teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2018

Dystans całkowity:265.29 km (w terenie 32.30 km; 12.18%)
Czas w ruchu:17:04
Średnia prędkość:15.54 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:17.69 km i 1h 08m
Więcej statystyk
  • dystans 45.27 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 02:49
  • średnio 16.07 km/h
  • temperatura 9.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Puszcza Mariańska wczoraj i dziś

Sobota, 6 stycznia 2018 · dodano: 07.01.2018 | Komentarze 21

Gdzie by tu w weekend pojechać? Nad tym się zastanawiałem, gdy przeglądając pismo "Na Warcie" (wydawane w latach 1937-39 w Skierniewicach przez Ogólny Związek Podoficerów Rezerwy... "Na Łupii" powinno się nazywać), trafiłem na dwa artykuły o Puszczy Mariańskiej z kilkoma archiwalnymi zdjęciami, wygrzebałem jeszcze kilka archiwaliów i można było jechać.

Zdjęcia archiwalne w większości pochodzą z:
- "Na Warcie" nr 6 z 4 maja 1938, artykuły o P.M. także wrzuciłem bezpośrednio tutaj: strona 1, strona 2, strona 3, strona 4,
- Kronika Puszczy Mariańskiej, to tak naprawdę pdf zbierający kilka publikacji o Puszczy Mariańskiej, Olszance i gminie (link na dole strony)
- Z działalności Sejmiku Skierniewickiego (1927)
- fotopolska - archiwalne zdjęcia z Puszczy Mariańskiej
- galeria na stronie gminy

Ruszamy rano, bo mamy pod wiatr, a ten jeszcze przed południem ma się wzmagać. Jedziemy szosą główną, ale że to poranek świąteczny to ruch niewielki (na to właśnie liczyłem, normalnie lepiej ten odcinek omijać). I tak docieramy do Puszczy Mariańskiej. Tuż przed wsią pomnik powstańców styczniowych, całkiem możliwe że w tym miejscu jest mogiła powstańców (według niektórych informacji), wcześniej stała tu kapliczka (ten słupek co stoi obecnie, to nie kapliczka, tylko właśnie słupek pod tabliczkę, która od kilku lat wisiała na drzewie).





No to skoro dojechaliśmy, to zobaczmy co tam piszą we wspomnianym wcześniej pisemku o gminie (Korabiewice z siedzibą w Puszczy Mariańskiej).



Oto właśnie ta szkoła wybudowana w latach 1921-1923. Pozwolę sobie przytoczyć fragment z kroniki o jej budowie:

Na to, aby szkoła mogła być wzniesiona należało uzyskać uchwałę zebrania gromadzkiego z tzw. „Gromady”. Tu wyłoniła się pierwsza przeszkoda ze strony środowiska wiejskiego starszego pokolenia – jak było do przewidzenia zebranie gromadzkie uchwaliło, żeby szkoły nie budować!

Wsie obawiały się, że „pójdą z torbami”, „ostatni krowi ogon się sprzeda” – gdy obłożą podatkami na budowę szkoły, „a czy to potrzebne komu?”. Perswazje nie trafiały do przekonania – trzeba było na ten upór jakiegoś sposobu. Udało się Stanisławowi Kozłowskiemu przekonać co świetlejszych gospodarzy i przywieźli trochę cegły i wapna, cichaczem wykopano rów pod fundamenty i...z ambony zostało ogłoszone, że sam jego eminencja arcybiskup Aleksander Kakowski będzie poświęcał kamień węgielny. Metoda zaskoczenia faktami okazała się skuteczną. Jakże to można się sprzeciwić, gdy sam arcypasterz kropidło weźmie w rękę. A może z ambony wypomni przeciwników?...

Ociągając się przyszli jednak ludzie na uroczystość. Z ociąganiem i lękiem podpisywali pięknie malowany i napisany akt erekcyjny, przygotowany przez artystę malarza Stefana Popowskiego. Negatywne nastroje udzieliły się i dzieciom. Jeden malec odciągnął drugiego,
chcącego się podpisać:„Te, nie podpisuj się , bo ci cegłę każą nosić !”. Kamień węgielny założono, część fundamentów wzniesiono. W Ministerstwie udało się wyjeździć wyjednać pierwszy zasiłek i część ścian postawić. Nieliczna część gospodarzy dała się namówić na płatne furmanki. I znów nowa zapomoga Ministerstwa.

Większość wsi były jednak nieprzejednana – „zabić Kozłowskiego kijami, kamieniem go w łeb”,„będzie tu nowości wprowadzał, tylachną szkołę chce budować! niechybnie z torbami nas puści.”… Tymczasem jednak na odwrót ładny grosz wpadł do torby tym, którzy coraz liczniej jeździli po wapno, cegły, cement i.t.p. Grono przekonanych stale się zwiększało – ba, zaczynali się w żywe oczy wypierać , że to nie oni nie chcieli szkoły. Trzeba było jednak w dalszym ciągu uważać, czy z za płotu nie padnie kamień. Po nocach trzeba było stróżować, by nie zginął worek cementu , to kilka desek, wapna „aby kapkę...” „ojej, pierwszy raz się pofatygowałem po tę deszczynę , a pan już z laską do mnie. . . !”






Widok od tyłu.




Dom kierownika szkoły (ech, szkoda że na szkole już nie ma takiej dachówki), tych budynków gospodarczych już nie ma, stoją tam jakieś garaże.




A to budyneczek starej szkoły.




Pomnik Tadeusza Kościuszki postawiony w 1917 roku, czyli w setną rocznicę śmierci Naczelnika. Portret jest autorstwa Józefa Rapackiego (o malarzu jeszcze będzie), przynajmniej ten oryginalny, bo mam wrażenie że teraz jest jakaś kopia. Kilka-kilkanaście lat temu portret był jakiś taki wyblakły i słabo widoczny... muszę poszukać swoich starych zdjęć, żeby porównać.




A właśnie, kiedyś trudno było zrobić mu zdjęcie portretu, bo w szybce odbijały się drzewa, niebo itp. Zdaje się że był namalowany z drugiej strony szybki (albo umieszczony za szybką), ale po odnowieniu jest namalowany na szybce... na pewno jest przez to lepiej widoczny i łatwiej zrobić zdjęcie.





Budynek dawnej szkoły rzemiosł, prowadzonej przez ojców marianów. W 1864 nastąpiła kasata klasztoru marianów i likwidacja szkoły, a do budynku przeniesiono tu siedzibę gminy Korabiewice (z Korabiewic), ale przemianowano ją na gmina Puszcza Mariańska dopiero w 1953 roku. Budynek obecnie niczym się nie wyróżnia, ponieważ został niestety przebudowany w 1972 - obniżony nieco dach dwuspadowy zastąpił dach naczółkowy, brak też daszku pulpitowego na szczycie.

W kronice znalazłem dwie informacje jakich rzemiosł uczono w tej szkole  "stolarstwa, murarstwa, kołodziejstwa" oraz "stolarstwa, szewstwa i krawiectwa" (to nie musi być sprzeczne, bo na przestrzeni dziejów - szkoła powstała prawdopodobnie w XVIII wieku, mogli uczyć różnych rzemiosł i zależy na jakiej wzmiance bazowano pisząc o szkole) . Ponadto uczono w niej czytania, pisania i rachunków.




Kościół i przylegający do niego klasztor marianów. Kościół był kiedyś większy, ale spłonął w 1993 roku... odbudowano tylko prezbiterium, a zarys starego kościoła jest oznaczony kostką na dziedzińcu. Obecnie z drugiej strony budynku klasztornego jest nowy kościół, a tutaj jest prawie zawsze cicho i spokojnie (idealne miejsce na postój).






Po pożarze w 1993 (jeszcze kilka zdjęć z wnętrz na fotopolska).



Dzwon pęknięty pewnie w czasie pożaru.




A teraz jak to z tym Sobieskim w Puszczy Mariańskiej było? Tutaj zdjęcia zbiorów muzealnych marianów, ta kapa podarowana po odsieczy wiedeńskiej, to chyba piąte zdjęcie, to takie prawie półokrągłe coś?



Zdjęcie głazu i wspomnianej lipy. Dawno temu, podobny opis (że głazu i lipy należy szukać na cmentarzu) wprowadził mnie w błąd... przeszedłem się przez cmentarz, ale tam strasznie łyso, żadnych drzew nie było, a głaz owszem znalazłem, ale na dziedzińcu kościelnym. Później doczytałem, że lipy już nie ma, pozostał tylko pień, no to sobie wykoncypowałem że może w związku z tym przeniesiono głaz z cmentarza pod kościół... aczkolwiek potem zacząłem się zastanawiać, czy ktoś się nie rąbnął, bo obok głazu był pień po dużym drzewie (obecnie już i tego pnia nie ma).

Ale to zdjęcie wyjaśnia wszystko! Ewidentnie jest z dziedzińca kościelnego, a podpis informuje że chodzi o cmentarz kościelny - subtelna różnica, a więc nie chodzi o obecny cmentarz parafialny, ale o dawny cmentarz który znajdował się przy kościele na dziedzińcu (śladu po nim nie ma, żadnego nagrobka). Tak więc nic nie przenoszono, głaz od 1933 stoi przy kościele, a lipy już nie ma (nawet pnia).





Obok głazu z 1933, jest też nowy pomnik Sobieskiego.



Na cmentarz udaliśmy się natomiast odszukać grób malarza Józefa Rapackiego (wiki). Rapacki przeprowadził się w 1907 do sąsiedniej Olszanki, która na początku XX wieku nabrała charakteru letniskowego (za sprawą nowych właścicieli - państwa Wróblewskich). Jego grób jest niepozorny, ale nietrudno go zlokalizować, jeśli się wie że jest obok okazałego grobu z obeliskiem.

Dzieła Rapackiego można oglądać na przykład w Żyrardowie w muzeum, poniżej linkuję tylko przykłady:
- karykatury Rapackiego z czasów I wojny
- galeria w Wikipedii




Obok spoczywa jego żona, jak głosi napis - Gabriela z Popowskich Józefowa Rapacka, zmarła w Skolimowie.



Rzut okiem, kto jest pochowany pod obeliskiem.



A z drugiej strony co? Aha, tutaj będą budować nowy grób Czesława Tańskiego (wiki), który również spoczywa na tym cmentarzu, tylko w innym miejscu (następnym razem musimy poszukać). Tański to kolejna osoba, która zamieszkała w Olszance, też był malarzem, ale bardziej jest znany jako konstruktor lotniczy, choć jego konstrukcje nie były zbyt udane - samolot i śrubowiec (śmigłowiec) nawet nie poleciały, na pomniku ma być lotnia, która przynajmniej trochę  latała ("dokonał na nim kilku skoków długości 20-40 metrów")... no cóż, nie jest łatwo być pionierem.

Na pomniku ma być też upamiętniony jego syn Tadeusz Tański (wiki), również konstruktor, ale głównie samochodowy - skonstruował na przykład samochód pancerny Ford FT-B (wiki), który był bojowo wykorzystany w czasie wojny polsko-bolszewickiej.




Edit: będąc na cmentarzu nie wiedziałem gdzie szukać grobu Czesława Tańskiego, wróciłem dwa miesiące później ze wskazówkami i udało się go namierzyć (w odpowiednim wpisie - więcej zdjęć). Stając twarzą do tabliczki, trzeba się skierować w prawo mniej więcej pod kątem 45 stopni i tam szukać... Grób jest schowany w drugim rzędzie grobów od bocznej alejki.




Następnie przejeżdżamy obok liceum, w którym mieścił się założony w XIX wieku przytułek dla dziewcząt, czyli taki ówczesny zakład poprawczy. Równolegle był prowadzony w Studzieńcu zakład dla chłopców. Budynek ten był nazywany Czerwnoniakiem, kiedyś jak nie był otynkowany, to może faktycznie był czerwony (cegła i dachówka)... też chodziłem do Czerwoniaka, ale w Żyrardowie i też już nie jest on czerwony (jak chodziłem to jeszcze był, ale potem był remont i przebudowa).




Obecnie najbardziej znaną osobą z Puszczy Mariańskiej jest oczywiście Pan Marian. Mało kto wie, że Panów Marianów jest tak naprawdę kilku (a może kilkunastu), mają nawet swoją ulicę.



W 1938 roku jeszcze nie było szosy do Żyrardowa (były szosy do Skierniewic i Mszczonowa), którą my dziś przyjechaliśmy... ale była już w budowie. Nie było szosy do stacji w Radziwiłłowie (obecnie są dwie drogi asfaltowe). Nie było też eSeŁki, ale już była w planach... obecnie zaś choć jest, to nie jeżdżą po niej pociągi osobowe.




Co prawda czytałem, że już przed wojną planowano budowę linii kolejowej Skierniewice - Łuków, ale dopiero teraz trafiłem na konkretne wzmianki, a nawet rządowy projekt ustawy o jej budowie  (cały dokument) - o tutaj go znalazłem. Wkrótce jednak wybuchła wojna i jej nie wybudowano, powstała jednak już kilka lat po wojnie (jako linia strategiczna).



No to rzut okiem na dworzec w Puszczy Mariańskiej.



Wyremontowali mi nastawnię obok której w studni umieściłem skrzynkę... po studniach nie ma śladu.



Suchy przepus tz reperem




Kawałek jechaliśmy wzdłuż eSeŁki, początkowo trafialiśmy tylko na pociągi widmo - coś tam daleko gwizdało, trąbiło, ale nic nie jechało (to było słychać było pociągi z wiedenki), ale w końcu udało się ustrzelić dwa Byki ET22.




Odwiedziliśmy skrzynkę lavinki "Przejazd na zadupiu"... to feralno-szczęśliwa  skrzynka, kiedyś była na sąsiednim przejeździe, ale wkrótce po założeniu drzewa wycięto (skrzynka przetrwała), a przejazd wyasfaltowano. Przenieśliśmy ją tu i jakiś czas był spokój, ale niedawno drzewo wycięto (skrzynka przetrwała), a przejazd zlikwidowano. Póki co skrzynka w pustym pniu drzewa, a przejazd tak zadupiasty, że aż go nie ma.

Hmmm, trzeba chyba ułożyć epitafium do przejazdu.



Wracając jeszcze robimy tradycyjny postój przy dworcu w Radziwiłłowie (na wiedence z tymi pociągami widmo). Jest święto, dworzec nie jest zastawiony samochodami, a więc niepowtarzalna okazja, żeby zrobić zdjęcie.




  • dystans 4.86 km
  • czas 00:21
  • średnio 13.89 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu do przedszkola i na dworzec

Piątek, 5 stycznia 2018 · dodano: 05.01.2018 | Komentarze 1

Ponieważ dziś Klu wcześniej jechała do Warszawy, to prosto z przedszkola na dworzec.



Jako że jedzie innym pociągiem, to tym razem zamiast Impulsem, pojechała najnowszą modernizacją kibla (EN57AL). Przy okazji zauważyliśmy małą niedoróbkę, przy drzwiach wejściowych w rejonie toalety, brak odpowiednich piktogramów.




  • dystans 34.09 km
  • czas 01:56
  • średnio 17.63 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wino z pałacyków (po mieście x4)

Środa, 3 stycznia 2018 · dodano: 02.01.2018 | Komentarze 4

Minimalny przymrozek w nocy sprawił, że na stawie na Bielniku znów pojawił się lód... tylko troszeczkę w północno-zachodniej części, ale jednak (lepiej widać dopiero na zbliżeniu)

Edit: dla porównania fotka z następnych dni, gdy lodu już nie była i słońca też.





Podjechałem dziś do pałaców, czyli willi wyższych urzędników fabryki - o pałacykach można przeczytać na przykład na tym blogu (to nie mój).

Na pierwszym planie Willa Haupta, która została zbudowana w 1890 roku dla dyrektora Williama Haupta. Poniżej miniaturka pocztówki (z ok 1903 - ze strony muzeum), z porównanie widać, że willa została przebudowana, na jednym ze skrzydeł zamiast tarasu i ganku zbudowana została nowa część budynku, symetryczna w kształcie do tej drugiej, ale niestety nie w detalach. Również pięterko zostało przebudowane.

Z ciekawostek dodam, że w tej willi odbyło się wesele moich rodziców, bo moja mama pracowała wtedy w Prochemie który zajmował willę.




Sześć pozostałych willi zostało zbudowanych nieco wcześniej, bo w latach 1885-86. W każdej były cztery mieszkania. Cztery są nieco mniejsze (i w zasadzie identyczne), pozostałe dwa pałacyki są nieco większe.





Fotka archiwalna (ze strony fotopolska), z czasów gdy ulica nazywała się Parkową (obecnie Armii Krajowej), teraz trudno o taki kadr, bo lewa strona jest zastawiona przez samochody.



Moja ulubiona kałuża, w której pięknie się przeglądają pałacyki.





Nawierzchnia niezbyt zachęca do jazdy rowerem (to chyba krewna pratrylinki - niedawno pisałem o niej tutaj), dlatego nie wbijam się tam zbyt często, dziś jednak miałem pretekst żeby tamtędy przejechać...




Otóż trafiłem na wspomnienia Leona Bączkiewicza z 16 i 17 lipca 1915 roku, czyli momentu gdy Rosjanie opuścili linię obronną na Rawce i Bzurze, a co za  tym idzie także Żyrardów. Jest tam ciekawy  fragment o winie z pałacyków (wszystkie skany dostępne tutaj, tam też pełny rozmiar, poniżej fragmenty z drugiego i trzeciego skanu).




Gdy to czytałem, coś mi pingnęło... czy by Paweł Hulka-Laskowski w książce "Mój Żyrardów" też o tym nie wspominał? Rzut okiem do książki i okazało się że faktycznie (dla tych co nie mają książki papierowej, jest ona dostępna online tutaj).






  • dystans 2.86 km
  • czas 00:10
  • średnio 17.16 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po klu do przedszkola

Wtorek, 2 stycznia 2018 · dodano: 02.01.2018 | Komentarze 0



Nie leje? Nie ma huraganu? Nie ma takiego mrozu, że dziecko przymarza do rurki? No to trzeba posiedzieć na placu zabaw.





  • dystans 4.20 km
  • czas 00:16
  • średnio 15.75 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Rozpoczęcie sezonu rowerowego 2018

Poniedziałek, 1 stycznia 2018 · dodano: 01.01.2018 | Komentarze 7

Po Klu na dworzec... o, już jedzie.



Przy okazji mała retroprasówka ma dobry początek roku z instrukcją jak legalnie jechać pociągiem towarowym (Kurjer Warszawski, 12. czerwca 1889r.).



Podróżowanie w czasie I wojny, czyli transport rannych na stosie szyn i podkładów ewakuowanej kolejki w 1915 lub 1916. To są zapewne gotowe do układania segmenty torów kolejki konnej, układa to się na polach lub drodze i już. Podobna funkcjonowała pod Żyrardowem w 1915. Fotka z albumu 206 safiańskiego pułku piechoty (link). Powiększenie po kliknięciu w fotkę.