykuł z podsumowaniem badań archeologicznych - można ściągnąć w pdf)




Szczątki żołnierzy wydobyte podczas badań archeologicznych zostały złożone przy kwaterze żołnierzy poległych w 1939 roku. Pogrzeb miał miejsce 20 maja 2015 i odwiedzając kwaterę, trafiamy na tę mogiłę.






Oglądamy też kwaterę z 1939.




Te szarfy nieco niefortunnie są założone, bo zasłaniają nazwiska i inne informacje o pochowanych tu żołnierzach.



Pomnik na kirkucie za cmentarzem katolickim, w czasie II wojny miały tu miejsce egzekucje Żydów i Polaków, w zbiorowych mogiłach spoczywa tu ponad tysiąc osób.



Po drodze rzucamy jeszcze pomnik tzw. Złotego Ułana.





Na cokole wymienione są zwycięskie szarże kawalerii w 1939, min. pod Kałuszynem (stąd tutaj ten pomnik). Z tym że na tablicy są błędy (wiem, bo dotyczą moich okolic) - zamiast Osuchowo powinien być Osuchów, gdzie faktycznie miała miejsce szarża jednego ze szwadronów (info, mapa)



Z Kałuszyna kierujemy się na zachód... o, tutaj zapewne Pan Marian pracował jako szofer.



Wjeżdżamy do gminy Jakubów osiągając główny cel wycieczki, czyli okolice skąd pochodzi jedna z gałęzi rodziny lavinki.




Kapliczki po drodze




Kościół w Jakubowie - czyli parafia części rodziny lavinki.





Idziemy też pospacerować po cmentarzu, gdzie co której nazwisko brzmi jak z rodziny lavinki... dziesiąta woda po kisielu, ale jednak.





Mogiła żołnierzy poległych w II wojnie



Pomnik z 1922 (tablica nowa, bo oryginalna się nie zachowała).




Skwerek z placem zabaw itp (gdybyśmy wiedzieli, to byśmy tu sobie zrobili postój, a nie pod kościołem).




Kolejny punkt z mapy do odwiedzenia - Jeziorko Torfisko. Pierwsza próba dotarcia do niego była śrrednio udana, bo co prawda dotarliśmy do brzegu, ale jeziorka tam nie było (tylko błoto i trzciny). Baliśmy się, że całe tak wygląda, ale od drugiej strony się udało dotrzeć do wody.




Dalej trochę przebijania się gruntówami - to zawsze jest pewne ryzyko w nieznanym terenie, bo nie wiadomo na co się trafi, ale tutaj nie było źle (choć były też gorsze fragmenty niż ten na zdjęciu).




Osiągamy Stanisławów, od XVI do XIX to było miasteczko.

Gotycki kościół w Stanisławowie, kolejna parafia odprysków rodziny lavinki.




Wizyta na cmentarzu, tam dwie mogiłki wojenne z 1939 (powiększenie pierwszej)




I kierujemy się na południe do Mińska... ale nie prosto pięćdziesiątką (nie jesteśmy samobójcami), tylko szerokim łukiem objeżdżając bocznymi drogami i tak trafiamy do jednej z wsi, gdzie (jeszcze niedawno) mieszkała rodzina lavinki.



Ta zielona rzeczka, to też Czarna.



Stąd już prosto na południe do Mińska Mazowieckiego. W Mińsku wbijamy się tak by nie jechać najgłówniejszymi ulicami, ale też w miarę prostą drogą na dworzec, żeby nie błądzić po mieście. Ponieważ mamy jeszcze pewien zapas czasu do pociągu, kręcimy się w okolicach dworca przy okazji nieco skrzynkując.

Wieża ciśnień




Szkoła



Neony na dworcu (pierwsza fotka zrobiona z pociągu jak jechaliśmy rano, ale najbardziej pasuje by ją tutaj właśnie wstawić).




Mural przy dworcu



Pochylnia do tunelu pod torami... pochylnię odkryliśmy dopiero gdy zeszliśmy na dół schodami.



Z drugiej strony tunelu jest takie coś.




W tunelu odkrywamy kolejny mural o tematyce kolejowej



Na muralu rozpoznaję charakterystyczną sylwetkę lokomotywy Pm36-1



Potem doczytałem, że jeden z dwóch pozostałych parowozów to miał być Pm36-2, czyli egzemplarz bez otuliny aerodynamicznej. Nie znalazłem informacji o trzecim.



Środek murala



A po prawej stronie już bez problemu można rozpoznać (od lewej) Pendolino, Elfa i Flirta.



Wsiadamy do Flirta jadącego z Siedlec. Ponieważ nie wsiadamy na pierszej stacji, trzy stojaki rowerowe są już zajęte przez upchnięte tam cztery rowery... upychamy się więc z drugiej strony (na szczęście sam pociąg nie jest jakoś zapchany, więc jest pole manewru).



Na Wschodniej trafiamy na taką perełkę -  skład złożony z dwóch EN71. To w zasadzie wersja klasycznego kibla EN57, tylko składająca się nie z trzech, a czterech członów. Dostawiono dodatkowy człon silnikowy z myślą o odcinkach górskich (w szczególności Kraków - Zakopane), były też eksportowane do Jugosławii... no i 6 jednostek odkupionych od kolei chorwackich, po zmodernizowaniu trafiło do Kolei Mazowieckich, oto dwa z nich.





Komentarze
lavinka
| 21:53 sobota, 4 stycznia 2020 | linkuj No jakoś wcześniej mi było trudno ogarnąć. :)
meteor2017
| 11:05 sobota, 4 stycznia 2020 | linkuj To już wiesz czemu się ucieszyłem na jego widok i rzuciłem się z aparatem :)
lavinka
| 22:39 piątek, 3 stycznia 2020 | linkuj A to ten kibel to hrvacki był, no no.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa degot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]