teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 70.23 km
  • 15.20 km terenu
  • czas 04:42
  • średnio 14.94 km/h
  • rekord 36.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na grzyby i jagody (x2)

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 28.07.2016 | Komentarze 18

x1 - grzybów mało - zajączki i to głównie robaczywe, podgrzybek czy dwa, oraz kilka czubajek.

Dla urozmaicenia zielone jeszcze owoce czeremchy, czerwone czereśni okopowej i niebieskie czarnej jagody.






O, złapałem na naszej trasie jeden z nowszych nabytków Kolei Mazowieckich - lokomotywę Gama dostosowaną do składów typu push-pull. Oraz piętrowe wagony (typu push-pull), ale musiałbym sprawdzić czy te nowe od Pesy, czy stare od Bombardiera.



x2 - człowiek ledwie wyjedzie z Żyrardowa, a już go opada stado zajączków wspierane przez kilka podgrzybków i borowika






Purchawka była tylko jedna, więc nici ze sprawdzenia jak smakują purchawki smażone... te co znalazłem wcześniej już za stare. Poza tym znajdowałem same tęgoskóry.





Niestety miejscami grzybobranie przypominało to ze Zmienników - pamiętacie? Tak? To obejrzyjcie jeszcze raz -  filmik tutaj. Zwykle wywożę kilka śmieci z lasu, ale z mniej zaśmieconych fragmentów, bo tutaj jeden czy trzy śmieci mniej nie zrobi nawet żadnej różnicy :-/

W tym samym klimacie utrzymana jest humoreska Jacka Sawaszkiewicza pt. "Zbiór":

— Sezon już się rozpoczął — rzekł tato. — Zakłady pracy od dawna jeżdżą na różne grzybobrania. Teraz nasza kolej.
Wzięliśmy dwa kosze oraz worek i pojechaliśmy do pobliskiego lasu. Ojciec wyznaczył odcinek terenu i zarządził, że przeczeszemy go rozsypani w dwuosobową tyralierę. Potem ruszył między drzewa.
Jak ci idzie? krzyknął do mnie zza krzaków, może po pół godzinie.
— Słabo! — odkrzyknąłem wycierając spód buta o ściółkę. — Same papierzaki! Trzeba bez przerwy patrzeć pod nogi!
Ominąłem kolejne mrowisko. Wśród zarośli napotkałem dwoje młodych zajętych grzybobraniem. Młodzi leżeli na kocu. Pan gmerał pod bielizną pani, która prężyła nóżki, chichocząc od łaskotek. Na mój widok usiadła i obciągnęła spódniczkę, pan zaś cisnął we mnie szyszką i powiedział brzydkie słowo.
Przezornie zboczyłem w kierunku taty. Miał już pełen kosz i napełniał właśnie worek. Zabrałem się do pracy.
Nieco później dotarłem do polanki, gdzie wokół transportera spoczywało męskie towarzystwo grzybiarzy.
— Co słychać, smarku? — nagabnął mnie pan, który rozdawał karty. — Dużo uzbierałeś?
— Niewiele — odparłem wymijająco. -- Dopiero się uczę.
Grzybiarze otaksowali mnie niechętnym wzrokiem.
— Chyba trochę za wcześnie — odezwał się któryś. — Fruwaj do domu i łap się za książki, synu, bo jak zdejmę pasek...!
Przyśpieszyłem kroku i wkrótce wyszedłem na drogę. Ojciec już czekał.
— Pofarciło ci się — rzekłem z uznaniem.
— Zostało jeszcze do licha i trochę — odrzekł. — Ale dzisiaj nie zdołamy wszystkiego zebrać.
Potem sprawdził godzinę i zadał sobie wór na plecy.
— Musimy już wracać — ponaglił.
Dźwignąłem swój kosz z butelkami i raźnie pomaszerowałem za tatkiem na przystanek autobusowy, by z naszym zbiorem zdążyć do punktu skupu przed zamknięciem.



Dlatego też nie zatrzymywałem się tu na dłużej, tylko pojechałem głębiej w las. Po drodze trzeba uważać na konie.




Gdy dotarłem na jedną z miejscówek, nim zsiadłem z roweru powitały mnie dwa dorodne podgrzybki. Grzybów może nie było ogromnej ilości, ale za to duże i to zarówno podgrzybki jak prawdziwki... a to było prawdziwe zdziwienie, bo co prawda tutaj z jednego czy dwa borowiki znalazłem, ale żeby naraz prawie dziesięć???Co prawda większość podgrzybków robaczywa, ale po odkrojeniu zostawało 25-75% kapelusza, co przy rozmiarach grzybów dawało i tak dużo, a prawdziwki miały ogonek  do odkrojenia i starsze kapelusz w okolicy ogonka.













Czubajki też były, ale przekonałem się, że przy takim grzybobraniu najlepiej zbierać tylko "łebki" i trzymać je osobno... bo dojrzałe owocniki czubajek przemieszane z masą cięższych grzybów rozwalają się i nie tylko żaden z nich pożytek, ale przy myciu przeszkadzają, bo pływa mnóstwo tych strzępów kapeluszy.



Potem jeszcze na jagody i na kolejną miejscówkę grzybową - tutaj sporo młodych, średniej wielkości podgrzybków (ciemno już było, więc bez fotek), aczkolwiek sporo z nich robaczywych (może nawet 50%). Tak czy inaczej NIGDY nie miałem tak udanego grzybobrania w żyrardowskim lesie... Mam wrażenie, że wielu grzybiarzy jeszcze się nie zorientowało że już są grzyby (albo są na wakacjach), toteż teraz miejscówki nie były wyzbierane i spokojnie mogłem kosić, bo mniej grzybiarza na jednego grzyba przypadało niż zwykle. A że grzyby zwykle zbieram w okolicach, bo nie jeżdżę pół Polski żeby grzyby zbierać, to było to jedno z najlepszych grzybobrań kiedykolwiek.

Do obgotowania grzybów musiałem wyjąć największy gar w domu, bo do innego się nie mieściły! W ogóle, jak już skończyłem czyścić i obgotowałem, to był 2 w nocy. Ufff, ciężki jest los grzybiarza ;-)



Aha, muchomorki też były... no ale poza rdzawobrązowym żadnych nie zbierałem ;-)







Komentarze
huann
| 15:34 poniedziałek, 1 sierpnia 2016 | linkuj Gołąbki też lubię ;)
Gość wariag | 13:28 poniedziałek, 1 sierpnia 2016 | linkuj @gołąbki - chlebowy = brązowy
- cukrówka = ciemno bordowy (skosztowany na surowo ma charakterystyczny lekko orzechowy smak)
meteor2017
| 10:20 poniedziałek, 1 sierpnia 2016 | linkuj @wariag - no dobra, ale konkretnie poproszę - kolorami! ;-)

@lavinka - tak, ta sama
lavinka
| 22:50 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj O, to chyba ta sama lokomocia, co dziś nam mignęła podczas wycieczki do Wawy.
Gość wariag | 16:41 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj @gołąbki - no te szczypiące jadalne raczej nie są. Ja zbierałem tylko chlebowy, cukrówkę i zielony (ale ten należał u nas do rzadkości).
meteor2017
| 07:13 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj I jeszcze tu:
http://meteor2017.blogspot.com/2013/09/grzybobranie.html
meteor2017
| 07:12 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj Problem polega na tym, że znalazłem co najmniej dwa inne grzyby nazywane tłuściochami (klejówka świerkowa, rycerzyk czerwonozłoty), znalazłem też swój wpis z fotką tłuściocha :-)
http://tomi.blox.pl/2008/10/Pocztowka-z-bezkrwawego-grzybobrania.html
meteor2017
| 07:04 piątek, 29 lipca 2016 | linkuj Ja nie zbieram ze względów prachtycznych... jest tego pierdyliard gatunków, co prawda wszystkie jadalne ale jednak.

Poza tym był taki grzyb "tłuścioch", taki trochę podobny do czubajki, ale ten brąż bardziej w pomarańcz chyba wpadał i miał lepką skórkę. Dawno temu zbierałem z wujkiem w Lesie Radziejewskim, ale że tam rzadko grzybuję, to od tej pory go nie widywałem (przynajmniej w większych ilościach). Muszę poszukać wreszcie co to za grzyb.
huann
| 21:03 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj Zjadłbym dobrze przyrumienioną gąskę ;)
Gość wariag | 19:33 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj @Meteor - i kto to mówi ? Przecież w ogóle nie zbierasz gołąbków a gdzież tam czubajce do nich.
meteor2017
| 19:22 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj Kanie to kanie, a koleżanka zza Wisły też mówiła na czubajkę panienka... w necie można jeszcze spotkać nazwy Szlachcianka, parasolka, kogutek (to pewnie tam gdzie dużo kurek).

Pfff, psiaki to różny niejadalny drobiazg, a nie szlachetny muchomor rdzawobrązowy!
Gość wariag | 16:58 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj @Huann - fajna nazwa :)
huann
| 16:55 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj Wg mnie czubajka to kania. A to nie są kanie - to są panienki.
Gość wariag | 15:45 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj A na panameteorowe czubajki w Ludźmierzu (i okolicy) mówiono by psioki a u nas w mieście psie grzybki :)
Gość wariag | 15:18 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj @Huann - na te które rosną na torfowiskach (chyba sitarze) mówią sinioki. A innych chyba nie zbierają :)

@Meteor - przeca pisałem że na różę pomarszczoną mówi się u nas dzika róża.
meteor2017
| 14:19 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj Na maślaki może dzika róża?
huann
| 14:18 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj A na maślaki?
Gość wariag | 13:45 czwartek, 28 lipca 2016 | linkuj W Ludźmierzu i okolicy na podgrzybki mówią maśloki :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa afree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]