teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 144.01 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 08:17
  • średnio 17.39 km/h
  • rekord 43.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

od Września do Piątku 3

Poniedziałek, 7 kwietnia 2014 · dodano: 10.04.2014 | Komentarze 18

lasek - Besiekiery - Grabów - Byszew - Błonie - Topola Królewska - Łęczyca - Tum - Góra Świętej Małgorzaty - Piątek - Oszkowice - Bielawy - Chruślin - Łowicz - Arkadia - Nieborów - Bolimów - Miedniewice - Żyrardów (MAPKA)



Zaczynamy od cyklogrobbingu - miejsce oznaczone na mapach jako bratnia mogiła, okazuje się mogiłą pierwszowojenną z nagrobkiem z lastriko.




Długo szukamy cmentarza... niestety screeny z dokładnymi mapami zostały w domu na karcie pamięci. Już mamy odpuścić, gdy lavinka na mapce w swojej komórce dostrzega zaznaczony cmentarz. Nie jest on całkiem dobrze zaznaczony, ale kieruje nas w dobry fragment lasu i namierzany cmentarzy. Może ewangelicki, olęderski, ale może też być wojenny.



W okolicach jeszcze ze dwa cmentarzyki, ale nie mamy czasu by do nich jechać i szukać, jedziemy więc dalej.



W pobliżu, za zagajnikiem dwa domy wapienne i ruiny ceglano-kamiennego budynku gospodarczego.



Wkrótce też natrafiamy na opuszczony i wpół zrujnowany wapienniak... Jest to budynek gospodarczy, obok w krzakach ruiny ceglanego domu mieszkalnego. Tutaj doskonale widać jego konstrukcję - obramienia otworów (okiennych, drzwiowych), naroża i poziom stropu są wykonane ze zwykłej cegły. Poza tym budynek jest obłożony wapieniem obrobionym na kształt cegły... jednak poza cegłą licową, wapień budujący ściany nie jest już obrobiony.

Pierwszy taki budynek dostrzegliśmy tuż za Koninem (tyle, że wapień licowy był nieregularny)... do Koła był może jeszcze z jeden, jednak najwięcej budynków z wapienia było między Kołem a Łęczycą (zwłaszcza od połowy między miejscowościami, a samą Łęczyca). Za Łęczycą, a przed Piątkiem też jeszcze kilka takich budynków dostrzegliśmy.

Kiedyś z huannem widzieliśmy też kilka domów wapiennych, również na północ od Łodzi (więc może wyznaczały południową granicę ich występowania), tylko gdzie to było? A właśnie, mam nadzieję że huann jako osoba bardziej znająca się na geologii wyjaśni dlaczego akurat w tym obszarze występują domy wapienne :-)





Oto jeszcze kilka fotek i przykład że takich domów spotkaliśmy więcej, ale były otynkowane.





Z ciekawostek, za Łęczycą domów wapiennych było już niewiele, za to bardzo dużo budynków z białej cegły wapienno-piaskowej (silikatowej)... na pierwszy rzut oka wyglądają niemal identycznie, bowiem podobnie lub wręcz w identyczny wzór zastosowano cegłę białą i czerwoną (co ciekawe widziałem też budynki w negatywie, gdzie budynek czerwony miał białe obramienia). Obstawiam, że takie wzory zostały zapożyczone od starszych domów wapiennych, gdzie były one uzasadnione konstrukcyjnie.

Nauczyliśmy się też odróżniać dom wapienny od siliktowego, otóż wapień-cegiełka z bliska jest bardziej nierówny i ma lekko żółtawy odcień, a cegła wapienno-piaskowa jest biała lub biało szara.



Dojeżdżamy do zamku w Besiekierach, gdzie jest pierwsza skrzynka... co my się jej naszukaliśmy. A na murach jest trochę starych napisów, oprócz tego poniżej załączam: foto1, foto2.




Postój w Grabowie, by uzupełnić żarcie... ciekawy jest dosyć długi rynek, tyle że pośrodku walnęli remizę i jest rozdzielony na dwie części.



Cholerny gender... kapliczkę syfnie odnowili, tabliczkę zamalowali i nie wiadomo czy w tej kiecce jest kobita, czy jakiś mnich albo inny święty.



A ten koleś też w jakichś fikuśnych ciuszkach, o długich włosach nie wspomnę... przynajmniej podpisany.



Byszew, pałac, kolejna rozwałka i bardzo przyjemna skrzynka... miejsce w sam raz...





Z rana jechaliśmy głównie na południe, lub południowy-wschód. Wiatr zachodni ;ub południowy trochę przeszkadał... gdy dojechaliśmy w pobliże Neru płynące pradoliną Warszawsko-Berlińską, wykręciliśmy na wschód, a wiatr w końcu zdecydował się że wieje z zachodu i ładnie nam pomagał (a był silniejszy niż wczoraj).

Tuż przed Łęczycą przejeżdżamy nad linią kolejową Kutno - Zgierz (gdzie się łączy z torem Łowickim) - Łódź



Nim kierujemy się do Łęczycy, podjeżdżamy jeszcze do Topoli Królewskiej... hmmm, kościółek miał być drewniany, a tu murowany. Po chwili okazuje się, że to zmyłka bo jest zarówno murowany, jak i drewniany.



Na mapie mam zaznaczony drugi kościółek, który okazuje się kaplicą cmentarną... robimy zdjęcia na zewnątrz i w środku (bo akurat jest otwarta), a po chwili jakiś grabarz z mordą na nas, że tu zdjęć robić nie można. W ogóle okolica sprawiła na nas niemiłe, w takim antyturystycznym podejściu wrażenie...  niby jeden grabarz to nic, ale o tym jeszcze będzie.



 Jeszcze pomnik na cmentarz (tabliczki: foto1, foto2)



I pora zawitać do Łęczycy.



Wąskotorówka Krośniewice - Łęczyca - Ozorków... czy jakoś tak.



Pomnik Bitwy nad Bzurą z tabliczkami wyrastającymi na nim jak grzyby po deszczu.



Zamek... lepszego zdjęcia nie dało się zrobić, ze względu na stojące w kadrach samochody. Poniedziałek, to i muzeum zamknięte (i tak byśmy do środka nie wchodzili), ale na szczęście jest otwarte wejście na dziedziniec.



Poczet królów Polski.



Tum, skansenik otwart w zeszłym roku, a na drugiej fotce drewniany kościółek.




Kolegiata w Tumie pod Łęczycą... jeden z bardziej znanych kościołów w Polsce, jest chyba w większości książek o historii architektury w naszym kraju... brama i wszystkie furtki zamknięte, wejście na teren niemożliwe. Nie wiem jak często mi się zdarza odbić od bramy kościoła w środku dnia (była godzina 15:00), raz na sto razy? Nierzadko nawet da się obejrzeć wnętrze zza kraty. Ale to nawet nie jakiś tam sobie kościół, to kościół w Tumie! Bluzgi poleciały pod adresem proboszcza...

Zresztą miejsce przedstawia się o tak - w najlepszym kadrze, czyli z drogi do grodziska stoją jakieś syfne szklarnie i budy. Z satelity widzę, że da się zrobić jakąś fotkę wbijając się na pola za te gospodarstwa... jeśli jakiś grabarz nie wyskoczy, że po polach biegać nie wolno.



Grodzisko, archeologów nie ma tu już od tak dawna, że połamany szlaban już pogdnił i spróchniał... ale tabliczka z zakazem wstępu nadal tu sobie stoi, a co ma się tu kto kręcić.



No nic, ruszamy na wschód - na horyzoncie Góra Świętej Małgorzaty.




Piątek... mimo że poniedziałek. Kościół pomalowany na żółto, ale wrzucam fotkę dzwonnicy, której szczęśliwie jeszcze nie odnowili.



Tradycyjna fotka przy pomniku środka Polski i ruszamy szosą główną... trochę się obawiałem dużego ruchu, bo kawałek jechaliśmy nią pod Łęczycą - ruch duży, droga wąska. Tutaj jednak droga nieco szersza, a ruch tu i teraz raczej niewielki, więc tniemy w kierunku Łowicza.




W Bielawach stwierdziliśmy, że to nie Tum jest trefny, tylko cała okolica... kolejny kościół z zamkniętym terenem (jakieś łańcuchy i kłódy, wyglądało jakby w ogóle tego kościoła nie otwierali). A t kolejny zabytek, tym razem kościołek gotycki z początku XV wieku.



Kwatera z września 1939. Jesteśmy w strefie Bitwy nad Bzurą, tutaj pochowani są żołnierze z  Wielkopolskiej Brygady Kawalerii.




Chruślin... tym razem kościół otwarty... a to dlatego że w ogóle coś tam się działo, jacyś ludzie czekali.



Jest i Łowicz, tutaj lavinka miała wsiąść do pociągu, ale nie chce jej się kołować z przesiadką w Skierniewicach i postanowiła jechać dalej, a przy okazji poprawić rekord dystansu dziennego. Trochę przy wjeździe znów źle skręciłem i nieco łukiem przez miasto, a potem wyjazd.



Dalej już jedziemy w szarówce, a potem już po zmroku to i zdjęć nie ma... zwłaszcza że jedziemy już przez znajome i obfocone nieraz tereny. Przed Łowiczem ustaje wiatr który nas dotąd ładnie popychał.
Kategoria łódzkie, wyprawki, >100



Komentarze
meteor2017
| 15:56 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Tak, to chyba te kamieniołomy pod Rzożniatowem wytypowałem według mapy topo :-) Jeszcze w pobliskim Zaborowie, ale tam z mapy satelitarnej wynika, że teren już zrekultywowany i jest zwykłe pole.... może jeszcze jakiś znalazłem, ale już nie pamiętam.
damian211289 | 15:33 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Większość okolicznych cmentarzy parafialnych posiada wojenne "zbiorówki", ale nie sposób wytypować, gdzie ewentualnie przeniesiono naszego poległego, niektóre z mogił nie wskazują nawet konkretnych wojen, tylko ogólnie odnoszą się do "Bojowników o wolność".
Co do wapiennych domów, jesteś blisko... kamień na ich budowę pochodził z Rożniatiowa nieopodal Dąbia n. Nerem. ;)
meteor2017
| 12:15 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Cmentarzyki i mogiłę wypatrzyliśmy na mapie topograficznej, ten drugi w Janowie też byśmy odwiedzili gdybyśmy dojechali tu wcześniejszym wieczorem, ale że zrobiło się późno, to musieliśmy sobie odpuścić jedną skrzynkę i cmentarz... z rana odwiedziliśmy te, bo były i tak po drodze.

Janów w katalogu znalazłem, ale tam jest opisany tylko ten drugi cmentarz, stąd niepewność co do tego w w tych Polamach pozostała... dzięki za szczegóły :-)

A co do wapiennych domów, to prywatne śledztwo wykazało że generalnie w rejonie Uniejowa są dosyć płytko wapienne warstwy (chyba kredowe o ile pamiętam, ewentualnie jurajskie) i namierzyłem potencjalne miejsca kamieniołomów - przy okazji trzeba będzie odwiedzić. Na Google Street View widziałem że domów wapiennych tam też sporo... tak więc podejrzewam że wapień stamtąd pochodzi
meteor2017
| 12:08 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Co do tej mogiły wojennej to wszystko jest możliwe, łącznie z tym że wcale nie ekshumowano, a pozostał tam gdzie był... przy jednym z cmentarzy u nas, gdzie przeniesiono szczątki z lasu na cmentarz parafialny, czytałem że ekshumacja była dosyć niechlujna (niestety nie znalazłem rozwinięcia tej opinii). A ostatnio byliśmy na dawnym cmentarzu z 1939 w Brochowie skad ekshumowano szczątki żołnierzy na cmentarz wojenny w Sochaczewie, ale właśnie ekhumacja była niechlujna i trochę szczątków zostało... te przeniesiono później na cmentarz parafialny w Brochowie.
lavinka
| 11:57 wtorek, 16 września 2014 | linkuj Poszukaj w okolicy mogił wojennych, mogli go "przytulić" do jednej z nich. Z naszych rejonów przenoszono właśnie do takich kwater, czasem nawet na warszawskie Powązki Wojskowe. Czasem bywa tak, że żołnierzy z 1939 chowano w mogiłach z I wojny. Dużo widziałam takich podwójnych cmentarzy, chociaż częściej były to groby żołnierzy niemieckich. Polskich żołnierzy chowano najczęściej na polskich cmentarzach tworząc coś w rodzaju cmentarza-kwatery-pomnika. Niedawno jeździliśmy po wielu takich mogiłach z okazji rocznicy bitwy nad Bzurą. Co drugi parafialny cmentarz miał kwaterę wojskową (mało ludzi o tym wie, bo mało ludzi uprawia turystykę cmentarną, jak my).
damian211289 | 22:55 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj Jeśli masz rację, to szczątki najprędzej trafiły na cmentarz parafialny w Pieczewie. Aż z ciekawości się tam juto przejadę i poniucham za jakimś śladem. Gdyby tamtejszy proboszcz był nieco bardziej ogarnięty w stosunku do gości, może powiedziałby coś więcej na ten temat, jednak na to nawet nie liczę. ;)
lavinka
| 22:30 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj O! Czyli może ten stary grób (a raczej jego resztki) tam jeszcze jest... Podejrzewam, że samo ciało mogło zostać przeniesione na cmentarz, a obecna mogiłka jest czymś w rodzaju pomnika czy miejsca pamięci. Zrobiono ją przy drodze, by nie zarosła. W latach 70 ekshumowano sporo ciał żołnierzy i przenoszono na cmentarze. Chyba jakiś odgórny nakaz władz.
damian211289 | 22:14 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj Z mogiłką żołnierza też nie jest do końca tak, jak widać na pierwszy rzut oka. Ciało wojaka pochowano w miejscu, w którym go znaleziono - jakieś 50 metrów na wschód od obecnego grobu, po drugiej stronie drogi. Pierwotnie był to ziemny kopiec z drewnianym krzyżem, dopiero w latach 70tych (?) ni stąd ni zowąd przeniesiono mogiłę w miejsce, w którym znajduje się dzisiaj. Niestety nie mam pojęcia, czy również przenoszono szczątki, czy tylko zdecydowano się na zmianę lokalizacji tego, co nad ziemią... no i w ogóle po co to wszystko. Za dzieciaka odsuwałem płytę grobu i pod nią można obejrzeć pozostałości drewnianego krzyża, lichtarzyki, etc.
lavinka
| 22:02 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj Najpierw kupiłam książkę, potem odkryłam, że jej treść jest skatalogowana via sieć.To byłą bardzo dobra wiadomość, bo szukanie czegoś w książce trwa jednak ciut dłużej ;)
W naszej okolicy też jest trochę pozostałości holenderskich, ale bardziej na północy, no i rzadko coś więcej niż ślad po cmentarzu, czy w nazwie miejscowości. Za dużo frontów się tu przetoczyło. Dopiero nad Wisłą jest coś więcej. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Mieliśmy parę tropów niezależnych, że może właśnie poniemiecki, albo nawet mogiła wojenna (przez sąsiedztwo mogiłki żołnierza po drodze). Bez szczegółowych badań terenowych byłoby to jednak tylko gdybanie, więc porzuciliśmy temat definiowania tego terenu na siłę. Ot kolejna zagadka. A teraz się nieco rozwiązała. :)
damian211289 | 21:49 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj Z odszukaniem tej miejscowości faktycznie mógł być problem, gdyż obecnie figuruje jako Polamy, ale na przestrzeni lat podłączana była naprzemiennie pod Janów i Besiekiery (teraz dopatrzyłem się, że w katalogu zabytków holenderskich można znaleźć tylko Janów). Cmentarz, który odwiedziliście należał w zasadzie do kilku rodzin z pobliskich gospodarstw, wschodnia część wsi (dzisiejszy Janów) posiadała swoją, większą nekropolię - być może łatwiej było grzebać zmarłych pod nosem, niż wędrować na drugi koniec wsi. ;) O dziwo w Rejestrze Miejscowości i Obiektów Fizjograficznych z 1974 roku, wszystkie okoliczne cmentarze figurują jako niemieckie, co jednak nie jest prawdą. Charakter zabudowy i układ większości gospodarstw wzorowany jest na tym, z czasów bytności osadników holenderskich. Jeszcze, bodajże, na początku XX wieku niektóre z nazw wsi posiadały drugi człon, np Osiny Holendry, co niewątpliwie łączy się z ich przeszłymi mieszkańcami. Wybaczcie syf w poprzednich postach, ale po wrzuceniu linku, coś zżerało dalszy ciąg, a nie szło edytować. Miło wiedzieć, że ktoś odwiedza moje strony, nie tylko w poszukiwaniu miejscówki na "dzikie wysypisko". Pozdrawiam!
lavinka
| 19:59 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj Katalog zabytków holenderskich znamy(ale nie na pamięć i tej miejscowości nie mogliśmy znaleźć), linka się nie ładuje, może lepiej podaj hasło do szukania w ichniej wyszukiwarce, albo wklej skrót linka z tnij.org, bo całość chyba nie włazi.

Przez pół drogi się nad tym zastanawiałam, Meteor twierdził, że to raczej na wyrost kojarzenie tej zabudowy jak i cmentarza z Holendrami, ale moja intuicja właśnie to mi podpowiadała.
damian211289 | 14:56 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj Nie umiem edytować posta. :(
(Polecam: http://www.holland.org.pl/search.php?dzial=lec&lang=pl&kryt=woj&value;=
damian211289 | 14:54 poniedziałek, 15 września 2014 | linkuj Trzecia fotka - jak najbardziej olęderski, jak wszystkie inne w okolicy. Wapienne domy, mino iż z późniejszych czasów, to też poniekąd spuścizna po Holendrach, którzy osiedlili się tutaj bodajże w XVIII wieku (Polecam: http://www.holland.org.pl/search.php?dzial=lec&lang=pl&kryt=woj&value;=
huann
| 21:33 sobota, 12 kwietnia 2014 | linkuj No, to wszystko (lub prawie wszystko) znajome okoliczności miasta Uć, by nie rzec wręcz "dalsze opłotki" :) Co do wapiennych domów, to jest to konkretnie z tego, co mi wiadomo opoka - jest popularna np. koło Jamboru w miejscach, gdzie są wychodnie skał kredowych. A jeśli chodzi o pozamykane kościoły koło Łęczycy, to nic dziwnego - przecież to kraina znanego wandala Boruty, który samą kolegiatę tumską pazurem porysował, co do dziś można oglądać (np. przez lunetę jakąś). A że teraz już nie może, to baby (Kluska wie, co to ''baba'') pośle - i w związku z tym kiedyś nawet opisałem to rymem:
"Na porannej sumie
W kolegiacie w Tumie
Baby wrzeszczą w tłumie:
Każda drze, jak umie!
Krzyczą, charczą, ryczą
Gulgoczą i wyją
Każda jedna przy tem
Wydyma się szyją!"
lavinka
| 13:01 piątek, 11 kwietnia 2014 | linkuj @Wariag: Zdjęcie jest tendencyjne (Jasienica), da się sfocić kolegiatę bez bud, ale trzeba ją focić ciut od tyłu lub dokładnie z boku. Wtedy ucina zabudowane boki. Ale tak naprawdę jest tuż przy drodze, wciśnięta między zabudowę, która sama wygląda na jakieś lata 60, ale podejrzewam wcześniej też tam była wieś, tylko drewniano/murowana.
meteor2017
| 06:24 piątek, 11 kwietnia 2014 | linkuj Jakby pobiegać po tych polach za tymi budami i nikt nie pogonił, to chyba da się złapać w miarę sensowny kadr... ale ten za to doskonale ilustruje nasze odczucia w tym miejscu. Podsumowując, to był największy zawód na trasie.
Gość wariag | 05:42 piątek, 11 kwietnia 2014 | linkuj Z książki Jasienicy "Polska Piastów" pamiętam wspaniałe zdjęcie kolegiaty w Łęczycy. Stała samotnie wśród pól, niesamowite wrażenie. A to co teraz widzę to żenada :(
lavinka
| 21:36 czwartek, 10 kwietnia 2014 | linkuj Cafe Tomi poleca: kawunia prosto z kubeczka!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nycha
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]