teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108749.60 km z czego 15563.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 145.16 km
  • 8.30 km terenu
  • czas 07:26
  • średnio 19.53 km/h
  • rekord 41.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Nowe Miasto i stare pociski

Wtorek, 18 lipca 2017 · dodano: 11.08.2017 | Komentarze 12

Jako że ostatnio jakoś nie było pocisków, to wybrałem się w rejon, gdzie miałem kilka miejscówek do sprawdzenia, a mianowicie do Nowego Miasta nad Pilicą.

Po drodze mały postój w Białej Rawskiej.



A może gruszeczkę?



Rzuciłem jeszcze okiem na kościół, ale tutaj żadnych pocisków nie ma.




W tej figurze ciekawostką są klucze.




A tutaj by można napisać nową powieść o Szwejku... oczywiście nie o Józefie, tylko jego bracie i o tym jak brał udział w operacji Warszawsko-Dęblińskiej, Bitwie pod Łodzią i wojnie pozycyjnej nad Rawką, Bzurą i Pilicą. Co prawda C.K. wojaków tu było nie za dużo, ale jakaś kawaleria się tam plątała (Paweł Hulka-Laskowski pisał o kawalerzystach z Małopolski, co w Żyrardowie mieli postój cofając się od Warszawy), a nad Rawką i Bzurą była bateria moździerzy 305mm.

Można też z drugiej strony opisać dzieje w wojsku rosyjskim jakiegoś dalszego kuzyna Józefa Szwejka, który mógł pochodzić od  Braci Czeskich którzy emigrowali do Polski i ich potomkowie mieszkali min. w Żyrardowie (tak jak Paweł Hulka-Laskowski, który właśnie Szwejka tłumaczył z czeskiego).

Mam nawet pomysł na początek, jak to zamykają Jana Szwejka za pędzenie bimbru i jak się tłumaczy, że nie łamie ukazu carskiego o prohibicji, bo on szykuje zapas trunku na rychłe oblewanie wielkiego zwycięstwa, bo wg. gazet za dwa miesiące wojska rosyjskie wkroczą do Berlina... temat jest rozwojowy.





Gmina sadów i jabłek




Resztki jakiegoś gongu pożarowego... ciekawe cod czego jest to u góry (tylko pałeczki do uderzania już nie ma).




Kościół w Sadkowicach, tutaj pocisków nie namierzyłem wcześniej i na miejscu się okazuje, że faktycznie nie ma.




Kapliczka zaraz za Sadkowicami (pod Lutoborami).




Powiększenie poniższej tabliczki po kliknięciu w fotkę.



I pierwszy cel wycieczki - wieś Żdżary.



Kaplica grobowa na cmentarzu




Nepomuk usytuowany strategicznie na niewielkim wzgórzu w centrum wsi - całą wieś zaleje, a do niego woda nie dojdzie. Zresztą wieś jeszcze nie nad samą Pilicą, co najwyżej pomniejsze rzeczki mogły tu powylewać.




No i właściwy cel - kościół w Żdżarach. Wcześniej ze zdjęć namierzyłem te trzy pociski.



Na frocie największy - o średnicy ok. 15cm, a boczne ok. 11 i 7 cm. Niestety otynkowane podczas ostatniego remontu, jeszcze całkiem niedawno nie były ani otynkowane, ani pomalowane, co widać na zdjęciach które można w jęternecie znaleźć.




Prawdziwa niespodzianka czekała jednak w północnej ścianie kościoła (która jest gorzej obfocona online), gdzie w równych rzędach tkwi 9 pocisków o średnicy ok. 18cm.




Jeszcze taki artefakt średnicy ok. 12cm trafiłem... tylko do czego to służyło? W Kozłowicach skorupa z podobnie rozklepanym kołnierzem służy jako gong pożarowy, a tutaj tkwi w drzewie. Może pierwotnie też to był gong, albo coś innego i w drzewie umieszczony został wtórnie? 




Jadę dalej, a na horyzoncie widać Górkę Zgody (vel Przeprośną) z kościołem św. Rocha.



Powstanie kościoła wiąże się się z Rokoszem Lubomirskiego, bowiem 31 lipca 1666 zawarto ugodę w Łęgonicach kończącą rokosz, a na tej górce na pamiątkę zbudowano kaplicę. Kaplica została uszkodzona w czasie pierwszej wojny (ponoć artyleria ostrzelała ją zza Pilicy), a po wojnie zbudowano w tym miejscu kościół. Obecnie przy wejściu są portrety króla Jana Kazimierza i Jerzego Sebastiana Lubomirskiego.





Te kamienne elementy, to chyba pozostałości po kaplicy.



Tutaj projekt budowy kościoła i fotka kaplicy z 1919 roku (lepsza jakość na fotopolska - kaplica)



Widoczek stąd ładny.



A teraz pora na pociski - co prawda miałem zdjęcia kościoła, ale nie z tej strony z pociskami... udało mi się wypatrzeć trzy, ale chciałem na miejscu policzyć dokładnie ile ich jest.

Kościół został co prawda wybudowany po I wojnie, ale na pamiątkę zniszczenia kaplicy, wmurowano w południową ścianę (od strony Pilica, która jest stąd ładnych parę kilometrów) pociski - jest ich 9 co najmniej dwóch różnych kalibrów, ale jest też chyba dziura w którym mógł być dziesiąty.



Mam zagwodkę jeśli chodzi o te okrągłe na płask... wydaje mi się że to raczej ciemna cegła w tym kształcie, ale ten z lewej u góry wygląda bardziej jak pocisk. Tak więc kwestię pozostawiam otwartą.




I dziura w której prawdopodobnie też był pocisk.



Rekonstrukcja pustelni za kościołem



Cmentarz wojenny




Grób ostatniego pustelnika - Ignacego Piotrowskiego, który zmarł w 1970 roku. Tak wyglądał kilka lat temu, ale ostatnio niestety postawiono nowy nagrobek i wygląda tak... no tak, trzeba było walnąć taki katafalk, jakby nie możnaskromnej mogiły ziemnej z drewnianym krzyżem.




Na cmentarzu wojennym jest też zachowany jeden głaz nagrobny.



Ponieważ lavinka dopytywała o jeżyny, to zrobiłem fotkę jak wygląda sytuacja (ponieważ wpis pojawia się z opóźnieniem, śpieszę donieść że na początku sierpnia jeżyny już u nas były).



Drugi kościół w Łęgonicach... za Pilicą jest jeszcze jeden drewniany w Łęgonicach Starych, ale trzeba tam jechać naokoło przez Nowe Miasto, a nie miałem na to czasu.



No i wjeżdżam do Nowego Miasta.



Kapliczki







Kościół i klasztor kapucynów - tutaj też miałem namierzony jeden pocisk, ale nie byłem pewiem czy to nie coś innego. Na miejscu okazało się że faktycznie jest dokładnie jeden (od południa, czyli od strony Pilicy), ale ze względu na to że nie ma dostępu do kościoła z tyłu, to nie mam pewności czy coś tam jeszcze nie tkwi.






Klimatyczna ruderka.



Przy kontenerze na makulaturę znalazłem taką książkę... w moim domu książek się nie wyrzuca, więc ją przygarnąłem, zwłaszcza że w dobrym stanie (tylko kawałek grzbietu trzeba podkleić).




Pomnik a dworcu autobusowym





Zajrzałem czy MiG jeszcze stoi... stoi, choć zastawiony dookoła samochodami.



No i drugi kościół w Nowym Mieście, gdzie też miałem podejrzane pypcie wyglądające na pociski... na miejscu stwierdziłem że faktycznie to pociski i jest ich 8 sztuk (głównie od południa).






Epitafia wmurowane w ścianą zewnętrzną (powiększenie po kliknięciu w zdjęcia)






Zjeżdżam ze skarpy na ulicę Bielińskiego, gdzie znajdował się zakład przyrodoleczniczy Bielińskiego (info).





Rzuciłem jeszcze okiem na pałac (bez zmian), a w parku pałacowym plac zabaw, który został zamknięty (jednak nie wiem z jakiego powodu).





Rzut okiem na końcową stację wąskotorowej kolejki grójeckiej. (obecnie kursy turystyczne tylko na trasie Piaseczno - Tarczyn, nawet do Grójca nie dojeżdża, tak więc obecnie nazywana jest piaseczyńską).



Na wyjeździe z Nowego Miasta jeszcze śmieszka rowerowa.



Nie jadę prosto z powrotem, tylko jeszcze odbijam do Lubani rzucić okiem na kolejny kościół. Ale najpierw kapliczka (powiększenie tabliczki po kliknięciu w fotkę).



A oto i kościół - pocisków brak.




Obok kilka starych nagrobków - min. b. majora b. wojsk polskich (klik by powiększyć).




Jeszcze kaplica cmentarna.



I to tyle - dalej do Sadkowic i powrót już tą samą trasą przez Białą Rawską. Podsumowując - znalazłem pociski w czterech kościołach, w których je już wcześniej namierzyłem (tyle że było ich więcej niż byłem w stanie stwierdzić online), w pozostałych kościołach nic nie było. No i jeszcze ten pocisk w drzewie trafiłem.



Komentarze
meteor2017
| 13:17 czwartek, 22 marca 2018 | linkuj To nie jest błąd, tylko celowa różnica :-) Ponieważ rzecz jest o innym Szwejku, aczkolwiek jakimś dalekim kuzynie Józefa... potomku czeskich uchodźców religijnych (braci czeskich), którzy trafili do Polski.

Aha i na koniec stanęło na tym że jednak miał na imię nie Jan, ale Feliks ;-)
Keisim73 | 18:54 poniedziałek, 19 marca 2018 | linkuj Błąd w opisie zdjęć!!!! Szwejk miał na imię Józef a nie Jan (nad zdjęciem 6)
malarz
| 04:53 wtorek, 15 sierpnia 2017 | linkuj :D

Józef Szwejk by się uśmiał z przygód Feliksa ;)
meteor2017
| 17:30 poniedziałek, 14 sierpnia 2017 | linkuj Insprując się, taki kawałek o Szwejku popełniłem ;-)

Feliks Szwejk smacznie spał po pracowitym dniu, gdy w okno izby, wychodzące na ulice Wiskicką ktoś zapukał. Nie spowodowało to żadnej reakcji, toteż po chwili rozległo się drugie pukanie. Tym razem Szwejk obrócił się na drugi bok. Pukanie stawało się natarczywsze, aż wreszcie odniosło oczekiwany skutek, śpiący zerwał się na równe nogi z okrzykiem:
- Baaaczność! Giermańca bij!
Kolejne pukanie zwróciło jego uwagę.
- Kto tam? Prusaków nie wpuszczam, leję w mordę i poprawiam w żołądek.
- To ja, Marian.
- Maryś? Przyzwoitości nie masz, ludzi po nocy budzisz.
- Ja za potrzebą, dwie butelki.
- Co ty, żłób niegramotny jesteś? Obwieszczeń nie czytałeś? Car wydał ukaz zakazujący sprzedaż alkoholu, aby zapobiec demoralizacji żołnierzy
- Ale mi nie do demoralizacji, tylko do dezynfekcji ptrzebne... jako lekarstwo.
- A co to, apteka? A nawet gdyby, to aptekarze też muszą ostrożnie prowadzić interes, czytałem w "Kurjerze" że na dniach zamknięto aptekę za sprzedawanie spirytusu w zbyt dużych butelkach. A ja butelek aptecznych nie mam i alkoholu na sprzedaż też nie.
- Zalewasz Feluś, nie dalej jak wczoraj przechodziłem obok i czułem świeży zacier.
- Fabrykować, owszem fabrykuję, ale na zapas. W gazetach piszą że nie dalej jak za dwa miesiące będziemy w Berlinie, to i ukaz zniosą i biba będzie niemożebna i ochlaj stulecia. Zapasy trzeba zrobić na tę okazję, a skrzynkę z najlepszym trunkiem najjaśniejszemu panu wyślę, żeby też miał czym zwycięstwo oblewać. Biedak o suchym pysku od początku wojny, musowo będzie mu smakować, to może i dostawcą dworu mnie mianuje.
- To i ja zapasy poczynić muszę, sprzedaj mi dwie butelki, bo na zwycięstwo ceny skoczą jak pchła na gorącej płytce.
- A co to ja frajer, żeby teraz za bezcen sprzedawać jak niedługo dwa, trzy razy tyle za butelkę wezmę.
- Jednakowoż przez te dwa miesiące trzeba coś do gęby włożyć, a i jakiś grosz się przyda gdy w oczko zechcesz pan przegrać.

W ten sposób pan Marian przekonał go, by dwie butelczyny świeżego napitku zmieniły właściciela drogą kupna. Ta nierozważna transakcja wróciła wkrótce pod drzwi Feliksa Szwejka w postaci dwóch żandarmów, albowiem pan Marian postanowiłe sprawdzić czy nabytek nie jest aby podłej jakości i nadaje się na oblewanie wielkiego zwycięstwa. Po ocenie jakości zawartości jednej z butelek, dokonał zanieczyszczenia placu miejskiego, a następnie znieważył słownie i gestami rodzinę panującą, w tym także nieżyjących członków dwa pokolenia wstecz oraz interwenującego żandarma. Żandarmi odprowadzili pana Feliksa Szwejka do miejsca odosobnienia, które zajmował już pan Marian.
meteor2017
| 17:29 poniedziałek, 14 sierpnia 2017 | linkuj Też początkowo chciałem podpisać Żary, a nie Żdżary ;-) Ale coś mi nie pasowało, więc zerknąłem na mapie.

Generalnie można zauważyć kilka prawidłowości w sposobie wmurowywania pocisków. Pierwszy to ułożenie chaotyczne, czasem w miejscach gdzie uderzyły (te czy inne) i wybiły dziury (w niektynkowanych kościołach czasem widać te zamurowane dziury), a czasem chyba ma udawać taki naturalny efekt ostrzału (np. Górka Zgody, gdzie w miejscu zniszczonej kaplicy wybudowano kościół). Często są pod kątem, choć czasem prostopadle do ściany (np. w Nowym Mieście - ułożenie chaotyczne, prostopadłe).

Czasem zaś są wmurowane w sposób uporządkowany - np. dwa pociski wmurowane symetrycznie w fasadzie, albo i trzeci między nimi , ale nieco wyżej...

Ten w Żdżarach jest mieszanką ;-) Chaotyczne 3 mniejszego kalibru i te 9 w rządkach... to wygląda trochę jakby zebrali te 9 największego kalibru, żeby zrobić taką ekspozycję w ścianie. Założę się że mniejszego kalibru mogliby nazbierać więcej, więc to właśnie chyba o wyeksponowanie tych dużych chodziło.
malarz
| 19:21 piątek, 11 sierpnia 2017 | linkuj Daleki dystans :)

Ciekawie czym się kierowano przy wmurowaniu tych dziewięciu pocisków w równych rzędach (nietypowo), w kościele w Żarach?

Zakład przyrodoleczniczy działał z rozmachem, oprócz stu pokojów była nawet sala teatralna i kręgielnia!
Dr Bieliński zalecał m.in. jazdę na rowerze :)
huann
| 16:04 piątek, 11 sierpnia 2017 | linkuj Dezynfekcja, dezynsekcja i deratyzacja. Całkiem niewinne koniczności wojenne z czasów, gdy jeszcze nie znano choćby denazyfikacji...
meteor2017
| 15:14 piątek, 11 sierpnia 2017 | linkuj @lavinka 3 - taaa, pewnie coś w tym stylu

@huann - no, troszkę za daleko od tej Pilicy, ja rzuciłem okiem z sąsiedniej ulicy ponad klasztornym murem. A Pan Marian będzie kupował od Pana Szwejka lekarstwo do dezynfekcji.

@wariag - to fakt, co prawda tylko cztery nagrobki na dziedzińcu kościelnym, ale mile się zdziwiłem
Gość wariag | 15:08 piątek, 11 sierpnia 2017 | linkuj Cmentarzyk w Lubani sprawia całkiem miłe wrażenie.
huann
| 14:57 piątek, 11 sierpnia 2017 | linkuj Szwejkach z Kongresówki. Co za głupi telefon :/
huann
| 14:56 piątek, 11 sierpnia 2017 | linkuj A ten kościół nad Pilicą, co bez dostępu - to może z kajaka by coś było widać? A w opowieść o Szwejka z Kongresów należy koniecznie wpleść postać Pana Mariana ;)
lavinka
| 14:32 piątek, 11 sierpnia 2017 | linkuj 1. Jedna tabliczka Szwejków chyba oberwała jakimś współczesnym pociskiem czterokołowym. ;)
2. Górka zgody - dopiero teraz zauważyłam, że okrągła część jest z innej cegły.
3. Plac zabaw - jak znam życie, zapomnieli spytać konserwatora o pozwolenie na zrobienie placu zabaw, a że okolica pałacu jest zabytkowa, to nie można w nią ingerować i pewnie trzeba go przenieść albo uzyskać odstępstwo za pomocą koperty. :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa odnia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]