teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 117.50 km
  • 8.30 km terenu
  • czas 07:17
  • średnio 16.13 km/h
  • rekord 41.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W poszukiwaniu Marianów

Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 07.05.2018 | Komentarze 8

Przy wielu drogach zostały już tylko pieńki, ale jeszcze tu i ówdzie nie wycięli drzew i można jechać przyjemnie zacienioną drogą.



Najpierw jedziemy do grodziska w Dzwonkowicach... hmmm, grodziska wczesnodożynkowe?



Już prawie się dopchaliśmy



Jest i Rawka, jest i grodzisko... lecz o tej porze już go z daleka nie widać, ot kępa drzew.



Rozwałka nad Rawką



A tymczasem łąki rozkwiecone - skalnica ziarenkowata





Jaskry




Kuklik zwisły



Tam gdzie kaczeńce lepiej uważać, żeby nie wpaść w błoto lub wodę



W krzakach przy grodzisku trzmielina pospolita



Zaś nad Rawką kwitną trawy



Rzut obiektywem na niebo




Dalej ruszamy kładką i skrótem na drugą stronę Rawki do Starej Rawy. Ten krzak przy kładce, to chyba kalina koralowa, ale głowy nie dam.





ścieżką przez łąki, teraz gdy roślinność jest wyższa, to jest ładnie wydeptana, ale wczesną wiosną można ją zgubić... zwłaszcza gdy się idzie nią pierwszy raz, co nam się właśnie kiedyś zdarzyło






Rzeżucha jakaś, czy co...



Do Marianów jesteśmy na dobrej drodze... od 1 do 7, no nam wyszło w sumie 3. A na górze portret Pana Marian przerzucającego łopatą trójkąty z jednej kupki na drugą.



Dwór Wilkowice






Gorzelnia przydworska



Widoczki z rzepakiem i farmą wiatrową... sraty taty, taka ona niby wiatrowa, a olejem rzepakowym napędzana!




Żwirownia po drodze



Żelazna - kościół i nagrobki przykościelne











Dwór tamże i zabudowania przydworskie



Chałupka w Byczkach. Tabliczka adresowa wzbudziła w nas wielką wesołość... i nie chodzi nawet o to, że Grom Byczki to dobra nazwa dla miejscowej drużyny sportowej, tylko o gospodarza który miłośnikom Kabaretu Potem kojarzy się jednoznacznie.




lavinka wrzuciła fotki na fanpage Kabaretu Potem, gdzie doceniono miejscówkę jako "dobre miejsce na gablotkę"... ba, obok jest nawet piwniczka! Ciekawe kto ma klucz do niej? Kto oglądał "Trąbkę dla Gubernatora,", ten wie o co chodzi.



Farma wiatraków i farma ślimaków





Wbijamy się do cegielni





Najciekawszy jest komin, a właściwie jego podstawa...trzeba by kiedyś przyjechać jak nie będzie dzikiego słońca i takich kontrastów, żeby to porządnie obfocić.






Poszperaliśmy jeszcze trochę i pomyszkowaliśmy





No i musieliśmy zdementować wszystkie kłamstwa Werrony na temat Pana Mariana i jego rodziny... pisze bowiem, że dziadek Marian miał na imię Antoni... żaden Antoni tylko Marian, a potem nam wmawiała, że Marian miał na drugie... no owszem, miał na drugie, ale też na pierwsze i trzecie. Na pierwsze imię miał Marian po ojcu, na drugie po dziadku, a na trzecie po pradziadku. Antoni to zdaje się była ksywka, bo za dużo było Marianów we wsi, a Antoniego żadnego... to chyba od św. Antoniego (patrz wiki), ale trzeba poczytać żywoty świętych i je porównać z biografią Dziadka Mariana, żeby ustalić o którego św. Antoniego chodziło i czy był to św. Antoni Marian Zaccaria, św. Antoni Marian Gianelli, św. Antoni Marian Pucci, czy też św. Antoni Marían Claret y Clarà.

Tak na marginesie, rozumiem że genealogia Pana Mariana jest dosyć skomplikowana i im głębiej się człowiek zagłębia tym bardziej można się w tych gałęziach zaplątać. No to słów parę na ten temat: dziadek Marian Marian Marian był z gałęzi tzw. szlachty kurnikowej (poziom niżej od szlachty zagrodowej), ciekawą sprawą jest jak pra...pradziadek Pana Marian (zresztą też Marian) zdobył to szlachectwo... niestety nie ma tu pewników, historycy się sprzeczają na ten temat, bo są dwie teorie na ten temat.

1) Pra...pradziadek Marian siedział sobie spokojnie w chałupie w mazowieckich lasach, gdy ciągnęło jakieś wojsko na wojnę... Pra...pradziadek nie zdążył się schować w ostępach i go zgarnęli do taborów. Po wielkiej bitwie (tu znów historycy nie są zgodni jaka to była bitwa - podaje się najczęściej Psie Pole i Cedynię), pra...pradziadek poszedł na pobojowisko znaleźć jakieś przydatne fanty, żeby z pustymi rękami do chałupy nie wracać i wziął jakąś szmatę na derkę. Gdy wrócił do obozu, to go okrzyknęli bohaterem który zdobył wrogą chorągiew i za to został nagrodzony szlachectwem.

2) W rodzinie Pana Mariana od wieków pędzono różne trunki... drzewiej rodzina znana była z fabrykacji lekkich miodów z kwiatów jabłoni, mieszali go też czasem z jabolem otrzymując nadzwyczaj orzeźwiający napitek. Tymczasem na dworze królewskim pito przednie, ale ciężkie miody po których kac był straszliwy. Gdy król bawił w okolicy na polowaniu, któregoś poranka na kacu cierpiąc pragnienie, zajechał przed chałupę pra...pradziadka Marian, który ugościł go podając zimny (prosto z piwniczki), orzeźwiający miód jabłkowo-jabolowy, którym król ugasił pragnienie i kac momentalnie minął. W ten sposób pra...pradziadek Marian wprowadził technologię klina na dwór, a sam otrzymał tytuł szlacheckim. Herb: W polu zielonym pszczoła złota, siedząca na gałęzi kwitnącej jabłoni, w przednich łapach trzymająca złotą renetę. W klejnocie puchar złoty, szlachetną rudą wysadzany.
Poza tym znana jest rodzinna historia jeszcze z czasów rzymskich pra...pradziadek Marianosław siedział sobie spokojnie w chałupie w mazowieckich lasach, nad strumykiem kurnikiem miał przydomową dymarkę i w wolnych chwilach hobbystycznie wykuwał sobie to i owo z rudy darniowej, na przykład raz wykuł bardzo poręczny mieczyk. Jak jacyś Wandale, czy inni Goci ciągnęli tędy, to mu zabrali ten miecz i jeszcze wszystkie dzbany z miodem (tam, już wtedy znali technologię produkcji miodu jabłkowo-jabolowego)... pra...pradziadek Marianosław się wkurzył i ruszył za nimi po zapłatę i tak dotarł do Rzymu... barbarzyńców co prawda nie dogonił, ale w Rzymie doceniono jego umiejętności trunkotwórcze i dostał niezłą fuchę reprezentacyjną - trzymał halabardę na dworze cesarskim (wtedy też zmienił imię z egzotycznego i szeleszczącego na Marian). Po upadku cesarstwa wrócił na ojcowiznę...



No to jedziemy dalej... kapliczka w Byczkach, kurczę mam wrażenie że ją otynkowali, bo pamiętam że tu była ceglana. Muszę sprawdzić na starych zdjęciach.



Kościół w Godzianowie. Oraz pomnik Kościuszki z 1917 roku




Maryjka z poprawionym błędem




Po drodze




Opuszczona szkoła... Werrona znów pisze, że Pan Marian miał problemy z nauką i że rzadko bywał w szkole, ale nie pisze dlaczego. Otóż problem polegał przede wszystkim na tym, że Marian jako nieprzeciętna osobowość przeżył twarde zderzenie z naszą rzeczywistością szkolną. Był na przykład geniuszem matematycznym, wymyślił własny system matematyczny opierający się na rachunku bimbrowo-flaszkowym będący bardziej precyzyjną i szybszą w rachunkach wersją rachunku różniczkowo-całkowego... niestety z matmy ledwie wyciągał na tróję na szynach, bo nauczycielka była zbyt tępa by zrozumieć Marianowe obliczenia na kartkówce (mimo poprawnego wyniku).

A język polski? Szkoda gadać, jak się ma nauczycielkę z Małopolski, czy Podkarpacia, która mówi o wychodzeniu "na pole" i jednocześnie stawia pałę za nasze lokalne "na dworzu" to trudno się dziwić. Albo każe "ubierać bluzę" i stawia dwóję z zachowania, bo Marian próbuje ubrać bluzę w kurtkę, by bluzie było ciepło i jeszcze szalik jej założyć. A jak Pan Marian napisze z mazowiecka "macierzanko leć do nieba, przynieś mi kawałek chleba", albo że do szkoły "szedł tędyk, a wracał tamtędyk" to oczywiście dwója z polaka gwarantowana. Podobnie było z panią od przyrody (też z południa) z którą się wykłócał że borówki są czerwone, a nie niebieskie... bo niebieskie są jagody, a jakieś brusznice to se może wsadzi w... no właśnie.

Historia? No, polegała głównie na wkuwaniu dat, a Marianek nie miał pamięci do liczb (np. tabliczki mnożenia nigdy nie znał na pamięć, tylko szybciutko sobie w pamięci obliczał) i jak nawet nie znał dokładnej daty bitwy pod Zielonym Lasem... ba, dopiero za trzecią próbą wstrzelił się we właściwe stulecie, to wiadomo co było z oceną. Chemia... co by Marian nie zmieszał i tak ostatecznie wychodziła jakaś odmiana bimbru, podobnie z zpt - nawet jak strugał deseczkę do mięsa, to mu wychodziła odpowiednia aparatura. Język rosyjski? No talentów do języków nie miał, znał po rosyjsku jedną piosenkę, którą Mariankowi śpiewał ojciec jako kołysankę, a poznał ją gdy przez wieś ze śpiewem na ustach przemaszerowała Armia Czerwona... nie była to zbyt cenzuralna pieśń, więc jej tu nie przytaczamy by nie demoralizować młodzieży, ale to wyjaśnia problemy Mariana z tym językiem. Z geografii (gospodarczej) potrafił wymienić wszystkie Polmosy, browary i inne Warwiny w kraju, razem z asortymentem i cenami umownymi... ale poza tym słabo.





Pod Płyćwią postój przy torach z trainspottingiem. Kibel Przewozów Regionalnych, kibel jadący jako InterRegio (też PR) i pociąg towarowy. Ten towarowy stanął pod Płyćwią i potem go wyprzedziliśmy, a później jeszcze raz czy dwa na trasie spotkaliśmy. lavinka w zasadzie miała wracać ze Skierniewic pociągiem, bo już spory dystans w nogach i późno... ale po odpoczynku i  jak się zrobiło na wieczór chłodniej, wiatr zelżał i teren wypłaszczył, uznała że jej się na tyle dobrze jedzie, że dociągnie te dodatkowe 30km do Żyrka.






O od skraju Makowa do Skierniewic przez Las Zwierzyniecki zrobili taką oto ddrkę... asfaltową, w miarę szeroką, normalnie cywilizacja zaczyna docierać w te okolice. A na Zwierzynce zwanej też Pisią taki oto mostek.



Zaś dalej przy stawie taki oto pomost na palach z zadaszonym punktem widokowym.






No i koniec rumakowania, w samych Skierniewicach wracamy do normy prowincji... kostkowo-chodnikowy cpr  hopkami-obniżeniami na każdy wyjazd z posesji. Bo samochód raz nie może podjechać, a rowerzysta 30 razy owszem.



"Stacja Zwierzyniecka" (cokolwiek to jest) która była w budowie gdy ostatnio tu byliśmy już chyba ukończona...  i wagonik z WKD który był pociągnięty cały na bordowo teraz ma już chyba ostateczne barwy.





A tak na marginesie, dokończyłem w międzyczasie relację z wekkendówki sprzed miesiąca.
Pocisnąłem za pociskami dzień 1
Pocisnąłem za pociskami dzień 2

Z kwietnia została mi jeszcze do zrobienia relacja z jednej weekendówki i jednej długoweekendówki trzydniowej.



Komentarze
meteor2017
| 07:57 wtorek, 8 maja 2018 | linkuj Tak na marginesie Marianowi wyrasta konkurencja... Wiesiek
http://pl.drynopedia.wikia.com/wiki/Wiesław_Wszywka

Prowadzący programu "Kopsnij drina", w pierwszym odcinku "Wielki test win" testował między innymi mojego ulubionego Pieruna (Grzmoci Błyskawicznie!). Drugi odcinek to "Wielki test piw w plastiku"
http://pl.drynopedia.wikia.com/wiki/Wielki_test_win
lavinka
| 20:20 poniedziałek, 7 maja 2018 | linkuj Papcio Zacier, popieram. :)
meteor2017
| 20:16 poniedziałek, 7 maja 2018 | linkuj @huann - a pierwsze trzy litery sugerują, że pracuje jako kucharz okrętowy

@malarz - niewątpliwie, bo poza tym choć cegielnia przyjemna, to widzieliśmy i większe i lepiej zachowane i w ogóle... ale ten napis jest faktycznie wyjątkowy

@wariag - no to jeśli nauczycielka była z podtatrza, to ja się nie dziwię, że Marian nie mógł się z nią dogadać ;-P
meteor2017
| 20:12 poniedziałek, 7 maja 2018 | linkuj @Werrona - jako twórca tej postaci, a więc w związku z faktem że jestem jego papciem (Papcio Chmiel jest zajęty, ale można na mnie mówić Papcio Zacier, co w tym wypadku jest chyba bardziej adekwatnym tytułem) mam jednak dogłębną wiedzę na ten temat :-)
Gość wariag | 18:22 poniedziałek, 7 maja 2018 | linkuj Bo na południu podtarzańskim mówi się mówi się sed haftela, wrócieł sie stamtela - i to jest jedyna poprawna wersja wywodząca się jeszcze z czasów Wielkiej Morawy :)
malarz
| 17:30 poniedziałek, 7 maja 2018 | linkuj Podstawa komina cegielni to istna rewelacja! :)
huann
| 15:51 poniedziałek, 7 maja 2018 | linkuj Czy Kuklik Zwisły to jakiś daleki krewny słynnego skoczka narciarskiego, znanego jak Polska długa i szeroka jako Adam z Wisły?
Werrona69
| 15:41 poniedziałek, 7 maja 2018 | linkuj Jeśli chodzi o Mariana, to z racji kilku juz lat zbierania wiedzy ( i ok 60 lekcji poświęconych tej postaci) w tej chwili dysponuję chyba dokładniejszym archiwum. Trzymam go pod łóżkiem i nikomu nie udostępniam. Być może jednak faktycznie nastąpiła pomyłka co do faktycznego imienia marianowego dziadka - nie wiem, zapytam Mariana jak wytrzeźwieje...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wodum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]