teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 92.25 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 05:19
  • średnio 17.35 km/h
  • rekord 31.30 km/h
  • temperatura 4.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Na Rokitno

Sobota, 5 marca 2016 · dodano: 06.03.2016 | Komentarze 22

Wyruszyłem z rana na Rokitno mając wiatr boczny lub boczno-paszczowy, by tam wykręcić na zachód przez Błonie i złapać wiatr w plecy zanim osiągnie popołudniowe maksimum, aby potem gdy zacznie pod wieczór słabnąć, wykręcić za Pawłowicami na południe i przez Teresin pojechać z wiatrem bocznym,

Pomnik w Czubinie... od czasu odbudowy i przesunięcia dalej od drogi, żaden wypadający z zakrętu samochód jeszcze go nie skosił (patrz: pomnik przed i po wypadku, oraz pomnik po odbudowie).



Przy okazji możemy obejrzeć jak się buduje drogi rowerowe w małych miejscowościach... wygoda rowerzystów jest tu zwykle na ostatnim miejscu.

Normalnie można by dojechać do skrzyżowania i bez kombinacji skręcić w prawo (albo w lewo) i już.

A tera żeby jechać zgodnie z przepisami, musimy zjechać na lewo na kostkowy cpr (ciąg pieszo -rowerowy, czyli drogę dla pieszych i rowerów), przejechać 100m, zejść z roweru i przeprowadzić przez przejście dla pieszych (przejazdu dla rowerów nie ma i w głębi widać znak końca cpr), by wsiąść na rower i przejechać kolejne 550m cpr-em (początkowo kostkowym, potem asfaltowym) by zjechać na drogę i pojechać już dalej normalnie. Jeśli skręcamy w lewo, to po tych pierwszych 100m musimy zejść lub zjechać na drugą stronę jezdni i włączyć się do ruchu.

Prawda że teraz jest prościej i wygodniej? Aha, gdyby nie znak zakazu, to według niektórych interpretacji kodeksu drogowego, nie byłoby  obowiązku jechać cpr-em (tutaj opis)



Sam cpr jak już zrobi się asfaltowy (nie można było walnąć asfaltu po całości? po co tam w ogóle ta nieszczęsna kostka?), to już jest ładny i szeroki.

Natomiast dochodzimy do następnej kwestii - utrzymanie drogi dla rowerów, często jest tak że po wybudowaniu wszyscy o niej zapominają. Co z tego że asfalt, skoro zalega na nim pioch? Swoją drogą czy było to odśnieżane, czy tylko posypywane piachem, bo jeśli tylko posypywane, to i tak tym nie da się jeździć. No dobra, jest jeszcze zima (astronomiczna), dajmy miesiąc czy dwa na sprzątnięcie i wtedy oceńmy... aczkolwiek widziałem kiedyś tak zapiaszczoną ddr-kę już we wrześniu :-/



Jedziemy, jedziemy, aż tu nagle! Koniec gminy, powiatu (niebieska tabliczka z lewej) i cpr-u. To jest kolejny problem budowania infrastruktury rowerowej w Polsce, jest budowana od przypadku do przypadku, przy okazji budowy/remontu dróg, fragmentami które z niczym się nie łączą... żeby tutaj dociągnęli cpr chociaż do kościoła (czyli jeszcze ze 250m), nie mówiąc już o tym że logiczna byłaby ciągłość aż do błonia i/lub Józefowa/Płochocina z drugiej strony. A tak jest to droga znikąd donikąd... no dobra, z Domu Pomocy Społecznej donikąd.

Aha, w jadąc w drugą stronę nie natrafiamy na żaden znak zakazu, a znak cpr-u łatwo przegapić i zanim człowiek się zorientuje że coś jest z lewej, to i tak nie wjedzie nim się to nie skończy, bo pomiędzy jest rów. Przynajmniej można z czystym sumieniem zignorować.



Kościół w Rokitnie, okazało się że na dziedzińcu kościoła nie ma już starego sprzętu rolniczego, który oglądaliśmy kilka lat temu.



Przy wejściu kilka tabliczek - fundacyjna nad wejściem, dwie tablice grobowe fundatorów spoczywających w kryptach i dwie gablotki ze statutem i historią kościoła (tak ładnie wykaligrafowane, że aż ciężko się czyta).





Powiększenie statutu i historii



Kraty bram





Dzwonnica zbudowana w latach 1911-13... ostatnio podczas prac konserwacyjnych, w kuli tuż pod krzyżem znaleziono dokumenty z 1911 napisane przez ks. Sędziakowskiego (info - link1, link2)






I jeszcze rzut okiem na kościół z boku... może mur nie jest tak obronny jak w Brochowie, ale idealnie nadawał się do obsadzenia żołnierzami, co Niemcy wykorzystali w 1914, ale o tym zaraz.




Jak widać na zdjęciach powyżej, kościół obecnie nie posiada wież, a w każdym razie nie są one wyższe niż reszta fasady... ale kiedyś wyglądały inaczej, na poniższym zdjęciu nie ma jeszcze murowanej dzwonnicy przy kościele, tylko drewniana (foto z tej podstrony strony parafii, tam też więcej informacji o kościele).



W październiku 1914 roku, pozycje obronne przy kościele zajęli Niemcy i bronili się przed atakującymi od strony Warszawy Rosjanami, Wtedy też kościół uległ znacznemu zniszczeniu. Oto kilka artykułów z ówczesnej prasy w linkach poniżej i jeden fragment na fotce.
- Kurjer Warszawski, 28 października 1914
- Kurjer Warszawski, 29 października 1914
- Kurjer Warszawski, 18 września 1915



Poniżej kilka zdjęć zniszczonego kościoła, ze strony paraii i z tej strony (tam też jeszcze jeden opis walk)





O Rokitnie pisze też amerykański korespondent wojenny londyńskiego Timesa Stanley Washburn w książce Field Notes from the Russian Front (całość dostępna online tutaj lub tutaj).

Co prawda pisze o miejscowości o niewymawialnej nazwie, a Rokitno jest chyba raczej wymawialne nawet dla Amerykanina, ale może trafił na jakiegoś odpowiednika huanna i aarda, który może nie katował go próbując nauczyć wymawiać Dzierżązną koło Zgierza, ale może jakieś pobliskie nazwy jak Żyrardów nad Pisią Gągoliną, Żuków nad Rokitnicą i gdy doszli do Rokitno nad Rokitnicą koło Czubina, to biedaczek się poddał.

W każdym razie reszta się zgadza - broniony kościół pod Błonie, karabin maszynowy na wieży, mogiła pułkownika (zwłaszcza to ostatnie - jak często giną pułkownicy w boju, zwłaszcza gdy inne szczegóły pasują), Więc to musi być Rokitno - poniżej krótki fragment z tej książki, a tutaj całość o Rokitnie.



A oto i wspomniana mogiła z tabliczką upamiętniającą pułkownika Stanisława Różańskiego.




A tu taka notka z Kurjera Warszawskiego



I zdjęcie mogiły ze wspomnianej powyżej książki, fot. George H. Mewes.



Uwaga, za mogiłą grasują kury!



Kolejna śmieszka rowerowa bez sensu jest w Błoniu... jest to droga dla rowerów z przejazdami, ale oczywiście kostkowa. A dlaczego bez sensu? Na takiej uliczce nie ma po prostu żadnego sensu budowanie wydzielonej infrastruktury rowerowej, jest to boczna uliczka, która na obu końcach kończy się ślepo i stanowi niemal wyłącznie dojazd do okolicznych domków, są progi spowalniające, a ruch w zasadzie znikomy. Krótko mówiąc spokojna i bezpieczna uliczka, idealna do jazdy na rowerze.

Natomiast mamy tu przykład, że poprowadzenie z jednej strony chodnika dla pieszych, a z drugiej dla rowerzystów po prostu się nie sprawdza... piesi i tak chodzą raz jedną, raz drugą stroną ;-) Lepiej zostawić ten chodnik pieszym i pojechać asfaltem.



A teraz przyjrzyjmy się znakom... co autor miał na myśli? Z tego można wywnioskować, że zakaz jazdy rowerem dotyczy chodnika i mogę spokojnie jechać asfaltem :-) (no nie do końca, bo istnienie ddr implikuje nakaz jazdy nią). Ja wiem że pewnie chodziło o zakaz zatrzymywania, ale wtedy ten dopisek powinien być pod górnym znakiem



No dobra, to teraz kolejna zagadka.



A wiecie, że Pchła Szachrajka jest z Błonia? Oto ona

Rzecze na to Pchła do słonia:
"A ja jestem rodem z Błonia,
Tam plantację mam wzorową,
Sadzę na niej kość słoniową. ( a tu reszta wiersza)



Przejeżdżając przez Błonie, zatrzymałem się jeszcze obfocić tę oto kamieniczkę i kilka jdetali z jej ściany - tabliczkę informującą że tu był szpital powstańczy, obzdóbkę spod niej i reper.






Jadąc dalej minąłem drogowców łatających drogę. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że robili asfaltowe łaty na gruntowej drodze! Widziałem już niedawno coś takiego za Międzyborowem, ale myślałem że z łataniem się tak rozpędzili że nie zauważyli że asfaltowa droga się skończyła, a zaczęła gruntowa... ale tutaj widzę że to nie przypadek, że to nowa, eksperymentalna technologia stosowana ostatnio przez naszych drogowców



Kirkut





Ostatnio jak tu byłem, to macew było więcej... niestety w 2013 jakiś wandal rozbił te stojące, ostały się jedynie leżące w trawie i kilka innych fragmentów grobów (kolumienki, postumenty itp). Na zdjęciach poniżej ocalałe macewy i rozbity postument. Więcej informacji tutaj




A to Utrata - wodowskaz online, według niego w momencie robienia zdjęcia było 147cm i 5,8 m3/s przepływu




To chyba resztki starej łaty wodowskazowej.



W swojej naiwności myślałem, że pasy rowerowe z Paprotni (Teresina) są do samego Kampinosu... oczywiście że nie, kończą się na Utracie, tutaj widać na asfalcie linię zmiany powiatu/gminy, biegną jakieś 3km i urywają się w połowie drogi do Kampinos w środku pola... a właściwie rzeki.



A tutaj drugi koniec pod Paprotnią przechodzi w kostkową śmieszkę, po czym zaczyna się jednostronny cpr (tu rzut oka wstecz na przejazd rowerowy i początek dwustronnej śmieszki, za zakrętem zaczynają się pasy.



A cpr (oczywiście kostkowy), ma co chwila obniżenia na wyjazdy z posesji... i to pochyłe. Można tutaj ćwiczyć jazdę po muldach.



No i koniec. śmieszka się kończy przed ruchliwą Drogą Krajową 2 i dalej już nie ma ułatwień dla rowerzystów (ale utrudnień też), znów brak jakiejś ciągłości, mimo że kawałek dalej po prawej i po drugiej stronie szosy zaczyna się kolejny cpr wzdłuż głównej ulicy Paprotni. Ja i tak ten cpr omijam z daleka i jadę boczną uliczką, tą na wprost.

Aha, ponieważ ruch tu duży, korzystam z przejścia dla pieszych. Jest to jedno z nielicznych sensownie zastosowanych przycisków przy sygnalizacji świetlnej, jakie spotkałem. Na skrzyżowaniu nie ma świateł, tylko tam z lewej za winklem na przejściu, jak się przyciśnie to prawie nigdy się nie czeka, zaraz się zapala zielone... chyba że przed chwilą ktoś inny korzystał z przjeścia, ale to rzadkość.



Cmentarz... prosimy nie straszyć po nocy, bo wtedy i tak tu nikogo nie ma, duchy prosimy o zastosowanie się do regulaminu.



Dwie mogiły wojenne przy wejściu.



A tu pomnik przy stacji związany z mogiłą... obecny stoi tu nieco ponad 4 lata, ale od tej pory otoczenie też się nieco zmieniło. A tak wyglądał stary pomnik , oraz nowy niedługo po postawieniu.



Maryjka przy peronie w 1936 i obecnie




Stacja Teresin-Niepokalanów (dawniej Szymanów) w 1913, 1940. i 2016.





Pod Teresiłem upolowałem jeszcze Flirta, jeden z nowych nabytków PKP Intercity.



Łąki nad Pisią Tuczną (koryto Pisi jest niewidoczne, ale jest tam z prawej strony kadru).



Na koniec dnia wyszło słońce, choć nadal przeświecało przez chmury.





Komentarze
Gość wariag | 15:46 środa, 9 marca 2016 | linkuj @płk Różański - brat prawdopodobnie szukał w Warszawie świadków boju pod Rokitnem po to aby mieć dane do "wniosku odznaczeniowego". Czasem sama rodzina poległego sama podejmowała takie starania. Pułkownik został pośmiertnie odznaczony Orderem św. Jerzego 3 klasy 30 I 1915.
Gość wariag | 15:08 środa, 9 marca 2016 | linkuj @Meteor - szpital warszawski to tylko moja hipoteza oparta na innych podobnych przypadkach. Być może "nie nadawał się do transportu" i został umieszczony w jakimś szpitalu polowym bliżej Rokitna a po śmierci pochowany razem ze swoimi podwładnymi. Z kolei to ostatnie linkowane przez Ciebie ogłoszenie brata pułkownika tak mi przypomina historię płk Jaryszkina i jego siostry że już sam nie wiem co o tym sądzić.
meteor2017
| 14:34 środa, 9 marca 2016 | linkuj @wariag - zabiłeś mi ćwieka tą informacją, że zmarł od ran kilka dni później... z drugiej strony mamy dwie informacje z epoki, że jest pochowany w Rokitnie.

Popatrzyłem po datach - zmarł 7 października (rozumiem, że to data w "starym stylu", czyli na nasze pieniądze to by był 20.X), natomiast notka z Kurjera jest z 24.X, a Washburn pisze reportaż (rozdział książki) w Łowiczu 27.X, czyli że na miejscu był 27. lub 26. (ewentualnie 25.), bo poprzedni rozdział pisze jeszcze z Warszawy 25.X.

Krótko mówiąc, wtedy już pułkownik Różański nie żył i mógł być pochowany... pytanie gdzie. Notki sugerują że jednak w Rokitnie. Mnie też najbardziej przekonuje zdjęcie razem z opisem mogiły/cmentarza, jako prawdopodobnego miejsce spoczynku pułkownika. Aha, w książce zdjęcie jest dokadrowane, ale w necie można znaleźć to zdjęcie bez kadrowania i na nim widać fragment wspomnianego piątego krzyża kapitańskiego - FOTO

Można też poszukać nekrologów w gazetach... problem w tym, że pochodził z Kaukazu, więc szansa że został jakiś umieszczony w którejś z gazet warszawskich gazet nie jest duża, ale może koledzy lub rodzina zamieścili takowy. Gdy przeglądałem Kurjera Warszawskiego to raczej pomijałem nekrologi, więc nie widziałem takiego, za to trafiłem na takie oto ogłoszenie umieszczone przej jego brata 7.XI: LINK
Gość wariag | 14:07 środa, 9 marca 2016 | linkuj @ Łukasz - istotnie jak na oficera wyznania rzym.-kat. kariera niezwykła. Sądzę że jakoś szczególnie zasłużył się w kampanii chińskiej (1900-1901) i w wojnie z Japonią. Świadczyć o tym mogą szybkie awanse na kapitana w 1906 i o dziwo na podpułkownika już w 1907. W samym tylko 1905 dostał aż 3 odznaczenia. A zatem albo niezwykłe zasługi bojowe ... albo po prostu protekcja.
Łukasz | 13:02 środa, 9 marca 2016 | linkuj Gdzieś czytałem, że był prawosławny, słuszne ideowo wyznanie i wtedy pomagało w awansie. Jeśli był katolikiem to prawdopodobne są dwie możliwości; cmentarz parafialny i mogiła zbiorowa (tzn. cmentarz wojenny, ale teraz po dewastacji i odnowieniu to już mogiła). Krzyż na zdjęciu z epoki skłania mnie ku mogile.
Gość wariag | 11:27 środa, 9 marca 2016 | linkuj @płk Różański - dowódców pułków i wyższych oficerów sztabowych ciężko rannych w bitwach ewakuowano do szpitali warszawskich. Tak było np z pułkownikiem Nikołajem Jaryszkinem - dowódcą 4 syberyjskiego pułku strzelców. 24 XI 1914 został ciężko ranny pod Rzgowem a zmarł 15 XII 1914 w szpitalu warszawskim. Jego siostra przyjechała z głębi Rosji aby zorganizować mu pogrzeb na swój koszt. Być może płk Różański zmarł też w Warszawie i kto wie czy tam nie został pochowany ?
meteor2017
| 21:07 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj @wariag - no nie "nadanżam" odpowiadać ;-) widzę że już zweryfikowałeś że katolik
meteor2017
| 21:05 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj Nie nie, chodziło mi "co to za różnica" z puntu widzenia redaktora warszawskiej gazety i jej czytelników :-) Pochowany jest na cmentarzu w Rokitnie... ale nie piszą czy parafialnym, wojennym,

Pułkownik Różański był Polakiem i raczej katolikiem... ten pułkownikowski krzyż na mogile nie ma prawosławnej belki jak te kapitańskie.
Gość wariag | 21:02 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj Pułkownik Różański był wyznania rzymsko-katolickiego, nie prawosławnego.
Oto jego biogram :

http://ria1914.info/index.php?title=Рожанский_Станислав_Мечиславович
Gość wariag | 20:56 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj Nie wiadomo gdzie był właściwie pochowany pułkownik Różański. W rozkazie pułkowym po jego śmierci napisano pomyłkowo że pochowany został blisko miejsca bitwy. Okazuje się jednak, że został ewakuowany "na tyły" i zmarł w szpitalu polowym, niestety nie podano w jakim.

Proszę, oto źródło :

http://scorbim.ru/biography.php?id=20384
Łukasz | 20:45 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj Co za różnica? :) Właściwie żadna, tak z ciekawości. Pewnie jednak jeden z grobów oficerskich przy mogile zbiorowej "niżnich czinow", pułkownik był prawosławny. Niemiecka na parafialnym pewnie tak jak na innych cmentarzach katolickich zajęta później przez pochówki cywilne, była jeszcze na przełomie lat 20-30. nie pamiętam ilu żołnierzy.
meteor2017
| 20:24 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj Mówisz że była kwatera, a wiadomo co się z nią stało?
meteor2017
| 20:23 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj To jest krótka notka prasowa z drugiej lub trzeciej ręki... redaktor pisze to co mu napisał/powiedział kapitan sztabu, a i nie wiadomo czy kapitan widział miejsce na własne oczy. Z ej perspektywy cmentarz czy mogiła, co za różnica?

Zwłaszcza że według opisu Washburna (który tam był) przed mogiłą zbiorową jest te sześć krzyży, a oglądając zdjęcie można dojść do wniosku, że stoją one na osobnych mogiłach pojedyńczych. Tak patrząc, można to też nazwać cmentarzem (mogiła zbiorowa +6 mogił oficerskich).

Obstawiałbym więc raczej tę mogiłę (przynajmniej wtedy, bo jakiejś późniejszej ekshumacji nie można wykluczyć).
Łukasz | 19:54 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj "zwłoki pochowano na cmentarzu w Rokitnie" To w końcu gdzie go pochowano, w mogile zbiorowej z żołnierzami, czy na cmentarzu parafialnym? W Rokitnie na cmentarzu była kwatera wojenna żołnierzy niemieckich.
meteor2017
| 17:25 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj Ale wspominam jeszcze o stronie parafii, to na niej jest to zdjęcie (jedna z podstron parafii jest linkowana wyżej). Nie linkowałem, bo nie ma bezpośredniego linka, a z informacji bieżących za jakiś czas i tak zniknie... ale proszę:
http://www.sanktuariumrokitno.pl/informacje.html
Gość wariag | 16:18 wtorek, 8 marca 2016 | linkuj @Meteor - nie wiem jakiem okiem widać ale nie bez przyczyny nie umieszczono tej fotki na linkowanej przez Ciebie stronie, a pozostałe i owszem ;)
meteor2017
| 16:29 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj @huann - no to trzeba się będzie kopsnąć, daleko nie mamy, najbliższy jest160m stąd w linii prostej, a nawet w linii krzywej po chodnikach i przejściach będzie góra 200m

@wariag - tak, ponoć w książce źle podpisali... a zresztą gołym okiem widać że to ten kościół (a tym bardziej okiem ubranym)
Gość wariag | 14:19 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj Ale pod tą archiwalną fotką cyrylicą napisano "Kościół w Dwinsku ...". Czy to aby na pewno Rokitno ?
huann
| 10:36 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj Pchła pchłę pchnęła
Ta tchnąc - kichnęła!
By nie zgubić zaś ten rym:
Thanh Pho Ho Hi Minh*

*bez sensu, ale za to współczesna nazwa Sajgonu. Z Sajgonu zaś są sajgonki ;) Czy to znaczy, że są to obecnie Thanhphohohiminhki? Muszę zapytać u najbliższego Wietnamca :D
meteor2017
| 09:32 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj To ja znam jeszcze jeden wierszyk o pchle, łatwiejszy do zapamiętania (bo krótszy):

Szły pchły koło wody
Pchła pchłę pchła do wody
A ta pchła pchłakała,
Że ją pchła wepchała
huann
| 09:18 poniedziałek, 7 marca 2016 | linkuj "Infrastruktura" "rowerowa" taka, że zębatki bolą ;) Co do pierwszej sytuacji, to nie pojechałbym ową, ale też i nie pojechałbym jezdnią (ze względu na zakaz) - pojechałbym po prawej po trawie 5 cm od asfaltu, wliczając metry do jazdy terenem ;D
A co do Dzierżąznej koło Zgierza, to jakiś czas temu w p. na P. miałem namolnych Szwedów, którzy odchodząc od sedna sprawy, zaczęli opowiadać, gdzie to już w Polsce byli. Po 3 kwadransach gadki-szmatki bardzo się zniecierpliwiłem i spytałem wprost, czy Szczebrzeszyn ze Zwierzyńcem na Roztoczu znają?!
No i sobie szybko poszli.
A Pchła (nie mówi się pchła, tylko pchnęła!:P) Szachrajka to moja ulubiona TV-teatralna bajka - gdy miałem ze 3 albo 4 lata. Dotąd pamiętam!
lavinka
| 22:29 niedziela, 6 marca 2016 | linkuj Łaty na gruntowej drodze.... yyyy, trochę spadłam z krzesła. A o Pchle Szachrajce w Błoniu nie miałam pojęcia. To była strasznie długa bajka-rymowanka, chyba nigdy nie dałam rady jej przeczytać w całości. I trochę szkoda stacji w Teresinie. Taki brzydal się z niej zrobił.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acysu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]