teczka bikera meteor2017

meteor2017 bs-profil

Hołmpejcz
Wujka To Miego pocztówki zza miedzy
Szef kuchni poleca - placki mniszkowe
Mini Atlas Motyli
Archiwum MfPRDKW
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy

Kalendarium
- 2025, Kwiecień10 - 19
- 2025, Marzec18 - 46
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
- dystans 26.80 km
- 3.00 km terenu
- czas 01:43
- średnio 15.61 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Nie budzić szerszenia
Sobota, 26 lutego 2022 · dodano: 01.03.2022 | Komentarze 9
- Zieeew, czy to już wiosna?- No, niezupełnie.
- A która godzina?
- Wpół do marca.
- To co mnie budzi?
Z Kluską w lesie nauczyłem się, że gdy nie ma żadnych robali, buuu! To warto zajrzeć pod leżące pniaki, a zawsze się coś znajdzie. Nie zawsze to jest coś spektakularnego, zwykle jakiś standarcik, ale Kluska była zadowolona z robali. Czasem jednak coś ciekawego się trafi, raz znalazłem skorka broniącego jajeczek.
Tym razem był to zimujący szerszeń - samica, bo tylko samice zimują.
Ponieważ ledwie rozbudzona i niemrawa, to skorzystałem z niepowtarzalniej okazji, by zrobić szerszeniową sesję zdjęciową (normalnie to tylko z martwym szerszeniem tak się da, a to jednak nie to). Oczywiście paluchów zbyt blisko szerszenicy nie pchałem, tylko przenosiłem przy pomocy patyczków i liści.
Choć za szerszeniami nie przepadam, dwa razy miałem z nimi bliskie spotkania skutkujące dubeltowymi użądleniami... ale cóż, krzywdy jej nie będę robił, ale nie chciałem też odkładać tam gdzie znalazłem, czyli kilka metrów od szałasu szałasu. Przeniosłem kilkadziesiąt metrów dalej, wykonałem pod innym pniakiem przytulną norkę i położyłem spać. Może ta odległość wystarczy i gdy się obudzi, gniazdo założy gdzie indziej (już mieliśmy problemy z szerszeniami przy naszych skrzynkach).
Talia osy
Mocne żuwaczki
A te trzy plamki na górze między oczami, to przyoczka, które może nie widzą jak właściwe oczy szerszenia, ale reagują na natężenie światła.
O ile szerszeń była niemrawa, to stonogi (albo inne prosionki) były dosyć mrawe.
Podobnie jak wij drewniak.
Ale pająk trwał w bezruchu, pewnie miał nadzieję że go nie zauważę (albo też był śpiący).
Dwa mniejsze pajączki.
Były też dżdżownice
Oraz różne jajeczka.
Na Pisią odwiedziłem Bobrze Jeziorko i nieco poniżej odkryłem... Bobrze Jeziorko 2. W ogóle mam wrażenie, że bobry z Bobrzego Jeziorka się tu przeniosły, bo nie widziałem tam świeżej bobrzej działalności. Tak się zastanawiam jaki był powód przenosin i czy taka migracja jest typowym zachowaniem bobrów. Z tego co przychodzi mi do głowy, to mogły się przenieść, bo:
- pozawalały się nory, które wydrążyły w skarpie
- postanowiły szukać miejscówki z większą ilością pożywienia
- zostały wypłoszone przez ścinki na brzegu
Szacuję, że Bobrze Jeziorko 2 powstało jakoś w zeszłym roku
Na brzegu bardzo liczne ślady działalności bobrów, przyznam, że nad Pisią czegoś takiego jeszcze nie widziałem (nad Rawką owszem).
- dystans 24.07 km
- 12.00 km terenu
- czas 01:35
- średnio 15.20 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Na tropach wiosny
Piątek, 25 lutego 2022 · dodano: 26.02.2022 | Komentarze 4
Tym razem spotkanie z wiosną to spotkanie z żukiem... ale nie wiosennym, tylko leśnym (co też się zgadza, bo znalazłem go w lesie).A obok norka, z której ewidentnie wyszedł.
Spotkałem też grupkę pajączków.
A nad głową coś mi poświstywało - świstaki? Na nizinach? Na drzewach??? Oczywiście, że nie - ptaki drapieżne, które kołowały i coraz bardziej się wznosiły.
Ent Zenek
Dorodny świerk powitał mnie świerczym odpowiednikiem "chlebem i solą".
Bazie-kotki
Chyba mnie znają i doceniają w tym lesie, bo sosny mi się w pas kłaniały.
Już w zeszłym roku zauważyłem tę tabliczkę, ale jakoś nie było czasu tam podjechać. Dziś jednak postanowiłem zobaczyć jak to miejsce wygląda.
Nawet sympatyczne miejsce na stopik.
Ale... zawsze jest jakieś ale. Pamiętam, że w tym miejscu stał stary, drewniany krzyż i teraz ten "stary, brzydki" został zastąpiony przez "nowy, ładny". Szkoda że nie zostawili tego starego krzyża obok, jak to czasem ma miejsce. Drugie ale, to że kiedyś ten krzyż był na samym skraju lasu, a teraz są te krzaki widoczne na zdjęciu za nim, bo spory kawał lasu obok został wycięty.
Na Tablicy jest informacja o jakie znalezienie chodziło.
Kopia obrazu (rodzina święta przy posiłku) wyrzeźbiona w drewnie i umieszczona w kapliczce.
Jest jeszcze tablica informacyjna (powiększenie notki - link)
Morze traw
Aha, a to jedna ze studni w żyrardowskim lesie - ta jest nieczynna, ale inne są użytkowane i są ujęciami wody dla miasta.
- dystans 31.46 km
- 2.50 km terenu
- czas 01:53
- średnio 16.70 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Wiosna pełną gębą
Czwartek, 24 lutego 2022 · dodano: 24.02.2022 | Komentarze 6
Słonecznie, ciepło, czyli pogoda prawie idealna... prawe, bo był dosyć silny południowy wiatr.Ostateczne potwierdzenie, że mamy już wiosnę (no, może przedwiośnie, a na pewno nie zimę) - kwitnące podbiały pospolite.
Podbiałki nad wodą.
Zalana dawna żwirownia. Tło takie samo, ale pierwszy plan różny.
Sama woda pomarszczona wiatrem
Ruiny pałacu we wręczy
Tu też oznaki wiosny
Z ziemi też wytrysnęła zielenina
Złoć żółta jeszcze nie kwitnie, ale pączki już ma, to już chyba kwestia dni.
Chałupka z kwitnącą leszczyną (z lewej), tym razem bez zbliżeń, ale kotki leszczynowe już tu były ostatnio.
A to kolejny efekt ostatnich wichur, jak przed weekendem tędy jechałem, to ten znak jeszcze normalnie stał.
To drzewo nad Pisią też jeszcze stało, choć kilka obok już leżało... w ogóle poza tą topolą na zdjęciu, pozostałe padłe drzewa były już próchniejące i kwestią czasu było kiedy padną. A padły wyjątkowo dobrze przegradzając ścieżkę, którą często jeżdżą motory, cieszy że nie będą mogły pierdzieć na tej trasie, a piesi sobie poradzą, oby tylko leśnicy nie zlecili sprzątnięcia tych drzew (zwłaszcza że drewno spróchniałe, albo niezbyt wartościowe).
Nad samą Pisią drzewa sobie leżą i nie są usuwane, tyle że to w dolinie, zobaczymy jak będzie na skarpie. Aha, tipi stoi, tylko że częściowo odcięte od świata przez wodę i dojście utrudnione.
Na koniec jeszcze kotki z tej powalonej topoli.
- dystans 3.95 km
- czas 00:15
- średnio 15.80 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z wichurą po mieście
Sobota, 19 lutego 2022 · dodano: 23.02.2022 | Komentarze 1
Łeb urywało, próbowało zwiać z ulicy, a chmury przelatywały przez niebo jak szalone...Niektóre płachty i tablice reklamowe zadziałały jak żagle.
A przejazd przez park zamknięty... bo park w ogóle na czas wichur został zamknięty. Zresztą słusznie, co widać na załączonym obrazku.
- dystans 29.76 km
- 1.30 km terenu
- czas 01:42
- średnio 17.51 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Międzywichurowa pętelka po okolicy
Piątek, 18 lutego 2022 · dodano: 20.02.2022 | Komentarze 9
Oczywiście cały czas wiało, ale dzisiaj przynajmniej krowy nie latały tuż nad głową... najpierw tak sobie, a potem znienacka się rozpogodziło.Robal dnia
Z braku innych kwiatków - znowu leszczyna
- dystans 39.11 km
- 5.30 km terenu
- czas 02:30
- średnio 15.64 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Krótsza rundka biblioteczna
Środa, 16 lutego 2022 · dodano: 19.02.2022 | Komentarze 4
Korzystając z tego, że deszcze i wichury miały nadejść dopiero wieczorem, wyskoczyłem jeszcze do biblioteki w Jaktorowie... niby mogłem zahaczyć o nią dzień wcześniej po drodze do Grodziska, ale za dużo miałem książek do oddania i stwierdziłem że nie mam ochoty jechać z tak obładowanymi sakwami... dzięki temu był powód by ruszyć w tym kierunku jeszcze raz. Wiatr już był dosyć silny, do Jaktorowa miejscami leciałem z wiatrem jak na skrzydłach, ale potem już było pod wiatr lub z bocznym, toteż jechało się dużo ciężej .A co do wichur, to ta pierwsza co przeszła przez Polskę, u nas jakoś super silna nie była, na pewno słabsza od sobotniej, z którą właśnie miałem okazję powalczyć.
W Jaktorowie już zakończona przeprowadzka działu dziecięcego do nowej salki. Taka salka służy też na różne zajęcia dla dzieci, bo obecnie biblioteka pełni także funkcję domu kultury.
Zwierzątko dnia - krocionóg
Nie było już tak słonecznie, ale też błękit nieba i słońce prześwitywały zza chmur.
Leszczyny kwitną już na potęgę
(Edit: zobacz też przepis na placki z kotkami leszczyny)
Grzybek trzęsiportek
- dystans 54.79 km
- 1.30 km terenu
- czas 02:53
- średnio 19.00 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Rundka biblioteczna
Wtorek, 15 lutego 2022 · dodano: 17.02.2022 | Komentarze 3
Korzystam z pogody i wykonuję standardowy kurs do biblioteki w Grodzisku. Słońce raz świeciło, a raz nie, momentami nachodziły jakieś chmury.Po drodze ze trzy razy widziałem duże grupy przelatujących gęsi.
A to mi wygląda na żurawie, tylko cichaczem jakoś tak leciały.
Sarenki pod lasem... dopiero gdy ruszyłem zorientowałem się, że oprócz dwóch są jeszcze trzy w cieniu (jedna poza kadrem).
Ze zwierzyny były jeszcze kotki.
O, a te wysunęły pazurki.
Kibel na bocznicy w Grodzisku.
Walentynkowo.
Stosik na dziś.
A tak na marginesie, Japończycy napisali mangę o naszym dziecku... serio, Yotsuba to taka Kluska parę lat temu, wiele zachowań i sytuacji jest podobnych. Klusce też przypadł ten komiks do gustu.
Yotsuba nawet jeździ tak jak Klu.
I mapę nieba mamy taką samą.
I gotują na epigazie.
A to kadr dla huanna.
- dystans 57.95 km
- 0.60 km terenu
- czas 03:23
- średnio 17.13 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
To tu, to tam
Poniedziałek, 14 lutego 2022 · dodano: 15.02.2022 | Komentarze 5
Kwitną i u nas przebiśniegi. Nie jest to stanowisko naturalne, ale też nie ogródkowe... ot przy drodze, chyba wywalone z czyjegoś ogródka się przyjęły.Młyna na Pisi Gągolinie w Korytowie.
Kolejny raz spotykam stadko danieli pod Międzyborowem.
A to zimujące motyle i ćmy. Rusałki pawik (może też inne rusałki, między skrzydełka im nie zaglądałem), oraz szczerbówka ksieni.
- dystans 100.94 km
- 5.70 km terenu
- czas 05:13
- średnio 19.35 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Rzeka dnia - Skierniewka/Łupia
Niedziela, 13 lutego 2022 · dodano: 14.02.2022 | Komentarze 10
W nocy mróz, toteż rano wszystko było ładnie zmrożone. O ile w sobotę miałem wrażenie, że na północ od Żyrka jest dużo mniej śniegu (to znaczy zero) niż w mieście, to teraz ruszywszy w innym kierunku znalazłem potwierdzenie.Taki niby zimowy krajobraz, ale są też oznaki zbliżającej się wiosny - na przykład leszczyny już kwitną na potęgę. Krótko mówiąc - przedwiośnie!
(Edit: zobacz też przepis na placki z kotkami leszczyny)
A w parku spotkanie z wiewiórką.
Po deszczach i roztopach dużo wody, stąd też droga jak grobla prowadzi przez zalany las.
Młyn w Rudzie (nad Rawką), który spłonął rok temu... taki jest smutny los drewnianych młynów, coraz ich mniej. Na przykład w 2014 w odstępie tygodnia spłonęły młyny w Samicach (nad Rawką) i Wiskitkach.
Skierniewice objeżdżam opłotkami, żeby nie przebijać się przez centrum, co mi pozwala zapoznać się z wymysłami lokalnych władz i drogowców w temacie infrastruktury rowerowej.
Na przykład takie coś. O ile z odwrotnym zastosowaniem znaków, czyli "droga dla pieszych" + tabliczka "nie dotyczy rowerów, czasem się spotykałem i popieram - wtedy jak ktoś chce, to może pojechać chodnikiem, ale nie musi. O tyle coś takiego widzę chyba pierwszy raz. Ok, czasem można spotkać, że z braku miejsca nie ma chodników po obu stronach, a z jednej jest droga rowerowowa po której i bez takiej tabliczki chodzą piesi... ale często jest to nowa ddr-ka nierzadko asfaltowa, tutaj pierdyknęli znak na starym chodniku z fazowanej kostki.
Kolejne kuriozum - śmieszka przy szosie ze Skierniewic do Bolimowa (jak zobaczyłem że robią ją z kostki, to mnie szlag trafił). Wjazd na nią jest zablokowany barierkami! Formalnie zaczyna się w głębi tam gdzie znaki, jak ktoś jedzie główną szosą, to mu wielkiej różnicy nie robi, ale jak ktoś chce skręcić z tej bocznej uliczki, a zwłaszcza skręcić w nią... aczkolwiek rowerzyści zazwyczaj zamiast zjeżdżać na główną i na skrzyżowaniu skręcić w lewo, po prostu pokonują krawężnik i omijają barierkę trawnikiem. A mógł być po prostu zjazd, ale to za proste w tym kraju.
Tutaj nawet śmieszki są w jakimś dziwnym kolorze - jasnej sraczki. A i kierowcy dołożyli tutaj swoje, stąd skoszony słupek.
A tu kolejne kuriozum - ulica obiegająca dookoła największe blokowisko Skierniewic ma dodatkowo dwie serwisówki po bokach! Ta biała linia po lewej to wyznaczony pas rowerowy (dwykierunkowy), a po drugiej stronie ulicy nawet chodnik się nie zmieścił!
Tak wygląda zjazd na jednokierunkową serwisówkę, na którą dodatkowo da się zjechać tylko z jednego pasa. Jak ktoś próbuje dojechać do jednej z bocznych uliczek odchodzących od serwisówki, to musi się nieźle nakombinować.
Dalej jest już zwyczajnie, bez żadnych wymysłów osób, które projektują biedaautostradę w mieście. Generalnie ta ulica to idealny przykład samochodozy w projektowaniu ulic, tacy ludzie projektują nam przestrzeń publiczną, zalewając niepotrzebnie asfaltem powierzchnię, którą można by przeznaczyć na chodniki (po jednej stronie się nie zmieścił), albo na zieleń. Nawet kierowcy by mieli chyba wygodniej mogąc po prostu skręcić w boczną uliczkę bez kombinawania jak do diaska do niej w ogóle dojechać...
Aha, czy muszę dodawać, że na tej śmieszce oczywiście nie potrafili wyrównać łączenia nawierzchni i krawężników na wszelkich przejazdach i wyjazdach? Tak więc na każdym było dup-dup.
Uff, powoli wyjeżdżam ze Skierniewic, właściwie to nawet za bardzo w nie nie wjechałem, a tu tyle wrażeń. Po raz pierwszy dzisiejszego dnia przekraczam Skierniewkę, inaczej zwaną Łupią... a kiedyś ponoć Jeżówką. Bo to jest tak, że czasem rzeczki w różnych miejscowościach noszą czasem różne nazwy (tak jak Pisia Gągolina w Radziejowicach była nazywana Radziejówką). Tak tutaj pewnie odcinek Skierniewicki pewnie nazwano Skierniewką, w Jeżowie Jeżówką, a w Łupkkowie Łupią... no może z tym ostatnim się zagalopowałem.
Za Skierniewką skręcam mniej więcej na północ i teraz będę jechać przesmykiem między Skierniewką, a linią kolejową Skierniewice - Łowicz. Teraz wiatr mam bardziej w plecy, bo dotąd był raczej boczny... na szczęście dopiero się wzmagał.
Kościół w Bełchowie.
Skierniewka przy kościele.
Pod kościołem szukałem skrzynki jak akurat trwała msza, ale gdy znalazłem i chciałem się wpisywać, to akurat się skończyła i wysypali się ludzie, toteż pojechałem sobie by rzucić okiem na cmentarz, a tam znalazłem furkę nad Skierniewkę i ścieżką nad rzeką dotarłem na przyjemną polankę, gdzie zrobiłem sobie postój na kawkę, kanapki i wpisy do logbooka.
Jak wróciłem pod kościół, to zaczęli się już schodzić ludzie na następną mszę, ale jeszcze było niewiele, toteż udało się wyczekać moment na odłożenie skrzynki.
W cieniu jeszcze można było obejrzeć lodowe igiełki po nocnych przymrozkach.
Zielono-błękitny krajobraz.
Dworzec w Bełchowie, kadr bardziej z naprzeciwka był niemożliwy, bo na bocznicy stał pociąg towarowy. Ale i tak front był zacieniony.
Mostek na Skierniewce. Coraz mniej takich mostków z drewnianą nawierzchnią.
Stąd zdecydowałem się jechać gruntówą, ale potem skląłem ten pomysł - trochę błotniście, trochę wertepiasto. Jakoś bardzo tragicznie nie było, ale i najlepiej też nie. Po prawej Skierniewka.
Młyn w Bobrownikach i ostatni rzut okiem na Skierniewkę.
Teraz znów mam wiatr boczny, ale w większości lekko tylny (na szczęście wiatr nie jest południowy, tylko bardziej SSW).
Wóz strażacki będący reklamą muzeum motoryzacji pod Nieborowem, ale ostatnie wichury zerwały mu płachtę.
O, już nawet ptaszki się tu zalęgły.
Od drogi krajowej do Nieborowa prowadzi nowa droga rowerowa przez las... no, a przynajmniej przez to, co z niego zostało. Faktycznie przydatna, bo ruch tutaj zrobił się masakryczny. Aż się cofnąłem i sprawdziłem, czy prowadzi dalej wzdłuż 70-tki w kierunku Arkadii i Łowicza, ale niestety nie... szkoda, bo by się tam przydała jeszcze bardzie. Na południe wzdłuż krajówki jest serwisówka, ale przy zjeździe na Nieborów też się urywa.
Jest weekend, nie wszyscy są w stanie trafić w drogę.
Przez Nieborów tylko myknąłem nie zatrzymując się nawet na żadną fotkę, za dużo ludzi, za dużo samochodów, w taki słoneczny weekend miejsca turystyczny przeżywają oblężenie, a ja uciekłem czym prędzej. Na szczęście za Nieborowe szosa do Błonia była już mniej ruchliwa.
W Błonia też nie fociłem, tylko jedna fotka jednego z kościołów... w zasadzie renesansowych (co widać bardziej we wnętrzu), ale mocno siedzących jeszcze w tradycjach architektury gotyckiej (zwłaszcza z zewnątrz).
Coraz bliżej domu i coraz bardziej byłem zmęczony. Ten wiatr dał mi dzisiaj w kość.
O, dzisiaj też będzie klucz gęsi... hmmm, chyba w kształcie rybki.
Widziałem też kilka innych kluczy, po czym zobaczyłem że wszystkie się grupują gdzieś nad Pisią... szkoda tylko że byłem tak daleko, ale gęsi było naprawdę dużo.
O jeszcze jeden klucz leci do nich.
Jak jechałem przez dobrze znane rejony, gdzie wiedziałem dokładnie ile zwykła trasą do domu zostało mi kilometrów, wyszło mi ze dobiję do 90. Co prawda byłem już mocno zmęczony, ale żal było nie wykręcić setki, toteż wybrałem nieco dłuższą trasę, a na koniec jeszcze musiałem zrobić pętelkę dookoła osiedla.
- dystans 60.27 km
- 0.30 km terenu
- czas 03:21
- średnio 17.99 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Dzikie gęsi w dorzeczu Pisi
Sobota, 12 lutego 2022 · dodano: 12.02.2022 | Komentarze 2
A jednak weekend okazał się rowerowy... w nocy przyszły deszcze, z którymi spłynęło większość śniegu i rano drogi były czyste, tyle że mokre. Może bym poczekał do popołudnia, albo i do niedzieli aż podeschną, ale błękitno niebo za oknem sprawiło, że nie mogłem usiedzieć i ruszyłem. Gruntówy trzeba było omijać z daleka, żeby się nie utopić w błocie, więc postanowiłem posprawdzać asfalty na bocznych drogach między Oryszewem, Szymanowem, Kaskami i Baranowem.Kierunek okazał się słuszny, bo o ile w Żyrardowie jeszcze troszkę śniegu leżało, za miastem coś tam bieliło tu i ówdzie, to kawałek dalej zniknął on zupełnie. Widać tu mniej śnieżyło.
Na szóstym kilometrze usłyszałem gęganie i zobaczyłem lecące klucze gęsi. Tego dnia jeszcze kilka razy widziałem pojedyncze klucze i jedną większą grupę.
Pierwszy mostek na Pisi, a konkretnie na Pisi Gągolinie.
Zbliżam się do Oryszewa, te zabudowania to był kiedyś zakład poprawczy. Budynki po lewej, to obecnie MONAR, a po prawej to dawny folwark obecnie w prywatnych rękach, oto jak działalność jest tam prowadzona: " Zapraszamy na wiejskie plenerowe wesele w stodole. Nasza stodoła jest największą drewnianą stodołą na Mazowszu i ma powierzchnię 270 m.kw. Ugości do 200 osób i jest połączona z Sieciarnią która ma powierzchnię 70 m.kw."
Obydwa kompleksy są otoczone wysokim murem z czasów poprawczaka, na szczycie muru było wmurowane tłuczone szkło, na niektórych fragmentach jest do tej pory.
W Oryszewie skręcam w boczne asfalty. Ostatnio ładnych parę lat temu robiłem ich objazd, ale była jedna nieciągłość, poza tym akurat był sezon wywożenia obornika na pola, toteż cała drogą była tym zawalona i błotem dodatkowo. Od tej pory trochę asfaltów przybyło, a dziś drogi szczęśliwie były czyste.
Pola i łaki w wielu miejscach są pod wodą.
Kościół w Szymanowie.
Tutaj postanawiam podjechać nad Pisię w miejsce, gdzie wiem że spore obszary łąk są często pozalewane, w dzisiejszych warunkach też powinny być. Najpierw przejeżdżam przez Pisię jednym mostkiem w te, a drugim we wte - tutaj Pisia jest już po prostu Pisią po połączeniu wód Pisi Gągoliny i Tucznej.
I faktycznie łąki pięknie się prezentują w postaci płytkich jezior.
Ten kopiec pod słup wygląda jak mogiła...a z prawej wieże kościoła w Szymanowie.
Kolejne dwa mostki na Pisi - tym razem obok siebie, bo tutaj Pisia płynie dwoma korytami.
Stąd chcę się dostać do mostu kolejki wąskotorowej, ale muszę zostawić rower w krzakach, bo łąki zalane, a na brzegi Pisi kompletnie zarośnięte, musiałbym rower przenieś spory kawałek.
Oto i most dawnej kolejki guzowskiej (od cukrowni w Guzowie, poprzez okoliczne majątki, do kolei w Teresinie).
Początkowo chciałem tu sobie zrobić postój, ale że nie dało się dojść z rowerem, to na rozwałkę ruszam do sąsiedniego mostku (a w zasadzie pół-mostku).
A oto i on z bliska.
I widok na jeden z mostów drogowych.
Potem ruszam na Kaski i stamtąd bocznymi drogami na południe - kolejny mostek na Pisi.
Mostek... tym razem na Pisi Gągolinie.
I jeszcze jeden mostek na tej rzeczce... z mapy online wynika, że po drodze jest jeszcze jeden, nowy mostek. Faktycznie tam szedł jakiś asfalt w bok, trzeba będzie następnym razem tam podjechać.
Kolejna partia krajobrazów z tego rejonu.
Ostatnie spotkanie z kluczami.
Do mostku na Pisi Tucznej musiałem się wrócić, ale skoro tyle tych mostków na Pisi i Pisi Gągolinie nie było, to nie mogło zabraknąć choć jednego mostku na Pisi Tucznej. W sumie dziś przejechałem przez 3 mostki na Pisi Gągolinie, 6,5 na Pisi i 1 na Pisi Tucznej.
Nie zlicze natomiast ile takich banerów minąłem, bowiem tereny przez które dziś jechałem w sporej części mają być zajęte przez CPK, a wsie są przeznaczone do wymazania z mapy. Ale mam nadzieję, ze z budową CPK wyjdzie im jak z budową promu.