teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 114917.05 km z czego 16731.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.99 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 16.28 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:10
  • średnio 13.95 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Tradycyjnie nad Pisię

Środa, 30 marca 2022 · dodano: 06.04.2022 | Komentarze 6

Uzupełnianie marca - wypad nad Pisie jeszcze przed nagłym, weekendowym atakiem zimy.

Poszukiwanie nowych kwiatków było owocne, udało się kilka wypatrzeć. Oto łuskiewnik różowy.




Ziarnopłon wiosenny już nie tylko w pączkach




Ale też w pełni rozkwitu




Zdrojówka rutewkowata





A faunę repreztował ten oto ślimaczek






  • dystans 33.86 km
  • 3.70 km terenu
  • czas 01:55
  • średnio 17.67 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kwiatkowycieczka pełną gębą

Niedziela, 27 marca 2022 · dodano: 01.04.2022 | Komentarze 3

Co prawda pierwsza kwiatkowycieczka nad Pisię już była, ale taka na pół gwizdka... bo co to niby jest? Dwa kwiatki na krzyż? Ale sześć dni wiosną to jak cała epoka i tym razem efekty poszukiwań były lepsze.

Zacząłem od śledziennicy skrętolistnej.





Przylaszczka pospolita była już poprzednio, ale tym razem ze względu na zimny poranek kwiatki były w większości zwinięte (choć dało się jeden, czy dwa znaleźć rozwinięte).





Również złoć żółta nie była nowością i  też w większości pozwijana, ale na słońcu zaczynały rozkładać płatki.





Zawilce gajowe już widziałem, ale w innym miejscu. I też musiałem poszukać takich co choć trochę się rozwinęły tego poranka.




Ale zawilce żółte już były nowością i po raz pierwszy w tym roku goszczą u mnie na bikestatsie (podobnie jak kolejne trzy kwiatki)





Pojawiła się kokorycz, prawdopodobnie pełna, trzeba by sprawdzić bulwę, czy jest pełna (wtedy kokorycz pełna), czy pusta (wtedy kokorycz pusta), kiedyś sprawdziłem i wydaje mi się że była pełna (stuprocentowej pewności nie miałem), a nie będę powtarzał tej procedury za każdym razem.





Ziarnopłon wiosenny dopiero zaczyna się rozwijać, na pełen rozkwit trzeba jeszcze parę dni poczekać.




Za to miodunka ćma pięknie kwitła. Bardzo się cieszę, że znalazłem to stanowisko miodunki (rok, albo dwa lata temu) i to lepsze niż dotychczasowe, a tuż obok podstawowej nadpisiowej miejscówki kwiatkowej - dzięki czemu mogę większości kwiatków wiosennych poszukiwać w jednym miejscu (przylaszczki też niedawno odkryłem tutaj powyżej doliny Pisi). A miejscówka lepsza od poprzednich, bo nasłoneczniona skarpa i tutaj kwitnie wcześniej.

W ogóle kiedyś mówiłem na ten kwiatek miodunka plamista, bo tylko taką miodunkę tego pokroju miałem w atlasie, dopiero niedawno wraz z dostępnością różnych atlasów online mogłem to zweryfikować i do tej pory nie pamiętam jaka to miodunka, za każdym razem muszę to sprawdzać. Miodunkę plamistą zapamiętywałem w ten sposób, że jak człowiek je ciekły miód, to zawsze się poplami i lepi.






Pisia, wczesnowiosenny widok na dolinę ze skarpy miodunkowej. Niedługo pojawią się liście i  choć widok w realu nadalbędzie, to na zdjęciach już nic nie będzie widać poza zielenią.



Widoczki na Pisię Gągolinę.




Wpis połowicznie primaaprilisowy - bo za oknem śnieg w postaci pokrywy i opadu, temperatura spadła poniżej zera (przynajmniej u mnie i w połowie kraju)... a tutaj kwiatki i słońce. Połowicznie, bo zdjęcia prawdziwe, tyle że sprzed pięciu dni.



  • dystans 35.95 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 02:21
  • średnio 15.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Siedem żab

Piątek, 25 marca 2022 · dodano: 29.03.2022 | Komentarze 2

Znów na stawy pod Kraśniczą Wolą, ale tym razem we trójkę. Jednak nie ptaki były głównym motywem tego dnia - tylko żaby, których spotkaliśmy aż siedem. Dwie nad Pisią Tuczną i pięć nad stawami. Chyba ze trzy musieliśmy zdjąć ze ścieżki żeby ich nie zdeptać, a jak lavinka z Kluską poszły szukać skrzynki, to jej nie znalazły (dopiero ja musiałem im pomóc), ale za to znalazły żaby.

Były to żaby brunatne (zielone ponoć budzą się później), a więc trawne i/lub moczarowe. Mogła się też napatoczyć jakaś nieduża ropucha, a że nie wszystkie fociliśmy, to teraz ciężko stwierdzić.

Najmniejsza napotkana żabka




Coś łypie z trawy na człowieka



Tu przyjechaliśmy





Pierwsza miejscówka postojowa na stawach



Idziemy dalej, uwaga żaba!



Podglądamy ptaki - znów były to gęgawy, łyski (w kadrze) i łabędzie (poza kadrem).


 

Były też różne maluchy



Ten powyżej wydaje się że ten sam, którego zdjęcie jest na tablicy z ptakami tu występującymi, a więc byłby to potrzos.



Były też gniazda z zeszłego sezonu (co najmniej).




Miejscówka hamakowa



Trochę się zasiedzieliśmy, toteż w drodze powrotnej zastał nas zachód słońca.






  • dystans 51.58 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 02:50
  • średnio 18.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wiosenny kurs biblioteczny

Czwartek, 24 marca 2022 · dodano: 28.03.2022 | Komentarze 3

Po drodze pierwsze ratowanie żaby w tym roku, czyli ewakuacja z asfaltu... ale jak się potem bliżej przyjrzałem, to chyba jednak ropucha. Wielkość mnie zmyliła, bo była taka żabowa, ale może to samiec, bo samce są mniejsze.




Oko w oko z ropuchem



O, tu mu będzie dobrze



Stopik na skwerku w Jaktorowie - a tu tramwaje...





...biedronka...



...wij drewniak w skrzynce...



...i pierwszy kwitnący mniszek.



Dalej po drodze do Grodziska napotkałem sporawe stadko sarenek - naliczyłem 21 sztuk. Dawno takiego stadka nie widziałem, ostatnio raczej po kilka i to nie więcej niż cztery widywałem.




Kwitnące wierzby





I uwijające się pciółki



Wracając zahaczyłem o stawy pod Kraśniczą Wolą, zwane też Uroczyskiem Rozłogi. Tutaj zaobserwowałem (kolejno na zdjęciach): gęgawy, łąbędzie, łyski.





Gęgawy wylegiwały się też obok na łąkach.



Można odhaczyć co spotkałem i zobaczyć czego nie.



A to dzisiejszy stosik książek



W bibliotece są zwykle zakładki do pobrania, zwykle będące reklamówkami książek. Oto jedna z nich, tym razem z małym atlasem ptaków i jednocześnie reklama książek przyrodniczych.





Drewniany (w większości) kościółek  w Izdebnie Kościelnym.





  • dystans 15.29 km
  • 8.80 km terenu
  • czas 01:05
  • średnio 14.11 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wypad na ognisko

Środa, 23 marca 2022 · dodano: 27.03.2022 | Komentarze 4

Udało się znaleźć pierwszy kwitnący zawilec gajowy.




Kluska rozpala ognisko






Badyl-jitsu









  • dystans 16.81 km
  • 3.70 km terenu
  • czas 01:10
  • średnio 14.41 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Nad Pisię

Wtorek, 22 marca 2022 · dodano: 26.03.2022 | Komentarze 7

Kluska zaczyna od łowienia nartników. Są różne dodatkowe atrakcje, bo Kluska przypadkiem przerzuca wiaderko na drugi brzeg i trzeba je jakoś ściągnąć i nie spławić przy okazji... a nikomu nie chce się przeprawiać na drugą stronę, czy rypać do mostku/





Ziuciek!



Znajduje też żabę



Skacząc ubabrała się czym (chyba śluzowcami), stąd to żółte za głową.



Sezon hamakowy uważamy za otwarty.



Jak już wspominałem, Yotsuba to manga o naszym dziecku. W tym tomie jadą na biwak, więc szczególnie bliskie nam klimaty.



Mają nawet hamak i Yotsuba korzysta z niego tak jak Kluska (gdy była młodsza).





Zaglądamy do skrzynki nad Pisią.



Tor przeszkód z powalonych drzew.



Sądząc bo spodniach i butach, wycieczka była udana.





  • dystans 20.66 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 01:14
  • średnio 16.75 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Cytrynkiem w twarz (kwiatkowycieczka)

Poniedziałek, 21 marca 2022 · dodano: 25.03.2022 | Komentarze 4

Wizyta w Lesie Radziejewskim, by zobaczyć co kwitnie. Otóż na potęgę kwitną cytrynki, jednym omal nie dostałem w twarz.




Widziałem też rusałkę pawik, ale nie udało mi się jej sfocić. Za to pod obiektyw wpadł mi taki motyl, też jakaś rusałka (wydaje się, że rusałka ceik, lub jakaś podobna).




Kwitną przylaszczki!








O ile  na słońcu są wyraźnie fioletowe, to w cieniu na zdjęciach wychodzą bardziej niebieskie.



Złoć żółta też kwitnie






I to tyle jeśli chodzi o kwiatki w lesie.

Spotkanie z dzięciołem (Kluska twierdzi, że to dzięcioł duży - ale może też być średni, z tej perspektywy trudno stwierdzić), jeszcze widziałem dzięcioła czarnego, ale sfocić mi się go nie udało.





  • dystans 24.14 km
  • czas 01:30
  • średnio 16.09 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Weekend w Teodorówce

Poniedziałek, 21 marca 2022 · dodano: 24.03.2022 | Komentarze 9

Kilometry z tygodnia z miasta, natomiast weekend bezrowerowy w Teodorówce (na pogórzach z widokiem na Beskid Niski).

Jedziemy do chatki studenckiej na obóz remontowy, takie obozy odbywają się regularnie, bo zawsze jest coś do roboty. Chatka ma już prawie 80. lat tak więc wymagała generalnego remontu i choć koło przewodnickie stara się to robić własnymi siłami (na zasadzie wolontariatu), to do części prac trzeba było zatrudnić zawodowego cieślę, do tego dochodzą koszty materiałów, a to są koszty, stąd trwa zbiórka środków na remont (https://zrzutka.pl/g2srgw).





Chatka co prawda nieco na uboczu górskich tras turystycznych, ale za to ma piękny widok na Cergową w Beskidzie Niskim.








Tu i ówdzie leżał jeszcze śnieg.



No, ale dosyć przynudzania i oglądania wikodów - do roboty. Pracy było multum, zarówno we wnętrzach, jak i na zewnątrz. Pierwszego dnia zajmowałem się głównie skrobaniem farby z belek stropowych. O ile z pierwszego największego pomieszczenia farba schodziła w miarę dobrze, to z drugiego mniejszego już dużo gorzej (były trzy warstwy, i ta dolna schodziła tylko połowicznie).



A z niewielkiego fragmentu belki w przedsionku schodziła tylko zewnętrzna warstwa farby, a wewnętrzna trzymała się jak diabli.... ale to wystarczyło żeby odsłonić datę budowy chaty (akurat na moim odcinku robót). Jak można się domyślić, ma to związek z II wojną światową, otóż we wrześniu 1944 na tym terenie toczyły się walki podczas tzw. operacji dukielskiej (wiki), pewnie okoliczne domy mocno ucierpiały i trzeba było szybko coś nowego postawić.




Chata jest na stokach wzgórza Franków, które było we wrześniu 1944 szturmowane przez Legion Czechosłowacki (wspomagany przez oddziały radzieckie), walki były ciężkie, wzgórze przechodziło z rąk do rąk siedem razy, a teraz stoi na nim taki pomnik.



lavinka z Kluską tymczasem były w sekcji żarciowej (było nas sporo osób, a te gęby trzeba jakoś wykarmić), choć w międzyczasie też jakimiś mniejszymi pracami się zajmowały. Oto naleśniki, które smażyły, w sumie wyszło ok. 50, a Kluska usmażyła połowę (te na talerzu).



Magazyn łopat z magazynierem



Nowy nos



Lepsze niż plac zabaw




Fajrant i wycieczka do pobliskiej skrzynki, którą lavinka założyła dwanaście lat temu.





Drugiego dnia ciąg dalszy, trochę takich prac, trochę innych... ale w pewnym momencie Ewa, która koordynowała całość, gdy zobaczyła że ze ścinków desek zbijam Klusce jakąś zabawkę, to stwierdziła że mogę się zająć zrobieniem tabliczki z nazwą kibla. Po zastanowieniu się, stwierdziliśmy że napis zostanie wykonany metodą nawiercania dziurek.

No tak, ale najpierw trzeba to było zaprojektować - opracować czcionkę, rozplanować żeby zmieściło się na desce, rozrysować to, dobrać wiertło odpowiednim fi (metodą prób i błędów). Zrobiłem najpierw deseczkę testową  z jedną literką, którą sprezentowałem Klusce i do roboty.




Kluska, która wcześniej przyglądała się gładzeniu desek, a nawet próbowała swoich sił, teraz wygładziła swoją deseczkę i to tak ładnie, że zatrudniłem ją do gładzenia dechy z napisem.



Tadam! A teraz małe wyjaśnienie - sławojki przy chatkach mają często swoje nazwy (np. Łoś w Ropiance, czy Kreml w Polanach Surowicznych - zamiast tabliczki "zajęte/wolne" jest "mównica wolna/posiedzenie plenarne trwa"), są też różne tabliczki jak "Bank Śląski" w jednej z chatek (można tam zrobić przelew, lub złożyć depozyt).

Ponieważ część osób była zaanagażowana w akcję "kibel 48h" i przez dwa dni budowało nowy kibel, pojawiła się kwestia jak go nazwać. Po krótkiej dyskusji stanęło że "Pawlacz".
- Drrryń.
- Nie mogę teraz rozmawiać!
- A gdzie jesteś?
- Siedzę w Pawlaczu!

Ja osobiście optowałem za "Karpackie Centrum Lotów Kosmicznych", ale jak okazało się, że mam robić tabliczkę, to nawet się ucieszyłem, że nie wygrało. Aczkolwiek w drodze powrotnej stwierdziliśmy, że można by zastosować skrót, a że KCLK jest takie sobie, to że może w jakimś innym języku wyjdzie coś fajnego... i wyszło - NASrA (pomysł lavinki), tylko nie wiemy w jakim języku.



A to zdjęcie zbiorowe z kiblem (ale jeszcze bez zamontowanych drzwi, bo niektórzy odjeżdżali wcześniej).



A to deseczka testowa, którą sprezentowałem Klusce, a która posłużyła jako lista obecności.




Fotka świetlicy po weekendzie.



A teraz część przyrodnicza - czasem coś się utopiło w herbacie




A do piwnicy zawędrowała ropucha






  • dystans 34.64 km
  • 8.30 km terenu
  • czas 01:57
  • średnio 17.76 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kurs ze skrzynką

Wtorek, 15 marca 2022 · dodano: 21.03.2022 | Komentarze 6

Coraz więcej kwitnie podbiałów, już nie trzeba szukać specjalnie super nasłonecznionych miejsc z wyjątkowo ciepłym mikroklimatem, bo w tej chwili kwitną już wszędzie gdzie występują.






Ścieżka przez las, trzeba uważać, by nie stoczyć się do rowu.



Jeziorko Łabędzie (vel Łosie) w wersji płynnej



Dzięciołowe M4



W dziupli przy skrzynce lavinki zalęgł się chyba jakiś ptak, bo trochę piór można było tam znaleźć.



Pojechałem odłożyć skrzynkę lavinki, którą parę dni wcześniej wziąłem do suszenia. Po drodze zajrzałem do innej skrzynki i postanowiłem podsuszyć rower na rowerze podczas kursu do sąsiedniej skrzynki i z powrotem.







  • dystans 49.66 km
  • 17.00 km terenu
  • czas 03:04
  • średnio 16.19 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wizyta na eSeŁce

Niedziela, 13 marca 2022 · dodano: 18.03.2022 | Komentarze 4

Wizyta na eSeŁce - w obiektyw wpadł Byk (ET22) w niebieskich barwach PKP Cargo.



A tu kolejny



A tu ET22-233,któremu przywrócono oryginalne barwy, w kadr załapał się też inny trainspotter.




Oraz lokomotywa produkcji czechosłowackiej serii 181.



Cmentarz ewangelicki w Aleksandrii. Tak jak wiele starych cmentarzy, można go z daleka poznać po dużych, starych drzewach, choć z daleka nic nie świadczy, że ta kępa drzew to coś więcej niż kępa drzew.






Poszukałem nor (lisich, czy borsuczych), które pamiętałem z poprzednich wizyt. Dwa wejścia znalazłem na skraju w wale otaczającym cmentarz, a jedno dokładnie na cmentarzu.



W skrzynce przy cmentarzu wpis wycieczki z miejscowej szkoły.



A tu ktoś w zagajniku obok domu ktoś postawił budkę dla... może kota, może innego zwierzaka.



Ograniczenie krów na drodze do pięćdziesięciu.



A tutaj na obiad były gołąbki, a właściwie gołąbek (albo inna ptasina).




Sucha River



W nocy cały czas mróz