teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108914.65 km z czego 15584.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 51.50 km
  • 11.00 km terenu
  • czas 02:49
  • średnio 18.28 km/h
  • temperatura 31.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Kurki, jagody, świdośliwa

Niedziela, 28 czerwca 2020 · dodano: 14.07.2020 | Komentarze 8

Ponieważ zapowiadał się upalny dzień, a ja wreszcie miałem czas wyskoczyć na dłużej do lasu, postanowiłem więc wstać rano i ruszyć... obudziłem się jeszcze wcześniej, toteż musiałem trochę poczekać aż otworzą komisje wyborcze, gdzie ostatecznie dotarłem 7:10 i po odstaniu w kolejce (e, trzy osoby to żadna kolejka) mogłem ruszyć w teren.

Tu mała dygresja - w PRLu pierwsza osoba w lokalu wyborczym dostawała kwiaty. Moja prababcia regularnie ustawiała się jeszcze przed otwarciem, żeby być pierwsza. Mój dziadek ponoć jej przygadywał:
- Mamo, warto się tak wygłupiać dla byle bukietu?
- Wcale tak często kwiatów nie dostaję.

Do lasu dotarłem nim sie zrobił skwar.

Oto dwa cmentarze z I wojny światowej pod Wolą Szydłowiecką - mogiła zbiorowa, okryta podczas badań archeologicznych.



I zapomniany cmentarz, gdzie do niedawna o jego obecności świadczył tylko układ -  rów dookoła i lekki  wzgórek. Teren obok nie wygląda na las, ale to wyjątkowo nie wina leśników i drwali, bo był tutaj długi pas potężnego wiatrołomu.




Dotarłszy na miejsce ruszyłem w poszukiwaniu kurek. Po obejściu rejonu kurkowego, wyniki były mizerne - tylko 23 kurki. Za to zrobiło się gorąco, ja się zagotowałem i musiałem na dłużej zalec by odpocząć... co niewiele pomagało, było po prostu zbyt gorąco, nawet w cieniu.



Na jedną kurkę przypadał mniej więcej jeden prawdziwek, ale w 100% robaczywe i to nie tylko nóżki, ale też kapelusze.




Goryczak żółciowy



Jakiś taki grzyb



Sporo było pędów kwiatowych korzeniówki pospolitej.






O, pierwsze malinki



Oraz poziomki



Świdośliwa...świdośliwę zbierałem już wcześniej, ale to chyba były resztki (przyjeżdżałem tu dopiero w lipcu i to raczej w drugiej połowie). Rany ile jej tu jest, albo w tym roku jest urodzaj (brak przymrozków, które by przetrzebiły kwiaty), a może po prostu nie byłem tu w odpowiednim momencie. Skorzystałem z okazji i nazbierałem jej sporą ilość.

Coś pysznego, słodka tak, że dosłownie rozpływa się w ustach... jakbyście zastanawiali się, jakie drzewko owocowe zasadzić w ogródku, to polecam świdośliwę.

Podobno świdośliwa tutaj, to pozostałość po I wojnie światowej i froncie, który stał tutaj ponad pół roku, bo walki przybrały charakter wojny pozycyjnej. Nie mam stuprocentowej pewności, że tak właśnie było, bo świdośliwa ponoć bywała też sadzona jako podszyt, więc to może być kolejna miejscowa legenda, zwłaszcza że w jednej z wersji opowieści świdośliwa trafiła tutaj jako pasza dla koni, co wydaje się być wierutną bzdurą. Natomiast wariag wspominał, że paczki z suszonymi owocami były cenione przez rosyjskich żołnierzy, gdyż służyły one do parzenia herbatek. Faktem jest natomiast, że dużo świdośliwy rośnie na dawnej linii frontu i w jej pobliżu.





Popołudniu, gdy cienie były już dłuższe, pojechałem dalej w las szukać kurek i jagód... po drodze trafiłem na ścinki i w pewnym momencie trochę się w tej masakrze pogubiłem i nie wiedziałem dokładnie gdzie jestem. W pewnym momencie dojechałem do nietkniętego lasu i smutna prawda wyszła na jaw - miejsca do którego jechałem już niema! Cofnąłem się i... szlag, moja najlepsza miejscówka kurkowa, piękny las z ponadstuletnimi dębami został wycięty w pień i zaorany!

Rzadko przeklinam, ale tym razem długo kląłem w głos. Przeklinałem drwali, a przede wszystkim leśników... znana jest sprawa kolesia, który przerobił logo Lasów Państwowych (że jest w nim piła i członek), oraz dosadnie je podpisał, a teraz jest ciągany po sądach... to było najłagodniejsze określenie jakiego użyłem. Tak panowie i panie leśnicy, to właśnie ludzie kochający przyrodę o was myślą, zwłaszcza gdy widzą jak rżniecie najpiękniejsze fragmenty lasu.

Unikając elementów, które by można uznać za wulgarne, moim zdaniem obecne logo LP powinno być zmienione i powinna być w nim ta piła, ścięty chojak i podpis Państwowa Plantacja Desek.



Dodam, że w tym miejscu była ścieżka przyrodnicza (w powyższym kadrze była taka tablica), czy stanowisko widłaka (a pewnie też wielu innych chronionych roślin. No cóż, mam wrażenie że ochrona przyrody, czy rozwój turystyki w wykonaniu leśników, to tylko skok na kasę na te cele... owszem chronimy przyrode, ale tylko do momentu, gdy przyjdzie zamówienie na deski.

A poniższe zasady może i słuszne, tylko jak człowiek widzi kolejne wycięte hektary lasu, zastanawia się jaki w ogóle ma sens dbanie o las. Człowiek drży o każdą złamaną gałązkę, zabiera znalezione śmieci, a potem wkraczają drwale i lasu nie ma na długie lata.



W paskudnym humorze pojechałem dalej na jedną z miejscówek jagodowych, gdzie zaległem już do wieczora i w przerwach między stygnięciem nazbierałem jeszcze jagód.




Po drodze na miejscówkę jagodową i później znalazłem jeszcze 110 kurek, tak więc w końcu zbiór był sensowny. Kurki rosły na leśnych dróżkach, lub tuż przy nich, a w jednym miejscu znalazłem aż połowę tej liczby.



Oblaczek granatek, tym motylem zaczynam przegląd robali



Jakiś inny insekt



Chrząszcz biedronkopodobny




Gąsieniczka




Zaloty motyli z rodziny rusałkowatych, zdaje się, że jakaś przeplatka... może atalia, może aurelia, albo jakaś inna.








Bliskie spotkanie mrożące krew w żyłach... z oczywistych powodów fotka rozmazana, bo nie zbliżałem się (wręcz przeciwnie) i zdjęcie wykonane na dalekim zoomie.



Coraz trudniej w lesie znaleźć las i  cień w gorący słoneczny dzień... tutaj ostatnio pod piłę poszło kolejne kilka hektarów lasu.



Zaskroniec - zjeżdżaj z drogi, zanim cię coś przejedzie, sio!




Ewolucja cumulonimbusa, od kalafiorowatej góry, do kowadła. Dobre kilkadziesiąt kilometrów od mojej trasy (za Wisłą) i szła ta chmura w innym kierunku, więc nie ryzykowałem jeszcze zlewy na koniec tego ciężkiego dnia.







Ta sama chmura (po prawej) z sąsiadem









Komentarze
meteor2017
| 17:26 czwartek, 16 lipca 2020 | linkuj No, ja w każdym razie już i to od tej złej strony.
Trollking
| 16:58 czwartek, 16 lipca 2020 | linkuj Niestety :(

Ciekawe w sumie, bo nie znam statystyk "czytelnictwa", ile antyreklamy Babki mają dzięki mnie :)
meteor2017
| 11:16 czwartek, 16 lipca 2020 | linkuj O tak, nadleśnictwo Babki zna juz chyba pół bikestatsa ;-) A ciężki sprzęt to kolejny temat, kiedyś to były zaprzęgi konne, potem jakiś nieduży Ursus, a teraz są takie ogromne potwory, że jak przejadą, to teren jest zryty gorzej niż gdyby przejechało tysiąc motorów i quadów.
Trollking
| 21:35 wtorek, 14 lipca 2020 | linkuj I trzymajmy się tego, że ruch oddolny coś spowoduje... Róbmy co możemy, choćby tutaj, Ja mam swoje "ulubione" Nadleśnictwo Babki, o którego dokonaniach piszę ile mam sił.

Pamiętam czasy, gdy ścinka była prowadzona punktowo, wycinało się pojedyncze drzewa, a transportowało się je za pomocą koni. To nie było tak dawno temu - taki obrazek mam sprzed może 10 lat ze szlaku w Karkonoszach.
meteor2017
| 21:20 wtorek, 14 lipca 2020 | linkuj Tia, gospodarka leśna... gospodarka lesna polega teraz na tym, żeby jak najwięcej zarobić, a ochrona lasów na tym , żeby im plantacja desek nie spłonęła :-/ Problem w tym, że traktuja las przede wszystkim w kontekście jako żródło zysku, a wartości przyrodnicze, rekreacyjne schodzą na daleki plan. Przynajmniej takie wnioski się nasuwają z obserwacji tego co się dzieje.

Kiedyś rzadkością były ścinki zupełne, ot przecinany był las, ale nie wycinany w pień... pamiętam jak zaczęli wycinać do zera takie placki w lesie, co już było szokujące, ale teraz się zupełnie nie krępując wycinając naraz całą połać lasu.

Tak, miejmy nadzieję że ten beton w końcu się skruszy. Oburzenie tym co się dzieje w lasach rośnie, co i raz ktoś na lokalnych grupach odkrywa na spacerze w lesie co tam się dzieje i wrzuca fotki wyciętego w pień lasu.
Trollking
| 21:02 wtorek, 14 lipca 2020 | linkuj Leśnicy, sorry, rzeźnicy, tłumaczą się gospodarką leśną. Ale ona nigdy nie była tak ekspansywna. Ciężko uwierzyć, że nagle większość lasów osiągnęło wiek wycinki. Czy mają 40, 50, 80 czy 100 lat - tnie się jak leci.

Na szczęście powoli rośnie ruch oporu. Oddolnie, obywatelsko. Póki co trafia na beton (niemal dosłownie), ale może w końcu coś da.
meteor2017
| 20:38 wtorek, 14 lipca 2020 | linkuj Na pewno będzie trwała dużo dłużej... biorąc pod uwagę, że obecne działania LP to nie jest kwestia tylko ostatnich 5 lat. Trwa to od dobrych kilkunastu lat, czy może nawet od dwudziestu... aczkolwiek jest coraz gorzej, 10 lat temu jak narzekałem na masowe wycinki, to jednak takie wielohektarowych połaci były rzadkością.

Strach odwiedzać jakiś lat po kilkumiesięcznej przerwie, a po dłuższej tym bardziej, bo człowiek się dowiaduje co w międzyczasie wycięli :-(
Trollking
| 20:12 wtorek, 14 lipca 2020 | linkuj Masakra :( Najgorsze jest to, że ta rzeź będzie trwała i trwała. Mamy co najmniej 3-5 lat gwarancji, że nic się nie zmieni. Prócz krajobrazu - na ten księżycowy.

Też mam to samo na widok wycinki - słychać mnie dosadnie w siedzibie Lasów Państwowych. W samej centrali.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa eboki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]