teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 114904.90 km z czego 16730.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.99 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 47.50 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 02:32
  • średnio 18.75 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Upalnie i burzowo po bibliotekach

Środa, 17 czerwca 2020 · dodano: 27.06.2020 | Komentarze 3

Standardowa traska do bibliotek w Jaktorowie i Grodzisku. Jak wyjeżdżałem, to były chmury, ale zaraz wyszło słońce i zrobił się skwar niemożebny, który mi towarzyszył już do samego Grodziska.



Flirt3 w barwach PKP Intercity, ale do ograniczenia prędkości się nie zastosował.



Jakaś parka nade mną krążyła



Kacza flotylla na Pisi Tucznej w Jaktorowie



- Tylko mi się za bardzo nie oddalajcie.
- Dobra mamo.



- Franek dawaj, kto pierwszy.



- Ej wy trzej, coś chyba mówiłam?



- Ej Zuzia, tu jest coś smacznego.



Rumiankowe łąki.



Jechało się słabo ze względu na upał, w Grodzisku zrobiłem sobie nieco dłuższy postój w cieniu na skwerku, a tu zaczyna kropić... miałem nadzieję na chmurę, ale nie, słońce cały czas przypiekało.

Generalnie chciałem zdążyć przed zlewą. Miałem nadzieję że wcześniej pojawią się chmury, ale nie... dopiero gdy wracałem, tuż przed Jaktorowem przyszły i mogłem trochę przyspieszyć (zwłaszcza że miałem z wiatrem), bo wcześniej słabo się w tym skwarze jechało. Ale wtedy już się pojawiły chmury deszczowe w zasięgu wzroku i deptały mi po piętach.



Ale co tam, fotkę bociana trzeba sieknąć.




Co gorsza, chmury deszczowe zaczęły mnie podchodzić z boku... i w końcu w Międzyborowie zaczęło kropić, to było nawet przyjemne chłodzenie, ale w Żyrardowie w końcu lunęło i zdążyło mnie zlać nim doturlałem się do domu.




Jeszcze fotka chmur z okna, nieco później.






  • dystans 23.00 km
  • 2.80 km terenu
  • czas 01:19
  • średnio 17.47 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Krótka rundka z kwiatkami po drodze

Niedziela, 14 czerwca 2020 · dodano: 26.06.2020 | Komentarze 1

Ot, taka tam rundka po okolicy. Najpierw przez Międzyborów... miejscowość wzmiankowana jest dziś (i pewnie się pojawi jeszcze wieczorem), w kontekście polityki, jako że tam Trzaskowski kończy kampanię przed pierwszą turą.

Ja zaś odwiedzam pewną uliczkę. oto jeden jej koniec. Obecnie to ulica Lipcowa (kim był Lipcow? jakiś radziecki generał?), dawniej 22 Lipca.



Drugi jej koniec jest jeszcze ciekawszy. Bardzo mnie cieszy, że została dawna tabliczka, nie lubię całkowitego wymazywania historii, nawet tej niechlubnej, dopóki jest taki zestaw tabliczek, można tu przyjechać na lekcję historii w terenie.



Tak to się prezentuje mniej więcej od 2017 roku, bo w 2016, czy 2015 wyglądało to tak:



Jeżyny kwitną



i jaśmin





i rudzielce




To chyba któryś jastrzębiec, albo jakaś podobna roślinka



Jest też dzwonek





A to maleństwo... to może być np. przetacznik leśny, albo inny, ale głowy nie dam.




Pora jechać dalej.



Pole z rumiankiem, chabrami i resztkami rzepaku.



Chaber bławatek... z tym mam zawsze problem i muszę sprawdzać, przez jakie "ha" się pisze, a to dlatego że miałem wykładowce o nazwisku Haber, do tego dochodzi też Fritz Haber, niemiecki chemik który pojawia się w kontekście broni chemicznej w czasie pierwszej wojny światowej (np. przy okazji ataków chemicznych nad Rawką i Bzurą).



Rumianek pospolity



To chyba smółka pospolita vel firletka lepka





Dmuchawce kozibrodu, największe dmuchawce w okolicy



A to malutkie dmuchawce jastrzębca (ale innego niż ten powyżej we wpisie).




O, jakąś gwiazdę odkryłem!



A nie, to świerzbnica polna




Z pluskwiakiem na deser



A to... albo bardziej niebieska świerzbnica, ale może czarcikęs, lub co innego? Warto przy okazji podjechać tam i sprawdzić.



Rozchodnik jeszcze nie kwitnie





A nie, przepraszam jednak kwitnie





Żmijowiec zwyczajny






Pesa pospolita odm. piętrowa (sundeck vulgaris)... znaczy piętrus wyprodukowany przez Pesę, powstały tylko dwa wagony sterownicze i 20 środkowych dla Kolei Mazowieckich.



W zestawie jest jedna z dwóch jeżdżących w KM lokomotyw Gama (w malowianiu wybranym pierwotnie dla lokomotyw Traxx z poprzedniego zamówienia piętrusów).



Witamy nad Pisią.



Po deszczach powstała kałuża w dawnym starorzeczu.



Skrzynka kontaktowa w tipi, przybył przynajmniej jeden wpis.




Z kwiatkami teraz tu słabo, znalazłem takie coś






No, jeszcze jakieś baldaszkowate się trafi




To już łatwiej o grzybki



Ciekawe czy ten grzyb jest z ryzomorfów (te ciemne pasma na drugiej fotce), czy konkurencja






  • dystans 21.07 km
  • 12.00 km terenu
  • czas 01:30
  • średnio 14.05 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Upalnie do lasu (robalowy wpis)

Sobota, 13 czerwca 2020 · dodano: 24.06.2020 | Komentarze 3

Gorąco, więc krótka wycieczka do lasu, gdzie posiedzieliśmy trochę w cieniu.



Bzzz, czarny bez




Dosyć charakterystyczny pluskwiak, dzięki czemu udało mi się zidentyfikować, że jest to strojnica włoska.






A teraz seria robali bez podpisów














Gąsienice






Poczwarki - na grabach sporo było takich





A na niedużym krzaczku brzozowym znalazłem takie zawinięte w obcięty listek.




To też możliwe, że jakaś poczwarka



I motylek




Na koniec dwa klasyki - krocionóg i żuczek.







  • dystans 28.10 km
  • 0.50 km terenu
  • czas 01:05
  • średnio 25.94 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Tam gdzie Vinnitchqui rosną na drzewach (po mieście i bliskich okolicach)

Piątek, 12 czerwca 2020 · dodano: 21.06.2020 | Komentarze 2

Kiedyś mieliśmy wyjazd, który nazwaliśmy "Tam gdzie Vinnitchqui rosną na drzewach". Wyjazd w Beskid Niski, odwiedzialiśmy min. miejsce, gdzie przechodziliśmy wiosną i gdzie tych winniczków faktycznie było od groma i dosłownie rosły na drzewach. Wyjazd letni był bardzo deszczowy, toteż winniczków też nie brakowało, także w innych miejscówkach.

Teraz po deszczach też winniczki rosły na drzewach.



Owocowały też wstężyki gajowe i ogrodowe we wszystkich kolorach i wzorach paskowania.








A tu na deser dorwały się do gazety...



A propos ślimaczków, tutaj komiks w tym temacie (powiększenie po kliknięciu w fotkę)



W temacie komiksów, ale tym razem bez ślimaczków, lavinka znalazła fajny głaz z czymś wyrzebionym a la twarz... i założyła skrzynkę o nazwie "Ostatni menhir na Mazowszu", a ja narysowałem do skrzynki komiks o rodzinie Pana Mariana (powiększenie też po kliknięciu).



No i jeszcze taki robal na dobranic






  • dystans 27.50 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:35
  • średnio 17.37 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Ślimaki na gorąco

Czwartek, 11 czerwca 2020 · dodano: 20.06.2020 | Komentarze 5

Po deszczach poranek był przyjemny, później się ocieplało, ale dopóki były chmury, to było jeszcze znośnie. Ale potem wyszło słońce i zaczął się skwar.

Na mokre drogi gromadnie ruszyły ślimaki - winniczki



- wstężyki



- śliniki (czy inne pomrowy)



Maki wolały zostać na poboczach.






No, z wyjątkiem tego jednego.



Ślimaki uprawiały też wspinaczkę wysokodrzewną.






Zatrzymałem się na przepuście pod nasypem linii kolejowej... tyle że sam nasyp nigdy nie został tutaj dociągnięty.




Błotniarka? Czy podobny slimak naziemny? Teoretycznie tutaj czasem stoi woda, jej linię widać na betonowej ścianie.



Były też wstężyki.



Wielki wyścig wstężyków gajowych (żeby je rozpoznać, każdy miał inny wzór skorupki).



Niektóre ruszyły do tyłu... jak który cofnął się za bardzo, przenosiłem go z powrotem na linię  mety




W końcu wszystkie przycupnęły gdzieś z boku na ścianie, ten dotarł najdalej.



Po drodze coś sporego przeleciało mi po asfalcie. Miało toto ładnych kilka centymetrów. (coś między 4 a 6). Początkowo nie wiedziałem co to, ale ładnych parę kilometrów, chyba miałem jakieś zwarcie w mózgu (fakt, jechałem tysiąckrotnie łatanym asfaltem i mną trochę rzucało) i nagle pojawiła mi się w głowie nazwa - turkuć podjadek. W domu sprawdziłem i okazało się, że tak, to był turkuć podjadek.





  • dystans 58.00 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 03:06
  • średnio 18.71 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Do biblioteki w ślimaczkową pogodę

Poniedziałek, 8 czerwca 2020 · dodano: 19.06.2020 | Komentarze 6

Przed południem pogoda ślimaczkowa po ostatnich deszczach. Wyłaziły człowiekowi pod koła, jak nie ślimaki zaroślowe...



... to inne śliniki, czy pomrowy.




Wstężyki grzecznie siedziały na murku i nie szwendały się po asfalcie.





Albo łaziły po drzewach i odwiedzały biedronki...



...albo inne skorki.



A ta gąsienica wpadła z wizytą do mszyc.



Ćmotyl jakiś



Łąki, pola...





A teraz kwiatki, tym razm krzewy - kalina koralowa



Dereń świdwa






No i jeszcze młode sosnowe szyszeczki






  • dystans 21.60 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 01:55
  • średnio 11.27 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po lesie itp.

Sobota, 6 czerwca 2020 · dodano: 16.06.2020 | Komentarze 6

Z Kluską na zbiórkę zuchową, a że uparła się jechać na swoim rowerze, to musieliśmy się przebijać przez całe miasto śmieszkami i chodnikami.







Gdy Klu ruszyła dalej w las z buta, my na chwilę zaszyliśmy się w ostępach leśnych.





Szałas w zieleni




Time out, wracamy po latorośl.




A potem już razem przez las




Dojście do skrzynki




Żeby znaleźć skrzynkę, prawie trzeba wleźć do dziury




Jeszcze spacer po polanie



I dookoła niej



A to już następna skrzynka, w tuneliku... skrzynkę tę znaleźliśmy już 6.5 roku temu i to z Kluską, którą też wpisaliśmy do logbooka, ale teraz miała okazję znaleźć osobiście i w pełni świadomie. Zresztą ja wtedy nosiłem Klu w chuście i to lavinka nurkowała w tuneliku, to teraz ja miałem okazję nadrobić i asystować w środku przy znalezieniu i co prawda od razu podskoczyliśmy do właściwego tuneliku (w zadaniu skrzynki jest namierzyć metodą prób i błędów właściwy tunelik, ale ja dobrze pamiętałem który to), to i tak musiałem 3,5 raza przejść tunelik tam i z powrotem. - raz bo z nalezienie, dwa bo odłożenie (i wyjście z drugiej strony, by zobaczyć co tam jest), a potem jeszcze Klu wpadła na pomysł wyścigu tunelem i stąd kolejne dwa razy.

A tydzień później Kluska rypała z zuchami przez bliźniaczy tunelik... dwa razy... i podtrzymywała na duchu koleżankę, która się trochę bała.



Wejście (jedno i drugie) oblepione wstężykami gajowymi i ogrodowymi.






No to pora na tradycyjny przegląd flory i fauny

Borówka brusznica




Kruszyna pospolita




Po białych kwiatach można poznać, że to bez czarny




Trzmielina pospolita



Malutkie żołędzie dębu szypułkowego



Kwiaty pa... a nie, jeszcze troszeczkę do pory kwitnienia, a więc paprocie bez kwiatu.






Rumianek bezpromieniowy




Kosaciec żółty



Bonusowo na zbliżeniu z jakimiś robalami



Przechodzimy więc do robali, najpierw niezidentyfikowane





Krocionóg



Gąsienice borecznika rudego (najprawdopodobniej)







Przytulne gniazdko



Na zakończenie grzybek







  • dystans 28.00 km
  • 0.50 km terenu
  • czas 01:31
  • średnio 18.46 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka po bibliotekach

Czwartek, 4 czerwca 2020 · dodano: 14.06.2020 | Komentarze 4

Kolejny transport strawy duchowej z  Jaktorowa i Międzyborowa.

W ostatnim czasie widziałem kwitnące drzewa i krzewy wyglądające na czeremchę... ki diabeł? Przecież czeremcha już jakiś czas temu przekwitła. Pogrzebałem w atlasach i wyszło mi, że to nie może być nic innego poza czeremchą.

W końcu chyba znalazłem rozwiązanie zagadki - otóż ze względu na bardzo duże podobieństwo, nie bawiłem się odróżnianie gatunków czeremchy (zwyczajnej i amerykańskiej), pisałem tylko ogólnie "czeremcha". Okazuje się, że ta zaczynająca kwitnąć już w kwietniu, to czeremcha zwyczajna (okres kwitnienia kwiecień-maj), a ta co zakwitła w drugiej połowie maja to czeremcha amerykańska (maj-czerwiec). Okres kwitnienia zgadza się idealnie, między kwitnieniem obu gatunków był okres przerwy co najmniej pół miesiąca... znalazłem więc chyba sposób odróżnienia obu gatunków.

A zatem - oto czeremcha amerykańska.






W Jaktorowie przy turze dokonałem serwisu-reaktywacji starej skrzynki. Jjuż rok temu gdy byliśmy z Kluską w bibliotece, to skrzynka nadawała się do wymiany, ale jak tu byłem/byliśmy, to w końcu nie byłem na to przygotowany.

Otóż wąska dziuplonorka zarosła i od dawna były problemy z wyciągnięciem skrzynki, początkowo było to pudełko po filmie foto, potem węższa probówka. Stan aktualny - probówka bez zatyczki i połamana, logbook będący mokrą breją, natomiast w środku dziuplonorki zostało pudełko bez zatyczki (może oryginalne lub wczesna reaktywacja), ewentualnie zatyczka szerszej probówki (wtedy w byłaby to wczesna reaktywacja).



Oto logbook, w którym zamieszkała stonoga. Nowa, większa skrzynka, z nowym logbookiem (a w nim komiks o Panu Marianie) i garścią fantów zamieszkała w większej dziuplonorce w jednym z sąsiednich drzew.



A to inna, świeżo założona skrzynka jaktorowska, nad Pisią Tuczną. Fajna ta temperówka, gdzie ołówki do ostrzenia wkłada się do dziurek w nosie. Też wzbogaciłem logbook o komiks, a co (jak ktoś jest zainteresowany lekturą, a nie jest geocacherem, to mogę przesłać fotki na priv).

* geocacherzy, zwłaszcza lokalni mogą sobie obejrzeć komiksy na miejscu :-)



Bodziszek






  • dystans 17.25 km
  • 4.80 km terenu
  • czas 01:02
  • średnio 16.69 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kiełbaskowa wycieczka

Środa, 3 czerwca 2020 · dodano: 14.06.2020 | Komentarze 6

Postanowiliśmy się wybrać na miejsce ogniskowe w lesie... jako, że jest tam oficjalne miejsce ogniskowe, to najpierw musieliśmy zacząć od pozbierania śmieci.

Kluska uczy się rozpalać ognisko po harcersku - kora i patyczki były suche, więc wszystko ładnie się rozpaliło od jednej zapałki.







W menu była kiełbaska z ogniska, ale jakoś wyjątkowo szybko skończyło się picie w termosach, więc trzeba było dogotować herbaty i mięty (na szczęście coś mnie tknęło i wziąłem szczury i cukier).



Z zabaw - Kluska przywiązała sznurek do kawałka betonu i potem prowadzała go na smyczy jak psa, wołając na niego Betonik.

Przegląd robali











  • dystans 18.50 km
  • 11.70 km terenu
  • czas 01:04
  • średnio 17.34 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Takie tam po lesie

Wtorek, 2 czerwca 2020 · dodano: 12.06.2020 | Komentarze 6

W lesie wita mnie... hmmm, samiczka kosa?




Bliskie spotkanie z krocionogiem.





Taka polanka, która często jest podmokła. Teraz mimo deszczy była suchuteńka.





Serwisuję skrzynkę obok polanki, dziesięć lat i pół miesiąca temu, gdy została założona, było tu mnóstwo komarów (o czym świadczy pierwszy wpis w logbooku), teraz komarów praktycznie nie było.



Las obok polanki



I polankowy owad