teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 73.94 km
  • 6.50 km terenu
  • czas 05:06
  • średnio 14.50 km/h
  • rekord 31.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na łysej Kobyłce wiosna nie dojedzie

Sobota, 24 marca 2018 · dodano: 01.04.2018 | Komentarze 0

Rano skoroświt złapać jedyny o tej porze pociąg, na który nie musieliśmy lecieć ze Wschodniej na Wileńską (dawno tam się nie przesiadamy i nie wiemy czy nadal działa nasz skrót na perony). Na Zachodniej mieliśmy trochę czasu, stąd trainspotting na peronach obsługujących ruch podmiejski. Oczywiście jakiś koleś (pewnie stary kolejarz) przyczepił się, że na peronach zdjęć robić nie można... zbyliśmy go jakimś tekstem, że w PRLu może i tak było, ale od tej pory przepisy się zmieniły.

Poniżej Elf eSKaeMki, któremu w ostatnim czasie przybyło kolejne logo na malaturze. Oraz EN97 (też od Pesy) WuKaDki.




Wjeżdża nasz pociąg - tradycyjnie przypomnę dowcip z taaaką brodą (z czasów gdy EN57 były nowoczesnym taborem prosto z fabryki i były pomalowane na niebiesko-żółto).

Wpada jakaś babinka na peron, a tam stoi już pociąg:
- Jaki to pociąg - pyta stojącego obok faceta.
- Żółty.
- Dokąd?
- Do połowy.
- Na Tłuszcz on?
- Nie, na elekstrykę.



Do Tłuszcza nie dojeżdżamy, wysiadamy w Wołominie. Wiaty są nowe, na nowowybudowanych peronach... ale stylem naśladują starą, wyburzoną razem peronem podczas przebudowy stacji w ostatnich latach.




Budynek Cechu Rzemiosł... czy jak to się teraz nazywa.




I jeszcze parę fotek z przejazdu przez Wołomin.





Pomnik przyrody Głaz Edmunda.



I jeszcze jeden głaz, ten wykopany niedawno i postawiony na sztorc, żeby robił wrażenie okazalszego - (opis. na tablicy obok, z fotorelacją wydobycia i ustawienia).



Opuszczona oczyszczalnia ścieków (więcej fotek z oczyszczalni w klimatach świątecznych - w tym wpisie na blogu pocztówkowym)








Wiosenne klimaty



A tu drogowskaz do nowej oczyszczalni - ciekawe, czy stara też nazywała się Krym?




A tu już jesteśmy w Ossowie.



Mamy tu upamiętnienie księdza Skorupki, który poległ w czasie Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Kolejno - krzyż w miejscu śmierci, obelisk, oraz pomnik.





Mogiła zbiorowa żołnierzy bolszewickich... bardzo malowniczo położona na totalnym wygwizdowie na łąkach obok wsi.





Słup odległości z orłem w koronie i zegarem słoneczny.





Odczyt z zegara jest prosty - zawsze pokazuje godzinę szóstą, nawet gdy nie ma słońca (a właściwie zwłaszcza wtedy).



Cmentarz poległych w 1920r.




Pomnik z lista poległych (tablica - powiększenie)



Z tyłu za kaplicą i cmentarzem - pomnik katyński



A kawałek w bok... właściwie, to czy nie powinni posadzić brzóz zamiast dębów. Gdy byliśmy, to akurat jakiś pan kopał obok jakiś prostokątny dół... ekshumował, czy co? Bo na dołek pod nowy dąb nie wyglądało, chyba że pod nowe popiersie.





Stamtąd myk na Kobyłkę - zaczynamy od cmentarza i kwatery również z 1920 roku.




Tablice upamiętniające żołnierzy wojsk litewskich gen. Mokronowskiego, poległych w bitwie pod Kobyłką w 1794 roku (wiki i jeszcze taki artykuł o bitwie) pochowano ich w miejscu obecnego cmentarza, który został założony później, bo w 1803 roku. Sama mogiła i usypany na niej kurhan, nie nie zachowały się do dzisiaj. Ta tablica po litewsku jest nowsza, odsłonięta półtora roku temu (powiększenie tablic)




Kaplica grobowa



I mini-lapidarium pod jedną ze ścian.



Te i inne stare nagrobki sugerują, że był to cmentarz wielowyznaniowy (albo przynajmniej jego część).




 
Nagrobek po francusku (powiększenie 1, powiększenie 2)



Bazylika w Kobyłce




Różne kształty okien



Kaplica z tyłu



Trochę iluzjonizmu - przy czym te drzwi są prawdziwe... to znaczy niekoniecznie się otwierają i gdzieś prowadzą, ale nie są namalowane, tylko faktycznie w otwór są wprawione drewniane drzwi.



Zegar słoneczny z własnym, prywatnym słoneczkiem (w razie niedostęności tego publicznego).



Powiększenie poniższej fotki



Hmmm... chyba jestem mocno do tyłu, jeśli chodzi o nowości techniczne w tematyce ślubno-weselnej.



A to już opłotki Zielonki... tutaj się chyba poluje na pociągi. Ja poluję z aparatem, ale tutaj używają w tym celu sieci.



Chyba dlatego pociągi porzuciły tę bocznicę.



Glinianki w Zielonce.



Przez Zielonkę w zasadzie tylko przemknęliśmy (tylko rzut okiem na kościół, czy nie ma pocisków - nie ma). A to już Marki i ciuchcia nieistniejącej już kolejki mareckiej (która biegła z Warszawy nie tylko do Marek, ale i do Radzymina). Żal kolejki, teraz w jej miejscu jest koszmarna dwupasmowa szosa przez środek miasta.



Kościół w Markach




Ptaki w parku




A to pałacyk Briggsów, Anglików którzy w 1884 uruchomili tutaj przędzalnię wełny.





A oto i dawna fabryka braci Briggs.




Szkoła elementarna wybudowana przez fabrykantów.



I znajdujące się po obu stronach szosy osiedle robotnicze (pierwszy rząd domów od strony drogi otynkowany i wyremontowany, ale te ceglane są bardziej klimatyczne).





Wjeżdżamy do Warszawy - kościółek w Grodzisku (obecnie część Warszawy).



A tu inny wynalazek techniki slubnej jest zakazany.



Dobijamy do Trasy Toruńskiej i korzystamy z jedynej  ciągłej ddr-ki od strony Marek. Trzeba się przebić przez parę wielopoziomowych węzłów trasy (od jej przebudowy praktycznie tu nie byliśmy), gdzie ddr-ka robi pętle, zawijasy, podjeżdża i zjeżdża różnymi kładkami... a i tak nie jest w 100% poprowadzona bezkolizyjnie, bo trzeba przekroczyć ulice na światłach.




Kolejowe klimaty




Ech, Kładka Żerańska... to był jeden z żelaznych punktów programu na ten weekend. Postanowiliśmy ją wreszcie odwiedzić po remoncie i przebudowie. Pamiętam jak jeszcze kiedyś dało się nią przejechać rowerem (z kilkanaście lat temu, choć z jednej strony zdaje się że ten rower trzeba było znieść po drabince), pamiętam jak już nawet piechotą ciężko było ją pokonać, bo rozkradli kraty stanowiące nawierzchnię (poniżej fotka z 2010)... no i teraz, gdy da się wygodnie jak nigdy przejechać rowerem.




Gdy pojawiła się inicjatywa przebudowy kładki technicznej na rowerową, to gorąco jej kibicowaliśmy (zwłaszcza że kiedyś pełniła już nieoficjalnie taką funkcję, choć w ograniczonym zakresie). Bardzo się ucieszyliśmy, gdy projekt udało się zrealizować. Zrobiliśmy sobie mały postój na ławeczkach za kładką (są miejsca wypoczynkowe po obu stronach kładki) i gdy wracaliśmy, to już można było obejrzeć efekty podświetlenia, choć nie w pełnej krasie, bo jeszcze pełnego mroku nie było.




A potem dalej wzdłuż Trasy Toruńskiej i mostem Grota Roweckiego...



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa woscs
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]