teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108163.15 km z czego 15463.65 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.90 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 5.65 km
  • czas 00:23
  • średnio 14.74 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Klu do biblioteki i ucieczka przed burzą

Wtorek, 14 sierpnia 2018 · dodano: 14.08.2018 | Komentarze 3

Dziś Klu rusza do biblioteki z nowym workiem, własnoręcznie pokolorowanym (to był taki specjalny worek do kolorowania flamastrami).  A w worki książki do/z biblioteki (te mniejsze, bo i worek nieduży).



Chciałem dziś tylko do jednej biblioteki podskoczyć, a do drugiej za dwa-trzy dni... ale jak Klu się dowiedziała, to zaprotestowała i wymogła żeby jechać do obydwu za jednym zamachem jak zwykle. No dobra. Jak wychodziliśmy z centrali na Mostowej, to zaczęło kropić, ale na szczęście szybko przeszło, bo chmura nas tylko brzegiem zahaczyła. A potem tradycyjnie na rozwałkę w parku, tu chyba solidniej padało, ławkę trzeba było przetrzeć ręcznikiem - na szczęście miałem ze sobą, z Kluską nawet na wypad na miasto, trzeba się przygotować jak na wojnę i zabrać mnóstwo różnych bambetli.

Drugie śniadanie, czyli kawa (zbożowa z mlekiem) i kajzerka.



Ledwie przeczytaliśmy jedną książeczkę, a już trzeba było się zbierać i uciekać przed kolejną chmurą, która pojawiła się na horyzoncie i raz czy dwa nawet grzmotnęło. Ponieważ uciekaliśmy w tę samą stronę, w którą szły chmury, to bez pośpiechu zdążyliśmy przed ulewą (tym razem porządną).




No cóż, zwykle większość książeczek zdążymy przeczytać jeszcze w parku, ale tym razem się nie udało. A znów wypożyczyliśmy cały stosik.



Poza tym wzięliśmy dwie gry - "Podwodne królestwo", czyli dosyć prosta planszówka, pionki poruszają się dookoła planszy, a na kolejnych polach dostaje się perełki, czeka kolejkę, dostaje dodatkowy rzut kostką, albo można za perełki kupić przedmioty (karty przedmiotów są w czterech kolorach i trzeba zebrać cztery, każdy w innym kolorze).

Dla Kluski to gra jest wręcz zbyt łatwa (na pudełku oznaczona od 4 lat), ale jako urozmaicenie na jedną, czy dwie partyjki w sam raz. Powiększenia poniższych planszy po kliknięciu w fotkę.

Edit: chyba Klusce ta gra się spodobała, bo jeszcze zaciągnęła koleżankę z podwórka na partyjkę.



Druga dużo trudniejsza - "Bug", oznaczona od 6 lat, ale moim zdaniem proponowane dwa warianty gry są nieco za trudne dla sześciolatków. Każda karta ma na awersie kilka różnych owadów w różnych kolorach, a a na rewersie jakieś pytanie (np. ile jest much, owadów niebieskich itp.).  Wykłada się kolejno trzy karty i trzeba zapamiętać co na nich było, bo są potem zasłaniane i wyłożone pytanie o ilość określonych owadó, a swoje odpowiedzi gracze zaznaczają żetonami na specjalnej planszy.

Druga wersja gry jest dwuosobowa, jeden gracz znów wykłada trzy karty, ale potem wybiera jedną i odwraca ją na pytanie, a ten drugi ma na nie odpowiedzieć.

My graliśmy więc w wersję uproszczoną (często musieliśmy w niektórych planszówkach modyfikować zasady by nieco uprościć),  wykładając i odwracając tylko jedną kartę, a i tak było dosyć trudno (pozwalałem Klu jeszcze szybko zerknąć na awers z owadami). Spróbujemy jeszcze grać w trzy otwarte karty, żeby po prostu policzyć ile jest na nich odpowiednich owadów, co będzie chyba dla Klu zbyt łatwe, ale ona lubi takie rzeczy, więc może się spodoba. Może jeszcze wymyślimy jak wykorzystać te karty do gry, bo gra ma potencjał.




Edit: rzeczywiście gra w otwarte karty i po prostu liczenie odpowiednich owadów było bardziej na poziomie Kluski, zwłaszcza te nieco trudniejsze zadanie, bo policzyć owady w danym kolorze to łatwizna.

Poza tym wymyśliłem kolejną grę z zastosowaniem tych kart. Każdy otrzymuje trzy karty, wykładamy kartę pytania - na fotce poniżej "ile jest pomarańczowych owadów", wykładamy na środek kartę na której jest najwięcej owadów spełniających kryteria pytania (tu pomarańczowych), "lewę" zgarnia ten który ma więcej danych owadów (tutaj karta Kluski z czterema pomarańczowymi).

Potem każdy gracz otrzymuje po jednej karcie, by znów mieć trzy, jak jest remi to karty wyłożone wracają po prostu z powrotem na rękę. Ponieważ kart do takiej rozgrywki nie ma zbyt dużo, to utylizujemy te z kupki zadanych pytań i dajemy je graczom na rękę stroną z owadami. No i wygrywa ten kto zdobył więcej lew.



Jak Klu nie było, wypożyczyliśmy sobie min. grę "Ogródek", gra od 8 lat i faktycznie dla Klu by była chyba zbyt skomplikowana, choć pewnie dałoby się uprościć zasady tak by skupić się na samym układaniu rabatek na grządce, rezygnując z różnych dodatkowych elementów i zasad. Póki co zagraliśmy tylko z lavinką



No cóż, teraz na rynku jest zatrzęsienie różnych planszówek, gier karcianych, kościanych itp. korzystamy więc chętnie z zasobów biblioteki w tym zakresie, bo fortunę by można na nie wydać, a choć w niektóre są rewelacyjne i można faktycznie w nie grać wielokrotnie, to część jest na raz lub dwa, a niektóre w ogóle okazują się niewypałami, choć początkowo wyglądają zachęcająco.



Komentarze
malarz
| 04:27 środa, 15 sierpnia 2018 | linkuj O ile więcej zalet mają planszówki, czy też karty, od popularniejszych obecnie gier komputerowych. I nie chodzi mi tu tylko o zalety dla ochrony wzroku...
meteor2017
| 19:30 wtorek, 14 sierpnia 2018 | linkuj No tak, te klocki-rabatki faktycznie tetrisopodobne.
mototramp
| 19:07 wtorek, 14 sierpnia 2018 | linkuj Ten Ogródek to taki Tetris trochę...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jasie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]