teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 70.78 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 04:20
  • średnio 16.33 km/h
  • rekord 32.20 km/h
  • temperatura 24.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Primaaprilisowo

Sobota, 1 kwietnia 2017 · dodano: 03.04.2017 | Komentarze 34

Pierwszy dowcip primaaprilisowy zrobił nam pociąg Regio (które tutaj nie jeżdżą, co najwyżej InterRegio w specjalnej łódzkiej malaturzy), który przejechał i się nie zatrzymał... i w ogóle był pusty (pociąg widmo).



Po dotarciu do Warszawy, pierwszym zaskoczeniem była grupa głazów narzutowych i to z tabliczką (ostatnio ich tu nie było). Początkowo myśleliśmy że to Wielka Sztuka (którą poznajemy po tabliczce z tytułem dzieła i ewentualnie informacją jak je należy interpretować)... ale okazało się że to tylko pomniki przyrody.



A potem już co chwila zaczęliśmy się potykać o ślady wojenne... co nie jest trudne, bo  jeśli w Warszawie nie potkniesz się o jakieś ślady wojenne, to pewnie jesteś ślepy, głuchy i do tego poza Warszawą. Oczywiście parę potknięć było zaplanowanych, ale do tego doszło kilka przypadkowych.

Oto kościółek św.Stanisława na Woli - ślady ostrzału (ale nie tkwił tam żaden pocisk), pomniki, oraz Maryjka








A po drugiej stronie ulicy bunkier - Tobruk. Te białe kropki to kwitnące krokusy, a to coś za kasztanowcem to pomnik Waryńskiego.




Rowery Veturilo, ze względu na upalną pogodę cieszyły się dziś dużą popularnością... na jednej ze stacji trafiliśmy na tandem, ale tylko dlatego że miał urwaną tylną kierownicę. A tak na marginesie, przy stacjach poustawiano pompki.




W Parku Szymańskiego odwiedziliśmy biblioteczkę plenerową ustawioną bodaj w zeszłym roku (ale nie pamiętam, może jeszcze rok wcześniej)... aktualnie gablotki prawie całkowicie wymiecione.




Przeskakujemy do parku po drugiej stronie ulicy, stoi tam pomnik gen. Sowińskiego, a park nosi jego imię. Stąd już widać  wały Reduty nr 56 (czyli Reduty Sowińskiego, albo Reduty Wolskiej), Sowiński zginął 6 września 1831 r. podczas jej obrony



Po Powstaniu Listopadowym, a dokładnie w 1834, na terenie reduty został założony cmentarz prawosławny, natomiast stojąca przy wejściu cerkiew wybudowano w latach 1903–1905.




W pięknych okolicznościach przyrody robimy sobie mały spacer po cmentarzu




(powiększenia zdjęć tych nagrobków lub tablic po kliknięciu w zdjęcia).






Oto kwatera robotników radzieckich, którzy zginęli podczas budowy Pałacu Kultury




Za nią jest kwatera żołnierzy Armii Czerwonej.




Sporo też carskich oficerów (fotki z dedykacją dla wariaga). Pierwszy nagrobek pierwszowojenny, porucznik 1 pułku syberyjskiego, który został ranny podczas obrony Warszawy i zmarł 30 września 1914 (po naszemu to będzie 13 października). To było podczas Operacji Warszawsko-Iwangorodzkiej (Dęblińskiej), kiedy to pułki syberyjskie po dojechaniu koleją, przemarszu przez miasto ruszyły do boju.



Kolejne już z wcześniejszych okresów.










Kwatera starowierców, te trumienki to stare nagrobki przeniesione ze zlikwidowanego cmentarza na Kamionku.





Kwatera żołnierzy ukraińskich z Armii Petlury, groby poległych w wojnie polsko-bolszewickiej, jak i w okresie międzywojennym.






Przemieszczamy się w południowo-zachodni róg reduty, gdzie stoi kościół św. Wawrzyńca.



Po Powstaniu Listopadowym zamieniony w cerkiew, a w elewację wmurowano kule armatnie... ponoć także 12 luf armatnich, ale tych już nie ma, pytanie kiedy zostały usunięte, i czy nie jest to jakaś kolejna miejska legenda... jedna z nich na przykład mówi, że kule są z potopu szwedzkiego. Nie wiem co ci ludzie z tymi Szwedami, grodziska też są często nazywane Szwedzkimi Szańcami, Szwedzkimi Górami itp.

Powstańcy podczas Woli mieli dysponować 12 armatami, zbieżność liczb może być nieprzypadkowa (kolejna rzecz do sprawdzenia, np. czy to aby nie były wmurowane lufy od powstańczych armat).



Po bliższym przyjrzeniu się tym kulom, okazało się że nie wszystkie były litymi kulami, część z nich to granaty, co poznajemy po dziurce. Naliczyliśmy ich co najmniej 3, ale może być ich więcej, bo w zależności jak zostały wmurowane, to dziurki mogły być niewidoczne. Tak na marginesie, ostatnio przy budowie metra znaleziono taki granat z Powstania Listopadowej, też przy ul. Wolskiej, ale spory kawałek na wschód (w rejonie ul. Płockiej - info).



Poza tym jeden z pocisków wygląda na współczesny, pewnie z II wojny światowej. Reduta była broniona w 1939, ale kościół został spalony w 1944. Możliwe jednak że pocisk nie trafił w kościół, tylko ktoś miał fantazję i po prostu wmurował podczas odbudowy... tego typu artefaktów z pewnością w okolicy nie brakowało.



Tablic kilka i nagrobków.








Wały z kapliczką upamiętniająca śmierć generała Sowińskiego.




Kwatera żołnierzy poległych w 1831 i 1939, obok jest jeszcze mogiła mieszkańców zamordowanych w 1944.





Pomnik, z drugiej strony wału, tym razem upamiętniający zestrzelonych lotników brytyjskich, którzy lecieli ze zrzutami do Powstańczej Warszawy. Ciekawostką jest fakt, że do budowy pomnika wykorzystano fragment cokołu Pomnika Lotnika, który został zniszczony w 1944.






Ponieważ zrobiło się wręcz gorąco, wiosna wybuchła jak granat artyleryjski i z dnia na dzień rozkwitają trawniki, krzaki, drzewka... wszystko. Cebulica, jako że obok cmentarza prawosławnego, to pewnie syberyjska ;-)



Z reduty pojechaliśmy na Osiedle Przyjaźń, które zostało wybudowane dla budowniczych PKiN (wtedy nazywało się osiedlem Przyjaźni Polsko–Radzieckiej, była to taka przyjaźń otoczona drutem kolczastym i pilnowana przez wartowników)... odwiedziny cmentarza, a potem tego osiedla jednego dnia nie były planowane, wyszło na to tak trochę przypadkiem. Teraz są tutaj akademiki (na mapce na żółto), domy prywatne (niebieskie) i inne (inne).



Na Osiedle Przyjaźń się kiedyś wybierałem, wybierałem i wybrać nie mogłem... a tak się złożyło, że nikt z moich znajomych nie mieszkał w akademikach na Jelonkach. A jak w końcu się wybrałem, to było bajecznie - mróz, śnieg, sople do samej ziemi, oraz kolorowe domki robotnicze.





A to domki inżynierskie.



Klub Robotniczy, obecne Stdencki



Stołówka.





Z bardziej współczesnych artefaktów - biblioteka plenerowa przy domkach inżynierskich.



Pół dnia minęło, a my dopiero mamy 12 czy 13 kilometrów na licznikach... pora wreszcie gdzieś pojechać. No to przebiliśmy się przez Warszawę i ruszyliśmy w kierunku Pęcic. Po minięciu obwodnicy Warszawy, mały skok w bok by obejrzeć lokalną ciekawostkę. Otóż w zbiorniku wody opadowej przy trasie, umieszczono czarne kulki... normalnie one pływają, ale że zbiornik wysechł, to osiadły na dnie, a przy okazji mamy dwuwymiarowy model tworzenia struktury krystalicznej.

A po co te kulki? Podobno mają zapobiegać nagrzewaniu wody i jej wyparowaniu (co mnie niespecjalnie przekonuje, bo po co komuś miałoby na tym zależeć w przypadku takiego zbiornika?), a druga wersja że odcinając od światła, mają zapobiec zaglonieniu i zarastaniu (no, to już bardziej).




Mamy niestety wiatr w pysk, to mały stopić na stacji WuKaDki... mieliśmy nadzieję że uda się sfocić najnowszy pociąg z taboru WKD, ale przyjechał ten wcześniejszy model. Ale nie ma tego złego, obejrzeliśmy za to dokładnie kapliczkę po sąsiedzku.




O, przy tablicy są dwa takie cusie, które wyglądają trochę na łuski pocisków niezbyt dużego kalibru.... Ale że za bardzo się na tym żelastwie nie znam, to pewności nie mam (średnica jakieś 4-5cm)



Nooo, ale tego to się nie da pomylić, to już na pewno jest skorupa pocisku artyleryjskiego, średnika zmierzona na oko palcem wyszła coś w okolicach 7cm, tak więc może to być kaliber w okolicach 76mm.



A pod urzędem gminy Michałowice...




Jest jeszcze stacja roweru... jesteśmy poza miastem, więc nie ma tu roweru miejskiego, a rower gminny.





Po drodze mijamy wypadek... tiaaa, pewnie jeden z tych, co to jeżdżą "szybko ale bezpiecznie", a może i dwóch takich się spotkało. Ruch na drodze był tylko w jedną stronę, ale też nie płynny, bo zatrzymywany by policja i straż pożarna mogły prowadzić czynności na miejscu wypadku... w drugą stronę objazdem, a policja zablokowała zjazd z ronda w Pęcicach. Oczywiście jakiś cwaniaczek próbował ominąć blokadę, ale kawałek dalej został zatrzymany i musiał się cofać.



Jesteśmy w Pęcicach - w tym rejonie toczyły się walki w czasie wspomnianej Operacji Warszawsko-Dęblińskie w październiku 1914, najpierw odwiedzamy cmentarz wojenny.





A potem kościół - miałem do sprawdzenia dwa podejrzane pypcie w ściany, które po obejrzeniu z bliska faktycznie okazały się pociskami artyleryjskimi (tylko tak dziwnie bokiem wmurowane, że ciężko było na fotkach ogólnych stwierdzić co to). Ten pierwszy nieco mniejszy, a ten drugi całkiem spory. A tak pisze o zniszczeniach w Pęcicach proboszcz Chojnaty:

24 listopada 1914
Na parę dni przed św. Marcinem pojechałem do Warszawy końmi, gdyż koleje funkcjonowały jedynie dla wojska. Byłem po drodze w Pęcicach, mojej rodzinnej parafii. Boże drogi, co za obraz straszny. Kościół tak mi drogi ogromnie zrujnowany. Proboszcz pęcicki po przetrwaniu kilku dni w piwnicy był przez Prusaków uprowadzony do Nadarzyna tak niespodzianie, że nie wyniósł Najśw. Sakramentu z kościoła. Bomby wybiły za wielkim ołtarzem ogromny wyłom — nad tabernakulum przebita również ściana i obraz w ołtarzu.  Tabernakulum jednak zostało nietknięte. Organy poszły w drzazgi. Cały dach w kościele, ponieważ była dachówka — opadł. Dzwonnica na cmentarzu spalona, ojciec proboszcza zabity. Pół plebanii rozwalone — budynki spalone do szczętu. Wieś prawie cała zniszczona — 3/4 spalone. Pałac p. Marylskiego w gruzach zupełnie. Słowem zniszczenia okrutne.






Dzwonnica jest nieco nowsza, stara spłonęła w 1914.




Otwarty, to rzut okiem przez kratę do środka i co tam w kruchcie.






Są też portrety mieszkańców, którzy zginęli w czasie II wojny.



Oraz powstańców, którzy wycofując się z Ochoty do lasów, 2 sierpnia 1944 natrafili na siły niemiecki, z którymi stoczyli potyczkę (Bój pod Pęcicami). We wsi jest zresztą cmentarz powstańczy, ale ostatnim razem na nim byliśmy i dziś już się na nim nie zatrzymywaliśmy.



Maryjka ufundowana w 1856.



A potem już w zasadzie powrót, my na Pruszków i przez Brwinów do Milanówka, gdzie wsadziłem lavinkę do pociągu, a sam pokręciłem do domu. Ech, teraz już czuć zmianę czasu i dłuższy dzień... o godz 19:30 jest dopiero szarówka, a nie ciemna noc :-)



Komentarze
meteor2017
| 20:54 środa, 5 kwietnia 2017 | linkuj A, czyli w miarę dobrze kombinowałem z tą raną
Gość wariag | 06:14 środa, 5 kwietnia 2017 | linkuj Krzyżanowski był ranny 4 VII 1904 na przełęczy Ufanguan. Widocznie rana była ciężka bo nie wrócił już do pułku. No i skoro nie ma go w bazie ria.1914 oznacza to że w 1909 już nie był w czynnej służbie.

Makiejew ukończył Nikołajewską Akademię Sztabu Generalnego - stąd ten zapis. Nigdy jednak nie był etatowym oficerem Giensztaba.
meteor2017
| 21:06 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj Aha, podliczyłem te kule i granaty w ścianie tego kościóła i wyszło mi ich jakieś 54 (nie licząc jednego nowszego).
meteor2017
| 20:07 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj Widzę, że posypało się z rogu obfitości ;-)

@gen. Makiejew - Na samej górze nagrobka, jest "generalnago sztaba".

@Krzyżanowski - podejrzewam, że to ranienie mogło być właśnie w czasie wojny z Japonią, a nie w 1910... i że to taki dopisek "zasług" a nie przyczyny śmierci. Zresztą może jak kilka lat później zmarł, to może i te rany sie przyczyniły.
Gość wariag | 20:03 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj W latach 1902-04 Krzyżanowski był podporucznikiem 183 pułtuskiego rez. pp w Warszawie. Otrzymał wychowanie domowe a następnie był junkrem w odeskiej szkole wojskowej. W czasie wojny z Japonią był adiutantem 3-go batalionu w/w 24 p. strzelców.
Gość wariag | 19:57 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj Wstępne info o Krzyżanowskim - był oficerem 24 Wschodniosyberyjskiego pułku strzelców z Chabarowska. Skan posłużnego spisku dojdzie później.
Gość wariag | 19:43 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj Pułkownik Ejsmont ostatnio był dowódcą 20 batalionu saperów w Olicie. W latach 1892-98 był oficerem kompanii saperów w twierdzy Warszawa.
Gość wariag | 19:38 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj Generał Makiejew - tuż przed śmiercią był komendantem twierdzy Oczakowskiej, a w latach 1896-98 szefem sztabu twierdzy Modlin. Ruski przysłali mi nawet zeskanowany posłużny spisok. Jak będzie ich więcej (bo mam 6 fotek do wyjaśnienia) prześlę Ci na blaba a Ty możesz wkleić w ten spis.
Gość wariag | 18:28 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj No dobra :)
meteor2017
| 18:01 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj A ty co mi się wcinasz do moich zdjęć, hę?

Ekm, no dobra, tera ja:
- A podsyłaj. :-)
lavinka
| 17:54 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj A podsyłaj. :)
Gość wariag | 12:02 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj A może by Ruskim co ciekawsze fotki podesłać ? Może znajdą jakieś "posłużnoje spiski" oficerów ?
Gość wariag | 05:42 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj W 1973 modne były spodnie "Szwedy" i fryzura "na Szweda" :)
meteor2017
| 21:03 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj U nas są Szwedzkie Góry (grodzisko pod Grodziskiem), Szwedzki Szaniec (grodzisko nad Rawką) i chyba jeszcze coś, ale w tej chwili nie pamiętam
meteor2017
| 21:00 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj A "łenczickoj" :-) jakoś nie mogłem tego odcyfrować
Gość wariag | 20:06 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Tego drugiego sztabskapitana Krzyżanowskiego niestety nie ma w bazie oficerów ria.1914 - a szkoda bo Krzyżanowskich jest tam sporo. Ten pierwszy był etatowym nauczycielem w łęczyckim seminarium nauczycielskim.
lavinka
| 20:03 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj A, może trzeba mieć konto. Geni lepsze w każdym razie.
meteor2017
| 19:57 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj W geni jest dwóch, myheritage mi się nie otwiera
lavinka
| 19:53 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Synów tam trochę było, więc możliwości pokrewieństwa jest dużo.
meteor2017
| 19:49 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Ale to chyba nie synowie, bo obaj mają otczestwo Iwanowicz, a nie Władimirowicz... może wnukowie? Z tego co podlinkowała lavinka wynika, że miał syna Johna (choć nie ma daty urodzin, jego brat z 1862, więc jeśli John był starszy to mógł być ojcem tych dwóch).
malarz
| 19:36 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Interesująca wycieczka i zdjęcia :)

W kwaterze budowniczych Pałacu Kultury pochowana Natasza, która nie przeżyła nawet roku...

Na Osiedlu Przyjaźń właz, który odbył daleką podróż na docelowe miejsce.
lavinka
| 19:24 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj I w ogóle O_o on jest skoligacony z Chopinem. To znaczy matką Chopina była siostra jego ojca, Stanisława. Tekla Justyna Chopin (Krzyżanowska). Takie rzeczy.
lavinka
| 19:20 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj A pana Włodzimierza genealogia jest skrótowo w Geni https://www.geni.com/people/Brig-General-Włodzimierz-Krzyzanowski-USA/6000000002925277483
lavinka
| 19:18 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Ale po prawdzie to się mocno rozjechali po świecie sądząc po serwisie Myheritage https://www.myheritage.pl/research?s=142435271&formId=master&formMode;=&action=query&qname=Name+fn.Włodzimierz+fnmo.2+fnmsvos.1+fnmsmi.1+ln.Krzyżanowski+lnmo.4+lnmsdm.1+lnmsmf3.1+lnmsrs.1&rlmode=2
lavinka
| 19:16 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Krzyżanowskich w samej Polsce jest ponad 5 tysięcy. A Krzyżanowskich kobiet ponad 6.
huann
| 17:33 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Ciekawe, czy za 200 lat będą szacowne grodziszcza na wzgórzyszczach zwane przez miejscowych "Ikejabergami" ;)
Gość wariag | 17:07 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Żeby nie było że tylko narzekam to znalazłem ten pułk huzarów grafa Radeckiego :

https://ru.wikipedia.org/wiki/Белорусский_7-й_гусарский_полк

Nazywał się tak w latach 1849-57. Był to okres dobrych stosunków rosyjsko-austriackich. Widocznie po wojnie krymskiej patronat ten odebrano.
Gość wariag | 16:52 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj @Szwedzi - o nas w Szaflarach jest wzgórze Ranisberk nazwane tak ponoć od dowódcy szwedzkiego tam pochowanego (Ranigsborg).
Gość wariag | 16:47 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Ciekawy jest ten nagrobek Krzyżanowskich urodzonych w San Francisco. Może to potomkowie tego sławnego oficera ?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Włodzimierz_Krzyżanowski
meteor2017
| 16:44 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Ale zdanie zasadniczo jest prawdziwe, jeśli się nie weryfikuje ze źródłami spoza bikestatsa ;-)

Różne cuda widziałem wykute... a jeśli to polski kamieniarz robił, to można się spodziewać takich kwiatków ;-D
Gość wariag | 16:41 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj "Po Powstaniu Listopadowym, a dokładnie w 1934..." - no to udał Ci się primaaprilisowy żart :) Kamieniarz też chyba był w tym nastroju wykuwając pułk "graga" zamiast "grafa".
meteor2017
| 16:26 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj W zasadzie mieliśmy tylko pocisnąć... ale jak jakiś cmentarzyk, czy mogiłka się trafi po drodze, to nie można przejechać obojętnie ;-) Sezon cyklogrobbingowy trwa cały rok!!!
huann
| 16:13 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Cyklogrobbing pełnym kołem (a właściwie czterema)! Poczułem się październikowo ;)
lavinka
| 12:55 poniedziałek, 3 kwietnia 2017 | linkuj Mam niejasne wrażenie odnośnie kulek, że woda dawno wyparowała. Przeciw zarastaniu są maty, cuś tu ktoś przycwaniaczył.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wczyc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]