teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 116540.90 km z czego 17001.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.02 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2025

Dystans całkowity:1472.00 km (w terenie 239.40 km; 16.26%)
Czas w ruchu:76:36
Średnia prędkość:19.22 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:52.57 km i 2h 44m
Więcej statystyk
  • dystans 77.10 km
  • 7.80 km terenu
  • czas 04:02
  • średnio 19.12 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Skwar

Wtorek, 20 maja 2025 · dodano: 17.06.2025 | Komentarze 1

Z rana było w porządku, ale potem zrobiło się za gorąco, a ja za późno się zorientowałem że zbyt długą trasę jak na takie warunki wybrałem. Nie było jak jej skrócić, bo już dojechałem do punktu docelowego, mogłem co najwyżej jej nie przedłużać.

Pajączek




Przetacznik (to niebieskie) i chyba jakaś gwiazdnica (to białe).



Kalina zaczęła kwitnienie




Tutaj dopiero zewnętrzne kwiaty zaczynały się rozwijać



Suche trzciny stanowią doskonałe tyczki dla chmielu.




Jakiś rdest, wydaje mi się, że rdest wężownik.



Grzybki też się zaczęły pojawiać



Nieco pokręcony las sosnowy




  • dystans 70.50 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 03:43
  • średnio 18.97 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Podeszczówka

Poniedziałek, 19 maja 2025 · dodano: 16.06.2025 | Komentarze 1

Smółka pospolita




(Nie)zapominajka



Kozłek lekarski, czyli waleriana



Kozibród z bonusem, czyli jakąś muchówką... pewnie bzyg jaki, cy inny bzygowaty.




A to mi dla odmiany na jakąś błonkówkę wygląda



Ciemnokres dwuplamek... wydaje się, że na skrzydełku u góry jest trzecia plamka, ale to ubytek, a nie żadna ciapka.



Były też pająki




Łabędzie urządziły sobie gniazdo całkiem blisko drogi... ale jak trzciny podrosną, to może będzie lepiej schowane.



Zażółciły się łąki jaskrami, czy innymi kuklikami... a ta kałuża na pierwszym planie, to przetaczniki.





  • dystans 25.70 km
  • 1.20 km terenu
  • czas 01:22
  • średnio 18.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Niedziela, 18 maja 2025 · dodano: 11.06.2025 | Komentarze 1

Rzadko wrzucam z miasta zdjęcia roślin hodowlanych, ale czasem zrobię wyjątek, tym razem dlatego że trafiłem na rzadką sytuację, gdy krzew ozdobny wył pokryty jednocześnie kwiatami i owocami. Wśród nago nasiennych nie jest to niczym niezwykłym, np. taka sosna gdy kwitnie, to zielone szyszki z zeszłego roku są jeszcze zielone i niewielkie, a do tego jeszcze wiszą te sprzed dwóch lat... ale wśród okrytonasiennych nie jest to częsta sytuacja.

Tutaj jakiś krzew będący na oko czymś pośrednim między berberysem, a głogiem i wydaje mi się że jest to irga (przy czym nie mam na myśli odmiany ziemniaka). W rodzaju irga jest pierdyliard gatunków, a jeśli do tego dodamy odmiany hodowlane, to nie podejmuję się dokładnej identyfikacji gatunkowej... dlatego zwykle ograniczam się do roślin dziko rosnących.





  • dystans 21.40 km
  • 3.20 km terenu
  • czas 01:08
  • średnio 18.88 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka przed deszczem

Czwartek, 15 maja 2025 · dodano: 10.06.2025 | Komentarze 1

Margerytki na wietrze



Chmury się zbierają, pora wracać





  • dystans 33.20 km
  • 3.10 km terenu
  • czas 01:44
  • średnio 19.15 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Po Opłotkach (deszcz-skwar-deszcz)

Środa, 14 maja 2025 · dodano: 09.06.2025 | Komentarze 2

Pogoda z cyklu "zwariować można" - z rana po deszczu mokro, ale za to pochmurnie i całkiem przyjemna temperaura, potem wyszło słońce i zaczął się robić skwar, a jeszcze trzeba było zdążyć wrócić przed kolejnym deszczem.



W Żyrku nie ma ul. Opłotki, najbliższa jest we Mszczonowie (za to np. w Warszawie są dwie takie ulice - Opłotki i Opłotek). A oto jeden z dwóch drewniaków na sąsiedniej uliczce.



W Żyrku zahaczyłem o staw fabryczny w centrum miasta i ścieżkę spacerową na pomostach wzdłuż niego.







Tu z prawej jest jaz






Zajrzałem też na ścieżkę pomostową nad Pisią na opłotkach, ale jeszcze w granicach miasta.






Chmiel w natarciu



Trzciny też nie dają za wygraną



Na koniec stopik w lesie nad Pisią. Te zdjęcia są ciekawe, bo robiłem je tej owadziarce* z lewej, a potem okazało się że są na nich aż cztery różne robale,

*) - przynajmniej tak mi się wydaje, że ta błonkówka to jakaś owadziarka



I tak - pod rozwijającymi się liśćmi, na które się wspina owadziarka, czai się jakiś pająk (być może kwietnik, krabek lub jakiś podobny), pod kolejnym liściem siedzi naliściak (nazwa jest ok, bo choć pod liściem, to na kolejnym), a lewej jeszcze nieduży chrząszcz (być może susówka).




Oto tenże chrząszcz, zapewne susówka, a dokładniej susówka leszczynowiec, bo choć inne susówki są bardzo podobne, to nie żerują na leszczynie (tak, to są liście leszczyny).




A tu parka naliściaków.



Poza tym z chrząszczy był jeszcze zakliniec z rodziny jelonkowatych, może nie jest taki efektowny jak jelonek rogacz (czołowy przedstawiciel rodziny), ale też miło go spotkać.




A żeby było jeszcze bardziej miło, to na koniec jakiś omomiłek (chyba).








  • dystans 56.80 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 02:56
  • średnio 19.36 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Taka tam rundka

Wtorek, 13 maja 2025 · dodano: 05.06.2025 | Komentarze 2

Z wizytą nad Pisią, gdzie udało się cyknąć kilka robali.

Strojnica włoska strojna w czarno-czerwone paski. Nie wiem na czym, ale pewnie na jakiejś włoszczyźnie.




Trafiały się jeszcze pojedyncze, świeżo przeobrażone gadziogłówki, które po wysuszeniu skrzydełek ulecą w korony drzew i ciężko je będzie spotkać.



I jeszcze taki niezidentyfikowany obiekt latający - chwilowo siedzący (UFO-TS)



Z pająków... chyba darownik przedziwny



Znad Pisi przenoszę się w klimaty łąkowe i tutaj mamy gniazdo klecanki (zapewne polnej) i klecankę we własnej osobie... nie wiem co ona tam kombinowała.





Z łąki nad wodę i małe rybki... aczkolwiek lepiej widać ich cienie, bo same rybki są półprzezroczyste.



Wiadukt nad eSeŁką, to dawny zjazd z Pięćdziesiątki na Gierkówkę (Ósemkę).





  • dystans 78.20 km
  • 12.50 km terenu
  • czas 04:05
  • średnio 19.15 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Błądzenie po mapie

Poniedziałek, 12 maja 2025 · dodano: 04.06.2025 | Komentarze 1

Takie tam sprawdzanie różnych dróg nieco dalej od domu, którymi dawno nie jeździłem, albo w ogóle omijałem.

Robal dnia - wielbłądka z rodziny wielbłądkowatych (ba, wielbłądki stanowią osobny rząd owadów).




Kolejny rząd to ważki - tutaj samiec świtezianki błyszczącej.




Rząd chrząszczy był reprezentowany przez biedronkę, a dokładniej oczatkę (chyba).




I jeszcze przez takiego oto chrząszcza.



To tyle jeśli chodzi o owady, natomiast pajęczaki reprezentuje szkarlik zielony, samiczka.



To tyle jeśli chodzi o faunę, z fungi zaś mamy żółciaka siarkowego. Nie w pełni wyrośniętego, bo nie wykształciły się jeszcze hubopodobne kapelusze. Stwierdziłem, że dam mu czas i podjadę jak wyrośnie... ale tydzień później był dokładnie taki sam, tylko się zestarzał i wysechł, widać było za sucho. Zresztą jakbym go dokładnie obejrzał od razu, może bym się zorientował, że wzrost się zakończył ze względu na brak opadów - jak tak teraz patrzę na zdjęcie, to właśnie takie sprawia wrażenie. Może jeszcze nadawał się do zbioru... ale nic to, za dużo go nie było, a potem w końcu się trafił solidny zbiór żółciaka (lecz nie uprzedzajmy faktów).



Fauna i funga odhaczone, pora na florę. Czarny bez zaczął wreszcie powoli rozkwitać, było dosyć chłodno, toteż po pojawieniu się pierwszych pojedynczych kwiatków ciężko było cokolwiek trafić. Ale w końcu zakwitły kolejne baldachy, choć nadal tylko po kilka na krzakach w słonecznych miejscach. Teraz, czyli miesiąc później, wreszcie chyba wszystkie krzaki kwitną, choć nadal jest dużo baldach z pączkami, więc jeszcze jakiś czas będzie nam towarzyszył.




Bluszczyk kurdybanek.



A to chyba śniedek baldaszkowaty, co prawda rośnie u nas dziko, ale ten jest raczej posadzony, bo przy opuszczonym gospodarstwie.



Były zwierzęta, grzyby i rośliny, pora na skały... wiem, brzmi to trochę od czapy, ale moim pierwszym atlasem roślin był "Świat roślin, skał i minerałów" (to jeden z czechosłowackich atlasów przyrodniczych, wydany w 1978, u nas w 1982). Grzyb y też tam były, ale jeszcze jako część królestwa roślin, choć już można było przeczytać: "Grzyby stanowią wielką grupę królestwa roślin ostatnio traktowaną nawt jako samodzielne królestwo".

No więc skały, a konkretnie głazy... no, raczej kamienie narzutowe. Trafiłem na takie ciekawe przęsło ogrodzenia z kamieniami (początkowo wziąłem je za bramę, bo się odróżniało od reszty).




Bezimienna rzeczka, tutaj wygląda na większą, niż jest w rzeczywistości, a to ze względu na bobrzą tamę.



Poniżej tamy




Dalej wpada do drugiej, również bezimiennej rzeczki, która jest dopływem Chojnatki.



Zakole Rawki



I skarpa doliny Rawki.



Piwniczka pod kasztanem



Studzienka w akacjach



Chatka w zbożu (teraz to już chyba tylko dach wystaje).



Chatka w krzakach.



Łąki się już zażółciły od jaskrów, czy innych kuklików. Wcześniej na pierwszym planie były zażółcone przez mniszki, ale to już przeminęło z dmuchawcami.



Na taką aurę jak teraz, takie drogi są w sam raz, szkoda że tak ich mało, a większość stanowią drogi typu "patelnia".



Ta plamka z lewej, to kot.



Sucha, poprzednio była jedna Sucha, która jest teraz całkiem mokra... ale ta Sucha cały czas jest sucha.





  • dystans 42.25 km
  • 9.80 km terenu
  • czas 02:09
  • średnio 19.65 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Nim przyjdą burze

Niedziela, 11 maja 2025 · dodano: 02.06.2025 | Komentarze 1

Popołudniu były zapowiadane burze, więc trzeba było tak się przejechać, by zdążyć przed nimi.

Trochę robali się trafiło, na przykład złotook (prawdopodobnie złotook większy).




Udało się też uchwycić kilka motyli, na przykład bielinka kapustnika.



Na wierzchu nie ma kropek, więc jest to samiec.



Plamiec nabuczak od spodu



i z wiezchu



Fałdówka siostrzyczka




Wąsik zieloniaczek - samica, bo samiec ma dużo dłuższe wąsiki.



Z motyli jeszcze taka gąsienica się trafiła




Z innych robali




A poza tym pajęczyna w rosie




Czeremcha amerykańska właśnie zaczynała kwitnąć



A na czeremsze zwyczajnej już się pojawiły owoce



Kalina powoli też zaczynała kwitnąć.



Bodziszek




Kwitnie też coś z rodziny baldaszkowatych



Zaćmienie słońca przez dmuchawiec



Skoro znalazłem jeszcze łączkę z kwitnącymi mniszkami, to trochę ich nazbierałem, ale to już ostatni zbiór na pożegnanie.




A na sąsiednią łąkę przyleciał akurat bocian na śniadanie.



Przy drogach trochę takich grzybków spotykałem.



Jeszcze taki się trafił



Sucha... znaczy to zarośnięte koryto to rzeczka Sucha i choć tego nie widać ze względu na roślinność, to jest mokra.



Chmur coraz więcej i coraz bardziej się rozbudowują, a więc pora wracać nim zacznie im się ulewać.





  • dystans 25.25 km
  • 0.30 km terenu
  • czas 01:22
  • średnio 18.48 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Czas Matur (po mieście i opłotkach)

Sobota, 10 maja 2025 · dodano: 09.05.2025 | Komentarze 4

Maturzyści ostro zapi... zakuwali.      



Jak widać, postawili na romantyzm, a  Pana Tadeusza to już w ogóle wykuli na blachę ("robią się trociny, a nie blacha").



W Sokulach znalazłem gniazdo rodowe Sopliców. Hmm, w sumie dziwne, bo co prawda w dworku w Sokulach kręcili jakieś filmy, np serial Ranczo, ale Pan Tadeusz był kręcony ok. 20 km stąd przy dworku w Turowej Woli (między Mszczonowem, a Białą Rawską). Wiem, bom żem statystował.



Od lewej: Jacek, Sędzia, Tadeusz, Zosia Soplicowa... a dalej, to chyba portrety przodków.



To była matura z języka polskiego, a co z innymi.?

Z historii maturzyści zaczęli od legendarnych początków państwa polskiego i opowieści o Lechu, Lechu i Lechu.



Jeśli zaś chodzi o poczet królów i książąt Polski, to raczej postawili na ogólniki i lanie pi... wody. Zamiast konkretów to pewnie opowiadali jakieś dyrdymałki, michałki, czy wręcz - Mirmiłki.



Krótko mówiąc, poszli na łatwiznę (można rzec - masówkę), a gdyby dobrze poszukali... ja na przykład znalazłem na sklepowych półkach takie coś.



Geografia - polskie miasta.



Biologia.

Może dziwić obecność kilku żubrów, ale to jak najbardziej ma sens. Chodzi bowiem o różne podgatunki - żubr nizinny (linia białowieska) i żubr górski (linia kaukaska), a ten trzeci to chyba jakiś mieszaniec typu żubroń, czy żubrobizon... może z jakiem? (jest to możliwe - bizona z jakiem skrzyżowali i tak powstało yakalo).

Kolejnym ciekawym tematem są gatunki inwazyjne, tutaj przedstawicielem jest bardzo inwazyjny tygrys. Natomiast opuncja, choć jest gatunkiem obcym, na szczęście nie przyjęła się u nas tak jak w Australii (tak wynika z moich obserwacji, ale sytuację trzeba monitorować).

Natomiast za najbardziej inwazyjny gatunek w Polsce należy chyba uznać małpki, miesięcznie rodzi się ich więcej niż jest mieszkańców Polski.



To w sumie też biologia, nawet nie wiedziałem że glinianki pod Wiskitkami to tereny perłonośne, ciekawe które małże je wytwarzają - szczeżuje, czy skójki?



A co z matematyką? Cóż, jeśli wypijesz to wszystko co na zdjęciach i będziesz w stanie doliczyć się ile masz mieszkań, to szóstka z matmy gwarantowana.

Gwoli ścisłości, maturzyści nie zgłębiali wiedzy grupowo i tematycznie jak by to wynikało z powyższych zdjęć, scenki te zaaranżowałem zbierając po drodze zużyte materiały dydaktyczne, jedynie gniazda rodowego Sopliców nie ruszałem i zdjęcia przedstawiają je tak jak je zastałem.

Poniżej dla przykładu jak to wyglądało na trasie - małpka in situ.



To tyle jeśli chodzi o przedmioty, ja jeszcze wspomnę, że za moich czasów tuż przed maturą pisemną zakwitały bzy, a tuż przed ustną kasztanowce i kwiaty te w wazonach zdobiły sale egzaminacyjne. Zdarzało się jednak podczas zimnej wiosny, że któryś z kwiatków się spóźniał.

Jak to wygląda teraz? Zarówno bzy jak i kasztanowce zakwitły jeszcze w kwietniu i w tym tygodniu to już końcówka kwitnienia bzów, choć można było jeszcze znaleźć ładne kwiatostany (w miejscach zacienionych, czy kwitnące później odmiany o pełniejszych kwiatach), to nie z każdego krzaka było to możliwe.





A to Matura 2023 z Panem Marianem. Teraz po prostu postanowiłem zilustrować temat po tym jak natrafiłem na odpowiednie fraszki (dwie środkowe z pierwszego zdjęcia). Początkowo miał być wpis tylko o maturze z jęz. polskiego, ale im dalej w las, tym więcej fraszek.




Podczas tworzenia tego wpisu żadna małpka (itp.) nie została wypita.

Występujące w tym wpisie porzucone opakowania*, szczęśliwie znalazły bezpieczne schronienie w postaci najbliższego kosza na śmieci.

*) - no, za wyjątkiem Sopliców z gniazda rodowego



  • dystans 44.25 km
  • 12.00 km terenu
  • czas 02:17
  • średnio 19.38 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Posprzątać po majówce

Piątek, 9 maja 2025 · dodano: 01.06.2025 | Komentarze 2

Ale zacznę od robali znad Pisi. Trafił się ogniczek większy.




A także szczotka... znaczy gąsienica kuprówki złotnicy. Te włoski są ponoć parzące, jakby żerowała na pokrzywie, to by było podwójne uderzenie.




Ale na pokrzywach były tylko zabielice pokrzywowe.



Glinianki pod Wiskitkami



A tam kacza armada.



Gdzie indziej też można było je spotkać.



A teraz wracając do tytułu - ogólnie to nawet po tej majówce w lesie nie było tak źle, widać syfiarze zalegli na grillach zamiast syfić w lesie. To znaczy owszem, tam gdzie zawsze jest dużo śmieci, było ich jeszcze więcej - ale to raczej nie robi wielkiej różnicy, gdy gdzieś będzie się walać dwadzieścia flaszek, a wcześniej było "tylko" dziesięć, albo gdy przy drodze flaszka/puszka/opakowanie będzie co metr, a nie co dwa... oprócz poboczy, które są jednym wielkim wysypiskiem śmieci, dużo śmieci jest także na wjazdach do lasu, czy ogólniej w miejscach gdzie można zaparkować samochód, ale ich to nie ma nawet sensu sprzątać, bo zaraz przyjedzie jakiś samochodziarz, zeżre, wypije, opakowania wywali nawet nie wysiadając i do tego jeszcze nas...a, też chyba nie wysiadając (są miejsca, gdzie trzeba naprawdę uważać wjeżdżając do lasu).

No dobra, mówiłem że w lesie nie było tak źle - owszem, ale z jednym wyjątkiem. Ostatnio gdy przejeżdżałem ścieżką w rejonie jednej z moich ulubionych miejscówek (nad Pisią) natrafiłem na taki widok:



No cóż, zawsze się trafi paru debili, którzy zrobią taki syf. Przygotowałem się psychicznie, zabrałem rękawiczki robocze i teraz podjechałem posprzątać ten śmietnik, znów można tamtędy przejeżdżać bez zamykania oczu (oczywiście oczy należy zamknąć na wjeździe do lasu).