teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:650.53 km (w terenie 80.70 km; 12.41%)
Czas w ruchu:40:47
Średnia prędkość:15.95 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:29.57 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • dystans 5.72 km
  • 0.50 km terenu
  • czas 00:36
  • średnio 9.53 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jesiennie do parku

Sobota, 2 października 2021 · dodano: 24.10.2021 | Komentarze 6

Początek października - coraz bardziej jesiennie




Ale jednocześnie nadal dosyć zielono.




Jesienny pluskwiaczek




Słoneczna gąsieniczka






  • dystans 21.63 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 01:50
  • średnio 11.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Lesie Bielańskim

Piątek, 1 października 2021 · dodano: 22.10.2021 | Komentarze 4

Ufff, zdążyłem ze wrzuceniem pierwszej październikowej wycieczki na bikestatsa, nim skończył się październik.

Wypad do Warszawy, a konkretnie do Lasu Bielańskiego na warsztaty. Przejeżdżając przez Lasek Lindego mieliśmy zabawną przygodę, bo w pewnym momencie zauważyliśmy łosia... jak się jedzie rowerem i nagle z boku zobaczy taką sylwetkę, to można pomysleć przez chwilę że to prawdziwy. A Kluska nawet bała się, że się zderzymy (bo wyglądał jakby wychodził nam z prawej strony wprost pod koła).



A warsztaty okazały się w zasadzie zwykła wycieczką po lesie z przewodnikiem (mniej więcej na poziomie - drogie dzieci, to jest las). Kluskę bardziej interesowało się wspinanie na barierki mostku, oraz wbieganie na górkę.



Tak więc szybko się odłączyliśmy i zrobiliśmy własną traskę po lesie. Warsztaty miały trwać godzinę, a my spędziliśmy w lesie trzy godziny.

Ruinki, zdaje się że koszar.



Brama do lasu



A tu coś żarło liście.




Postój na kawę na sympatycznej miejscówce piknikowej. Słonko świeci i było przyjemnie, w ogóle pogoda dopisała.



Taki mini labirynt




Kluska musiała wleźć na wszystkie zwierzaki, zaczęliśmy od tych średniego kalibru




Potem przyszła pora na największe wyzwanie, czyli na łosia



A potem na maluchy (nawet zajączka nie oszczędziła).




Udało się nawet wejść na sowę.. a właściwie do sowy.



Były też żywe zwierzaki, nie tylko drewniane... ale te były za małe, by je dosiąść.




Dalej w drogę. Te schody Klu pokonała kilka, albo nawet kilkanaście razy biegiem i/lub skokami w górę i w dół.



Było też skrzykowanie, tutaj nawet było coś w rodzaju stoliku na logowpisy.




A tu logbook innej skrzynki później, tym razem ja się wpisywałem, bo mieliśmy wpisywać się po kolei.



Dawny klasztor, obecnie UKSW.



Pomnik - Statua Kluski (hasło" "Żywią y Bronią").



Proszę wycieczki, idziemy dalej.



Tak dla sportu zmierzyliśmy obwód jednego z licznych tutaj okazałych dębów (405cm obwodu w pierśnicy).



Nawet żołędzie miał okazałe.



Szwarc-grzybki.





Zejście do kolektora ściekowego.



Przynajmniej oficjalnie, bo tak naprawdę jest to tajne wejście do Krainy Deszczowców.



Nie tylko rosnące drzewa są atrakcją tego lasu.








Jedna z licznych mogił z warszawskich i podwarszawskich lasów.




Kolejne ruinki.



Tylne wejście na AWF. lavinka twierdzi, że regularnie furtka ta była zaspawywana (sąsiednia była nadal zaspawana), a potem w czynie społecznym otwierana... albo wreszcie dali sobie z tym spokój, albo mieliśmy farta trafić tu w dobrym momencie



Dziewczynka ze skakanką.
- Ej, pożycz no tej skakanki.



Kluska przy tej samej rzeźbie kilka lat temu.



A tu z rzeźbą w Radziejowicach (mniejszą i w innym materiale). W ogóle nazwa tej rzeźby to właściwie "Skakanka", ale ta w Radziejowicach skakanki nie ma.Jest jeszcze co najmniej trzecia rzeźba w muzeum w Białymstoku, a może jeszcze gdzieś jest jakaś?

W ogóle któraś "Skakanka" była sportową nagrodą przechodnią w międzywojniu, któraś stała na transatlantyku "Piłsudski" (może ta sama, jak przestała być nagrodą). lavinka kiedyś ruszyła w blogową podróż tropem dziewczynek i skakanek  - o tu w tym wpisie.



Wracając mieliśmy ciut więcej czasu, więc oswoiliśmy jeszcze tego pierwszego łosia z Lasku Lindego.