teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2018

Dystans całkowity:333.18 km (w terenie 51.80 km; 15.55%)
Czas w ruchu:20:54
Średnia prędkość:15.94 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:16.66 km i 1h 02m
Więcej statystyk
  • dystans 70.64 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 03:10
  • średnio 22.31 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po mieście x7

Środa, 14 lutego 2018 · dodano: 24.02.2018 | Komentarze 0

Tradycyjna fotka z Bielnikiem (lód, ale nie na całej powierzchni, poza tym pokryty wodą odwilzową)



Staw po nocnych przymrozkach, znów w 100% zamarznięty, a potem popadało śniegu...







Ślady parkowych wiewiórek







To że miasta są zatkane samochodami, które zawalają chodniki, trawniki i każdą wolną przestrzeń, każdy widzi. To nie tylko dlatego, że jest dużo za dużo samochodów i nie ma na nie miejsca. Często miejsca parkingowe są, ale ludziom się nie chce iść kilkadziesiąt metrów (kilkaset metrów, to chyba dla statystycznego kierowcy sport ekstremalny grożący kalectwem)... na osiedlowym markecie jest bardzo duży parkin, który zwykle w połowie, lub w 3.4 stoi pusty, ale chodnik pod samym wejściem jest zawsze zastawiony. Co ja mówię kilkadziesiąt - kilkanaście nawet! Pod pobliską Żabką zwykle ktoś parkuje na chodniku pod samym wejściem, nawet jeżeli na parkingu nie ma żadnego samochodu.

A tutaj przykład, który sporo wyjaśnia jeśli chodzi o chodniki zawalone samochodami. Przykład, że polski kierowca, to jednak stan umysłu.





Żeby nie było, że to tylko raz coś takiego się zdarzyło.





  • dystans 4.24 km
  • czas 00:20
  • średnio 12.72 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Klu do parku po mandarynki

Wtorek, 13 lutego 2018 · dodano: 22.02.2018 | Komentarze 6

Mniam, mniam!



Jedziemy, jedziemy, aż tu nagle Kluska zaczyna mi zza pleców wołać, że tam było, że coś tam... nie bardzo wiedziałem o co chodzi, czy chodziło o supermarket który zwiedzali podczas wycieczki z przedszkola, czy o resursę w której byliśmy kiedyś na wystawie... okazało się że zobaczyła plakat z Tytusem i poznała, bo akiś czas temu go razem czytaliśmy.

W ogóle wybieraliśmy się na to przedstawienie, ale ostatecznie musieliśmy sobie odpuścić, bo Klu się akurat rozchorowała.



Na ogrodzeniu parku obejrzeliśmy wystawę zdjęć z zeszłorocznego finału WOŚP.



- A ta dziewcynka ma taką samą kultkę jak ja!



Karmienie kaczek z mostku... bo normalnie, to zbyt blisko podchodziły i Kluska się bała że uszczypną... hmmm, tamte dwie jakieś dziwne.




Okazało się, że to mandarynki. Te kolorowe to samce, czy były samiczki nie wiem, bo za mało się odróżniają od krzyżówek i mogłem przegapić.



Mandarynka na Pisi Gągolinie... i krzyżówka.



Pamiętacie sortowanie liczb przy pomocy węgierskich tańców ludowych (link do wpisu na blogu). Klusce kiedyś bardzo się podobały te filmiki, a teraz dorosła żeby zrozumieć o co chodzi. Więc nauczyłem ją sortować tak, jak to robią komputery...

Najpierw najłatwiejszy algorytm - czyli Select Sort.



Potem Bubble Sort.



Znów Select Sort, ale przy użyciu kart (as zamiast jedynki).



I Quick Sort, na razie tyle przerobiliśmy.



Poza tym okazało się, że na ten profil zostały dosłownie w zeszłym miesiącu, po kilku latach przerwy, wgrane nowe filmy. Kolejny algorytm sortowania, poza tym dwa algorytmy wyszukiwania konkretnej liczby (w zbiorze nieposortowanym i posortowanym) przy pomocy flamenco. Dobre jako ilustracja po co nam w ogóle to sortowanie.

No i na koniec chyba najlepszy z tych nowych - zagadnienie czterech królowych (jako uproszczona wersja zagadnienia ośmiu królowych -wiki). Po obejrzeniu oczywiście z Kluską rozwiązaliśmy je przy pomocy tego algorytmu na prawdziwej szachownicy



.


  • dystans 4.16 km
  • czas 00:17
  • średnio 14.68 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu na dworzec

Niedziela, 11 lutego 2018 · dodano: 01.03.2018 | Komentarze 0



  • dystans 19.13 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 01:28
  • średnio 13.04 km/h
  • temperatura 0.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po mobilniaki i do lasu

Niedziela, 11 lutego 2018 · dodano: 21.02.2018 | Komentarze 6

Eto wołk?



A eto wołk?




A tut wołk?



A eto szto? Zajczik?



Oczywiście nawiązuję do odcinka Maszy ze śladami zwierząt.



W dolinie Suchszego Dopływu Suchej.




W Tomaszewie przy drodze trafiłem na dąbek... oznaczony tabliczką "okaz przyrody". Czyżby ktoś ją powiesił, żeby go wycięli?




Nie mam pojęcia co to jest Tomaszewska Alternatywa Kulturalnam wyszukiwanie daje tylko jeden wynik (Ogólnopolski Zjazd Smolarzy).




  • dystans 32.38 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 02:10
  • średnio 14.94 km/h
  • temperatura -3.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Międzyborów o smaku dymu

Sobota, 10 lutego 2018 · dodano: 16.02.2018 | Komentarze 5

Jadę, patrzę, a tam słupki łańcuchowe skoszone... tiaa, znów ktoś się na zakręcie nie wyrobił. Mógłby już do końca te słupki wykosić, byłoby łatwiej zjechać z tego beznadziejnego cpr-u (i wjechać nań).



Lekki mrozek (a do tego bezwietrznie), to i w tym Międzyborowie wszędzie czuć było dymem... a niektórzy sami potrafili zadymić całą okolicę.



Ten na szczęście już nie nasmrodzi.



W zasadzie miałem trzymać się asfaltów, ale gdy się okazało że cały czas temperatura utrzymuje się ładnie poniżej zera i po stwierdzeniu że ścieżki leśne są w miarę ok, to skorzystałem i zrobiłem skok w bok na wydmy, apotem głębiej w las na postój w miejscu z mniejszą ilością dymu.

Ech, szkoda tej malowniczo położonej brzozy, jest już chyba całkiem martwa i niedługo chyba padnie.




Pokrywa śnieżna w dniu dzisiejszym jest poniżej poziomu borówki.



Tylko patrzeć jak sosny wyciągną z piasku korzenie do końca i sobie pójsą.






A jak to z tym Międzyborowem było? Otóż część z tych lasów kupił Avrom (czyli Abram) Zyskind, oprócz eksploatowania lasu (miał tartaki, zakłady stolarskie), ale oprócz tego wybudował  też wille, a żeby warszawiacy mogli przyjeżdżać na letniaki, załatwił też budowę stacji kolejowej, którą nazwano Międzyborów (od niej wzięła potem nazwę miejscowość, którą wtedy zwano Czarnym Borkiem).

Ciekawą inicjatywę zorganizował Abram Zyskind. Wraz z Izraelem Płockerem i Jehielem Libermanem wykupił część wydmową Czarnego Borku. Wybudowali sobie wille wzorując się na willach ze Świdra. Na niewielkim strumyku Wierzbiance zbudowano zaporę tworząc mini zalew. Wybudowano przystanek kolejowy Międzyborów. Niestety na nim pęd powietrza przejeżdżającego bez zatrzymania ekspresu zabił A. Zyskinda. Odtąd Międzyborów był uznawany przez bardziej zabobonnych Żydów za miejsce fatalne. (źródło)

Z ciekawostek - w Żyrardowie (tez blisko torów) do tej pory stoi drewniana Willa Zyskinda. O Zyskindzie jeszcze trochę można przeczytać tutaj. A poniżej dwie mapy - sprzed I wojny i z okresu międzywojennego.





Ze starej zabudowy Czarnego Borku niewiele zostało - przy torach stała kiedyś okazała, drewniana willa (być może jednego z trzech wymienionych wyżej Żydów, może też jest zaznaczona na mapie powyżej). Jednak jakieś kilka, może kilkanaście lat temu się zawaliła (chyba... a może spaliła, bo nie pamiętam dokładnie). Ostał się tylko słupek przystanku ścieżki dydaktycznej, który wskazywał tę willę.




Jeszcze tu i tam jest kilka mniej okazałych drewniaków.



Jest jeszcze drewniana stacyjka. Teraz po przebudowie stacji, trudno jej zrobić ładne zdjęcie, tak jest obarierkowana.



Też względnie niedawno postawiono dobrze zadaszony parking rowerowy, szkoda tylko że stojaki-wyrwikółka. A  tak na marginesie, czy tutaj na znaczku Park&Ride, który umieścili na szybce nie powinni zamiast samochodu namalować roweru? Jeszcze jakiś inteligent pomyli z parkingiem i zaparkuje samochód (jak ostatnio jakiś koleś przy Łodzi Kaliskiej wjechał do przejścia podziemnego, bo twierdził że pomylił schody z wjazdem do parkingu).




A właściwie dwa, bo po drugiej stronie torów jest kolejny.



Skoro jestem przy torach, to trochę trainspottingu - trafiłem na ET22 w barwach CTL Logistic.



W sumie widziałem też (choć czasem z większej odległości) trzy Impulsy Kolei Mazowieckich i trzy Darty PKP Intercity. Za krzakami przemknął mi też skład ŁKA (złożony z trzech połączonych Flirtów).




Ot, taka kapliczka gdzieś po drodze.





A to najładniejsza kapliczka w Międzyborowie





Osada składa się z dwóch miejscowości które zrosły się w jedną i trudno stwierdzić gdzie się kończy Międzyborów, a gdzie zaczynają Sade-Budy. Mniej więcej można je odróżnić po tym, że Międzyborów ma leśny charakter i choć tu i tam drzew część wycięto, to nadal widać że był budowany w lesie (na większości działek jest sporo drzew, a puste działki to w większości skrawki lasu). Natomiast Sade-Budy to wieś, która powstała w szczerym polu... jadąc nią z daleka widać ścianę lasu - o tam zaczyna się Międzyborów.

Tu też trudno już trafić na wiejscie drewniaczki.



Dawna ścieżka przy torach w kierunku Jaktorowa... Kiedyś można było przejechać mostkiem, teraz po przebudowie torów i mostku jest to niemożliwe (nawet pieszo jest to bardzo trudne), dlatego obok powstała kładka. Jednak jako skrót nijak się już nie nadaje, kiedyś była to pieszo-rowerowa ścieżka biegnąca wzdłuż torów, teraz biegnie głównie gruntówami służącymi jako drogi techniczne i dojazdy do domów - strasznie rozjeżdżone, po odwilży błoto musi być okropne.






  • dystans 4.19 km
  • czas 00:17
  • średnio 14.79 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu do przedszkola i na dworzec

Piątek, 9 lutego 2018 · dodano: 13.02.2018 | Komentarze 0



  • dystans 4.18 km
  • czas 00:17
  • średnio 14.75 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu na dworzec

Niedziela, 4 lutego 2018 · dodano: 13.02.2018 | Komentarze 0



  • dystans 29.86 km
  • czas 01:35
  • średnio 18.86 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Po żołędzie

Niedziela, 4 lutego 2018 · dodano: 09.02.2018 | Komentarze 12

Podskoczyłem w miejsce gdzie ostatnio widziałem dużo żołędzi pod dębem czerwonym... nawet miałem nazbierać w drodze powrotnej, ale jakoś tak zapomniałem. No to teraz podjechałem żeby trochę ich napchać do kieszeni.



A po co? Ano na naszyjnik dla Kluski, ostatnio robiliśmy taki jesienny... wiem, wiem, jest zima, ale dopiero teraz przeglądaliśmy książeczkę w której był jesienny naszyjnik - z jarzębiny i nosków klonowych, ale o te w ogóle ciężko, w domu znalazło się tylko kilka szyszek i kasztanów, a których coś tam zrobiliśmy. A teraz po dozbieraniu żołędzi wyszło nam coś takiego.



Miło też po drodze zatrzymać się na kawę z termosu w jakichś ruinkach.




Skalny ogród mchów i porostów - obiektywu od niego nie mogłem oderwać.





A obok  kotki olchowe... i tyle tego przedwiośnia, bo na horyzoncie ICMu już się czaiły opady śniegu i przymrozki.




  • dystans 25.54 km
  • 0.50 km terenu
  • czas 01:34
  • średnio 16.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wiskicka pętelka cyklogrobbingowa

Sobota, 3 lutego 2018 · dodano: 08.02.2018 | Komentarze 21

Gdzie by tu się machnąć? Z lavinką się zgadało, że ostatnio jak była na kirkucie w Wiskitkach, to dało się z trudem przebić do pierwszej macewy... a ja będąc w grudniu (link) stwierdziłem, że chwilowo jest łatwiej dostępny. A poza tym nie była jeszcze tam na cmentarzu ewangelickim. No to co? No to myk!



Najpierw na cmentarz ewangelicki. Od mojej ostatniej wizyty nic się nie zmieniło - trudno się przebić do zachowanych nagrobków schowanych w krzaczowisku, z pomocą maczety, albo lepiej napalmu byłoby łatwiej. Według tej listy (stan sprzed 6 lat), zachowanych jest 12 nagrobków z nazwiskami - my znaleźliśmy 3, ale część może być kompletnie zarośnięta mchem, albo przewrócona napisami do ziemi.






Najciekawszym nagrobkiem jest ten oto (powiększenie), napisy po angielsku, Alexander Kedslie urodzony w Edynburgu, zmarły w Żyrardowie. Wygląda na to, że Szkot - faktycznie obok innych nacji, które można było spotkać w Żyrardowie, również Szkoci byli wymieniani... skoro z tak daleka przybył do Żyrka, to pewnie zajmował wysokie stanowisko w fabryce, kto wie może w pałacykach mieszkał (wpis ze zdjęciami tutaj), a i nagrobek na lepszy wygląda. A dlaczego grób w Wiskitkach, a nie w Żyrardowie? Bo wtedy jeszcze nie było w Żyrardowie ani kościołów, ani cmentarzy.



I jeszcze dwa.




Oprócz krzaków, również sporo śmieci - niektóre już swoje lata mają.



Ale drzewa butelkowca nadal kwitną co roku.



Pomijając jakość (niestety norma poza dużymi miastami), skrócik bardzo sensowny między dwiema równoległymi ulicami, pozwalający się dostać do centrum Wiskitek nie rypiąc za bardzo naokoło.



Kolejny stopik, teraz na kirkucie.




Co do symboli występujących na macewach, nie będę za bardzo wnikał w ich znaczenie (żeby też przy okazji jakiej głupoty nie palnąć), zwłaszcza że niektóre mogą być różnorako interpretowane. Ale znając jakie mają znaczenie, można nawet bez znajomości hebrajskiego coś powiedzieć o zmarłych tu pochowanych. Przykładowo tu jest kilka słów o nich.

Dłonie w geście błogosławieństwa, to jeden z łatwiejszych do wychwycenia i dosyć często spotykany symbol (w Wiskitkach jest na co najmniej trzech macewach)  - umieszczany na grobach kapłanów (potomków arcykapłana Aarona), ale ponoć też rabinów i cadyków.



Świece i świeczniki, spotkamy zaś na grobach kobiet, ponieważ to kobiety zabpalają szabasowe świece.



Motyw roślinny... ale o ile dobrze widzę, to jakby stylizowany na świecznik.



Księgi są umieszczane na grobach osób uczonych w pismach świętych, jak też je przepisujących.



O, tutaj jest cała biblioteczka



To chyba lwy, przynajmniej ten po lewej (symbolizują plemię Judy), do tego świecznik (grób kobiecy) i na górze... coś jakby ptak (zwierzęta mogą symbolizować konkretne imię). No, tutaj jest już co interpretować.



Kolejna z kilkoma symbolami - wąż zjadający własny ogon, czyli symbol wieczności, a pod nim owce u wodopoju (to zdaje się symbolizuje imię Rebeka).




No i kolejny wąż



To pewnie groby uboższych Żydów, których rodziny nie mogły sobie pozwolić na lepszy kamień na macewę - ot zrobione z rozłupanych kamieni polnych).




Rzut okiem z kirkutu w kierunku kościoła.



Jakiś urbexik na trasie też się trafił.



  • dystans 4.23 km
  • czas 00:18
  • średnio 14.10 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu do przedszkola i na dworzec

Piątek, 2 lutego 2018 · dodano: 04.02.2018 | Komentarze 13

Po Klu do przedszkola, a stamtąd prosto na dworzec... w międzyczasie przyjechało na stację ostatnie InteRegio w Polsce, z Warszawy do Łodzi. Trochę się zdziwiłem, że nie w malowaniu łódzkim (można je obejrzeć w tym wpisie), tylko w barwach Polregio (to nowa marka wymyślona przez Przewozy Regionalne)... ale i tak coś mi nie pasowało.

Podszedłem odczytać nazwę - EN57FPS... hmmm, FPS brzmi znajomo. Zaraz, zaraz, czy to aby nie jest Feniks 57? W domu sprawdziłem i okazało się że rzeczywiście jest to Feniks (wyjaśniło się też dlaczego dziwnie mi wyglądał jako Polregio, bo one są malowane też z przodu - o tu foto tego którym kiedyś jechaliśmy z Kutna, a ten ma przód szary - Feniksy były szare i widać na szybko tylko z boku je opacykowali (zresztą one chyba nie są odkupione, tylko wydzierżawione przez Przewozy Regionalne).

No dobra, ale o co chodzi z tymi Feniksami?  Kibel jak kibel, mało to zmodernizowanych EN57? otóż do tej pory EN57 były modernizowane przez ZNTK* Mińsk Mazowiecki, Pesę (d. ZNTK Bydgoszcz) i Newag (d. ZNTK Nowy Sącz), a Feniks to modernizacja wykonana przez poznańską Fabrykę Pojazdów Szynowych Cegielskiego, która ostatnio produkowała przede wszystkim wagony... tym samym zakład poszerza działalność, a jeszcze trochę niezmodernizowanych EN57 po Polsce jeździ. Dodajmy, że Newag nim zaczął produkcję własnych składów zajmował się modernizacją, a jego pierwszy skład to w zasadzie tylko zaawansowana modernizacja EN57. Podobnie Pesa która wcześniej zajmowała się remontami i modernizacjami. Tak więc rozwój sytuacji jest z ciekawością śledzony przez półświatek kolejowy i ciekawe co z tego wyniknie?

Jeszcze o samym Feniksie - do modernizacji Cegielski zakupił 20 składów (na razie tylko część jest gotowa), zmodernizowane trafiły Przewozów Regionalnych, ale w Wielkopolsce, dlatego zdziwiłem się że spotkałem jeden tutaj (okazało się, że ze dwa trafiły też do Łodzi).

*) ZNTK - Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego



A co tam u Kluski? Niedawno robiliśmy naszyjniki z makaronu, przy czym jeden z makaronu w kształcie serduszek robi za wianek. Kluska założywszy je stwierdziła że jest królową makaronu.