teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 71.31 km
  • 3.70 km terenu
  • czas 04:02
  • średnio 17.68 km/h
  • rekord 36.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Poukładać książki na półkach i stołach

Niedziela, 8 marca 2015 · dodano: 08.03.2015 | Komentarze 4

Tydzień temu byłem w Petrykozach (link do relacji) i zajrzałem do skanseniku Siemiona... no cóż, Wojciech Siemion zginął 5 lat temu w wypadku drogowym (co nie dziwi w kraju z jednymi z najgorszych w Europie statystykami śmiertelności na drogach, ile my dziś krzyży na poboczach minęliśmy...), dwa lata po pożarze dworku, a skansenik powoli niszczeje. W jednej z chałup na przykład książki zostały pozrzucane i walały się na ziemi.

Książki u nas w domu to rzecz święta, stoją one na półkach książkowych w trzech warstwach - tylna warstwa, przednia warstwa i jeszcze na nich leży kolejna warstwa o ile jest trochę miejsca na nich. Poza tym poupychane są we wszelkich szafkach i kątach. Sam nie wiem ile pozycji liczy nasz domowy księgozbiór, ale na pewno liczba książek jest czterocyfrowa (bo chyba do pięciocyfrowej nie dobiliśmy, chyba że ebookami).

Dlatego też nie mogliśmy patrzeć na taką sytuację... w zasadzie ta biblioteczka siemionowa wyglądała na takie pozycje co to nie są zbyt wartoścowe, a że nie ma ich gdzie trzymać, a jednocześnie żal wywalić (książek się nie wyrzuca!) więc zostały upchnięte w jednej z chałup... za to powstała fajna plenerowa biblioteczka, w której miło poszperać. Postanowiliśmy więc choć trochę ogarnąć chaos i w czynie społecznym zebrać te książki z powrotem na półki. Taki był cel dzisiejszej wycieczki.


Po drodze zahaczyliśmy o eSeŁkę... tutaj betonowe podkłady we Mszczonowie, które zdaje się chronią nasyp przed obsunięciem, bowiem jeśli się nie mylę to właśnie w tym miejscu wiosną 2001 została podmyta skarpa i tor, co spowodowało zamknięcie jednego toru na odcinku Mszczonów-Puszcza Mariańska (jest on zamknięty do dziś, po kilku latach zdjęto nawet trakcję).



Za Mszczonowem... bałwanek będzie u lavinki



Cmentarz w lesie pod Ręczajem koło Grzegorzewic. Prawdopodobnie ewangelicki, w każdym razie nie wojenny, bo jest na mapach sprzed I wojny. Oto jedyny zachowany grób.



Jesteśmy w Petrykozach i zaczynamy od rozwałki pod wiatrakiem... zanim zdążyliśmy się wypakować, podjechał od strony dworku jakiś pan na rowerze i spytał czy mamy pompkę, bo muchyba powietrze schodzi w kole... podpompowałem, pogadaliśmy, okazało się że pan jest z Życia Żyrardowa, że osobiście znał Siemiona, a ponieważ opona zaczęła się robić znów miękka to znów podpompowałem, a pan stwierdził że do znajomego który mieszka niedaleko może uda mu się dojechać.

Aha, poguglałem i znalazłem trochę informacji o zgromadzonych tu eksponatach, a zatem po kolei:
- dwa wiatraki (koźlaki) z ok 1830 roku, przeniesione w latach 80-tych z pobliskiego Chudolipia i Zimnicy



- karczma ze Skuł z połowy XIX wieku (której fotki były tydzień temu  i o której była dyskusja... dziś mogliśmy zajrzeć do środka, bo drzwi były otwarte, okiennice też, tyle że nikogo nie było)



- autentyczna barć



- kuźnia z początku XIX w




- chałupa pełniąca niegdyś rolę szpitala dla ubogich j (pochodzi z ok 1830 roku, spod Krosna)

Czyli ta chałupa w której są półki z książkami... to by się zgadzało, bo nad wejściem jest tabliczka Targowiskia 57 ( wiki), w jednym miejscu widziałem też informację, że kuźnia też ponoć spod Krosna.



No dobra, zabieramy się za książki - na początek z grubsza je pozbieraliśmy i wynieśliśmy na zewnątrz, gdzie trochę słońce prześwitywało i było całkiem ciepło. Niestety dach coraz bardziej dziurawy, w wielu miejscach leje się woda, a te ksiązki które leżały tam gdzie były mokre dechy niestety mocno zawilgły.






Poddasze robi się niebezpieczne, bo większość dech jest mokra i przegnita, więc lepiej po nim nie chodzić... a szkoda, bo jest tam jeszcze trochę prac które chyba zostały po warsztatach. Podoba mi się wykorzystanie ramy okiennej jako ramy obrazu (tu na popiersie Kisielewskiego).




Zostawiliśmy książki niech chwilę podeschną na trawie, a my ruszyliśmy w kierunku dworku. Punkt pierwszy - krąg energetyczny. lavinka ładuje akumulatorki w środku kręgu, łóżko co prawda bez materaca, ale trawa dobrze go zastępuje. Przypmina mi się instrukcja obsługi kręgu w Ursusie, było min. ostrzeżenie żeby zbyt długo nie przebywać w środku ;-)





Jest jeszcze półkrąg wokół pmnikowego dębu... chyba debu, bo w końcu nie sprawdziłęm



I jeszcze takie coś po drodze




Chałupa według tabliczki z Machnatki (obok jakaś stodoła i studzienka... aczkolwiek do tej ostatniej ciężko podejść bo pośrodku bagienka stoi)... ale nie spod Radomia, tylko bardziej spod Grójca (wtedy był w woj. radomskim). Gmina Błędów (i Wypaczeń).







A oto i dworek - stan obecny ( tutaj fotki z cyklu wczoraj i dziś)








W okolicach dworku






Wracamy do hospicjum, książki w lepszym stanie układamy na stole w rogu, zdaje się że tam są najmniej narażone na wilgoć (ta dziura w dachu na zdjęciach jest akurat przekryta szkłem lub jakimś plastikiem). Półki niestety są częściowo zawilgocone. Te bardziej wilgotne książki rozwieszamy na drabinie i pojedynczo rozkładamy na suchszej części półek, na parapetach itp. Obawiam się, że to trochę robota głupiego, bo wkrótce znowu się może znajdzie jakiś idiota i to wszystko pozwala...  a jak dach nie zostanie zabezpieczony, to wkrótce i na stół zacznie lać się woda, a wcześniej czy później chałupa się zawali... ech



Kategoria mazowieckie



Komentarze
meteor2017
| 17:43 poniedziałek, 9 marca 2015 | linkuj Nie wiem czy jest zapis nakładający taki obowiązek, a nawet jeśli to jest on martwy. W praktyce wygląda to tak, że jeśli ktoś się chce pozbyć zabytku i coś innego tam zbudować, to jedną z metod jest zostawienie go opuszczonego na pastwę losu... złomiarze, wandale i czas zrobią swoje, aż się zawali, albo będzie w takim stanie że można będzie powiedzieć "Panie konserwatorze, sam pan widzi że to nadaje się już tylko do rozbiórki".
meteor2017
| 08:32 poniedziałek, 9 marca 2015 | linkuj To to mały pikuś, dodaj jeszcze że był posłem na Sejm PRL... zresztą część tych papiórów na ziemi, to koperty przesyłem z sejmu do "obywatela posła".

A kto ma dbać o skansenik jak jest on własnością prywatną? Podobno dworek był wystawiony na sprzedaż, ale nie było chętnych... takie "stare rudery" bywają dla właścicieli niewygodne, bo wyburzyć nie można, by postawić w ich miejsce co innego. Lepiej żeby się same zawaliły, albo spłonęły (ileż to zabytków w ten sposób zniknęło). Chodzą ploty, że dworek też nie spłonął przypadkowo, aczkolwiek wiadomo że do plotek trzeba podchodzić z pewną dozą nieufności.
Gość wariag | 08:02 poniedziałek, 9 marca 2015 | linkuj Eee tam, Siemion za komuny w filmach grał, "na Berlin szedł" nie w tej w tej armii co trzeba, więc kto by tam o jego skansenik dbał. A książki ? A po co one komu w czasach gdy gwiazdy tańczą na lodzie w basenie? Chyba tylko jakimś dziwolągom są potrzebne ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ziejz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]