teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 80.21 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 04:49
  • średnio 16.65 km/h
  • rekord 55.30 km/h
  • pod górkę 550 m
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

szKielecczyzna Północna na dzień dobry

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 9

Żyrardów >>> warszawa Zachodnia >>> Radom >>> Skarżysko-Kamienna - Suchedniów - Ostojów - Zalezianka - Bełno - Kościelna Górka - Lekomin - rez. Barcza - Zagnańsk - Bartków Dolny - Samsonów - Zagnańsk - Ścięgna - Gruszka - Wiśniówka - Koszarka - Podwiśniówka - Masłów II - Smuga - las

- 12 skrzynek znalezionych (8xOC, 3xGC/OC 1xGC), 1 nieznaleziona
- +5 gmin

Pobudka skoroświt i przyspieszonką Wiedenką i 6:58 do Warszawy. Na Zachodniej łapiemy osobówkę do Radomia, a tam przesiadka na pociąg do Skarżyska... niby do Skarżyska jeżdżą bezpośrednie osobówki z Warszawy, ale akurat nie wtedy gdy nam pasują.

Przesiadka w Radomiu, a w środku cuś czerwonego


W pociągu do Skarżyska mieliśmy towarzystwo spieszonego rowerzysty (pozdrawiamy Kojota ze Skarżyska), który jechał tą samą trasą co my, tyle że od Grodziska.

W końcu przed południem dojechaliśmy na miejsce. Na początek skrzynka w parowozie. Trochę się naszukaliśmy, a gdy odkładałem, przypadkiem wymacałem drugą skrzynkę... która niby już dawno zginęła.




No dobra, jedziemy... z postojami, bo jeden kościół (i skrzynka), drugi kościół (bez skrzynki).




Dalej przejeżdżamy przez Kolonię Robotniczą (34 domy), czyli jedno z osiedli robotniczych powstałych w latach 1920. które powstały przy wybudowanej wtedy Państwowej Fabryki Amunicji. Na końcu szkoła z 1934.




Jedziemy dalej, skręcamy w bok w ulicę Asfaltową i zaczynamy lekki podjazd (gdyby to była Piaskowa, Szutrowa, lub Trylinkowa to byśmy odpuścili ;-)). A celem jest teren Państwowej Fabryki Amunicji (po wojnie MESKO, produkujący nieco szerszy asortyment).

Celem jest skrzynka w jakimś schronie cy cuś. Po terenie warto by się kiedy powłóczyć, ale jak nie będzie liści, bo teraz to i tego schronu byśmy nie wypatrzyli, gdyby nie skrzynka.



Zanim opuścimy Skarżysko, odwiedzamy jeszcze Muzeum Orła Białego... jest to szybka wizyta, celem jest szybkie obfocenie części obiektów... na szybko, bo istniało ryzyko że utkniemy tu na godzinę lub dwie, a jeszcze sporo atrakcji na trasie.





Ze Skarżyska ruszyliśmy drogą wzdłuż Zalewu Rejowskiego, która według mapy była asfaltowa... a okazała się trylinkowa. No dobra, to jeszcze pod twardą nawierzchnię podchodzi, ale potem zmieniła się w zwykłą gruntówkę, jednak asfalt wróciła jak wjeżdżaliśmy do Suchedniowa. Za Suchedniowem krótki postój przy młynie (skrzynka).



Wyjeżdżamy na dawną DK7 i jechało się świetnie - szeroka, przyzwoita droga z asfaltowym poboczem, ruch mały bo wszyscy jadą nowowybudowaną kawałek dalej S7. A potem skok w bok, przejazd nad S7 i... zaczęły się podjazdy. Bodaj najcięższy podjazd na trasie, ale w końcu zaczęły się zjazdy, po których były kolejne podjazdy. Na pierwszym się rozpędziłem i ostro zmieniając przerzutki ruszyłem do góry, a tam siedzi dwóch dziadków na ławce i komentują"
- Ładnie.
- No, ładnie.
Jedzie lavinka, a oni dopingują:
- Dawaj! Dawaj!
Kolejne podjazdy już się dawało wziąć z rozpędu po zjeździe, ale w końcu był i długi konkretny zjazd... dla niego właśnie warto było pchać się pod górę.

Aż dojechaliśmy do kolejnego kościoła (tym razem na górce - podjazd krótki, ale ostry i lavinka po raz pierwszy podprowadzała rower). Kościół ze skrzynką i ładnym widokiem na przejeżdżające poniżej pociągi.



Kilka chwil później liczyliśmy ślimaki pod mostkiem kolejowym.



Drogowskazy kusiły i proponowały jedynie słuszny kierunek, ale my pojechaliśmy do rezerwatu Barcza, a tam jeziorka w danym kamieniołomie (i skrzynka).




Kolejny punkt programu był kolejowy, a właściwie kolejkowy. A więc przejazd śladem dawnej kolejki wąskotorowej Ośrodka Transportu Leśnego Zagnańsk, gdzie punktem kulminacyjnym był nasyp z mostkiem na rzeczce Bobrzy.




Wróciwszy do asfaltu, przycięliśmy ulicą Turystyczną do Bartkowa w odwiedziny u Bartka... kurcze, jakby więcej tych podpórek i odciągów niż kojarzyłem ze zdjęć. Niedługo w ogóle dębu zza nich nie będzie widać. Aha, no i rozczuliła nas ul. Dęba Bartka.




Kontynuując kierunek zachodni, dotarliśmy do Samsonowa i ruin Huty Józef z wielkim piecem... ten jest z początku XIX wieku, ale pierwszy piec powstał tu już pod koniec XVI wieku. Aha, no i skrzynka, piknik na trawce i... zmiana planów bo się robi późno, znaczy odpuszczamy ruiny kolejnej huty w Bobrzy.



Musimy się cofnąć na wschód i w końcu chcieliśmy, czy nie, pojechaliśmy na Wiśniówkę. I tu pojawił się problem, bo droga dojeżdża z tej strony do S7 i się kończy ślepo (bo jest to zjazd z S7). Chwila kombinowania i udało się w bić w boczną uliczkę, która okazała się biec przez osiedle drewnianych domków robotniczych dla pracowników kamieniołomu. A obok pomnik i drewniana szkoła.



Z tego osiedla w końcu wyjechaliśmy na serwisówkę przy S7, w którą celowałem. W dali widzimy Kielce, podjeżdżamy jeszcze do źródełka, nabieramy wody na wieczorne gotowanie (ale skrzynki nie znajdujemy) i odbijamy na boczne drogi.




Przejeżdżamy jeszcze przez kilka wsi i wbijamy się w drogę pożarową w las (jak droga pożarowa, to można przy niej palić ognisko, nie). Las niestety potwornie mokry, ale jakimś cudem udało się znaleźć dróżkę w bok... daleko nie udało nią odjechać bo zmieniała się w bagno, ale udało się znaleźć jakąś suchą wysepkę na rozbicie namiotu.

Komary były, ale zadziwiająco mało jak na okoliczności przyrody. Na kolację zupki chińskie, kiełbaska z ogniska i budyń/kisiel.

MAPKA Z TRASĄ
..


Komentarze
wariag | 08:24 środa, 19 czerwca 2013 | linkuj Lavinka ma "minę pod tytułem: wiem coś o czy wy nie wiecie" ;) A cały dowcip polegał na tym, aby mocno wybić się z progu przy skoku z Iła (co nie było konieczne w przypadku AN-ów). W przeciwnym razie groziło ostre "nitowanie" (o kadłub samolotu).
meteor2017
| 21:15 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj Zwłaszcza jak lavinka za sterami ;-)
wariag | 09:42 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj Coś tak podejrzewałem - jak to mawiają stare wiarusy ''lepsza kiła niż skok z Iła" ;)
meteor2017
| 08:49 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj iłem, albo łupkiem ilastym
Gość wariag | 07:54 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj A jakim to aeroplanem Lavinka kołuje?
meteor2017
| 07:42 wtorek, 18 czerwca 2013 | linkuj Ona tak sama... ja jej tylko karimatę, oraz jakieś produkty żarciowe do lodówki dorzuciłem :-) Za to na zjazdach człowiek czuje się stabilniej i można się rozpędzać.
surf-removed
| 22:56 poniedziałek, 17 czerwca 2013 | linkuj Jezus Maria, jak mogłeś tak objuczyć Lavinkę !
huann
| 21:14 poniedziałek, 17 czerwca 2013 | linkuj O, to myśmy w maju w Bodzentynie mieli b.podobną scenkę, tylko bez ławki, bo to Dziady Wędrowne były. A trasa to nawet częściowo ta sama :)
wariag aleksiejewski | 13:58 poniedziałek, 17 czerwca 2013 | linkuj Scenka z dziadkami na ławeczce przecudnej urody :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa aoree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]