teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 109102.90 km z czego 15619.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:1429.70 km (w terenie 246.55 km; 17.24%)
Czas w ruchu:81:33
Średnia prędkość:17.53 km/h
Maksymalna prędkość:39.40 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:44.68 km i 2h 32m
Więcej statystyk
  • dystans 91.54 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 04:39
  • średnio 19.69 km/h
  • rekord 36.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Złapać huanna, pojechać z nim kawałek i wrócić

Niedziela, 10 lipca 2016 · dodano: 13.07.2016 | Komentarze 9

Zaczynamy od wbicia się do MOPu Baranów przy A2... po co? Jak to po co? Po skrzynki oczywiście.

W zasadzie skrzynki MOPowe w okolicy z automatu ignorujemy (specjalny przycisk, dzięki czemu nie wyświetlają sie na mapie)... jednak ponieważ często, przejeżdżamy rowerami obok, to ta skrzynka nas drażniła, a że okazało się że ma wysokie oceny, to postanowiliśmy jednak wbić się na MOP. Początkowo planowaliśmy metodą na partyzanta - ponieważ zamki w bramach tych ogrodzeń szybko się psują, sprawdziliśmy bramę za MOPem - zamek zepsuty, zamknięta na śrubkę. No to stwierdziliśmy że kiedyś, najlepiej nocą, z niej skorzystamy i boczkiem wbijemy się na MOP. Jednak zawsze jak przejeżdżaliśmy obok wracając z trasy, to byliśmy zmęczeni i nam się nie chciało... a przyjechać tu specjalnie też nam się nie chciało po jakąś skrzynkę MOPową.

Ostatnio jednak zauważyliśmy, że furtka jest otwarta, więc dziś z niej skorzystaliśmy. Okazało się, że zamek się zepsuł, obecnie za zamknięcie robi szyfrowe... zapięcie rowerowe, ale było otwarte i tylko wisiało obok, może na noc zamykają.. A może to obsługa zepsuła zamek, mając dosyć łatania dziur w ogrodzeniu... no bo to trochę bez sensu - jest KFC we wsi (zresztą niedaleko od szkoły) i nie da się tam wejść. Zwizualizowaliśmy sobie taki dialog:
- Tato, pożycz nożyce do drutu.
- A na co ci?
- A bo chcieliśmy pójść z kolegami do KFC
- Dobra, masz.

Tak więc dziś wbiliśmy się i jeździliśmy rowerami po MOPie ;-) Skrzynka OC ładnie przygotowana i wychodzi na to, że znaleźliśmy najlepszą skrzynkę autostradowej Geościeżki - jedyna z oceną "znakomita", jedna z dwóch które nie są mikrusami i generującą połowę gwiazdek GeoŚcieżki - 4 sztuki (gwiazdki, czyli specjalne rekomendacje). No to pozostałych już nie musimy, zwłaszcza że mieliśmy porównanie z innymi skrzynkami autostradowymi, bo przy okazji poszukaliśmy dwóch keszy z drugiego serwisu (GC) które też tutaj są - zdecydowanie słabsze, ot mikrusy do nabijania statystyk. Tutaj lokalizacja spoko na skraju MOPa, ale przy jednej z GC lavinka stwierdziła że niedobrze jej się robi od spalin z parkujących obok TIRów i autostrady z drugiej strony. Więc po znalezieniu, szybko ruszyliśmy na świeże powietrze.



Pisia Tuczna, którą pozdrowiliśmy od huanna




A tu już Kaski - byliśmy tutaj sporo wcześniej, bo wyjechaliśmy z zapasem, więc zrobiliśmy sobie przerwę kanaqpkowo-kawową. na przyjemnym, drewnianym przystanku autobusowym. Nawet  miejscowa pani rowerzystka zatrzymała się i spytała czy czegoś nie potrzebujemy. Potem o umówionej godzinie (14:00) przyjechał huann, który jechał prawie bez odpoczynków żeby zdążyć na czas, toteż i on zrobił sobie tutaj dłuższy postój. Poczęstował nas wczorajszą drożdżówką i pączkiem z Bolimowa, ze sklepu pod którym wczoraj (a więc wypieki już tam leżały) ekipę cmentarną.



Potem ruszyliśmy już razem i kolejny postój w Parku Bajka w Błoniu.



Będąc w Błoniu, odwiedziliśmy pomnik Pchły Szachrajki, która jest rodem z Błonia. Niestety jest na terenie jakiejś poradni, która w weekendy jest zamknięta na głucho, a pomnik stoi w dużej odległości od ogrodzenia i fotkę trzeba robić na dużym zoomie.



Kolejny (ale bardzo krótki) stopik pod mogiłą z I wojny w Rokitnie... przybyła tutaj tablica Szlaku Frontu Wschodniego (powiększenie tablicy), a może już tu była gdy ostatnio przejeżdżałem tędy?



Ostatnia rozwałka pod dawną kuźnią w Płochocinie, tutaj się rozstaliśmy - huann pojechał dalej, a my jeszcze trochę posiedzieliśmy w cieniu (zaczął się straszny skwar), po czym pojechaliśmy znaleźć kilka skrzynek.





Kapliczka w Gołaszewie, ze względu na mocne słońce i duże kontrasty, to jedyne zdjęcie które jakoś sensownie wygląda. Fotka całej kapliczki, to czarna plama kapliczki z przepalonym tłem.



Szukamy skrzynek upamiętniających zniszczone w 1939 pociągi pod Ożarowem. Pierwsza jest o pociągu pancernym Poznańczyk, który 9 września 1939 nie mogąc się przebić do Warszawy został opuszczony przez załogę i zniszczony. Trasa na Poznań, ale Flirt który przejeżdżał jechał do Bydgoszczy. A osobówka KM przebijała się do Warszawy.






A kolejna skrzynka dotyczy pociągu z amunicją, który został zniszczony 8 września 1939 przez niemieckie lotnictwo. Obok stał pomnik lavinki na głazie narzutowym.



Jeszcze trochę się kręcimy po okolicy, z rozwałkami w cieniu (uff, jak gorąco!) w parku i na cmentarzu z 1939 w Ołtarzewie.




Tradycyjna ławeczka rozwałkowa na cmentarzu coraz bardziej zmurszała i stanowi już własny ekosystem.




Mikołajek płaskolistny.



lavinka ściga się z różowym Husarzem (EU44), czyli jedną z nowszych lokomotyw PKP Intercity



Kolejna rozwałka w cieniu pod kościołem w Żukowie.





Na dziedzińcu kościelnym... grzybobranie. Rosło z kilkanaście podgrzybków, ale część stara, zmurszała i opleśniała, a pozostałe robaczywe. Jednak udało się zebrać kilka kapeluszy, po wykrojeniu robaczywych ogonków.





Zagadka z dedykacją dla huanna - na poniższym zdjęciu znajdź Pisię Tuczną.



Oj, spóźniliśmy się na jubileuszowy zlot rowerowy... napisali że z okazji jubileuszu, ale nie napisali jakiego!




  • dystans 66.30 km
  • 33.70 km terenu
  • czas 03:39
  • średnio 18.16 km/h
  • rekord 30.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Cyklogrobbing jagodowy

Sobota, 9 lipca 2016 · dodano: 12.07.2016 | Komentarze 39

Pierwszy postój przy cmentarzu pod Smolarnią, nad Suchą.



Jadę lasem, stąd dzisiaj dużo kilometrów terenowych



Jagodowy las




Nawet mogiła jest cała w jagodach... o ile to rzeczywiście mogiła



Okopy też, można zbierać jagody nie wychodząc z okopu




Jagody jak granaty



Dzisiaj zbieram do Karmazynowego Kubka



Liddell też miał do czynienia z owocami tych lasów i w rozdziale The battle-zone cuizine opisuje różne jagody (berries) - jednego zdania nie przetłumaczyłem, bo jakoś nie mogłem złapać sensu, zostawiłem też oryginalne nazwy owoców w nawiasie:

Ostatnio mieliśmy poziomki (strawberry) każdego dnia: dzikie jagody (wild berries), zbierane w lasach przez żołnierzy, którzy sprzedawali je nam za różną ilość kopiejek. Również maliny (rasps) i małe czerwone jagody (little red berries), których nazwy nie znam. Wszystkie te owoce jedliśmy z kubków łyżeczkami do herbaty.

Z jednej z dziwnych jagód (queer berries) zbieranych w okolicy, jest robiony kleisty płyn koloru płynu Cody'ego. (The taste is not unlike the smell of disinfectant.) Mój język i usta nabrały fioletowo-czarnego koloru po kilku pełnych łyżkach. Uważa się to za dobre dla zdrowia. Robiło mi się od tego niedobrze, nie lubiłem tej mikstury, jednak spożywałem ją jako lekarstwo.

jagody (berries)
- botaniczna definicja to mięsisty owoc zawierający wewnątrz nasiona, i po angielsku berry ma chyba podobne znaczenie, jednak zwyczajowe użycie tego słowa nie do końca pokrywa się z terminem botanicznym (np. na owoc pomidora nie mówi się jagoda), zresztą obecnie rzadko się używa tej nazwy, u nas w zasadzie tylko do czarnej jagody... jakie było kiedyś znaczenie? Dzikie, małe owoce leśne?
poziomki (strawberry) - obecnie poziomek u nas rośnie raczej mało, ale z opisu wynika że sto lat temu mogło ich być sporo (może tyle co na Linii Mołotowa?)... to że ma na myśli poziomki, a nie truskawki, wiemy po tym że pisze o dzikich jagodach zbieranych w lesie
maliny (rasp, rasbberry) - trochę rośnie, ale nie tak znowu dużo
małe czerwone jagody - jedyne co mi przychodzi do głowy, to czerwona porzeczka (redcurrant, ale należy do grupy owoców określanych jako gooseberry) ... bardzo rzadko spotykam dziko rosnącą, ale może wtedy było więcej, a może już wtedy była uprawiana
dziwne jagody - niewątpliwie chodzi o jagody, bo po prostu tak na nie tutaj mówimy, czyli czarne jagody, a poprawna nazwa botaniczna to borówka czarna (na południu mówią na nią właśnie borówka). Po angielsku jest jeszcze ciekawiej, są różne nazwy zwyczajowe i regionalne i spotkać można - bilberry (albo common bilberry), blueberry (albo European blueberry), huckleberry, blue whortleberry, blaeberry, hurtleberry, winberry. Przy czym część z tych nazw jak bilberry, blueberry, huckleberry nie dotyczy tylko tej jednej jagody, a wielu, stąd dodatkowe określenia, jakEuropean blueberry (jest też oczywiśce American blueberry, czyli borówka amerykańska). Swoją drogą spożywanie w postaci lepkiego płynu jest dosyć zagadkowe. Jakiś syrop? A może po prostu rozgniecione jagody (podejrzewam, że nie z cukrem jak ja jadam, bo wtedy by mu pewnie smakowały ;-)).



dla porządku dodam jeszcze rosnące u nas, ale owocujące później (Liddel był tutaj do połowy lipca i właśnie w lipcu pisał ten rozdział).
borówki (lingonberry, cowberry, partridgeberry, redberry, red whortleberry) - nazwa botaniczna to borówka brusznica
jeżyny (blackberry, ale część gatunków jeżyn to dewberry)





poza tym w lesie można spotkać niejadalne (przynajmniej w stanie surowym):
jarzębinę (rowanberry, dogberry) - co prawda w stanie surowym gorzka i trująca, ale nadaje się do przetworów, cytując za wiki: "Wyrabia się z nich jarzębiak, soki, dżemy, marmoladę, syropy, mus. Po usmażeniu z jabłkami stanowią doskonały dodatek do mięs."
kruszynę pospolitą (alder buckthorn) - niestety nie ma w nazwie berry, choć owoce bardzo berry'owate i niejadalna, a wręcz lekko trująca



Gdyby nie wielki odwrót, to może siedziałby tu do jesieni, a wtedy z pewnością opisywałby grzybki dla wariaga




A ten pieprznik ( i jeszcze kilka mniejszych) znalazłem na środku tej dróżki



Cmentarz w Joachimowie-Mogiłach



Tutaj jest (lub był) jeszcze jeden okrągły cmentarz w Joachimowie-Mogiłach, zachowała się większość wału go otaczającego (tam gdzie rząd drzew)




Jak cyklogrobbing, to cyklogrobbing - symboliczna fotka zamaskowanej kaplicy na cmentarzu w Bolimowskiej Wsi



Czarne chmury za Bolimowem, bałem się że nas zleje na cmentarzu, ale te z których był deszcz nie przekroczyły chyba autostrady.



A pod sklepem obok kościoła spotkałem część ekipy cmentarnej... w sklepie już leżały drożdżówki i pączki, które huann nabył następnego dnia, ale nie uprzedzajmy faktów.




Okazało się, że przywieźli nowo odnalezioną płytę na cmentarz, jednak nie wiadomo na razie z którego cmentarza pochodzi. Fotkę jak niesiemy płytę, strzelił Jacek. Żołnierz 3 rezerwowego pułku piechoty, po umyciu okazało się, że w rowkach zachowały się jeszcze resztki złocenia liter.





Aha, w międzyczasie na cmentarzu udało się odnaleźć kilka innych płyt - trzy zapadły się pod ziemię i zarosły na lewo od pomnika (mniej więcej tam gdzie ja ostatnio znalazłem płytę). Są to żołnierze 7 i 8 kompanii 61 rezerwowego pułku piechoty (Reserve Infanterie Regiment nr 61), formowany w Gdańsku i Wejherowie (Neustadt), stąd nie powinny dziwić polskie nazwiska. Polegli  w pierwszych dniach walk na linii Rawka-Bzura.





Poza tym z wału udało się wykopać kolejne fragmenty płyt.

J.B.-1 to może być Jäger Bataillon nr 1 (1 batalion strzelców), A 225 I 227 to dwa rezerwowe pułki z 49 rezerwowej dywizji.




Dzisiaj Jacek w wale namierzył kolejną płytę (a w zasadzie pół), to wygląda na Pionier Kompanie (czyli kompania pionierów/saperów), tylko nie wiemy która.




Ja natomiast na rogu wału wydziubdziałem kolejne 4 płyty... ewidentnie zostały użyte jako wzmocnienie wału. Jedna na wierzchu (i dlatego pewnie jest nieczytelna), kolejne dwie i pół pod nią na sztorc.






18 i 59 to mogą być zarówno pułki piechoty (41 dywizja piechoty), jak i rezerwowe pułki piechoty (1 rezerwowa dywizja). M.G.K to zapewne Machine Gewehr Kompanie 59 pułku.




A tu pytanie do czego odnosi się 1...  1 rezerwowy pułk piechoty (1 rezerwowa dywizja), a może 1 rezerwowy pułk piechoty gwardii (1 dywizja gwardii)? Na to drugie może wskazywać 93 przy następnym nazwisku (bo to chyba 93, choć z bliska wydaje się że 99), bo 93 rezerwowy pułk piechoty wchodził w skład tej właśnie dywizji.




No jeszcze powrót do domu przez jagody ;-)

P.S. Przy okazji pozdrawiam czytelników tego bloga, których poznałem dziś i podczas poprzednich wizyt na cmentarzu. Wszystkich innych czytelników oczywiście też.


  • dystans 5.61 km
  • czas 00:20
  • średnio 16.83 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Psikus e bjudny nogi

Piątek, 8 lipca 2016 · dodano: 11.07.2016 | Komentarze 3

Do  zwrotów Kluski "taki dowcip" i "taki żart", doszedł jeszcze jeden pokrewny - "psikus... i brudne nogi". Brudne nogi wzięły się stąd, że mniejsza dziewczynka była na placu zabaw boso i jej mama mówiła że ma brudne nogi... bardzo się to Klusce podobało i powtarzało, ale dlaczego akurat z psikusem to połączyła, to nie wiem.




A gdy wracaliśmy, drogę przeszedł nam (bo nie przebiegł) czarny kot




  • dystans 5.21 km
  • czas 00:21
  • średnio 14.89 km/h
  • rekord 26.30 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jem jem pomyś

Piątek, 8 lipca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 2

Nie, to nie jest o jedzeniu... to oznacza "Wiem, wiem, mam pomysł" (choć czasem jest to pomysł dotyczący jedzenia).Już wcześniej użyła parę razy tego zwrotu, ale dziś wyjątkowo dużo, kilka razy miała jakieś pomysły.





Nikt cię nie nakarmił? No tak, wszyscy by jeździli, a karmić nie ma komu... a Kluseczka z powodu upałów nie jeździła ostatnio na Jordanek.




  • dystans 13.25 km
  • 2.75 km terenu
  • czas 00:54
  • średnio 14.72 km/h
  • rekord 23.90 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Lepimy pierogi u wujka-dziadka

Czwartek, 7 lipca 2016 · dodano: 10.07.2016 | Komentarze 4

Do wujka-dziadka i cioci jedziemy z bukietem kwiatów




Jesteśmy na miejscu, ale przed zabawą trzeba się uczesać... po kolei każdą szczotką





Fajrant



I przerwa na kawę




A teraz lepimy pierogi... co ciekawe, nie chciała potem tych pierogów jeść, z mięsem to może by zjadła. Ale głodna nie była, zjadła zupę i drugie danie... za to ja zjadłem swoją i jej porcję pierogów i zgłosiłem się jeszcze po dokładkę



Wracamy, teraz z bukietem dla babci.




  • dystans 5.70 km
  • czas 00:22
  • średnio 15.55 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Model Jordankowej Kopy

Środa, 6 lipca 2016 · dodano: 06.07.2016 | Komentarze 18

Pogoda dzisiaj zwariowana - silny wiatr i  co chwila zmiana, raz słońce, za chwilę przelotny deszczyk, albo i solidna zlewa. Za to przyjemny chłodek, toteż pojechaliśmy na Jordanek, gdzie ostatnio z powodu upałów nie bywaliśmy.

Gdy przyszedł pierwszy deszczyk, Kluska schowała się w domku i... zaczęła robić model górki jordankowej, znaczy Jordankowej Kopy. Ja tylko piasek donosiłem.




To jest tamta górka, ło!




A potem zaczęliśmy nasadzenia, bo górka jest porośnięta trawą. Ja tylko donosiłem trawę, kwiatki, szyszki i gałązki. Deszczyk przestał padać, tylko raz jeszcze pokropił.









A to orzech, który odwiedzamy i sprawdzamy ile urósł... o, od ostatniej wizyty urósł solidnie!




  • dystans 4.32 km
  • czas 00:17
  • średnio 15.25 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu na dworzec

Poniedziałek, 4 lipca 2016 · dodano: 06.07.2016 | Komentarze 0



  • dystans 62.25 km
  • 12.40 km terenu
  • czas 03:16
  • średnio 19.06 km/h
  • rekord 32.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Las, las, grzyby, jagody, okopy, las...

Poniedziałek, 4 lipca 2016 · dodano: 05.07.2016 | Komentarze 15

Okopy i ziemianki, czyli pole bitwy nad Rawką





Szlaków stopniowo przybywa



A na eSeŁce lokomotywa 3E (lub ET21 czyli tzw. Sputnik), w barwach Deutsche Bahn (bo obecnie należy do Deutsche Bahn Cargo Polska.



Ale najciekawszy był ładunek, okazało się że natrafiłem na transport wojskowy







Żmijka - fotka na zoomie, żeby jej nie przestraszyć.



I jeszcze parę fotek ze ściółki i runa leśnego

czubajeczka



Mech z grzybkiem (oczywiście wszystkie grzybki z dedykacją dla wariaga)




A w tym zestawie też jest grzybek



A tu już nie



I jeszcze owoce konwalii, skoro jestem w Bolimowskim Parku Krajobrazowym, którego symbolem jest właśnie konwalia




  • dystans 79.36 km
  • 14.30 km terenu
  • czas 04:25
  • średnio 17.97 km/h
  • rekord 34.10 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Pirueta Džús vs Nafta Prymusowa

Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 04.07.2016 | Komentarze 14

Zaczynamy od symbolicznej mogiły w Jesionce, bo syn i wnuk Kazika umieścili tutaj jeszcze tabliczkę informacyjną.




Liście lecą z drzew... jesień idzie, nie ma na to rady. A tutaj powiększenie tablicy po odgarnięciu liści.



W międzyczasie obok nas przejeżdża InterRegio z Łodzi



Tradycyjny postój przy stacji Radziwiłłów



Na wjeździe do Puszczy Mariańskiej wita nas nietypowy witacz.

Stanisław Papczyński założył zakon marianów, za datę powstania zakonu przyjmuje się 1673, w tym roku Papczyński przybył Puszczy Korabiewskiej (ob. Mariańskiej) i tutaj powstał pierwszy klasztor marianów.



Klasztor marianów z drewnianym kościółkiem... kościół spłonął w 1993, odbudowany został tylko jego fragment (prezbiterium).




Figura Papczyńskiego



Dzwon, chyba od pożaru taki popękany





Z figur jest jeszcze na dziedzińcu Maryjka



I Sobieski





Jest jeszcze tabliczka upamiętniająca Papczyńskiego przy Urzędzie Gminy.



Jest też tabliczka upamiętniająca wybitnych mieszkańców gminy... ale jest tak schowana, że łatwo ją przegapić (z daleka wygląda jak informacja o sponsorach, wykonawcy, czy dofinansowaniu).




Taka duża wygódka



nie-Wygoda



Hmmm, ciekawe zestawienie



Grzybki dla wariaga




I coś mocniejszego na popicie... mam na myśli Naftę Prymusową (na etykietce jest dopisek - do prymusów, lamp i palników żarowych, oraz dla potrzeb gospodarstwa domowego).



Pirueta Džús... to chyba jeszcze produkcja czechosłowacka



Rozwałka pod eSeŁką, a na skraju CMK



Złapaliśmy jeden pociąg na eSeŁce (ET22) i dwa na CMK (EU07 i ED250) (jeden nawet nas pozdrowił trąbiąc).







Ponieważ wcześnie wróciliśmy, to po wszamaniu botwinki, wyskoczyłem jeszcze do lasu na jagody... to trochę wstyd, że jadłem już jagodzianki, ale jagód jeszcze nie. Ale to przez to że albo upał, albo leje, a na dodatek po bieganiu z Kluską to nawet przy normalnej pogodzie człowiek nie ma już siły na nic. A jagody tego roku obrodziły, pojawiły się też pierwsze czubajki (muchomor rdzawobrązowy).

Jagody



 Grzyb i jagody



Kubek z grzybem i jagody




  • dystans 71.70 km
  • czas 04:10
  • średnio 17.21 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście x10 (sezon koperkowy)

Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 03.07.2016 | Komentarze 10

Lato... różne osobliwości można spotkać na mieście, na przykład:
- rowerzystę w kasku... niezapiętym kasku
- rowerzystę z dużym legwanem na ramieniu... niestety nie widziałem jak jechał, bo szedł przez rynek prowadząc rower i wzbudzał ogólne zainteresowanie kupujących i sprzedających.
- rowerowy patrol Straży Miejskiej (tak, od tego czerwca jest taki w Żyrardowie), spisujący... dziurę w asfalcie

A tak na marginesie, Liddell do swojej ksiązki "On the Russian front", napisał w  lipcu rozdział "Kuchnia strefy wojennej"... chyba specjalnie dla huanna ;-) Oto fragment, który mnie rozbawił i jest teraz wyjątkowo na czasie (też lipiec):

Odnośnie surówek, jest w nich ciemnozielona, piórkowata roślina, posiekana i posypana na wierzchu. To się nazywa "kapernik". To jest czosnek Rosji. Jadłem to we wszystkim - zupie, surówce, mięsie i wygląda na to, że jego smak dostał się nawet do herbaty. Początkowo lubiłem to coś, ale teraz nie cierpię widoku i zapachu i smaku tego.

W ogóle nie wiem o co mu chodziło ;->



A tak na marginesie, w tym roku Żyrardów obchodzi 100-lecie nadania praw miejskich... tak, tak, prawa miejskie zostały nadane w czasie I wojny za Niemca. Nie jest to jakiś ewenement, bo tego samego dnia Niemcy nadali prawa miejskie także miejscowościom Pruszków, Otwock i Piaseczno (które utraciło prawa miejskie w 1870), a kilka miesięcy wcześniej Austriacy 6 innym miejscowościom (lista miast na wiki).







A ponieważ wariag dopytywał się co to za tabliczkę czytała Kluska w parku, to oto mapka parku ze ścieżką dendrologiczną (powiększenie tutaj)