teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 72.34 km
  • czas 04:26
  • średnio 16.32 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście x6 (karty cz. 2)

Wtorek, 27 marca 2018 · dodano: 04.04.2018 | Komentarze 1

Fotki kwiatków i robali co prawda nie z marca, a z 3 kwietnia, ale daję je już tutaj, bo zanim dam jakiś kwietniowy wpis, to smak nowości dawno przeminie.

Złoć żółta w żyrardowskim parku





Zawilce dopiero mają pączki



Za to masowo wyległy tramwaje



W święta pogoda była taka jak była, więc sporo rżnęliśmy w karty, więc dalej będzie o kartach...  jeden wpis o kartach już był, to teraz pora na kolejny.

Na początek trochę historii... ekspertem nie jestem, więc jak coś pokręciłem to proszę poprawiać, poza tym muszę dodawać słówka prawdopodobnie, chyba itp. bo często nie miałem możliwości, albo czasu żeby zweryfikować znalezione informacje.

Karty do gry zostały wynalezione w Chinach, a do Europy dotarły poprzez kraje arabskie... karty włoskie i hiszpańskie to właśnie najstarsze europejskie wzory - jako kolory mają puchary/kubki, monety, miecze i pałki, podobne kolory pojawiają się w kartach arabskich, a prawie identyczny w kartach z Egiptu Mameluków (tylko zamiast pałek - kije do polo, której to gry wtedy europejczycy za bardzo nie znali, więc zastąpili je pałkami - przy czym w kartach hiszpańskich w postaci maczugi, a we włoskich coś w rodzaju buławy). Później karty łacińskie były modyfikowane i tak powstały karty niemieckie i francuskie (my obecnie używamy kart wzoru francuskiego).

Poniżej fajne zestawienie kolorów w różnych kartach z angielskiej Wiki.



Mamy w domu współczesną talię kart hiszpańskich (powiększenie - zestaw 1, zestaw 2), blotki i figury (1-12) są numerowane, a kolor jest dodatkowo oznaczony ilością przerw w ramce (monety - zero przerw, puchary - jedna, miecze - dwie, pałki - trzy). Przy czym ta numeracja w rogu i przerwy w ramce to względnie nowy wynalazek (podobnie jak oznaczenia figur i kolorów w narożach naszych kart).

Blotki są od 1 do 9, potem jest żołnierzy/piechur, rycerz/jeździec i król (poza królem te tłumaczenia są moje, więc zbytnio się do nich nie przywiązujcie). W mniejszej talii odrzuca się górne blotki, znaczy 8 i 9. Do talii dołożone są dwa Jokery, ale od razu widać że jest to karta z innej bajki (Jokery pochodzą z USA i też są względnie nowym wynalazkiem).

Karty włoskie różnią się wyglądem znaków oznaczających kolory, o pałkach już wspominałem, miecze są zakrzywione a nie proste, nieco inne są też puchary/kubki. No i kart jest więcej, bo blotki są do 10. Krótkie talie (te które widziałem) też są z blotkami do 7.




Karty niemieckie.... przy czym ja mam w domu talię węgierską (powiększenie - zestaw 1, zestaw 2), bo rozpowszechnione były w Europie Środkowej..

Obecnie w Polsce używamy odmiany kart typu francuskiego, ale kiedyś tzw. "karty polskie" były właśnie kartami typu niemieckiego. Pozostałością z tamtego okresu są nazwy kolorów: żołądź, dzwonek (pochodzenie jest oczywiste jak się spojrzy na symbole), czerwień (bo tak po niemiecku nazywał się kolor z sercem), oraz wino... to ostatnie jest nieoczywiste (po niemiecku nazwa koloru to zieleń lub liść), być może jakieś skojarzenie z winoroślą, większość talii ma liście z jednym, no trzema czubkami, ale widziałem też talii (raczej współczesne, ale może kiedyś też takich symboli używano) gdzie liście są bardziej rozczapierzone, a nawet z wąsami chwytnymi... ale pewności nie mam.

Figury  to niżnik i wyżnik (nazwy polskie, to tłumaczenie niemieckich unter i ober, które odzwierciedlają położenie symbolu koloru), król (ten akurat występuje chyba we wszystkich europejskich odmianach kart), oraz tuz (odpowiednik asa... obecnie po niemiecku jest daus, ale dawniej ponoć duz i to od tego słowa miał pochodzić). Dawniej atut nazywano kozerem, czasem można też spotkać trumf, co może pochodzić od niemienckiego trumpf, a to od włoskiego triomfi (używanego w kartach włoskich).

A poniższa talia węgierska... jest to talia gdzie wyżnikami i niżnikami są postaci z Wilhelma Tella (był to wyraz oporu przeciw władzy Habsburgów), a tuzami pory roku.




Wraz z wyparciem kart niemieckich przez francuskie, częściowo zostało też wyparte nazewnictwo, choć nie do końca, bo na przykład kolory nadal nazywa się jednocześnie żołędziem, dzwonkiem, czerwienią i winem obok trefla, kara, kiera i pika (te ostatnie to kalka z francuskiego trèfle - koniczyna,carreau – czworokąt, cœur - serce, pique – grot,pika), podobnie z francuskiego mamy nazwy figur - walet (fr. valet - giermek), dama (fr. dame, ale mieliśmy w polskim zbliżone brzmieniem i znaczeniem słowo dama) , król (tu przynajmniej zmian nie był) i as (choć we Francji w kartach nie ma asa tylko jedynka, ale w taliach francuskich w innych krajach zwykle jest as)... a nawet atut.

Co ciekawe część nazw używanych polskich kartach, zachowało się też w nazewnictwie rosyjskim (czy ukraińskim) - jest więc tuz na określenie asa, w kolorach wino, a poza tym kozyr (choć na Ukrainie spotkałem się z kozierem).



A w co graliśmy tym razem, ano nadal w Piotrusia i w Wojnę (wyszukałem i wymyśliłem dodatkowe zasady i graliśmy w dwie różne wersje Wojny), do tego w Świnie, .... Biskupa i układaliśmy pasjanse.

Pasjans
Zwykły pasjans, nieco musiałem Klusce pomagać, żeby się nie pogubiła co na co kłaść, bo jednak nadal ciut zbyt skomplikowany.



A tu z zastosowaniem kart pasjansowych... dopiero teraz dowiedziałem się, że to karty pasjansowe, wcześniej nie wiedziałem że z tego powodu są mniejsze. Zresztą są to jedyne polskie talie (z oznaczeniami W-D-K-A) jakie mamy w domu, okazało się że reszta to anglosaskie lub na ich wzór (J-Q-K-A).



Pasjans hiszpański
Poza tym na karty hiszpańskie znalazłem ciekawy hiszpański pasjans. Polega on na tym, że cztery karty układamy na kupkę, a resztę w czterech rządkach (z których każdy odpowiada jakiemuś kolorowi, mu ustalaliśmy to przypadkowo, jak nam się ułożyło). Potem bierzemy kartę z kupki i kładziemy w rządku z odpowiednim kolorem jak którąśtam (według numerka) od lewej, zabieramy stamtąd kartę i ją kładziemy gdzie trzeba i kartę zabraną stamtąd tak samo i tak dalej... aż trafimy na króla, którego kładziemy do nowego rządku z prawej, a my bierzemy kolejną kartę z kupki. Gdy już znajdziemy wszystkie króle, a nie wszystkie karty są odsłonięte, to pasjans nie wyszedł.

Można też dla ułatwienia pierwszą kartę wylosować z tych rozłożonych (jeden ruch gratis - większa szansa, że wyjdzie), a potem już normalnie z kupki (gdy odłożymy króla, lub trafimy na puste miejsce po karcie). Ten pasjans był na tyle łatwy, że po wytłumaczeniu Kluska już sama mogła układać... no i  oczywiście nawet jak nam nie wyszedł, to kontynuowaliśmy losowanie kart nieodsłoniętych, aż się ułożyło.

Oczywiście można użyć naszych kart do tego samego (żeby była taka sama złożoność, wystarczy odrzucić jeden komplet kart - na przy kład dziesiątki, a asa użyć jako jedynki, to będzie nawet rozłożone jak tam). Tutaj dwa pomocne filmiki: film 1, film 2.




Wojna
Wydawałoby się, że żadna filozofia, ale ciekawe jest choćby wynajdywanie opcjonalnych zasad, które nieco urozmaica rozgrywke. Pisałem już o tym poprzednio, ale w międzyczasie znalazłem trochę dodatkowych zasad na angielskiej Wikipedii. Poza tym okazało się, że już ktoś wymyslił zbijanie kart przeciwnika. Zaś z tych nowych zasad  jedną wprowadziliśmy do gry, a ja się zainspirowałem się i wymyśliłem jeszcze jedną. Ale widzę, że da się jeszcze pokombinować...

Oto stosowane teraz przez nas zasady:
- Joker wymusza wojnę wszystkich ze wszystkimi (niezależnie jakie mają karty)
- Zbijanie kart - karty przegrane są usuwane z gry (ja wymyśliłem tę zasadę do wojny na kolory, ale przecież można to użyć w zwykłej rozgrywce)
- Wojna ze stratami (wymyślona przeze mnie) - to kolejna zasada polegająca na usuwaniu kart i przyspieszająca rozgrywkę - my stosujemy to tak, że w wojnie kartę środkową-zakrytą zbijamy (zarówno u przegranego, jak i zwycięzcy), ale dla przyspieszenia gry można usuwać dwie dolne z kupki wojny
- Wojna jest nadrzędna (zasady kolonijne lavinki - pisywałem poprzednio)
- Podział na kolory (to kolejna wymyślona przeze mnie) gracz dostaje wszystkie karty jakiegoś koloru, lub dwóch kolorów (gdy graczy jest dwóch)

Obecnie gramy więc w dwie wersje wojny z następującymi zestawami zasad:
Wojna na kolory - Podział na kolory, Zbijanie kart, Joker wymusza wojnę, Wojna jest nadrzędna,
Wojna ze stratami - Wojna ze stratami (środkowa karta), Joker wymusza wojnę, Wojna jest nadrzędna,


Świnie
To kolejna gra w która ostatnio gramy, nie znałem jej wcześniej, po prostu na nią trafiłem szukając jakiejś prostej gry... dopiero w czasie gry okazało się że babcia ją zna.

Karty rozkładamy na stole (może być chaotycznie) koszulkami do góry. Jedną odsłaniamy i kładziemy na środku. Należy dołożyć kartę do koloru lub do wartości. Na początku gracze nie mają kart... jeśli gracz nie ma kart na ręce, lub nie ma pasującej, to losuje karty ze stołu aż do momentu gdy będzie mógł dołożyć (jeśli ma na ręce, to po prostu dokłada). Następnie dokłada druga dowolną (z ręki, lub jeśli nic nie ma, to pierwszą wylosowaną ze stołu).

Gdy skończą się nieodsłonięte kart na stole, wygrywają ci, którzy nie mają kart, albo pierwsi się pozbędą kart. W tym momencie rozgrywka wygląda następująco. Jeśli ktoś ma pasująco kartę to dokłada tak samo jak do tej pory. Jeśli nie ma, to zdejmuje po kolei karty z kupki, aż będzie mógł dorzucić coś z ręki. Następnie dokłada zdjęte karty do ręki i dokłada drugą, dowolna kartę.

I tyle. Gra prosta, Klusce bardzo się spodobała. Szczególnie zasada że przegrany zostaje świnkę i ją udaje, że to jedyna gra w której Kluska nie chce wygrać, a przegrać. Potem dołożyliśmy zasadę, że wygrani są kolejno kurką, kogucikiem i innymi zwierzątkami... to jako nagroda pocieszenia.

... Biskupa
To po prostu ocenzurowana wersja gry Dupa Biskupa. Poza tym nie kładziemy kart z ręki, tylko z kupki i nie mamy elementu rywalizującego, że kto się pomyli, albo spóźni to zbiera karty ze stołu. W naszej wersji kolejne osoby po prostu biorą karty z kupki i kładą na stół. Ustaliliśmy że jeśli jest:
- Joker - to wygłupiamy się
- As - wstajemy
- Król - salutujemy (Kluska jako leworęczna twardo salutuje lewą ręką)
- Dama - mówimy "dzień dobry pani"
- Walet - mówimy "dzień dobry panu"
- 10 - kładziemy rękę na karty
- 9 - milczymy (i buzia w ciup)

Poza tym Kluska zaczęła wymyślać kolejne na kolejne blotki - na przykład na 8 zamieniamy się miejscami. Potem zaś już ustalone zachowania przyporządkowywaliśmy innym figurom...

Nie wiem, czy kiedyś grałem w Dupę Biskupa, ale grę znałem. Klusce bardzo się spodobała, jednak niektórzy dosyć szybko mieli dosyć tej gry.



Komentarze
lavinka
| 22:17 środa, 4 kwietnia 2018 | linkuj Jeśli o mnie chodzi, to Dupy Biskupa miałam dosyć zanim zaczęliśmy grać, już z opisu. ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa temum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]