teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 4.64 km
  • czas 00:20
  • średnio 13.92 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Zuchowa wigilia (przepis na pamputle)

Piątek, 20 grudnia 2019 · dodano: 24.12.2019 | Komentarze 5

Jestem nieco w plecy z relacjami na bikestatsie, ale na święta wyjątkowo wrzucę coś sprzed kilku dni, czyli podwózka Klu na zuchową zbiórkę wigilijną.

Tak na marginesie, tydzień wcześniej Kluska zrobiła sobie dzień mundurowy i poszła do szkoły w pełnym mundurze. Jej nauczycielka ponoć zrobiła wielkie oczy ("no tak, Kluska znowu coś odwaliła"). Zresztą kiedyś ponoć częsty był zwyczaj "dnia mundurowego" w harcerstwie (nieliczne hufce nadal praktykują ten zwyczaj), na przykład u lavinki w szkole harcerze mogli przychodzić na apele w mundurze zamiast stroju galowego.

A to choinka w Dwójce (szkole, gdzie są zbiórki).



A oto Grażyna - czyli maskotka zuchowej gromady.



Na zbiórkę każdy zuch miał przynieść jakiś przysmak lub napój. My postanowiliśmy przynieść pamputle... moja babcia zawsze na Wigilię robiła pamputle (mniam!). Przy czym internet nie zna czegoś takiego jak pamputle... serio, ani jednego wyniku w polskim internecie (tylko parę w innych językach i w innym znaczeniu).

No dobra, nieco rzadziej mówiliśmy na to pampuchy... no, pampuchy internet już zna i są co najmniej dwa znaczenia. Jedno to kluski na parze (ale nie o to nam chodzi), a drugie to racuchy drożdżowe (i to jest właśnie to). Przepis umieszczam na dole, a poniżej fotki... swoją drogą, jak widziałem co tam dzieciaki poprzynosiły, to chętnie sam bym się na tę wigilię wkręcił.

pamputle pampuchy racuchy wigilijne
pampuchy wigilijne racuchy drożdżowe

Pamputle (vel Pampuchy vel Racuchy drożdżowe)

składniki:
- 3 szklanki* mąki
- 1,5 szklanki1 mleka
- 3 łyżki2 cukru
- 50g drożdży (świeżych, bo suszonych inna ilość)
- jajko, albo dwa
- szczypta soli (tylko nie szczypta kucharza/kucharki!)
- olej (do smażenia)
- cukier puder (do posypania)

Algorytm:
Zaczynamy od wkruszenia drożdży do ciepłego mleka... mleko niekoniecznie całe 1.5 szklani , chodzi o to żeby kubek lub inne naczynie nie było pełne, bo drożdże będą próbowały Wielkiej Ucieczki. Na podkop raczej nie będą miały czasu, więc będą próbowały zwiać górą. Jeśli drożdże będą marudzić, że są głodne lub nie lubią mleka, to można podsypać im łyżkę cukru i/lub mąki.

Po rozmieszaniu zostawiamy drożdże w spokoju na małe tête-à-tête (na szybki numerek i dochowanie się potomstwa wystarczy im jakieś kilkanaście minut), a my tymczasem przygotowujemy miskę i wsypujemy do niej mąkę, cukier, sól (mówiłem żeby mnie nie szczypać!), wbijamy jajko... jeśli jest mu smutno, możemy wbić drugie jajko dla towarzystwa.

Aaaalarm! Drożdże uciekają! Zanim przeskoczą przez krawędź kubka, szybko wlewamy zaczyn drożdżowy do miski, dolewamy resztę mleka i mieszamy. Ciasto rozrabiamy na jednolitą, homogeniczną (nie bójmy się tego słowa) masę. Miskę przykrywamy szmatką (czystą, nie od podłogi!) i zostawiamy na godzinę w ciepłym miejscu by drożdże spokojnie sobie trawiły. Zamykamy okna, bo od przeciągu drożdże mogą dostać kataru żołądka. W tym czasie chodzimy na paluszkach, nie tupiemy, nie krzyczymy, nie trzaskamy drzwiami, a tym bardziej nie trącamy miski, bo ciasto się przestraszy i klapnie... i tak trochę klapnie, gdy dźgniemy je na koniec łyżką, ale wtedy będzie miało powód, bo będziemy je wrzucać w gorący olej, ale póki co niech spokojnie rośnie.

Drożdże w tym czasie powinny dobrze przetrawić sprawę i dość do wniosku, że ucieczka im się nie opłaca z tej miski obfitości i zacząć konsumpcję zgromadzonego dobra, wypełniając michę po brzegi. No, jeśli przygotowaliście za małą miskę, to zrobi im się za ciasno i w końcu jednak spróbują dać nogę, nibynóżkę, czy co one tam mają. Tak więc micha ma być ze sporym zapasem.

Przygotowujemy patelnię, będziemy smażyć na tzw. głębokim oleju... w zależności od tego czy wasze drożdże potrafią pływać, taką głębokość oleju przygotowujemy. Robimy brodzik dla drożdży które potrafią pływać co najwyżej po warsiasku3, albo głęboki basen dla tych z kartą pływacką. Na koniec rozgrzewamy ten olej. 

Po godzinie ciasto jest takie puci-puci, dźgamy je łyżką małą lub dużą4 i porcjami nakładamy na patelnię z rozgrzanym olejem, smażymy z obu stron na złoty kolor5 i wyławiamy na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem... po takiej olejowej kąpieli pamputle są mokre i chcą się wytrzeć. Przekładamy je, by mogły się wytrzeć z obu stron, a na koniec posypujemy cukrem pudrem, dzięki czemu będą wyglądały jak posypane śniegiem (w ostatnich latach na Gwiazdkę ze śniegiem na nizinach krucho, więc niech będzie choć taki substytut). Jeśli posypujemy gorące i otłuszczone to śnieg stopnieje (zlukruje) i trzeba posypać jeszcze raz, gdy ostygną. No i co? No i gotowe!

Bon apetit... czy jakoś tak

P.S. Prawdopodobnie zaraz trzeba będzie przygotować drugą porcję ciasta, bo te z pierwszej na pewno znikną w zastraszającym tempie i nie doczekają wieczerzy wigilijnej... chyba że je smażycie kilka minut przed nią.


1) standardowa szklanka 250ml
2) standardowa łyżka do zupy ze standardową pojemnością misy zupnej (tzw. stołowa)
4) tyłkiem po piasku
3) w zależności jak duże pamputle chcemy zrobić
5) tak się tradycyjnie podaje we wszystkich przepisach ze smażeniem, więc nie będę się wyłamywał



Komentarze
meteor2017
| 10:36 piątek, 27 grudnia 2019 | linkuj @lavinka- przypalanie, to zdecydowanie Czarna Magia... a Biała? Chyba lukrowanie.

@huann - w każdym razie jak to był piernikowy ludzik, bo jak była gwiazda, to wyszła czarna dziura. Natomiast po choinkach zostały tylko Smolarnia i Popielarnia.
huann
| 10:24 piątek, 27 grudnia 2019 | linkuj To zamiast Pierniczków wyszedł Murzynek...to znaczy Afropolaczek ;)
lavinka
| 22:47 czwartek, 26 grudnia 2019 | linkuj Dla mnie to czarna magia, ale ostatnio sama wyrobiłam ciasto na pierniczki i tylko pierwszą serię z babcią przypaliłyśmy. :)
meteor2017
| 22:24 wtorek, 24 grudnia 2019 | linkuj Chyba każdemu słoń na coś nadepnął ;-) Jak nie na to, to na owo.

A ja jakimś wirtuozem chochli i patelni nie jestem, toteż jedynie na prostsze przepisy jestem w stanie się porwać. A ten akurat do trudnych nie należy, trzeba tylko pilnować żeby drożdże z zacieru... eee, znaczy z zaczynu nie uciekły (my złapaliśmy je w ostatnim momencie).
yurek55
| 14:04 wtorek, 24 grudnia 2019 | linkuj Przepis wielce zabawny i pożyteczny zapewne, ale nie dla wszystkich. Mnie słoń na... coś nadepnął i nie mam talentu do kucharzenia żadnego. Nic a nic!
A na ucho nie nadepnął, więc i owszem. :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]