teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 8.20 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 00:40
  • średnio 12.30 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Pierwszy Piknik Partyzancki

Sobota, 4 kwietnia 2020 · dodano: 18.04.2020 | Komentarze 9

[wpis sprzed dwóch tygodni, dzień po wprowadzeniu zakazów wstępu do lasów... wstrzymałem się tymczasowo z jego publikacją czekając na rozwój sytuacji]

Piknik partyzancki czyli uciekamy z więzienia (Kluska tak powiedziała, gdy wyjeżdżaliśmy z domu).

Pradziadek Kluski w czasie wojny pędził bimber (trzy razy hitlerowcy zacier mu wylewali), potem z praprababcią szmuglował na wieś i przywoził rąbankę etc. Pradziadek  z drugiej strony w czasie powstania przeprowadzał ludzi kanałami. Ciotka w czasie stanu wojennego kolportowała ulotki... to co? My nie przeszmuglujemy Kluski na łąkę? Trzeba kultywować rodzinne tradycje. Co nam grozi? Mandat? Włóczenie po sądach? Śmiech na sali, pradziadkowi grozili że mu dziecko zastrzelą.

Może lekko przesadzamy z tą konspiracją, policja (póki co) rowerzystów nie łapie, ale ewentualny mandat zależy od mętnej interpretacji, a my z Kluską na Weehoo już nie jesteśmy zwykłym rowerzystą solo i bardzo zwracamy na siebie uwagę. Tak więc przemykamy się bocznymi uliczkami osiedlowymi, skrótami i tylko krótki odcinek główniejszą drogą, a potem już w gruntówę na łąki - tam też w bok nad Pisią Gągoliną i bunkrujemy się w sosenkach.




Zaraz, zaraz, muszę doczytać ten fragment.



Miejscówkę z grubsza znaliśmy, ale udało nam się znaleźć świetną kryjówkę... w tym momencie ukonstytuawał się piknik partyzancki. Tak wczuliśmy się w klimat, że nawet zaczęliśmy śpiewać piosenki partyzanckie... no może nie do końca partyzanckie, ale inne wojenne trzymające klimat. Zaczęliśmy od "Deszcze niespokojne" (wersja zwykła i na melodię "Whisky"), potem "Róża i bez" (z czołówki "Jak rozpętałem druga wojnę światową", o! koniecznie trzeba obejrzeć!), potem jakoś samo przeskoczyło na "Pieśn o małym rycerzu", a stąd już krok do "Rycerze trzej" (Kabaret Elita)...

Rodzinny oddział partyzancki w terenie.





Kluska w swojej bazie, czyli ćwiczyliśmy komendę "Lotnik! Kryj się!", gdy przelatywał jakiś helikopter, czy samolot (dronów nie było)... klimat wprowadziła jeszcze syrenka, która zaczęła wyć z pobliskiej remizy.



Spotkania z przyroda - mikrobiedronka, ona naprawdę była malusia. Mieliśmy nawet bliskie spotkanie (niemal oko w oko) z sarenką, ale nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia. No i ptaki - przelatywały nad nami gołębie i mewy, a różne maleństwa (typu pliszka) buszowały w sosenkach.



Grzybek, chyba jeszcze z poprzedniego sezonu.



Przedpole naszej bazy.



Mamy stąd dobry widok na miasto.




Po drodze nie spotkaliśmy nawet żadnego patrolu. Wracamy do domu, wyglądamy przez okno... a tam radiowóz pod kebabem.






Komentarze
Jurek57
| 13:15 niedziela, 19 kwietnia 2020 | linkuj Chyba że "IPN" dokopie się od źródła ... !
I z dodatu i a co gorsza "jarkowego" nici. ;-(
meteor2017
| 11:06 niedziela, 19 kwietnia 2020 | linkuj Zwłaszcza, że Kluska została nawet ranna podczas #zostanwdomu między drugim, a trzecim piknikiem... na trzeci i czwarty jechała jeszcze z bandażem na ręce, jako ranny partyzant.
Jurek57
| 09:17 niedziela, 19 kwietnia 2020 | linkuj Na starość jak znalazł ... !
Dodatek "kombatancki" do emerytury to jest spora kasa ! ;-)
meteor2017
| 07:49 niedziela, 19 kwietnia 2020 | linkuj A nie wiem, dodam tylko że "pradziadkami" oni sa z punktu widzenia Kluski, dla nas tylko "dziadkami"... to dodam że mój pradziadek tuż przed I wojną zginął w kopalni w Belgii (tuż przedtem jak miał przejść ze stanowiska strzałowego na jakieś bezpieczniejsze i miał ściągać do Belgii rodzinę). A w czasie I wojny prababcia wzięła córki pod pachę i uciekła z Warszawy (w której głodno i chłodno) do rodziny na wieś. A później chodziła na piechotę pracować w zapałczarni we Mszczonowie.
huann
| 22:09 sobota, 18 kwietnia 2020 | linkuj Czy rower Lavinki ma imię "Pradziadek" na cześć któregoś z rzeczonych Pradziadków? :)
meteor2017
| 21:36 sobota, 18 kwietnia 2020 | linkuj Kluska będzie te nasze pikniki w krzakach wspominać ;-)
Trollking
| 21:24 sobota, 18 kwietnia 2020 | linkuj Prawdziwa dywersyjna prabimbcia :)

Fajne są takie historie ze smętnych czasów.
meteor2017
| 21:17 sobota, 18 kwietnia 2020 | linkuj Oczywiście rozumiemy, że trzeba doczytać do końca... a przynajmniej do końca fragmentu.

Z pradziadkiem jest jeszcze jedna historia wojenna, otóż grał w zespole na perkusji. Jak w czasie okupacji grali w lokalu, to Niemcy lubili strzelać do dużego bębna, za którym siedział dziadek... na koniec do tego właśnie bębna ładowali pozostałe jedzenia i szli do pradziadka, by się tym podzielić. I teraz smaczek - u nas w domu był kubek, w którym trzymało się aromaty do ciast, podczas którychś porządków opróżniłem go i w czasie mycia na odwrocie zobaczyłem wronę ze swastyką... wydedukaliśmy, że ten kufel musiał kiedyś trafić do bębna. Taka pamiątka rodzinna ;-)

A jeszcze praprababcia, po wojnie miała legitymację kombatancką i rodzina na imieninach jej docinała:
- Babciu, jaka z babci kombatantka? Babcia bimber szmuglowała!
- To była dywersja!!!
Trollking
| 20:34 sobota, 18 kwietnia 2020 | linkuj I ostatnie zdanie jest najlepszym podsumowaniem, na czym powinna skupiać się w tych dziwnych czasach policja - byle nie zapominali o frytkach do tego :)

Jak ja rozumiem tę Waszą córkę, która musi doczytać do końca... :)

Pradziadkowi szacuneczek się zdecydowanie należy!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zycia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]